Fair Lady
Gość
|
|
« Odpowiedz #25 : Wrzesień 18, 2012, 11:32:44 » |
|
Obejrzalam.
Jako comment pozwole sobie wstawic post acentaura z mojegu watku o Templariuszach.
"Ludzie z towarzystwa VRIL byli przekonani, ze rasa z Aldebarana, kiedy tylko ten stal sie zamieszkaly, wyladowali w Mezopotamii i utworzyli tam kaste Sumerow, ktora byla okreslana jako jasnoskora, ludzi bogu podobnych. Ponadto VRIL-Telepaci doszli do wniosku, ze sumeryjski nie tylko jest spokrewniony z jezykim aldebaran ale takze jezyk Aldebaran-Sumerow brzmi jak belkotliwy niemiecki i ma podobna czestotliwosc. W tym czasie pracowal naukowiec Viktor Schauberger nad podobnym projektem. Kepler, na ktorego pracach opieral sie Schauberger, posiadal rzekomo tajne dokumenty Pitagorejczykow, o ktorych wiedzy wiedzieli tez Templariusze. Byla to wiedza o implozli, w tym wypadku to wiedza o uzyciu potencjalow wewnetrznych swiatow i zewnetrznych. Hitler oraz ludzie z Thule i VRIL wiedzieli o tej boskiej zasadzie a takze, ze jest ona konstruktywna i mozna ja rozwinac. Technologia, ktora opiera sie na eksplozji dlatego jest destruktywna, bo jest przeciwienstwem bnoskiej zasady. Dlatego chciano taka technologie stworzyc, ktora bazuje na implozji. Schaubergera "Nauka o drganiach" (zasada najwyzszego tonu w zestawie= Monokord ) opiera sie na wiedzy o implozji. W oparciu o sciezki energii Monokordu oraz o technike implozji dociera sie w obszary Antymaterii a stamtad do zniesienia grawitacji. Latem 1922 roku zbudowano pierwszy dysk latajacy, ktorego naped bazowal na technice implozji. Skladal sie on z plyty o 8 m srednicy , nad ktora znajdowala sie druga plyta rownolegle lozyskowana o 61/2 m srednicy a pod spodem jwszcze jedna plyta o srednicy 7 m. Te trzy plyty mialy w srodku otwor 1,8 m , w ktorym byl zamontowany aregat napedowyo wysokoci 2,4 m. W koncu pod spodem znajdowala sie konsola uformowana stozkowo, z ktorej wystawalo wahadlo do stabilizacji systemu. W aktywnym pojezdzie poruszaly sie dolna i gorna plyta krecac sie w przeciwnych kierunkach i wytwarzaly elektromagnetyczne rotujace pole. Inne parametry sa nieznane. Jeszcze przed koncem 1934 roku zbudowano RFZ2, ktory posiadal VRIL naped oraz "magnetychne sterowanie impulsem ". Mial on 5 nm srednicy oraz nastepujaca wlasnosci: optyczny zanik ksztaltu w miare przerostu predkosci oraz swiecil w roznych kolorach. W zaleznosci od predkosci swiecil raz pomaranczowo, czerwono,zolto, zielono, niebiesko i fioletowo. Powodem, dlaczego nie byl wykorzystany jako samolot bojowy, bylo to, ze RFZ2 na skutek sterowania impulsem mogl tylko zmieniac kierunek o 90, 45 i 22,5 stopni. Pod koniec 1942 roku zbudowano lekko uzbrojony spodek VRIL-1 mysliwiec. Mial 11,5 m srednicy i byl jednomiejscowym pojazdem, posiadal naped Schumanna oraz magnetyczne sterowanie impulsem. Osiagal predkosc 2900-12000 km/godz , mogl podczas pelnej szybkosci zmieniac kierunek pod katem prostym bez wplywu na pilotow, byl odporny na pogode, oraz nieograniczony zasieg. Zbudowano 17 takich jednostek a takze dwumiejscowe wersje ze szklana kabina. "
To tyle w kwestii galaktycznej rodziny.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Przebiśnieg
Gość
|
|
« Odpowiedz #26 : Wrzesień 18, 2012, 14:30:30 » |
|
Wracając do pierwotnego posta, artykułu Inelii to nie widzę tu w dyskusji żadnego zainteresowania meritum czyli poszukiwaniem i ewentualnie usuwaniem blokad energetycznych, widać temat zbyt trywialny wybrałem. Ale nic to, jak mówił chyba Zagłoba, oczywiście będę próbował dalej, bo ja, tak jak Przebiśnieg - cierpliwy jestem.
