Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 27, 2024, 21:55:49


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 2 3 [4] 5 6 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: CHRZEST w Kosciele Katolickim  (Przeczytany 52789 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #75 : Luty 25, 2012, 20:45:55 »

Ależ jest ono (Twoje twierdzenie) jak najbardziej prawdziwe, z Twojego punktu widzenia. Dla mnie nie jest to ani straszne, ani absurdalne. Przykro mi, że potrafisz dostrzegać tylko takie skrajności.
Dlaczego napisałem "katolickie". Ano dlatego, że osobiście znam przykłady miłosierdzia okazywane przez członków tej organizacji tym, którzy ośmielili się mieć czelność postawić się katolicyzmowi.

Cytat: arteq
Niestety wiele razy spotkałem się z dziwną krytyką KRK, dziwną bo gdy pytałem się dlaczego, co i jak, to osoba krytykująca w argumentowani swoich zachowań dochodziła... do takich właśnie absurdów. Nieistety nie zastanowiło jej to, że może nie do końca ma rację w tym co twierdzi, może pewne osądy są chybione - nic z tego, strzelała wtedy focha, albo padało "i tak kłamiecie..." Szkoda.

Zapewne mówisz o przepychankach w sprawie doktryn. Osobiście również nie podzielam ich ale nie mam najmniejszego zamiaru o nich polemizować i nie dziwi mnie również fakt, że niktórzy zapędzali się w dyskusjach, nawet do absurdów stąd i Twoje spozieranie.  Duży uśmiech
Sprawy, o których piszę są mieszanką moich opinii dotyczących chrztu i doświadczeń z tym związanych. Mrugnięcie
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
arteq
Gość
« Odpowiedz #76 : Luty 25, 2012, 21:06:41 »

Rafaelo, w swoim poście nie twierdziłem, że każda osoba która deklaruje się katolikiem zgłębia historię tej religii. Wiem doskonale, że właśnie wiele takich osób "edukacja" w tym zakresie zakończyła się na Biblii w obrazkach dla najmłodszych.

Moją tezą było, ze jeżeli ktoś na forum pisze w/o danym zagadnieniu setki postów, opisuje o swoich perypetiach związanych z tym tematem, zagadnieniem, to można praktycznie z pewnością założyć, że dany temat jest dla niego ważny.

Co do otwierania buzi w tym temacie - KRK - nie mam oporów, sam praktycznie nigdy nie zaczynam tematu, ale gdy już ktoś poruszy to coś wtrącę, nie obawiam się o "podejrzenia" innych wobec mnie. Kiedyś "otworzyłem" w dyskusji z księdzem z mojej parafii, bo już nie wytrzymałem - do dzisiaj chyba patrzy na mnie spod oka... ;]  Otworzyłem gdy uznałem za stosowne i do drugiego i trzeciego - ale Ci machają do mnie z daleka  :]


Darek, dostrzegam wiele różnych rzeczy - Twojego spokojnego podejścia do dyskusji w temacie KRK, co na tym forum nie jest standardem, dostrzegam także te w których raz piszesz, że chrzest to wyrządzanie ogromnej krzywdy dzieciom i jakie to straszne, ale jakoś juz nie utożsamiasz tego z tym, że Ty potrafisz spokojnie patrzeć na okrutne krzywdzenie swojego dziecka... Dla mnie przyzwalanie na krzywdzenie dziecka jest straszne i absurdalne. Albo chrzest jest krzywdzeniem i Ty spokojnie patrzysz na krzywdzenie swojego dziecka albo nie potrafisz przyzwalać na wyrządzanie krzywdy swojemu dziecku i wobec tego chrzest/komunia takową nie są. Jest i trzecie wyjście - bezpodstawna krytyka lub galopująca hipokryzja.

Nie, nie mówię o ścisłych doktrynach, mówię o prostych zaleceniach, nauczaniu - są krytykowane z definicji, bez głębszego zastanowienia. Dopiero czasami rzeczowa dyskusja "zmusza" ich do przemyśleń i pojawia się efekt... który jest dla nich zaskoczeniem. Ale z racji organicznej niechęci do katolicyzmu za nic do tego się nie przyznają.

Darek, widzę że chcesz teraz cichcem się wycofać - ok, nie będę się już "czepiał".
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #77 : Luty 25, 2012, 21:24:35 »

Cytat: arteq
Darek, dostrzegam wiele różnych rzeczy - Twojego spokojnego podejścia do dyskusji w temacie KRK, co na tym forum nie jest standardem, dostrzegam także te w których raz piszesz, że chrzest to wyrządzanie ogromnej krzywdy dzieciom i jakie to straszne, ale jakoś juz nie utożsamiasz tego z tym, że Ty potrafisz spokojnie patrzeć na okrutne krzywdzenie swojego dziecka... Dla mnie przyzwalanie na krzywdzenie dziecka jest straszne i absurdalne. Albo chrzest jest krzywdzeniem i Ty spokojnie patrzysz na krzywdzenie swojego dziecka albo nie potrafisz przyzwalać na wyrządzanie krzywdy swojemu dziecku i wobec tego chrzest/komunia takową nie są. Jest i trzecie wyjście - bezpodstawna krytyka lub galopująca hipokryzja.

Nie napisałem, że jest to okrutne, choć gdybyś zagłębił się bardziej w zagadnienia magii to może i sam wyciągnąłbyś podobne wnioski. Oczywiście nie oczekuję tego od Ciebie.
Dlaczego na to pozwalam? Bo nie mam natury "chrześcijan" (zaznaczam, że nie piszę personalnie) i nie narzucam nikomu swojej woli i światopoglądu. Zdaję sobie doskonale sprawę z faktu, że dziecko gdy dorośnie ma swobodę (niestety nie bez nacisków Mrugnięcie) dokonania wyboru i ufam (moje wewnętrzne przekonanie), że "zmyje" z siebie te pieczęcie. Tak, jak ja to uczyniłem. Nie mam prawa ingerować siłą w takie sprawy.
A właśnie, tu mnie troszkę olśniło. Prawdopodobnie traktujesz to "krzywdzenie" jak fizyczną napaść, zbrodnię cielesną. Jeśli tak, to mylisz kategorie i stąd zapewne Twoje oburzenie. To nie tak i działają tu inne mechanizmy, jednak słaby ze mnie wyjaśniacz by Ci to dokładnie wyklarować. Smutny

Cytuj
Darek, widzę że chcesz teraz cichcem się wycofać - ok, nie będę się już "czepiał".

Chyba troszkę Cię wzrok zawodzi.  Mrugnięcie Duży uśmiech
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
east
Gość
« Odpowiedz #78 : Luty 25, 2012, 21:42:04 »

Na początek Artku, przepraszam jeśli odniosłeś wrażenie, że CIę traktuję niepoważnie, albo jak idiotę - nie to było moją intencją. To zwykle naturalne że w swoich opiniach o innych sugerujemy się własną etyką. Stąd taki mój odbiór Twojej wypowiedzi.
Natomiast co do zestawienia :
Cytuj
Cytat: Dariusz  Luty 25, 2012, 18:38:18
Tak w świetle wiedzy, którą posiadam na ten temat i która jest tu przedstawiana w dalszym ciągu pozostaję przy stanowisku, że chrzczenie dzieci jest wyrządzaniem im ogromnej krzywdy. Czy sam to robię?
[...]
Może stąd, że nie sprecyzowałem, iż do "czynu" owego doprowadziła moja druga połowa gdyż uważała to za stosowne. To jej decyzja i w najmniejszym stopniu nie utrudniałem jej realizacji tego.

