Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 28, 2024, 22:25:30


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 2 3 [4] 5 6 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Pragnę pomóc ludziom,tym którzy chcą mnie wysłuchać i zrozumieć.  (Przeczytany 53222 razy)
0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.
east
Gość
« Odpowiedz #75 : Sierpień 19, 2012, 09:37:49 »

Pozwolił im zabić siebie. JA-Jezus cierpiał, nie duch-Jezus. Ten duch z martwych wstał.  Można to odczytywać jako symboliczny akt śmierci egotycznej osobowości i  narodziny ducha. Jeśli o tym chcesz dyskutować, to jest tutaj gdzieś wątek z Jerzy Karma ,gdzie temat był wałkowany.
Nieprawda, że duch może całkowicie wyłączyć się w żyjącym ciele, uniezależnić od ciała, nawzajem ciało i duch na siebie oddziaływają. Dowód - spróbuj zadumać się nad czymś trzymając jednocześnie rękę nad zapaloną świecą - wszak tu ciało, a tutaj duch...

Ciało i duch odziałują wzajemnie na tyle, na ile nawiążą więzi . Na tym polega wcielenie. Nie o tym było pisane Arteq . To nie duch cierpi. TY cierpisz, choć tak na prawdę to Ty nie istniejesz. TY to jedynie nakładka na rzeczywistość, program zasilany wiarą w jego istnienie, miarą utożsamienia z ... i to właśnie "boli".

Cytuj
Wschód, widziałem wiele osób z poglądami i argumentacją zbliżoną do Twojej. I zawsze powtarzał się ten sam schemat - logiczne, namacalne argumenty do nich nie trafiały,
Arteq  , a może to Ty tkwisz w ślepej uliczce próbując udowadniać tzw argumentami ? Czy one są logiczne ? Czy da się je zweryfikować ,czy raczej owa "weryfikacja" to Twoja interpretacja tylko ?
Chcesz udowadniać komuś-coś, ale tak na prawdę potrzebujesz tylko samoutwierdzenia w tym, co głosisz.
Taki jest schemat postępowania każdego JA, a ponieważ rzeczywistość została nasycona iluzjami (przykładowo pieniądz to papier , któremu umownie nadano wartość = iluzja ) zatem musi być ciągle sampotwierdzana w drodze konfrontacji z odmiennością, że to ona jest prawdziwa, a "odmieniec" się myli . I tylko dzięki takim zabiegom iluzja JA ,niczym twierdza, może funkcjonować.

Cytuj
dysputy były próżne aż... do czasu gdy zderzyli się boleśnie z rzeczywistością - było to dosyć traumatyczne przeżycie związane z nimi samymi lub z kimś im bliskim - wtedy zmieniali zapatrywanie i to był jedyny czynnik który był w stanie ich ocucić.
Zabawne, bo właściwie dokładnie to samo można by napisać w odniesieniu do Ciebie. Bolesne zdrzenie z prawdą spowoduje przebudzenie, albo odwrotnie - jeszcze większe wyparcie oraz ignorancję.
I przeważnie ma miejsce ten drugi przypadek. I brnie się jeszcze głębiej w iluzję.
Zadziwiające czemu tak się dzieje nawet jeśli masz do dyspozycji narzędzie takie jak NT . Wiele zdań niemalże wymusza przebudzenie. Już sama śmierć Jezusa i zmartwychwstanie , w które wierzysz rzekomo, są Przebudzeniem, ale nie widać, aby w jakikolwiek sposób dotarło. Kiedyś dotrze. Może właśnie wtedy, kiedy odejdzie KTOŚ . I zastanowisz się kto odszedł . A może nie.

Cytuj
Co do NT, usciślę - tak samo jak w przypadku Jezusa, bierzecie tylko te puzzle które jakoś tam uda Wam się wcisnąć w układankę. Niestety nie ma tak, to jest praktycznie spójna całość.
Sam do tego doszedłeś ? Przeciez katolikom nie wolno samemu interpretować takiego Dzieła ! Macie od tego Księdza Mrugnięcie
Jak powiedzieli tak się powtarza.

