Poniższe, to raczej dotyczy pierwszej a nie drugiej twarzy chrześcijaństwa. Ale dla równowagi zamieszczam w tym wątku. --------------------------------------------
Zakonnik z Jarosławia: prosiłem o znak. Maryja upuściła koronydzisiaj, 08:50
"Nowiny24":
Zakonnicy z Jarosławia nie mają wątpliwości, że byli świadkami cudu. Z figur Matki Bożej Bolesnej i Jezusa, znajdujących się w ołtarzu głównym kościoła ojców dominikanów, bez żadnej ingerencji człowieka i jakichkolwiek czynników zewnętrznych spadły korony.
To był piątek 28 grudnia. Poranną mszę świętą w bazylice Matki Bożej Bolesnej w Jarosławiu odprawiał ojciec Lucjan Sobkowicz, subprzeor klasztoru. Przed obliczem Maryi, które stopniowo wyłaniało się spod zakrywającego go obrazu ukląkł mając w sercu konkretną prośbę.
Matko Boża znajdź pieniądze
Dwa dni wcześniej w rozmowie ze współbraćmi zaproponował, żeby przypadające w tym roku 300-lecie konsekracji bazyliki uczcić poprzez wymianę starych, mosiężnych koron na głowie Maryi i Jezusa.
Miał to być również sposób na wynagrodzenie Matce Bożej zniewagi, jaka wcześniej wydarzyła się w Częstochowie i podziękowanie za dotychczasowe łaski. Po kilku telefonach do jubilerów zdał sobie jednak sprawę, że na taki wydatek braci nie stać.
– Wiedziałem, że przez remonty odkładamy to już kolejny rok i bardzo mnie to bolało. Dlatego wieczorem 27 grudnia poszedłem do kaplicy i zacząłem się modlić – opowiada o. Lucjan, który jest również ekonomem klasztoru. – Powiedziałem: Matko Boża, jeżeli nie chcesz tych starych koron, daj znak i sama znajdź na nie pieniądze, bo ja nie mam skąd ich wziąć – wspomina wzruszony dominikanin.
Welon pozostał na miejscu
To dlatego faktu, że następnego dnia rano z figur Matki Bożej Bolesnej i Jezusa równocześnie spadły korony nie odczytuje jako zwykłego zbiegu okoliczności. Wszystko wydarzyło się podczas podniesienia obrazu zasłaniającego Pietę.
W kościele było wtedy ok. 50 osób. Na oczach modlących się korony upadły w wewnętrzną niszę ołtarza za tabernakulum w dwóch przeciwnych kierunkach: ta Maryi w lewo, a Jezusa w prawo. Welon, który Najświętsza Panienka ma na głowie pozostał nienaruszony.
Koron od sierpnia nikt nie dotykał i nie podnosił, a sam obraz jest zbyt daleko od figury, żeby mógł o nią zahaczyć. Ciężkie korony nie mogły też spaść same.
- One mają za duży obwód, dlatego żeby się trzymały nasunęliśmy je bardzo nisko na czoło, prawie na łuk brwiowy Maryi. Za koronę można było podnieść do góry całą Pietę, dlatego żadne drgania nie mogły ich strącić. Musiałby trząść się cały ołtarz główny – tłumaczy dominikanin. – To nie jest żaden dogmat wiary, można w to wierzyć lub nie. Ja wiem o co się modliłem, co później działo się w moim sercu i co teraz dzieje się w parafii – dodaje.
Przynoszą złoto i srebro
Bo wieść bardzo szybko obiegła Jarosław i okolice. Przed cudowną figurą modli się coraz więcej wiernych, którzy jako wota przynoszą złoto i srebro. Mimo, że o to dominikanie w ogóle nie prosili. Wśród nich są m.in. obrączki, kolczyki, pierścionki, zastawy i sztućce często z dołączonymi karteczkami zawierającymi podziękowanie za otrzymane łaski.