Szacowny Blu spotkałem się kilka razy z ludźmi np Jessie Schab, którzy uważają, że mają misję Oczywiście misja polega na niesieniu pomocy czy to w postaci bioenergio terapii, zielarstwa, dostarczaniu informacji. Z całym szacunkiem i z za przeroszeniem dla ich zaangażowania (moim skromnym zdaniem) liczy się dla nich ilość zamiast jakości. Na pewno wielu z szacownych uczestników tego forum zgodzi się, że wiedza zawarta w przekazie jest nośnikiem nie tylko informacji ale też energii. Co za tym idzie skutek jaki wywoła u ludzi jest różny zresztą indywidualny dla każdego człowieka. Cierpliwy jestem więc cierpliwie powtórzę to co rzekł szacowny Dariusz, że nie każdy się jeszcze przebił. Skutek jest taki, że wiele osób po jakimś czasie zwyczajnie zapomina informacje bo energia, tych informacji nie zasilona przez nich samych indywidualną wypracowana przez każdego z nas się skończyła. Więc zamiast się cieszyć, że dwoje lub troje ruszyło z miejsca lub też przyspieszyło szacowny misjonarz jest zawiedziony. Dodam też już z mojego własnego doświadczenia, że bywa tak iż tzw rutyna gubi. Gubi bo zaczynając coś robić tworzyć człowiek coś zakłada. Zakłada, że skończy jutro lub po jutrze, lub że ile to jest dwa dodać dwa wie cała klasa pierwsza liceum Jak idzie gładko OK jak nie to pojawiają się emocje. Emocje - zły doradca Dodam jeszcze, że prawo indywidualnego rozwoju jednostki mówi o innym tempie rozwoju każdego człowieka. Więc ja osobiście nauczyłem się nie śmiać z kogoś kto nie ma pojęcia ile to jest dwa dodać dwa bo wtedy on nie roześmieje się ze mnie, że nie namaluje tak pięknego pejzażu, lub w ciągu paru minut przygotuje suty posiłek dla plutonu harcerzy. Podsumowując więc zdrowiej i z większym pożytkiem dla Onej było by by Ona skupiła się bardziej na sobie. Jeżeli Ktoś chce zapytać a nie potrafi jeszcze zapytać Siebie to znajdzie drugiego, który mu odpowie na zadane pytanie i wtedy nie będzie to ingerencja w czyjś rozwój tylko działanie zgodne z Potrzebą to pa
|
|
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 18, 2012, 14:31:36 wysłane przez Przebiśnieg »
|
Zapisane
|
|
|
|
blueray21
Skryba, jakich mało
Punkty Forum (pf): 32
Offline
Wiadomości: 1696
Zobacz profil
|
|
« Odpowiedz #27 : Wrzesień 18, 2012, 14:59:30 » |
|
Szacowny Przebiśniegu, masz rację Inelia uważa, że ma misję. To co przekazuje innym pokazuje na swoim własnym przykładzie, to rzadkość upublicznić swoje słabości. Czy to dociera, czy nie zależy tylko od odbiorcy. Ona swoje zrobiła, ostrzegła, a nawet zaproponowała mechanizmy obronne. Zdecydowanie nie jest zagubiona, może sfrustrowana, jak pisze, ale wcale się tym nie przejmuje i nadal robi swoje, za co ją cenić trzeba. Po mojemu na rutynę, jest ciutkę za młoda. Widzisz, gdyby zostawić wszystko pytaniom drugiego to tkwilibyśmy w głębokim średniowieczu, bo tak zostaliśmy zaprogramowani przez wieki, i nie muszę pisać przez kogo. Dlatego znajdują się tacy, co wychodzą przed szereg, bo już nie palą na stosie, ani nie obcinają głów. A każda wiedza jest użyteczna, ale tylko dla tych, którzy chcą i potrafią z niej skorzystać. Poza tym to zostaje tylko bicie piany, i wcale nie tej z piwa.
|
|
|
Zapisane
|
Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.
|
|
|
Przebiśnieg
Gość
|
|
« Odpowiedz #28 : Wrzesień 18, 2012, 18:20:11 » |
|
Szacowny blueray21 pozwolę sobie dodać do tego co napisałeś, że znam dużo młodszych rutyniarzy. Nie mam tez nic przeciw jak jakiś Człowiek podzieli się Wiedzą. Chodziło mi tylko i wyłącznie o intencje tego Człowieka. Jeżeli czuje potrzebę podzielenia się wiedzą lub przekazania jakiejś informacji czy odczuć to w porządku. Jak to się mówi Wiedzą trzeba się wymieniać, choć oczywiście są tacy, którzy twierdzą, że wiedza jest tylko dla wybranych. Jak więc powiedziałem to, że Inelia przekazuje to co Wie i to co Odbiera to OK oczywiście można jak mówisz ją cenić i do tego momentu w porządku. Dodam co napisałeś A każda wiedza jest użyteczna, ale tylko dla tych, którzy chcą i potrafią z niej skorzystać. Poza tym to zostaje tylko bicie piany, i wcale nie tej z piwa. Ano prawda najprawdziwsza uważam identycznie Dalej powtórzyłbym mój poprzedni post jeszcze raz