Matka ani ojciec z całą pewnością nie życzą dziecku źle. Przedmiotowy "czyn" w sensie "oznakowania" może się nie podobać ojcu ,który uważa to za ogromną krzywdę. Podobnie jak obowiązkowe szczepienia, albo kurację antybiotykami przez dłuższy czas ( w Polsce nadużywanie władzy wobec dzieci wyraża się na wszelkie możliwe sposoby ), ale to nie znaczy, że dziecko odniesie trwałe kalectwo.
To , co nas nie zabije ,to nas wzmocni Uśmiech

Jako dzieci też nie mieliśmy wyboru, chociaż nie podobało nam się wiele rzeczy począwszy od szczepień po "zaszczytny" przymus odrabiania lekcji, czy różne kary - w tym cielesne - czy inne rzeczy do których nasi rodzice nas zmuszali. Tak czy inaczej żyjemy i jesteśmy dziś mądrzejsi o nowe doświadczenia, potrafimy poruszać się w tym systemie jaki mamy i to jest również zasługa "tresowania" nas za młodu.

 
Cytuj
przecież niniejszym przyznajesz, że... spokojnie patrzysz, zezwalasz jak ktoś - w tym przypadku bliska Ci osoba - wyrządza ogromną krzywdę Twojemu dziecku. Przecież to straszne albo absurdalne...
Także ja bym spokojniej podchodził do osądów o "wyrządzaniu krzywd", bo w zasadzie każdy dzień powoduje jakieś krzywdzące skutki - silne stresy, alergie, zatrucie niezdrową żywnością, zatrucie niezdrowym powietrzem ... to wszystko jest ogromna krzywda. No i co z tego ?

Mamy przestać jeść czy oddychać ? Nie uchronimy naszych dzieci przed wszystkimi zagrożeniami. Paradoksalnie - trzeba pozwolić im  ( a właściwie w sobie zaakceptować ) na to , że mogą się sparzyć. By się mogły nauczyć , aby mogły stać się silniejsze. Przechorować - jak to mówią , by się uodpornić i stać się zdrowym.

Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #79 : Luty 25, 2012, 21:42:51 »

Ech Darek, teraz mógłbym Cię zapytać co oznacza "natura chrześcijańska" i efekt byłby zapewne podobny jak z tym "krzywdzeniem", bo idę o zakład, że mówiąc chrześcijańska podszywasz pod nią jakąś wypaczoną "odmianę". A w kwestii formalnej krzywdzić można i fizycznie i psychicznie, niestety. Nie mógłbym patrzeć spokojnie na żadną z tych form stosowaną na moim dziecku, nawet w imię "ezoterycznej" tolerancji, nie wspominać o tej - fuj - podłej chrześcijańskiej...

"zmyje" z siebie te pieczęcie. Tak, jak ja to uczyniłem.
Opatentuj ten środek, będzie hitem nieporównywalnym nawet z AU100 czy suplementem ki - nawet na tym forum będziesz miał rzeszę klientów... potem rozszerz ofertę na zmywacz do bierzmowania... i końcowy produkt: katolikozol w spray-u... :]


edit:

Także ja bym spokojniej podchodził do osądów o "wyrządzaniu krzywd", bo w zasadzie każdy dzień powoduje jakieś krzywdzące skutki - silne stresy, alergie, zatrucie niezdrową żywnością, zatrucie niezdrowym powietrzem ... to wszystko jest ogromna krzywda. No i co z tego ?
East, całkowicie nie ta płaszczyzna, to jak porównywać nawadnianie działki za pomocą węża z możliwością odkręcenia chmury z deszczem. Stres dziecku potrafię ograniczyć w domu czy w zawężonym zakresie próbować je uodporniać na niego - i to moje działanie w trosce o dziecko, diametralnie różne od tego jak dziecko przychodzi i mówi, że w szkole go przezywają, a ja zamiast wytłumaczyć, porozmawiać, dać silę - pozwalam aby inni domownicy też go przezywali... bo chociaż mi się to nie podoba to potrafię jako dorosły człowiek iść na kompromisy...
« Ostatnia zmiana: Luty 25, 2012, 21:55:34 wysłane przez arteq » Zapisane
Astre
Gość
« Odpowiedz #80 : Luty 25, 2012, 21:52:25 »

Astre - odnośnie strony którą przytoczyłeś odpowiadam tak tzn. około 9 lat wstecz uczestniczyłem w kursie Małgorzaty Wołukanis.

Wyczułem od razu, że miałeś kontakt z M.W po tym zdaniu :

'' jesteśmy zakodowani na różnego rodzaju przekonania, poglądy, które ciągną się za nami nieraz przez całe wieki w postaci kodów rodowych''

Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #81 : Luty 25, 2012, 21:59:02 »

Proponuje tez na malzrnstwo, to bedzie hit.
Zapisane
Ramzes3
Gość
« Odpowiedz #82 : Luty 25, 2012, 22:17:16 »

Astre- to znaczy, że masz dobrą intuicję, w co zresztą nie wątpiłem czytając Twoje wypowiedzi. To zdanie, które przytoczyłeś dotyczyło MW ale też prawdziwą skarbnicą wiedzy jest Huna, która na podstawie naszych stanów ducha bardzo dobrze wyjaśnia zasady rządzące naszym życiem np. przyczyny nieskuteczności naszej modlitwy, przyczyny chorób itd. Poleciłbym też każdemu książkę "Życie i nauka mistrzów dalekiego wschodu", gdzie autor opisuje m.in. spotkania ze zmaterializowanym Jezusem czy Buddą.
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #83 : Luty 25, 2012, 22:51:06 »

Jak dla mnie jest oczywistą oczywistością chrzczenie niemowląt bez ich świadomej zgody ( ewidentne iż zgody nie będzie bo one jej nie wydają)robieniem im nieświadomej krzywdy przez rodziców.
I to olbrzymiej krzywdy , która może skończyć się nawet ich śmiercią w wypadku gdy władzę w państwie przejmie w większym stopniu katolicyzm.
Policje religijne istnieją w wielu państwach , zachowania ludzi podległym religii państwowej karane są tam bardzo ostro. A w katolicyzmie nie nie zniesiono ustawy o inkwizycji , ona nadal istnieje, jest tylko zawieszone  na czas nieokreślony .

Skoro apoptoza w oczach władz katolickich nie rozdziela  ochrzczonych z krk  , to katolicy  nadal mają  ( w oczach swojego prawa ) wyciąganie konsekwencji w stosunku do niepokornych i nieposłusznych owieczek.