Dominikanie zebrali już 2,5 kg srebra i 40 dag złota. Nie mają wątpliwości, że taka ilość kruszcu pozwala myśleć o nowych koronach. Chcą zawieźć je do Rzymu, aby pobłogosławił je papież Benedykt XVI. Rekoronacja cudownej figury przewidziana jest na 15 września, w święto Matki Bożej Bolesnej.
W parafii ogromne poruszenie
Do tego czasu każdego 13. dnia miesiąca podczas nabożeństw fatimskich będzie odprawiana nowenna.
- Maryja potrzebowała gestu, wyrazu miłości. Nie samego srebra i złota, bo na to jest zbyt pokorna. Chciała być jeszcze bardziej obecna w naszym życiu, przypomnieć o tym, że tu jest i się o nas troszczy. A nas, pracujących tu braci zmobilizować do szerzenia jej kultu – mówi o. Lucjan.
To już się udało, bo do klasztoru zgłaszają się modlący się tu wierni, którzy dzięki wstawiennictwu Maryi doświadczyli łask. Trzy osoby zostały uzdrowione z nowotworów m.in. płuc i trzustki. Jedna z nich, mieszkanka os. Armii Krajowej przyniosła dokumentację medyczną, m.in. zdjęcia rentgenowskie ioświadczenie lekarskie kwalifikujące jej przypadek jako cud.
"Nowiny24" Anna Janik
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/rzeszow/zakonnik-z-jaroslawia-prosilem-o-znak-maryja-upusc,1,5394230,region-wiadomosc.html-----------------------------------------
Nie wiem, jak to jest z tymi cudami czynionymi przez Matkę Bożą, ale jakoś trudno mi przejść obojętnie, jak o tym czytam. Dlaczego? Bo miałam wiele przykładów z moją mamą, która nie była praktykująca katoliczką, nie chodziła do kościoła, jednak mocno wierzyła w Matkę Bożą i w dramatycznych momentach zwracała się do niej i bywała wysłuchiwana, a dwukrotnie MB uratowała mojej mamie życie.
Pierwszy przypadek miał miejsce podczas bombardowania w Warszawie i mogłabym to uznać za bajdurzenie, bo mama była wówczas małą dziewczynką. Mogło się jej coś przewidzieć. Jednak przez całe życie uparcie twierdziła, że tuż przed bombardowaniem, gdy szła z ciotką ulicą na niebie ukazała się jej MB i wskazała palcem na pobliski kościół. Tam się schroniły a za chwilę cała ulica była w gruzach.
Drugi przypadek, niestety już nie może być uznany przez mój racjonalny umysł za bajdurzenie, bo sama byłam tego świadkiem. Mama miała raka płuc, lekarze nie dawali szans na wyleczenie. Miała zostać przewieziona z suwalskiego szpitala do białostockiej kliniki na jakieś dodatkowe badania, bo tam jedynie była dostępna specjalistyczna aparatura (już nie pamiętam jaka). Na parę dni przed wyjazdem mama udała się do szpitalnej kaplicy i tam gorąco prosiła MB o ratunek. I stał się cud. Gdy zażądała ponownych badań, okazało się, że po raku nie ma śladu. Żyła jeszcze ponad dwadzieścia lat.
Nie wiem, czy to mojej mamy głęboka wiara to sprawiła, czy faktycznie Matka Boża, ale jest wielu ludzi, którzy oddają się pod jej opiekę i są wysłuchiwani. Nie mi obalać owe twierdzenia, bo tak naprawdę, skąd mogę wiedzieć, jakie i czyje siły tu działają?
Może to ludzka wiara gromadzi jakąś pulę energii, która jest potem odpowiednio dzielona i wykorzystywana wśród wierzących? A może coś zupełnie innego…… ? ? ?
W każdym razie wśród wszystkich cudów najwięcej wydaje się być tych z udziałem Matki Bożej. Przynajmniej odnoszę takie wrażenie.
No to pa