dlaczego? Dlatego, że naprawdę znam trochę ludzi do niej podobnych i wiem z własnego doświadczenia, że tzw misjonarstwo sprawia, że nie ma u nich słuchania drugiego, a jak drugiego to i siebie. Oczywiście nauczyłem się nie wrzucać wszystkich do jednego worka bardzo też uważam by nikogo nie oceniać, ale powiedz sam szacowny blueray21, czy Inelia tak chętnie i szczegółowo opisując swoje frustracje opisuje czego ostatnio nauczyła się od drugiego, lub na co zwróciła uwagę spotykając drugiego..itd Dodam też, że można drugiemu pomóc, zgoda na to, ale w życi z taką pomocą jeżeli później widząc, iż daje ona nie takie rezultaty na jakie się oczekiwało wchodzi się w emocje. Moja babcia mawiała:,, takie kochanie to na sra..ie" i raczej była prawa. Dlatego też pozwoliłem sobie napisać o czekaniu na pytanie bo to dotyczy Teraz. Teraz bo ważne jest Teraz. Kiedyś ba nawet jutro już minęło będzie coś potrzebne z tego co było jutro to jak będzie potrzeba to sobie człowiek do tego sięgnie Pozwolę więc sobie podsumować szacowny blueray21, że ja uznałem iż czas najwyższy korzystać z tego co Wiem. Nie czuje też się lepszym czy gorszym od drugiego tylko innym Jestem wdzięczny każdemu, jeżeli czegoś dowiem się nowego, jeżeli dzięki drugiemu coś zauważę, jeżeli do drugiego coś dodam, ale naprawdę w życi mam czy ktoś uważa, czy wejdę do Nowego czy nie, a w jeszcze innym miejscu w jakie emocje ktoś wchodzi obserwując moja prace nad własną świadomością Szacowny songo1970 często pisze o tzw lustrze ciekawi mnie ilu misjonarzy w te lustra patrzy. Pozwolę też sobie stwierdzić, że potrzebna informacja zawsze dotrze do człowieka, czy to od Inelii, czy to od Wincentego, od listonosza Macieja, żebraczki Konstancji, kruka co ma gniazdo niedaleko czy to od kota dachowca, ważne jest by ją odebrać, zauważyć, dodać do tego co się wie i wiedzą inni. Zapewniam Cię szacowny blueray21, że moja wdzięczność dla nich będzie taka sama jak dla Inelii, ani większa ani mniejsza Jest tylko taki jeden jak to mówi szacowny Dariusz myk by było to bez intencji to pa
|
|
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 18, 2012, 18:27:08 wysłane przez Przebiśnieg »
|
Zapisane
|
|
|
|
Kiara
Gość
|
|
« Odpowiedz #29 : Wrzesień 18, 2012, 18:30:33 » |
|
Jedyną właściwą misją każdego z nas jet tylko i wyłącznie indywidualny rozwój , dbanie o własna prawość , piękno życia i szczęście osobiste i promieniowanie nim na otoczenie. A jeżeli przy okazji zainspiruje swoim przykładem innych ludzi? To spełnił drugą misję ale to tak tylko przy okazji... Kiara
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
blueray21
Skryba, jakich mało
Punkty Forum (pf): 32
Offline
Wiadomości: 1696
Zobacz profil
|
|
« Odpowiedz #30 : Wrzesień 18, 2012, 19:07:43 » |
|
Jakby wam tu odpisać. Inelia będzie miała czkawkę. Z tego co pamiętam, a jej bio- przeglądałem dawno temu, to jest to typowe "gwiezdne nasienie", jakby Dolores Cannon powiedziała z trzeciej fali i jest to jej pierwsze wcielenie na ziemi. Stąd jako "obcej" i świadomej tego poczucie misji jest niezaprzeczalne. Czy słucha innych? W przeciwieństwie do wielu innych channelerów i lightworkers uważam, że tak, pracuje w grupie lokalnej i innych i współpracuje z kilkoma innymi, co jest w tej grupie (lightworkers) rzadkością. Nie pamiętam z którego wymiaru tutaj zjechała, ale była "wzniesiona" i tam powróci, tak uważa. Więc nie widzę nic niezwykłego w traktowaniu tego jej życia jako misji. Oczywiście musi zarabiać na utrzymanie, ale jej "produkty" w porównaniu z innymi są tanie. Trudno powiedzieć co jest dla niej rutyną, na pewno ma inny ogląd, aha i widzi "niewidzialne" czyli z innych wymiarów na co dzień, nie tylko w wizjach. Dobra kończę, bo dziewczyna z tej czkawki zbyt szybko nas opuści.
Edit: Co do drugiego zagadnienia - Galaktycznej Rodziny. Lady - oni tu są, oczywiście latają też zupełnie ziemskie UFO, ale to kropla w morzu, a nie widzę szans na wyprodukowanie tak wielkich obiektów, jakie widziano przy słońcu, w warunkach ziemskich, więc nie są to nasi.
|
|
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 18, 2012, 19:22:21 wysłane przez blueray21 »
|
Zapisane
|
Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.