I tu zaczyna się poważny problem odpowiedzialności wobec dzieci za które rodzice podjęli takie decyzje  przynależności do kk . Właściwie założyliśmy dzieciom "obroże " na szyję których zdjąć się praktycznie nie da. Odebraliśmy im prawo do podejmowania własnych decyzji w tak ważnej kwestii obowiązującej do końca życia.

Zrobiliśmy to z miłości do dzieci , z miłości do Boga , z troski o nie i z powodu olbrzymiej presji społecznej nieświadomi konsekwencji przyszłościowych. Bowiem nikt nigdy nikomu nie powiedział iż po dokonaniu aktu chrztu nie ma już drogi odwrotnej. I to jest moim zdaniem manipulacja nieświadomością ludzką , wykorzystywanie ludzkiej niewiedzy przez tych którzy byli cały czas świadomi tego faktu.

Naprawdę paskudna sprawa w obliczu faktu iż chrzest kościelny nie ma nic wspólnego z aktem chrztu w Jordanie oprócz użycia tej samej nazwy.

Ja tez ochrzciłam wiele lat temu moje dzieci , byłam nie świadoma prawdy o celu tej ceremoniami nikt mnie nie poinformował o skutkach na przyszłość dla moich dzieci.
Dzisiaj w żadnym wypadku bym tego nie zrobiła , ale wiem jak bardzo duża presja społeczna i rodzinna zmusza młodych rodziców do tego aktu.
Nie czuję się hipokrytką ale obecnie czuję iż z premedytacją została wykorzystana moja nieświadomość celu chrztu dzieci.

Kiara Uśmiech Uśmiech

ps. I czym innym jest posyłanie dzieci do przedszkola , które nie zobowiązuje je do niczego przyszłościowo, a czym innym kodowanie fałszywych informacji blokujących samodzielne myślenie w imię kształtowania poddanych bezmyślnie przytakujących dogmatom.
« Ostatnia zmiana: Luty 26, 2012, 00:27:44 wysłane przez Kiara » Zapisane
krzysiek
Gość
« Odpowiedz #84 : Luty 25, 2012, 23:33:11 »

A o czymże ten "fatalny chrzest" tak definitywnie i szkodliwie przesądza? Albo istnieje Bóg i Chrystusowe przesłania zapisane w Nowym Testamencie, a więc chrzczenie dzieci jest pożądane i zgodne z tą doktryną, albo ST i NT to nic nie warte "komiksy" wymyślone przez hierarchów KK, a co za tym idzie chrzest ma taką samą "wartość", co plucie przez lewe ramię na widok czarnego kota...

Jeśli wierzę w "Boga Najwyższego i Syna Jego jedynego", to uznaję sakrament chrztu za konieczny. A jeśli uważam to wszystko za bzdury i chrzczę dziecko tylko dlatego, żeby się nie znaleźć "na językach" rodziny i sąsiadów z bloku, to nikogo nie krzywdzę i o niczym nie przesądzam. Nawet hierarchowie islamu dopuszczają możliwość przejścia na ten rodzaj wyznania przez trzykrotne zadeklarowanie takiej woli. I puszczają w niepamięć wcześniejszą "przynależność" religijną.

Jeśli w ogóle "istnieje" jakiś Bóg, to te wszystkie ceremonie muszą go bardzo bawić. Jego "zadaniem" było naciśnięcie guzika z napisem "Big Bang" - a reszta poszła już sama... No chyba, że ja się mylę...  Mrugnięcie
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #85 : Luty 26, 2012, 00:17:58 »

@Kiaro czy Ty nie spożyłaś dziś czegoś mocniejszego ? Mrugnięcie Bo tak mi się wydaje czytając
Cytuj
Skoro apoptoza w oczach władz katolickich nie rozładowcza ochrzczonych z wyznaniem
Wyjaśniam, że apoptozą nazywamy zaprogramowaną śmierć komórki Chichot
Całego zdania nie pojmuję zupełnie Mrugnięcie

Cytuj
Właściwie założyliśmy dzieciom "obroże " na szyję których zdjąć się praktycznie nie da
Eee tam ,takie tam czary-mary. Skoro , jak uważasz, chrzci się wodą "nieżywą" to nie ma ona takie mocy co "żywa", więc czym się martwić ?

Cytuj
Odebraliśmy im prawo do podejmowania własnych decyzji w tak ważnej kwestii obowiązującej do końca życia.
Przesadzasz.
Dziecku odbiera się prawa przy samym urodzeniu już nadając mu numer seryjny (PESEL). Jeden rytuał więcej czy mniej nie robi różnicy. Moim zdaniem nie są to odwieczne prawa natury, a więc są wyłącznie kwestią umowną. Dziecko tylko umownie jest stroną w ceremonii, a nie faktycznie. Nikt nie pyta o zdanie duszy ani świadomości dziecka więc są to akty, które nie mogą obowiązywać całe życie lecz co najwyżej tylko do momentu trwania w nieświadomości. W momencie ich świadomego odrzucenia przez człowieka nic nie znaczą.

Cytuj
nikt nigdy nikomu nie powiedział iż po dokonaniu aktu chrztu nie ma już drogi odwrotnej.

Tylko w przekonaniu katolickim nie ma odwrotu. Człowiek ma zawsze wolną wolę czego mu żaden byt wcielony czy niewcielony odebrać nie może. Zapisywanie na siłę do organizacji czy instytucji to sztuczne nabijanie statystyk i tyle. Nawet jeśli robi się to rękoma i ustami rodziców (oni muszą wypowiedzieć swoimi ustami formułkę, że chcą ochrzcić dziecko - pouczeni o tym wczesniej ) to ostatecznie każdy człowiek jest wolną istotą od wszelkiej maści czarodziejów.

Manipulowanie ma moc tylko do momentu ,kiedy jednostka nie zdaje sobie sprawy, że to manipulacja sądząc iż dokonuje samodzielnego wyboru.
Kiedy powraca świadomość wszelkie wypowiedziane formułki pryskają jak bańki mydlane. Człowiek zwyczajnie ma prawo zmienić zdanie i powiedzieć dość.
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #86 : Luty 26, 2012, 00:37:08 »

Uzasadniłam dlaczego tak uważam , Ty nie musisz się z tym zgadzać. Są jeszcze inne ( tez opisane ) znaczenia tego rytuału , jest on tatuażem energetycznym podpinającym pod egregor , który taki człowiek zasila.

Owszem woda żywa, kąpiel  świadoma w niej może zdjąć , zmyć tą pieczęć, ale pamiętaj iż fakt że księża nie znają całej prawdy o rytuale który stosują nie znaczy iż on nie działa , że nie ma mocy. KRK bardzo mocno koduje świadomość ludzi praktycznie przez ich całe życie ponawianymi  ceremoniami. Ilu ludzi deklarujących się ateistami w ciągu swojego życia nie decyduje się na tradycyjny pochówek? Ilu ma taką odwagę w obliczu śmierci?

Myślę ze skoro poruszamy ten temat informacje uzupełniające pojawią się szybko.

Kiara Uśmiech Uśmiech

ps. poprawiłam zdanie z poprzedniego postu , dziękuję.
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #87 : Luty 26, 2012, 01:47:12 »

@Kiaro
Cytuj
KRK bardzo mocno koduje świadomość ludzi praktycznie przez ich całe życie ponawianymi  ceremoniami

No to co?
Czy te ceremonie mają większą moc wobec potęgi świadomości ? Wg mnie to nie chemiczna właściwość,ani szeptane formułki  stanowią o "żywotności" wody, lecz świadomość, która sama w sobie jest żywą wodą. Można powiedzieć, że zawartość informacyjna jest najważniejsza, a ta zależy od wielu czynników ( również od zasolenia, nie tylko intencji ). Niewinne dziecko ma czystą , silną wibrację, której nie sposób przeprogramować. To co robią to jedynie otulenie tej wibracji zewnętrznym płaszczem z wiekiem słabnącym. Nie pielęgnowane "czarymary" z czasem zanika. Ot i wszystko. A świadomość cały czas w nas istnieje, aż do śmierci.

Co prawda istnieją wynalazki , coby oczyścić i zrestrukturyzować ("wyświęcić") wodę za pomocą technologii IMPLOZJI (Dan Winter) , co wydaje się być skuteczne, ale jednak jest to mechaniczna poprawa jakości wody (usunięcie starych wzorców), która wszakże nie dorównuje duchowej. Wzmacnia ją na pewno, ale nie dorównuje.
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #88 : Luty 26, 2012, 09:43:40 »

Jak widać po wielu dyskusjach wcale nie jest tak jak myślisz, twoje "pobożne życzenia" to jedno , a realizm to drugie. Symbole stawiane na ciele ludzi to portale do wejścia w energię człowieka.Portale komunikacyjne i blokujące rozwój i przekazujące energię , nawet jak podnosi się wibracja  u ludzi ( u większości połączonych pieczęciami) energia płynie do egregora.

Gdy ci z drugiej strony chcą identyfikować i odszukiwać połączonych z tym egregorem ludzi robią to przez symbol chrztu ( wiem to na 100% bo ostatni ich kontakt ze mną był taki) a, wierz mi ze mną nawiązać jakiś kontakt to nie jest ot ta.... i każdy kto tylko chce.

Zatem możesz sobie robić co chcesz w swoim życiu i teoretycznie być ateistą , ale.. skoro cię ochrzcili to energetycznie cały czas jesteś połączony z  egregorem i zasilasz go nieświadomie.
No i oczywiście nie zapominaj iż znak na trzecim oku zamyka je , zakłada fioletową zasłonę i jesteś już podpięty pod tego kto to robi. W Hinduizmie jest tak samo , postawiony tilak podporządkowuje pod tego kto go stawia na czole drugiej osoby.To stary manewr i znany od dawna zamknięcie bramy między-wymiarowej szyszynka , ograniczenie dopływu światła kodowanie przez postawiony symbol.


Kiara Uśmiech Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Luty 26, 2012, 10:44:42 wysłane przez Kiara » Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #89 : Luty 26, 2012, 14:04:34 »

Kiaro, podsumuję to krótko. Bardzo bym się cieszył gdybyś Ty w tej swojej "wiedzy", w swoim otrząśnięciu się z oków katolicyzmu, w swoim "przejrzeniu" na oczy i w imię miłości, którą co rusz wycierasz sobie usta chociaż zbliżyła się do postawy np. niejakiej Agnes Gonxha Bojaxhiu, która to jak powszechnie wiadomo była "opieczętowana" wszelkimi możliwymi stemplami KRK jak chory na ospę wysypką. Ona rzadko używała słowa miłość, wiedzę miała znikomą - gdzie tam jej do Twojego "oświecenia" - ale żyła tym co uważała za poprawne. I w małym palcu miała tak naprawdę więcej miłości, doskonałości i empatii niż Ty w całej sobie i wszystkich postach razem wziętych.
Bo gadać można dużo, ale żyć tym i coś zrobić, być rzetelnym to całkiem inna para kaloszy.
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #90 : Luty 26, 2012, 15:13:55 »

Pierwsza i zasadnicza sprawa ten temat nie jest o mojej osobie.
Druga sprawa jeżeli uważasz iż moje argumenty są nieprawdziwe przedstaw kontrargumenty prawdziwe. Nie masz ich? To jak zwykle przejażdżka po adwersarzu. To taki manipulacyjny sposób odwracania uwagi od tematu , tworzenie zadymy na temat tego kto porusza temat.
Szczerze mówiąc bardzo prymitywna i już nieświeża zabawa.
Ze mną to nie przechodzi.
Otrząsnąć się z oków katolicyzmu każdy może sam jak to wybierze, jednak by dokonać jakiego kolwiek wyboru potrzebne są minimum dwa rodzaje informacji miast jedynej  słusznej  z przymusu.
I to jest moja rola , przekazać informacje o drugiej stronie "medalu", powinieneś być szczęśliwy iż ktoś to robi , podjął się tej niewdzięcznej pracy. Bowiem dzięki niej "oczyszczą" się całkowicie szeregi katolików , zostaną ci na 100% czyści, chyba to idealne rozwiązanie? Po co mają tam być ludzie , którzy są tylko  z nawyku i presji zewnętrznej. Swoimi czynami depczą te wartości i powodują pomniejszanie prestiżu katolicyzmu na świecie.
Przecież pomimo odkryć prawdy na ten temat  część  wyznawców pozostanie wiernym ideologii , im nie będzie przeszkadzało iż zostali oszukani ważniejsza dla nich będzie tradycja stworzona z ich prawdy.

Kiara Uśmiech Uśmiech

ps. Chcesz założyć temat o Agnes Gonxha Bojaxhiu , to załóż. Ja nie mam roli jak ona , każdy ma inną.Nie należy nikogo porównywać z nikim twierdząc iż ktoś jest lepszy, a ktoś gorszy....  Każdy jest inny , każdy ma inną rolę do spełnienia , wypełnianie jej może być miernikiem kwalifikacji sprawdzanych na jej tle.  Lepszość i gorszość..  inaczej ewolucję, stagnację  lub degradację  człowieka można oceniać jedynie przez pryzmat jego wczorajszych zachowań w stosunku do dzisiejszych.
Ja nie mam zamiaru w niczym z nikim konkurować ni weryfikować poziomu jego miłości w jego czynach. Zupełnie mi , dla mojej  świadomości wystarcza moje intencje i uczucia jakimi darzę ludzi. Najlepiej jest oceniać samego siebie nie innych , to należy pozostawić Stwórcy.
 Istota Ludzka w każdym z nas w oczach Stwórcy posiada identyczną wartość , nie ma lepszych i gorszych są tylko odmienni , nie tacy sami.
« Ostatnia zmiana: Luty 26, 2012, 18:24:45 wysłane przez Kiara » Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #91 : Luty 26, 2012, 20:11:48 »