|
|
|
Fair Lady
Gość
|
|
« Odpowiedz #31 : Wrzesień 18, 2012, 19:58:24 » |
|
a Ty jestes nasz?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
|
« Odpowiedz #32 : Wrzesień 18, 2012, 20:41:07 » |
|
Jedyną właściwą misją każdego z nas jet tylko i wyłącznie indywidualny rozwój , dbanie o własna prawość , piękno życia i szczęście osobiste i promieniowanie nim na otoczenie. A jeżeli przy okazji zainspiruje swoim przykładem innych ludzi? To spełnił drugą misję ale to tak tylko przy okazji... Kiara Kiaro, ależ się pięknie wpisujesz z tym przekazem w ów rzadki 1% tych, którzy władają tą rzeczywistością (przynajmniej tak pozornie to wygląda). Oni również dbają wyłącznie o siebie, o własny rozwój i własne piękno, a także o osobiste szczęście. Promieniują tym na tzw "otoczenie" że ludziom kapcie z nóg spadają z zazdrości haha. Idealne tło dla "osobistego szczęścia". A jeśli ktoś im - z inspiracji - może służyć we WŁASNYM rozwoju ,to cóż - misja " dla siebie" się wypełnia. Cud miód i orzeszki, jak to mawiają Rzecz jasna nie masz w tym co piszesz złych intencji . Po prostu czujesz, że TY jesteś tu najważniejsza. Tak samo czuje każdy implant JA. Nic nowego pod słońcem, tyle, że w ciekawym wydaniu. Nie można obwiniać Istnienia, które zostało opętane przez owego pasożyta. Można tylko współczuć - z litości. (nie współ-czuć , nie mylić proszę tego )
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Wilk
Gość
|
|
« Odpowiedz #33 : Wrzesień 18, 2012, 20:53:05 » |
|
Ciekawe jak wygląda życie bez JA opisz east podobno Cie nie ma
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
|
« Odpowiedz #34 : Wrzesień 18, 2012, 21:04:04 » |
|
Wilku , życie w rozpoznaniu iluzoryczności JA jest dużo mniej skomplikowane niż wtedy, gdy iluzja zapędza Cię do kieratu aby gonić za czymś - za karierą, za kobietą (ukochaną), za jutrem, za okazją cenową w hipermarkecie ... władzą , miłością, pożądaniem, rzeczami modnymi i ładnym ... Ciągle w biegu ? No właśnie nie. Jest spokój, cisza (brak potrzeby oglądania tv, słuchania radia, czy muzyki nawet) , a kiedy są środki to i skromne potrzeby się ogarnia. Bez całego tego zgiełku, do którego fizycznie zmusza JA jest dużo lżej Po prostu nie ma kto zmuszać. Nurt życia jest właśnie tym - samym życiem. Nie ma w tym MNIE. Nie ma żadnej potrzeby pokazywania SIEBIE, ani robienia czegokolwiek dla SIEBIE. I się po prostu życie żyje. Jak to odbierasz ?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
blueray21
Skryba, jakich mało
Punkty Forum (pf): 32
Offline
Wiadomości: 1696
Zobacz profil
|
|
« Odpowiedz #35 : Wrzesień 18, 2012, 21:28:53 » |
|
Myślę, że skończyliśmy z Inelią na teraz, więc możemy wziąć na tapetę artykuł innego lightworkera - Steve Beckov'a. On pisze niesamowite ilości komentarzy więc może być częstym gościem tego wątku. Temat tez banalny nie jest, i jako taki mógłby stanowić odrębny wątek.
Rozróżnienie Archanioła Michała pomiędzy „Posiadaniem Racji” i „Robieniem Dobrze”
2012 17 września Wysłany przez: Steve Beckow
Mój przyjaciel, który pragnie zachować anonimowość, właśnie miał osobisty odczyt z Archaniołem Michałem przez Lindę Dillon i AAM wykonał wspaniałe rozróżnienie, które zmusiło mnie do napisania tego artykułu, to jest takie żyzne. On powiedział:
"Nie ma nikogo w królestwie ludzi, kto nie chce mieć racji. I częścią sposobu ewolucji duszy jest różnica między posiadaniem racji i przesunięciem do robienia właściwie (dobrze) i zestrojeniem z właściwym działaniem, dobrą wolą - tego, co nazywamy prawdą. I to jest część podróży. "(1)
Mój Boże, dlaczego nie pomyślałem o tym! Jest to tak oczywiste, po fakcie, ale nigdy tego nie widziałem. Być może pozwolicie mi rozwinąć tę myśl trochę, tak dla siebie, jak i dla kogoś innego.
"Posiadanie racji" jest, o ile mi wiadomo, stałą troską ego. Psycholog John Enright powiedział kiedyś, że bycie w błędzie jest jak śmierć dla ego. (2) Niektórzy z nas, w tym ja, zadają sobie wiele trudu, aby zarządzać naszym wrażeniem tak, że wyglądamy w porządku (właściwie).
Możemy wybaczyć sobie, usprawiedliwiać siebie, lub zaprzeczyć zarzutom, którym właściwie nie powinniśmy, w celu ukazania siebie właściwym. Pracujemy na naszą interpretacją wydarzeń, lub "opowieściami", aż mamy w nich rację. I "właśnie racja" oznacza, że przedstawiają nas jako „mających rację”, a innych często jako „będących w błędzie”.