Ależ Kiaro cały czas podaję konkretne argumenty, w każdym wątku, w tym także. Całość Twojej "argumentacji" polega na tym, że bierzesz zapisy - NT (który co śmieszniejsze uważasz w dużej mierze za sfabrykowany) ale docinasz, modyfikujesz go aby Tobie pasował stosując jakieś dziwne kody, tłumaczenia, a poprawność tychże kodów sygnujesz swoją "wiedzą" wewnętrzną. Dlatego oczywistym jest, że w celu sprawdzenia czy to co piszesz może być prawdą patrzy się na źródło, czyli... tak, tak  Ciebie. Wtedy niestety widzi się duży rozdźwięk pomiędzy tym co piszesz a tym co robisz, jak się zachowujesz. No ale wtedy się nagle słyszy, że temat nie dotyczy... Ciebie.
Ponadto Kiaro, przypomnę Ci, że NT był zapisem nauk, pogadanek kierowanych do PROSTYCH ludzi, i do tego spisanych przez PROSTYCH ludzi, dlatego nie ma tam wysublimowanych figur językowych, kodów, podtekstów, etc. - jedyne co jest używane to przypowieści, proste przypowieści. Ewangelia także miała być adresowana głównie do ludzi prostych, ponadto ewangelie są spójne ze sobą. Wreszcie, jeżeli chcesz się dopatrywać ukrytych treści, metafor, przenośni, symboliki to szukaj ich tam gdzie rzeczywiście występują - w Apokalipsie św. Jana, tam masz pole do popisu.

Podałem konkretny przykład człowieka, który zgodnie z tym co twierdzisz powinien być ułomny i oślepiony bo był "opieczętowany" na każdy możliwy sposób przez KRK i do tego do końca "nie przejrzał na oczy", nie posiadał również szczególnej wiedzy - która to zgodnie z Twoimi ostatnimi informacjami jest wszak miłością - a pomimo tego jego postawa wyraża całkowicie coś innego niż Ty usiłujesz przeforsować - pałał dookoła bezinteresowną miłością. Całe jego życie to jedna miłość, pomimo że przeważnie milczał na jej temat, w oczywistym przeciwieństwie do Ciebie. Jej postawa, życie zadaje kłam Twoim licznym stwierdzeniom - to są fakty których brak mi zarzucasz.
No i niby dlaczego jej rola miałaby być inna niż Twoja? Wszak ciągle piszesz, że celem każdego jest doskonalić się aby dojść do miłości, szczególnie miłości bezwarunkowej...   
Zapisane
JACK
Gość
« Odpowiedz #92 : Luty 26, 2012, 21:13:23 »


Cytuj
Bo tzw.  Wolność i niezależność    to jego podstawowe hasło  rozbijające ludzi na zwalczające się  odłamy.
Mógłbyś rozwinąc tę myśl ?
Ciekaw jestem od kiedy to wolność jest taka niebezpieczna ? Coś mi (pewnie ten L. Mrugnięcie ) podpowiada, że od momentu, gdy człowiek wstępuje do sekty.

.............................................................
Jack, skoro lubisz być niewolnikiem , to sobie to praktykuj, ale proszę Cie nie rozpętuj "świętej" wojny w imię swojego Pana. To już przerabialiśmy w historii i na dobre nikomu nie wyszło - chyba, że temu Panu.

Dlaczego wolność to iluzja Lucyfera?

Otóż człowiek  w swoim życiu musi się jakby  dwa razy wyzwolić.

Początkowo człowiek zauważa, że ten świat to jakiś matrix  w którym ludzie żyją jak zaprogramowani przez otoczenie ,  przez religię którą wyznaje "po rodzicach" . Ponadto jest także niewolnikiem swoich własnych instynktów zwierzęcych.

Mówiąc językiem R.Steinera  wyzwalamy się spod panowania sił Arymeicznych ,a tym który nas  wyzwala jest stojący powyżej tych sił   Książę, światła wiedzy, wolności i buntu  -  Inteligentna struktura fraktalna  - zwana przez dawnych Mistrzów  -   Lucifer. To mega potężna struktura , być może ów Demiurg -Książę "dolnego kosmosu".

Czyli pierwsze "wyzwolenie" to   właściwie tylko zmiana wtyczki w głowie, a nie wolność.

Nowa wtyczka mówi - jesteś wolny ,jesteś wielki,mądry ale to niestety iluzja.

De facto East  zmieniłeś tylko właściciela- to twój nowy fraktal,  z którym się utożsamiasz, niby Twoje wyższe Ja to Lucyfer.
Wpadłeś jak śliwka w kompot, z deszczu pod rynnę.
Ci najsilniej  podłączeni mają "przekaz", że 80%  ludzi to  terminale, bioroboty, androidy, a tylko oni są wolni i niezależni.

Taki stan  "zmiany królestwa"  ze zwierzęcego  na  "duchową wolność"   z taoizmu  nazwałbym  Niższym Oświeceniem.

Taki wolne duchy Lucyfera dalej jednak się uczą.

Okazuje się, że fraktal do którego są podłączeni  to  kolejna farma niewolników- dopiero 6 wymiar, a nad nimi są wyższe struktury.

Powoli zaczynają rozumieć, że  są "mali"   i samotni  i że ich rozwój zatrzymał się.

Zaczynają rozumieć, że są malutką cząstką i tylko zintegrowani z całością mogą dalej się rozwijać.

Ponadto zaczynają poznawać i szukać Wyższych Gęstości  - Miłości Stwórcy.

To moment, kiedy zaczyna się tzw. Wyższe Oświecenie.

Zauważają, że Stwórca połączył się z ludzkością  niewidocznym, lecz fizycznie istniejącym "braterstwem krwi"  poprzez Mesjasza  trwale "infekując  planetę energią Miłości, że zostawił  też "instrukcje rozwojowe".

Istoty takie  zauważają, że ta z pozoru  niewolnicza religia  (KK),  z której się wywodzili zawiera w sobie  pełną instrukcję jak bezpiecznie dojść do Wyższego Oświecenia  - jest pełna aktów pokory  i miłości do Stwórcy i Bliźniego.
Religia ta ułatwia też powroty na tę trudną ścieżkę rozwoju po małych i dużych upadkach.(Spowiedź)
Zawiera symboliczne akty łączenia się ze Stwórcą , z Najwyższą Gęstością (Komunia). U wierzących dochodzi wówczas do realnego, choć niewidocznego dla zwykłych ludzi  połączenia z Najwyższą Gęstością, z Chrystusem.

Zatem ta prymitywna religia, jest idealną ścieżką niemal dla każdego, a w szczególności dla tych, który nie przeszli jeszcze Niższego Oświecenia  i dla dzieci.

Zatem Dariusz jest w błędzie.  Jego dziecku nie stała się żadna krzywda, a chrzest to nie tragedia.

A objawień Anny wynika wręcz, że jest odwrotnie. Wiele zdeprawowanych dusz po śmierci uratowało tylko to, że miały znak Chrystusa na czole. Najwyższa Gęstość "zgłosiła się" po nie właśnie z powodu owego znaku. Jeżeli wpojone w dzieciństwie  zasady (Np. Panie nie jestem godzien...)  wywołały pełną pokorę u delikwenta podczas oceny swego życia, to został on odratowany.

Inna sprawa.
Moje dzieci są obecnie w podstawówce. 
To jest zwykła dzicz. 
W dziecięcej, chłopięcej społeczności   jedyną wartością są gry komputerowe i nic poza tym.

Jedynie polskie tradycje i nasza religia  stanowi obecnie jakiekolwiek oparcie  podczas  rozwoju małego dziecka , którego otoczenie i świat kreują właśnie na pozbawionego uczuć biorobota obsługującego komputery i  dla rozrywki uprawiającego seks z dowolną liczbą partnerek.
Obawiam się, że jak tak dalej pójdzie to jeszcze parę lat i skończymy jak zachód Europy i będzie po nas.
 

 







« Ostatnia zmiana: Luty 26, 2012, 21:38:29 wysłane przez JACK » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #93 : Luty 26, 2012, 22:11:53 »

@Kiaro
Cytuj
Jak widać po wielu dyskusjach wcale nie jest tak jak myślisz, twoje "pobożne życzenia" to jedno , a realizm to drugie.

Cóż, wydaje mi się, ze bliżej mi raczej do realistów, niż do życzeniowców, ale to tylko moje zdanie.

Podam przykład z innej nieco beczki.
Ktoś, kto ogląda TV jak leci daje swoje przyzwolenie niejako na pompowanie weń starannie podanych (zmanipulowanych) wiadomości i taki świat postrzega, jaki mu wprogramują póty póki jest nieświadomy tych manipulacji. Kiedy dotrze do człowieka, że coś tu jest nie tak, to będzie on mógł z tym fantem coś przynajmniej zrobić. Nie oglądać wiadomości, albo porównywać je zawsze z tymi z niezależnych źródeł. I podobnie jest w przypadku "pieczęci" chrztu. Jeśli Twoją wolą jest wolnośc od manipulacji dokonanych na Tobie jak byłaś małą dziewczynką ,to spokojnie powinnaś mentalnie dać radę odciąć się od egregora.

Jeśli nie dajesz rady, to znaczy, że raczej coś Cię przy nim trzyma. O tym, że nie odcięłaś się (wybacz) świadczy upór z jakim usiłujesz walczyć z egregorem tym samym go zasilając. Coś faktycznie Cię trzyma przy krk i może dlatego łatwo im Ciebie odnaleźć ( po wibracji) a nie dlatego, ze polali Cię wodą święconą raczej.

Cytuj
Zatem możesz sobie robić co chcesz w swoim życiu i teoretycznie być ateistą , ale.. skoro cię ochrzcili to energetycznie cały czas jesteś połączony z  egregorem i zasilasz go nieświadomie
No raczej nie przez wodę !
Ateista wojujący faktycznie nie jest wolny od religii. On wszędzie będzie widział zastawione nań sieci czarnych pająków zamiast dostrzegać zupełnie inną sieć , wolną od egregorów. Sieć, która Cię wspiera bo jesteś jej integralną częścią.

Witaj Jack Chichot
Cytuj
Nowa wtyczka mówi - jesteś wolny ,jesteś wielki, ale to niestety iluzja.
Owszem, częściowo się zgadzam. Dobrze ,że zauważyłeś, że jeśli pojawia się przywiązanie do wyobrażeń o wolności lub wielkości własnej to są silne egregory (vel wahadła). Silne iluzje, ale niestety bardzo realne. Cały czas należy weryfikować ową wolność. Sprawdzać i odkrywać ,uzmysławiać sobie od czego jeszcze nie jesteśmy wolni w pełni by nad tym móc pracować. Ponadto w tym świecie chyba nie ma zupełnej wolności. Jest to świat miliardów macek przylepiających się do człowieka przy każdej okazji. Jedne są silniejsze inne słabsze. Nie chodzi wcale o to, by się od nich odcinać, czy z nimi walczyć, ale o to, by je umiejętnie wykorzystywać niczym Tarzan liany w dżungli Mrugnięcie

Cytuj
De facto East  zmieniłeś tylko właściciela- to twój nowy fraktal,  z którym się utożsamiasz, niby Twoje wyższe Ja to Lucyfer.
Wpadłeś jak śliwka w kompot, z deszczu pod rynnę.
Sęk w tym, że Wyższe Ja, o którym piszę nie przybiera postaci żadnego "boga" ani nawet nie przemawia do mnie z niebiesiech, czy innego kapiącego złotem ołtarza, ani w ogóle nie jest żadnym głosem w głowie czy czymś tam.

 Mówi do mnie zdarzeniami , wszystkim na co spojrzę i na czym skupię uwagę. Wszystko co mnie otacza jest językiem z jakim rozmawia ze mną ta "Wyższa Jaźń" -bezcielsna, bez żadnej konkretnej, w sensie stałej, formy ,ale za to mogąca przybrać chwilowo jakąkolwiek formę by przekazać treść. I dlatego właśnie, z powodu jej różnorodności, nie grozi mi utożsamienie się z nią, czy tam z "demonem" albo gościem na L., jak go tam nazywasz. Pojawiające się podpowiedzi można wykorzystać ,ale niekoniecznie. Można się nauczyć funkcjonować w świecie form przejawionych, które są końcówkami powiązań energetycznych jednego, potężnego hologramu (Boga), którym i my wszyscy jesteśmy, w nim żyjąc.
Ale ... i do tej wizji nie należy się przywiązywać. To tylko koncepcja, ale koncepcja, która nie wyklucza Ciebie i nie czyni z Ciebie, ani z jakiegokolwiek innego bytu mojego wroga z którym muszę walczyć. Ta koncepcja daje prawo wyboru innej drogi niż walka, ponieważ rzeczywistość to nieskończona liczba możliwości. To droga WYBORU możliwości. Nawet Twój Bóg o tym mówi ustami Jezusa, że większe rzeczy będziemy czynić niż Chrystus.
Wcale nie dlatego, że jesteśmy całkowicie wolni od sieci, ale dlatego, ze jesteśmy w niej nie zdeterminowanym, nieobliczalnym "oczkiem" połaczonym ze wszyskimi innymi "okami" MOŻLIWOŚCIAMI . 
Cytuj
Istoty takie  zauważają, że ta z pozoru  niewolnicza religia  z której się wywodzili zawiera w sobie  pełną instrukcję jak bezpiecznie dojść do Wyższego Oświecenia

Wybacz Jack, ale nie kupuję tego co piszesz. Nie jesteśmy zdeterminowani, ani spętani żadnymi instrukcjami. Nie jest to nawet możliwe. Istnieją, owszem,  prawa uniwersalne opisujące wymianę informacji w sieci ( prawa falowe), oraz naturę samej sieci, a w tym między innymi bardziej lub mniej użytecznymi, gotowymi koncepcjami . To są tylko koncepcje i nie ma jednej ,ściśle wynikającej z instrukcji drogi do Oświecenia. Nie ma. Ty wybierasz i to wszystko.

Cytuj
Jego dziecku nie stała się żadna krzywda, a chrzest to nie tragedia.
Oczywiście że nie tragedia ani żadna krzywda. To jest po prostu doświadzczenie życiowe i w zależności czy dziecko je rozwinie czy nie to będzie miało dlań znaczenie, albo i nie. Proste. Bo dziecko jest częścią potęznej sieci świadomości i to je chroni, a nie kropidło.