To się nazywa egoistycznym podkładem. Pozujemy, kokietujemy, dumnie kroczymy i dramatyzujemy, aby utrzymać dobry wygląd (wrażenie) lub rację. I odmawiamy uznania innych, minimalizujemy ich wkłady lub przypisujemy im uchybienia i winy, aby otrzymać ten sam efekt.
To, co zauważyłem tutaj to jest to, że jest to skupienie osoby służącej sobie samej (STS). Jest to zaabsorbowanie STS. I to samo w sobie jest związane z starym paradygmatem separacji, konkurencji, wygrania / przegrania i osądzania.
Ludzie, którzy ewoluowali do zaabsorbowania "służenia innym" mają więcej intencji "robienia dobrze." Robienie dobrze (właściwie) może oznaczać przestrzeganie uniwersalnych praw, lub życia według boskich cech, postępowania według rad mistrzów, czy jakiejkolwiek Miary, której ktoś używa do kierowania sobą w sprawach duchowego postępowania. To jest nowy paradygmat, sposób bycia i jest związany z jednością, współpracą, Wygrany / Wygrany, i nie osądzaniem.
"Posiadanie racji" płaci powierzchowną uwagą za nasz wizerunek w oczach innych. "Robienie właściwie" jest zwróceniem uwagi na sposób, w jaki wszechświat został zaprojektowany do pracy i co jest ostatecznym celem życia (co jest uświadomieniem sobie naszej prawdziwej natury jako boskiej istoty, która „robiąc dobrze” służy).
Celem, dla którego życie zostało zaprojektowane, z Bożej perspektywy, jest, o ile wiem to, że Bóg powinien spotkać Boga w chwili oświecenia. Z naszego punktu widzenia, jest to, że mamy uświadomić sobie naszą prawdziwą naturę w chwili oświecenia. "Robienie dobrze" zestraja nas ze sposobem samego Boga, tak dalece, jak można rozpoznać. "Posiadanie racji" lub "Wyglądanie dobrze" często odwodzi nas dalej od tego celu.
To rozróżnienie AA Michała naprawdę uderzyło w akord we mnie i wyjaśniło kilka rzeczy, które pozostawały nieco niejasne dla mnie. Będę wstawiał niektóre inne rzeczy, które powiedział podczas tego czytania później, bo one też pomogły mi wyjaśnić kilka spraw związanych z duchowością.
Przypisy
(1) Personal Reading with Archangel Michael through Linda Dillon with M, Sept. 12, 2012.
(2) His actual words were: “Being wrong is to the ego what death is to the body: it is ego-death to be wrong.” (Awareness, Responsibility and Communication Workshop, Cold Mountain Institute, April 10, 1976.)
|
|
|
Zapisane
|
Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.
|
|
|
east
Gość
|
|
« Odpowiedz #36 : Wrzesień 18, 2012, 22:37:42 » |
|
Owo "robienie dobrze (właściwie)" to właściwie ... "robienie nic". Nie "nic nie robienie" ,ale robienie "nic" ,czyli tylko reagowanie na zdarzenia w taki sposób, że nie płynie to z Ciebie. To po prostu płynie. Reakcja przejawia się. Nie Ty ją przejawiasz, lecz ona sama się dzieje. Intuicyjnie. Robisz "NIC" czyli to co pierwsze przychodzi do głowy, bo jak wiadomo "pierwsza myśl" jest najlepsza
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
blueray21
Skryba, jakich mało
Punkty Forum (pf): 32
Offline
Wiadomości: 1696
Zobacz profil
|
|
« Odpowiedz #37 : Wrzesień 19, 2012, 07:57:35 » |
|
Tutaj east, będę polemizował. "Robienie dobrze" jednak wymaga jakiegoś naszego wysiłku, choć może być pierwszą myślą, intuicją, przeczuciem, czy nazwij to jak chcesz. Prosty mechaniczny przykład: trzeba dziecku dać jeść w południe. Nie robiąc nic, zostawisz je głodne, czy pójdziesz do Mac Donalda, albo zamówisz pizzę? Chcąc "zrobić dobrze" podejmiesz choćby minimalny wysiłek i usmażysz jajecznicę. Owszem, jest fantastycznie, jeśli wszystko co podejmujesz jest ci "po drodze" - ja to nazywam byciem w "przepływie" - ale to nie udaje się w 100% jeszcze.
Edit: Lady, uważam, że jestem "nasz", nie robiłem regresingu, nie mam skojarzeń, nie łapię się w 3 falach, więc wszystko wskazuje na to, że wielokrotnie inkarnowałem się na ziemi i myślę o sobie jako o "starej duszy", przynajmniej w kategoriach Kyona.
|
|
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 19, 2012, 08:02:49 wysłane przez blueray21 »
|
Zapisane
|
Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.
|
|
|
east
Gość
|
|
« Odpowiedz #38 : Wrzesień 19, 2012, 11:12:19 » |
|
Prosty mechaniczny przykład: trzeba dziecku dać jeść w południe. Nie robiąc nic, zostawisz je głodne, czy pójdziesz do Mac Donalda, albo zamówisz pizzę? Chcąc "zrobić dobrze" podejmiesz choćby minimalny wysiłek i usmażysz jajecznicę.
Kombinując co zrobić, aby zrobić dobrze zapewne zrobisz kompletnie głupio , czyli nic dobrego (McDonalds np) A sprawa jest prosta. Głodne dziecko to się je karmi. Akcja-reakcja. Nakarm głodnego. Płacze ? Przytul. Nie TY podejmujesz wysiłek, bo robi to ciało, nie TY myślisz o jajecznicy dla dziecka, ale myśl o tym przychodzi. Taka jest różnica, kolego pomiędzy wyobrażeniem, że TY to robisz ale dobrze, a tym , że po prostu robisz. Bez oczekiwania na fanfary, nagrody ,czy w zamian za coś. Co więcej , nawet możesz dostać w łeb za to, że robisz niewystarczająco dobrze na czyjeś oko, czyjeś widzimisię, czy wyobrażenie. I też fantastycznie, ponieważ masz okazję sprawdzić jak to pracuje, co szarpie tam w środku. Nakręcanie się jest zbędne, niech to sobie inni robią, jak pragną marnotrawiąc na to swoje życie. Owszem, jest fantastycznie, jeśli wszystko co podejmujesz jest ci "po drodze" - ja to nazywam byciem w "przepływie" - ale to nie udaje się w 100% jeszcze.
Bycie w przepływie jest zawsze, tylko Ciebie w tym nie ma ... kiedy życie to pokazuje "Tobie" to wówczas stwierdzasz, że "nie jest fantastycznie".
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
blueray21
Skryba, jakich mało
Punkty Forum (pf): 32
Offline
Wiadomości: 1696
Zobacz profil
|
|
« Odpowiedz #39 : Wrzesień 19, 2012, 11:32:07 » |
|
Powiem krótko: to sprowadza się do wyboru, ale w/g ciebie to nie ty dokonujesz wyboru, tylko on spada na ciebie (nie wiem skąd), więc nie odpowiada mi ta koncepcja, gdzie nie mam wolnej woli wyboru.
|
|
|
Zapisane
|
Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.
|
|
|
east
Gość
|
|
« Odpowiedz #40 : Wrzesień 19, 2012, 13:31:09 » |
|
Ha, no bo traktujesz to jak koncepcję. Ona nie odpowiada Tobie, to zrozumiałe, gdyż JA tkwi w iluzji ,że ma własny wybór i odrzuca to, co mogłoby jego istnieniu zagrozić . I jeśli sie tak mocno z tym utożsamiasz, to zachowujesz pozorny wolny wybór. I tu odwrotnie, mógłbyś zaoponować, że porzucenie wolnego wyboru to też wybór koncepcji. A tu zonk, bo nie ma porzucenia. Jest obserwacja jak to wszystko pracuje, czym jest, jak się realizuje. Myśli nie przestają płynąć, działanie nie ustaje, ale też nie ma stawiania oporu temu, co się wydarza . Przebywając w tzw "wycofaniu" stanowisz jedno z tym, co przemawia poprzez wydarzenia, czy ludzi. Ten łańcuch życia sięga aż do samych korzeni Istnienia, samej natury Pustki we wszystkim. Nie ma potrzeby zakłamywania rzeczywistości pozornymi wolnymi wyborami, które są tylko szarpaniną egotycznego umysłu. Jesteś zmarszczką fali na powierzchni oceanu, nigdy od niego się nie oderwawszy. Coraz śmielej tę prawde wyjawiają Przekazy. Oczywiście niektóre byty podpinają prawdę pod własne cele .. taki to czas jak w tyglu
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ptak
Gość
|
|
« Odpowiedz #41 : Wrzesień 19, 2012, 14:13:40 » |
|
Przebywając w tzw "wycofaniu" stanowisz jedno z tym, co przemawia poprzez wydarzenia, czy ludzi. Gdy pozbywasz się wyboru, twoim przeznaczeniem staje się ślepy los. Stan „wycofania” nie zdejmuje z ciebie odpowiedzialności. Nadal jesteś częścią Wszechświata, tylko częścią mniej konstruktywną, działającą na zasadzie odruchów na napływające bodźce i myśli. A chyba człowiek, to nie pies Pawłowa. Czy taki był cel ewolucji? No i co z pierwiastkiem twórczym, bez którego zachodzi stagnacja, regres? Czy poczucie JA musi eliminować poczucie Jedni?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Przebiśnieg
Gość
|
|
« Odpowiedz #42 : Wrzesień 19, 2012, 14:32:08 » |
|
Dodam do tego co napisała wielce szacowna ptak, że nie wiedza nie jest usprawiedliwieniem działań nieprzemyślanych Dodam tez że stan wycofania sprawi, że zakopiemy talent. Oczywiście wolna wola umożliwia naruszenie prawa o konieczności rozwoju więc pozornie nie odczuje sie skutków zaraz czy natychmiast. Tylko jak długo. I jak długo będzie jeszcze trwała wolna wola to pa
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dariusz
Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 3
Offline
Płeć:
Wiadomości: 6024
Zobacz profil
Email
|
|
« Odpowiedz #43 : Wrzesień 19, 2012, 15:53:46 » |
|
I jak długo będzie jeszcze trwała wolna wola Ponoć całe nasze uniwersum jest jest podległe wolnej woli, więc dopiero ascendencja do innego wszechświata, poza nasz matriks uwolni nas od wolnej woli, ale moze wmanewrować w jakieś inne uzależnienia. W końcu wszystko to służy doświadczaniu, czyż nie?