Cytuj
Wiele zdeprawowanych dusz po śmierci uratowało tylko to, że miały znak Chrystusa na czole
Jack ,  bądźmy poważni. Po śmierci nie mamy już "czoła" !  Z politowaniem Nie wiem skąd Twój guru -Anna - ma takie newsy, że po śmierci  jakiś znak te dusze ratuje (i od czego, bo przecież nie ratuje przed śmiercią, czy bólem, bo umarły Mrugnięcie ). Póki co to jest gdybanie. Ja mogę na przykład "objawić", że po śmierci ratuje Cię (cokolwiek to znaczy) brak przywiązania do spraw ziemskich oraz do ziemskiego ego. Będzie to objawienie równie niesprawdzalne, jak Twoje.

Cytuj
Jeżeli wpojone w dzieciństwie  zasady (Np. Panie nie jestem godzien...)  wywołały pełną pokorę u delikwenta, to zostanie odratowany.
Wyobrażasz sobie, że Twoje dziecko wraca z podwórka, całe umorusane, podarło spodnie (znak,który dałeś mu na pupę), i musi mówić tak "Tato wybacz nie jestem godzien ..." bo inaczej nie zostanie "odratowane" i wygonisz je z domu na ziąb ... brrr , lucyferyczne to by było dopiero ! I jakoś nijak się ma do miłości o której piszesz.

Cytuj
Obawiam się, że jak tak dalej pójdzie to jeszcze parę lat i skończymy jak zachód Europy.
No to walcz Jack , walcz o separację z europejską rodziną. Może się uda. Nic to, że biedna, byle katolicka co nie ?
Zapisane
Astre
Gość
« Odpowiedz #94 : Luty 26, 2012, 22:34:27 »

   Chcąc w głównych zarysach określić, czym jest ten cały ''chrzest'' to należałoby powiedzieć, że jest on wielowiekowym odbiciem stanu rozwoju społecznego i umysłowego trwającego do dziś.

 Stanowi to przykład  bezrefleksyjnego myślenia w  kształtowaniu  społecznych stosunków i wartości, których podstawą jest to, że stanowi  kontrast z rzeczywistością. A kontrast stanowi to, że pomimo tych ''pięknych'' i ''wspaniałych'' rytuałów kościelnych społeczeństwo nadal żyje w stosunkach anormalnych, wśród form politycznych i społecznych przestarzałych, nieodpowiadających jego potrzebom i krępujących jego rozwój.
Można, więc udowodnić psychologicznie, a nawet socjologicznie, że ten archaiczny, przedwiekowy kult jest wyrazem społecznej abberacji.
Jest to zwykła lipa, z którego powodu nikt bardziej szczęśliwy nie jest,  lecz tylko stawia się warunki : abyś mógł przynależeć, czy należeć do kościoła katolickiego musisz być ochrzczony.
Lecz jest to zaprzeczenie samo w sobie - bo nikt nic nie musi, tym bardziej jeżeli stawia się jakieś warunki !

Więc wszystkim zwolennikom chrztu proponuję, aby uczciwie zadali sobie pytanie do czego potrzebny jest chrzest ?

Czy człowiek może staje się przez to, lepszy, bardziej wartościowy, intelektualnie bardziej rozwinięty ?
Oczywiście, że nie !

 Nie -  ponieważ żaden rytuał jak i przynależność do
czegokolwiek nie stanowi takiego czynnika, bo z jakiej racji ?

Więc do czego potrzebne są człowiekowi obce sercu idee ?...!
Do niczego !
 Tylko takie idee kupują i kultywują tzw. istoty proste, nie posiadające zdolności krytycznego myślenia, zdolności szerszej analizy i syntezy, no więc żyją sobie jak żyją , bo nie znają po prostu -  innych sposobów na życie.

 


 
« Ostatnia zmiana: Luty 26, 2012, 22:42:01 wysłane przez Astre » Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #95 : Luty 26, 2012, 22:37:19 »

east

Cytuj
@Kiaro
Cytuj
Jak widać po wielu dyskusjach wcale nie jest tak jak myślisz, twoje "pobożne życzenia" to jedno , a realizm to drugie.

Cóż, wydaje mi się, ze bliżej mi raczej do realistów, niż do życzeniowców, ale to tylko moje zdanie.

Podam przykład z innej nieco beczki.
Ktoś, kto ogląda TV jak leci daje swoje przyzwolenie niejako na pompowanie weń starannie podanych (zmanipulowanych) wiadomości i taki świat postrzega, jaki mu wprogramują póty póki jest nieświadomy tych manipulacji. Kiedy dotrze do człowieka, że coś tu jest nie tak, to będzie on mógł z tym fantem coś przynajmniej zrobić. Nie oglądać wiadomości, albo porównywać je zawsze z tymi z niezależnych źródeł. I podobnie jest w przypadku "pieczęci" chrztu. Jeśli Twoją wolą jest wolnośc od manipulacji dokonanych na Tobie jak byłaś małą dziewczynką ,to spokojnie powinnaś mentalnie dać radę odciąć się od egregora.

Jeśli nie dajesz rady, to znaczy, że raczej coś Cię przy nim trzyma. O tym, że nie odcięłaś się (wybacz) świadczy upór z jakim usiłujesz walczyć z egregorem tym samym go zasilając. Coś faktycznie Cię trzyma przy krk i może dlatego łatwo im Ciebie odnaleźć ( po wibracji) a nie dlatego, ze polali Cię wodą święconą raczej.

Cytuj
Zatem możesz sobie robić co chcesz w swoim życiu i teoretycznie być ateistą , ale.. skoro cię ochrzcili to energetycznie cały czas jesteś połączony z  egregorem i zasilasz go nieświadomie
No raczej nie przez wodę !
Ateista wojujący faktycznie nie jest wolny od religii. On wszędzie będzie widział zastawione nań sieci czarnych pająków zamiast dostrzegać zupełnie inną sieć , wolną od egregorów. Sieć, która Cię wspiera bo jesteś jej integralną częścią.

Ależ nie jestem już od dawna połączona z tym egregorem i nikt przez ten dawny wpis zemną kontaktu nie może nawiązać. Jedyną drogom uzyskania ze mną połączenia to pole miłości , jeżeli kiedykolwiek zaistniały takie okoliczności miedzy kimś a mną to tym  "kluczem" otworzy sobie dostęp do kontaktu ze mną. Innej możliwości nie ma.
Gdyby ten egregor miał jeszcze do mnie dostęp to pewnie zdrowo by mi "dołożył" ... tzn jak to mówią usiłował by mnie "zahartować"...
Ja z nikim nie walczę i nie walczyłam nigdy, źle zrozumiałeś intencje mojego pisania.
Ja tylko informuję o czymś co jest zupełnie inne , dlatego staram się nie wchodzić w dyskusję jeżeli nie jest ona dodatkowym wytłumaczeniem a udowadnianiem racji. Każdy kto wybiera swoją opcję ma racje bo to jest jego prawda i niech tak będzie.