|
|
|
Zapisane
|
Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
|
|
|
east
Gość
|
|
« Odpowiedz #44 : Wrzesień 19, 2012, 17:32:39 » |
|
Przebywając w tzw "wycofaniu" stanowisz jedno z tym, co przemawia poprzez wydarzenia, czy ludzi. Gdy pozbywasz się wyboru, twoim przeznaczeniem staje się ślepy los. Wybory dzieją się w każdej sekundzie życia, tyle, że nie TY je podejmujesz, ani też nikt nie robi tego za Ciebie. Wybór to aktualny stan całości. W jaki sposób niby dokonujesz wyboru, skoro znany jest on i do obejrzenia na ekranie komputera na 6 sekund ZANIM jakaś TY w ogóle to wyartykułuje ? Stan „wycofania” nie zdejmuje z ciebie odpowiedzialności. Nadal jesteś częścią Wszechświata, tylko częścią mniej konstruktywną, działającą na zasadzie odruchów na napływające bodźce i myśli. Ha, to właśnie jedna z tych odwróconych kwestii . Odpowiedzialność za istnienie nie polega na utożsamianiu się ze "swoimi" wyborami , bo i tak nie Ty je podejmujesz. Ty po prostu jeszcze wierzysz, że to robisz Ty. W rzeczywistości odpowiedzialnością jest tylko rozpoznanie fałszu oraz iluzji w jakiej tkwi człowiek z powodu utożsamień . Napływające bodźce i myśli tak czy inaczej sterują Tobą. Rozpoznając to nie musisz się utożsamiać z myślami. One się zmienią ,będą inne, ale przede wszystkim runie rozdzielenie Ciebie od rzeczywistości. Nie będzie zatem niewłaściwych myśli. Przypłynął takie, jakie zgodne są ze stanem Istnienia. A chyba człowiek, to nie pies Pawłowa. Czy taki był cel ewolucji? A jaki wg Ciebie jest cel ewolucji ? Wyobrażenie na temat wolności od wewnętrznego kontrolera nazywasz odruchem Pawłowa, a to znaczy, że nie masz zielonego pojęcia jak to jest Nadałaś znaczenie wyobrażone czemuś, czego nie znasz. Pojawił się smok w głowie .... albo bóg-piorun-władca gromowładny . Takie rzeczy od zarania dziejów się zdarzają No i co z pierwiastkiem twórczym, bez którego zachodzi stagnacja, regres?
Życie jest twórcą , stwórcą , jest wszystkim co jest Nie ma w tym tylko Ciebie. Ono zawsze się rozwija. Czy poczucie JA musi eliminować poczucie Jedni? A zapytaj sama siebie . Przecież już znasz odpowiedź Tylko pytanie, czy prawdziwą.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Wilk
Gość
|
|
« Odpowiedz #45 : Wrzesień 19, 2012, 17:58:20 » |
|
Jestem ciekaw skąd te myśli przypływają lub od kogo jeżeli nie ode mnie drogi east-cie
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Przebiśnieg
Gość
|
|
« Odpowiedz #46 : Wrzesień 19, 2012, 19:22:03 » |
|
DariuszCytat: Przebiśnieg I jak długo będzie jeszcze trwała wolna wola Ponoć całe nasze uniwersum jest jest podległe wolnej woli, więc dopiero ascendencja do innego wszechświata, poza nasz matriks uwolni nas od wolnej woli, ale moze wmanewrować w jakieś inne uzależnienia. W końcu wszystko to służy doświadczaniu, czyż nie? Dokładnie szacowny zgadzam się, a nawet piwko wypije Wolna wola musiał zaistnieć by Człowiek stał się naprawdę Uniwersalny znaczy teoria + praktyka Od nauki tworzenia myślą do nauki tworzenia rękami czy też rencyma nie upieram się Tak więc Uniwersum musiało być podległe Wolnej Woli by móc sprawdzić i zbadać wszystko dosłownie Wszystko Szacowny blu pozwolę sobie jeszcze stwierdzić i zaznaczę na wstępie że chciałbym nie mieć w tej materii racji Otóż Lightworker czy tez Indygo, czy też Chrystal schodząc na naszą planetę w założeniach mieli nam ziemianom pomóc Takie były założenia. Niestety jak to mawia szacowny Dariusz był jeden myk Wszyscy oni założyli, że są lepsi niż Ziemianie, ano taki kod kosmitów że ziemianie to kosmiczne kundle, mieszańce, Paunisi .... Samo to powoduje, że postrzegając nas jedynie przez pryzmat naszych ciał tzn ich predyspozycji i możliwości i porównując je do swoich upewnili się w tym przekonaniu. Skutek jest taki, jak hm jakby nauczyciel matematyki już na samym początku przeprowadzania dowodu, zrobił jeden malutki błądzik wynikający zresztą z rutyny i