Żeby ktoś mógł podjąć decyzję o odłączeniu siebie musi mieć świadomość dlaczego to mu nie służy , żeby ją mieć trzeba poznać informację. Informacja to tylko fragment , początek poznawania prawdy  do której dochodzi się indywidualnie by stała się wiedzą świadomą.
Dlaczego czytasz rożne informacje i zmieniasz wiedzę o temacie? Przecież możesz zostać przy starej , to dlaczego to robisz? Wejdź w głębie swojej decyzji  i zrozum iz ktoś też przekazuje te informacje bez względu na to co inni o nim pomyślą... Czy jest uzależniony od tematu? Czy jest połączony z egergorem przeciwieństwa?

Kiara Uśmiech Uśmiech
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #96 : Luty 26, 2012, 22:45:23 »

East, być czy mieć? Wiadomo, w dzisiejszych czasach miarą sukcesu i pozycji jest zasobność portfela, a duchowość schodzi na dalszy plan. Osoby które wolą być są wyśmiewane coraz głośniej, jako nieudacznicy życiowi, jako niezaradni, jako nieżyciowi.
Po co ta chybiona ironia? Czy mógłbyś wymienić mi kilka rzeczy które dała nam unia, a których nie mieliśmy szans osiągnąć? Oraz kilka rzeczy które my daliśmy unii, ok?

East, a to "nie jestem godzien" to nie czcze poniżanie się, odbieranie sobie godności - jak to może sugerować Twoja wypowiedź - ale nic innego niż pokora i walka ze swoim ego.


edit:

Astre, do czego potrzebny jest chrzest i co daje? Chrzest jest jednym z sakramentów, a poprzez sakramenty otrzymujemy szczególne Boże łaski, pomoc. Tak, dzięki sakramentom stajemy się lepsi, dajemy sobie na to znacznie większą szansę. Bóg dał człowiekowi wolną wolę i szanuje ją. Chrzest jest powiedzeniem Bogu: "tak, chcemy Twojej pomocy dla tego dziecka, chcemy Twojego błogosławieństwa dla niego, chcemy aby podążało Twoją ścieżką. Wtedy dajemy Bogu szersze pole do działania. Dzięki przyjęciu dziecka do wspólnoty dostaje ono dodatkowe siły, opiekę. 
« Ostatnia zmiana: Luty 26, 2012, 22:52:11 wysłane przez arteq » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #97 : Luty 26, 2012, 22:45:47 »

Kiaro
Cytuj
Dlaczego czytasz rożne informacje i zmieniasz wiedzę o temacie?

Jakby to powiedzieć .. nie muszę wchodzić w temat, żeby zmienić o nim wiedzę . Po prostu szkoda na to energii i czasu. Można się zając czymś bardziej pożytecznym Mrugnięcie A jeśli wchodzę w temat, to liczę się z tym, że macki się przylepią Mrugnięcie
Zapisane
Astre
Gość
« Odpowiedz #98 : Luty 26, 2012, 23:06:38 »


Astre, do czego potrzebny jest chrzest i co daje? Chrzest jest jednym z sakramentów, a poprzez sakramenty otrzymujemy szczególne Boże łaski, pomoc. Tak, dzięki sakramentom stajemy się lepsi, dajemy sobie na to znacznie większą szansę. Bóg dał człowiekowi wolną wolę i szanuje ją. Chrzest jest powiedzeniem Bogu: "tak, chcemy Twojej pomocy dla tego dziecka, chcemy Twojego błogosławieństwa dla niego, chcemy aby podążało Twoją ścieżką. Wtedy dajemy Bogu szersze pole do działania. Dzięki przyjęciu dziecka do wspólnoty dostaje ono dodatkowe siły, opiekę. 

Ludziom, którzy święcie wierzą w różne Twory swojej wyobraźni, to ja im z góry i serdecznie dziękuję za wszelką wymianę myśli !
Skoro domagasz się tutaj wciąż na tym forum rzetetelnych argumentów, dowodów, poprawności w interpretacji - proszę mi przedstwić rzetelny dowód na to, że sakrament chrztu daje szczególne Boże łaski, bo o innych rzeczach, to wogóle nie wspomnę !

Więc, nie rób z ludzi durnia, bo to fałsz i zakłamanie.
Jeżeli nawet mi powiesz, że doświadczyłeś tych ''bożych łask', to ja mogę tylko w nie uwierzyć. Jednak nie uwierzę, bo wiara w czyjeś tam
łaski, to umysłowe samobójstwo.
Zatem otrząśnij się z tych swoich własnych świętych prawd ostatecznych - bo  brzmi to w Twoim wydaniu jabyś przemawiał do dzieci -NEO.



« Ostatnia zmiana: Luty 26, 2012, 23:46:22 wysłane przez Astre » Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #99 : Luty 26, 2012, 23:46:19 »

Astre, Ty po prostu nie chcesz odpowiedzi. Cokolwiek bym nie napisał Ty i tak już podjąłeś decyzję i nie ma takiej rzeczy na ziemi która byłaby ją w stanie zmienić. I tutaj kończy się możliwość jakiejkolwiek konstruktywnej dyskusji.

Oczywiście, że wiele z wypowiedzianych tutaj przeze mnie rzeczy jest wiarą, więc uczciwie należy powiedzieć, że tym samym ciężko o takie dowody których wyłącznie żądasz. Przecież nie każę Ci w to wierzyć, mówię dlaczego akurat ja w to wierzę i dlaczego m.in. Twoje stanowisko i opinie mnie nie przekonują. Dlatego również nie zaczynam na forum wątków o takiej tematyce.
Powietrza również nie widzisz, co nie znaczy że go nie ma. Moje życie jak również życie wielu innych osób co chwilę mi potwierdza, że moja wiara jest zasadna, słuszna, prawdziwa. Co chwilę zbieram tego owoce. Wielokrotnie przekonałem się właśnie, że każdy z prawdziwie przeżywanych sakramentów daje niesamowitą siłę, radość, cudowne "zbiegi okoliczności". Że w nich Bóg działa szczególnie - widzę to po sobie, po żonie, po dzieciach. Bożą działalność w sakramentach np. małżeństwie widać w statystykach - tam gdzie ludzie pozwalają Bogu działać są wyjątkowo trwałe (rozpada sie jedno na ~1500) i szczęśliwe.

Dlatego pozwól, że dalej będę w szczęściu i zadowoleniu nieotrząśnięty zbierał owoce tego umysłowego samobójstwa... Gdy pokażecie mi co najmniej taką wielość zbliżonych przykładów - w tym własnego życia - opartych na Waszych naukach, pochylę się z uznaniem.  Bo jak do tej pory słyszę w podobnych przypadkach "ale to forum nie dotyczy mojej osoby..." czy "nie właź w prywatność".


Znamienne są również Twoje kipiące emocje na moją przecież spokojną wypowiedź. Po co te wykrzykniki, po co od razu sugerowanie, że kogoś mam za durni, czy dzieci NEO, po co wstawki w stylu "duchowe samobójstwo"?
Zapisane
Strony: 1 2 3 [4] 5 6 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.122 sekund z 19 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

kuro-shiro-academy x22-team playlifegames stadniniakonna kl7