dalej już prawidłowo go prowadził. Ano wynik wyjdzie zły nie taki jaki powinien mimo wiedzy tego nauczyciela. Lightworker są Lightworker Człowiek jest Człowiekiem To wystarczy naprawdę jeżeli jest się Człowiekiem (mam na myśli Całość nie ciało fizyczne) Nie trzeba być wtedy archaniołem, myślicielem, lightworker, indygo, czy karmelitką bosą. Nazywając się hm np Chrystal już na samym początku robię błąd bo uważam się za lepszego i zamiast się rozwijać pompuje balonik zwany ego i dalej to szkoda już gadać. Oczywiście w każdej regule są wyjątki więc będę się cieszył jak się mylę w sprawie tego czy tamtego Lightworkera... Szacowny Wilku szacowny east zabrał się za poznawanie Ja i jak to u facetów często bywa nie wystarczyło mu danie temu Ja w mordę tylko jeszcze je skopał więc zanim jego Ja się podniesie to siła wody w Wiśle upłynie to pa
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Fair Lady
Gość
|
|
« Odpowiedz #47 : Wrzesień 19, 2012, 19:35:21 » |
|
Nie kazdy, kto podaje sie za lightworkera jest nim w istocie. Potrzebujacy rozpozna tego prawdziwego, bo jego nauki szybko zweryfikuja sie w rzeczywistosci. Sa wsrod roznych warstw i profesji. I dobrze, ze sa!
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
blueray21
Skryba, jakich mało
Punkty Forum (pf): 32
Offline
Wiadomości: 1696
Zobacz profil
|
|
« Odpowiedz #48 : Wrzesień 19, 2012, 19:52:02 » |
|
Przebiśniegu, weź pod uwagę to, co Lady wyżej zauważyła. Myślę, że twoje przywołanie a'priori poczucia wyższości wśród lightorkers, jest jednak mocno krzywdzące. Owszem są tacy, dziś chciałem tu wstawić nawet ciekawy artykuł, ale okazał się częścią, za cały lightworker żąda zapłaty. Jednak moim zdaniem znacząca większość, a zwłaszcza gwiezdne nasiona usiłują pomagać. Oczywiście w/g swego zrozumienia, jak u każdego na tej planecie, więc nie wrzucajmy znowu wszystkich do jednego wora, bo wyjdzie z tego polskie piekło. Każdy ma swój punkt odniesienia, ale zamiast zajmować się prezentowanym tematem oceniamy i osądzamy lightworker'a, co zajęło nam już ok. 30 postów. Jeśli już coś musimy oceniać to może wynik pracy w tym przypadku lightworker'a
|
|
|
Zapisane
|
Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.
|
|
|
ptak
Gość
|
|
« Odpowiedz #49 : Wrzesień 19, 2012, 20:10:23 » |
|
Wybór to aktualny stan całości. A jednak ten stan aktualny wciąż się dezaktualizuje, czyli ktoś/coś na to wpływa. Eaście drogi, odwracasz kota ogonem. Nie są żadnym dowodem te sekundy (6). To tylko faza przesunięcia odczytu między świadomością wewnętrzną, która podejmuje decyzję a świadomością zewnętrzną, która decyzję przyjmuje do realizacji. I jeszcze jedno, wybór to nie tożsamość ani utożsamianie się z nim. Wybór, to czynienie użytku ze świadomości. Migotanie świadomości. Zresztą nie ważne, jak to nazwiesz. Także wcale nie czuję się oddzielona od Całości a myśli przepływają różne. Jedne puszczam wolno, nad innymi zatrzymuję się chwilę, inne rozwijam i puszczam dalej. Byś mógł np. z nimi polemizować. Czasami sobie przywołuję myśli dość konkretne, czasami fantazjuję, by wywołać odpowiedni stan uczuciowo-emocjonalny. I jakoś tak się dzieje, że uśmiech nie znika mi z twarzy. Nawet „złoszcząc się” na zewnętrzne realia, jestem w stanie spokoju i wewnętrznej harmonii. Jakby zewnętrzność świata tylko muskała zmysły, nie ruszając rdzenia mojej istoty. Aha, i czuję, że mam świetną komunikację z duszą, odczuwalną również jako silny przepływ energii. Czasami zaskakuje mnie to w różnych momentach i wskazuje na jej (duszy) wrażliwość, czasami zmusza mnie do zwrócenia uwagi na coś ważnego. Wciąż uczę się odczytu. I coraz bardziej siebie lubię, całościowo i komplementarnie. I może nie mam zielonego pojęcia, jak to jest, ale mam czucie, jak to jest. A jest dobrze. Teraz uśmiecham się do Ciebie, braciaku miły. I do wszystkich, którzy to czytają. To pa
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|