@Sfinks
Cytuj
Cytuj
Tak jak napisał Songo 1970 ,,Wszyscy musimy przejść fazę oczyszczenia z ciężkiej /zagęszczonej materii i tyle,,
   Nic więcej dodać nic ująć .Tylko że samo się nic  nie stanie,jeżeli ktoś z uporem nie chce się do tego przykładać .
To prawda z tym oczyszczaniem z ciężkiej i zagęszczonej "materii". Ostatnim jest bastionem i najpoważniejszym wyzwaniem jesteś TY sama.
Cytuj
  Jeżeli ktoś czeka ,że samo się stanie! Samo się oczyści ,to raczej się nie doczeka ( porównanie do brudnego mieszkania ,samochodu itp Czy same się czyszczą i sprzątają?)
Mylisz się. Życie w którym wszystko jest zanurzone, w którym wszystko się dzieje, znajdzie sposób, aby wyczyścić Ciebie. Stąd upadki, traumatyczne przeżycia , cierpienie. Kto cierpi ? Kim jest ta, która doświadcza takich rzeczy ? - zapytasz może. Albo - "czemu MNIE to spotyka?" . Może znajdziesz odpowiedź, a może nie, chociaż ona jest widoczna już w samym pytaniu. Z powodu Ciebie.

No ,ale można o tym pisać, a i tak nie będzie widać ,bo - jak to Arteq wykręcił znów "widziałem wiele osób z poglądami i argumentacją zbliżoną do Twojej. I zawsze powtarzał się ten sam schemat - logiczne, namacalne argumenty do nich nie trafiały,"
Argumenty od niego  Nie trafiają bo nie mają już w kogo Duży uśmiech
JA to ostatni bastion ILUZJI. Kiedy upadnie, to strzały przelatują jak przez próżnię.
Kiedy utrzymujesz to rozpoznanie, albo kiedy poszukujesz odpowiedzi, to się pojawiają doświadczenia i życie samo weryfikuje Ciebie. Bo życie jest Inteligencją samą w sobie. Możesz mu zaufać Chichot

Cytuj
Jeżeli człowiek chce osiągnąć jakąś mądrość życiową ,musi badać i wgłębiać się nie tylko w to co mądre ale także w to co głupie
To co ty chcesz albo co zrobisz lub nie zrobisz nie ma żadnego znaczenia, ponieważ sama widzisz, że :
Cytuj
wszystko co istnieje jest informacją
A w dodatku :
Cytuj
Nic nie istnieje w oderwaniu od siebie ,wszystko  tworzy idealną kompletną całość
Co TY możesz uczynić aby dodać do Całości , do kompletu ? Co możesz ująć kompletnej całości ? Już to widzisz , już jest oczywiste, a jednak dalej usiłujesz jeszcze
Cytuj
grać w te klocki .
W życiu nic nie jest przypadkowe, dzieje się konsekwentnie i jest powiązane. Obserwuj to, otwieraj siebie na Pełnię ,co przypomina  bardziej zanikanie na rzecz kompletnej całości. Czy coś stracisz ? Jak można pisać, że się traci rozdzielenie, kiedy jednocześnie otrzymujesz wszelkie możliwe dary od Całości. "Tam" wszystko jest. "Tam" I "TU" powoli stapia się w Jedno.
Zapisane
sfinks
Gość
« Odpowiedz #76 : Sierpień 19, 2012, 09:46:48 »

Sfinksie, o postrzeganiu pozytywnym pisałem już wcześniej, ale widzę, że zauważyłaś.
Wybacz ,ze nie odpowiadam każdemu indywidualnie ,ponieważ nie chodzi o to aby toczyć spory . To że ktoś mnie nie rozumie jest jak najbardziej normalne .To tak jakby ktoś chciał wyłożyć całą swoją wiedzę ,na jednym wykładzie i miał do kogoś pretensję ,że nie połapał się w tym ,czego on sam się uczył 30 lat .

Ja nadal się uczę ,każda wasza wypowiedź może być dla mnie inspiracją ,tak samo jak moja ,może was zainspirować .

O to chodzi aby nauczyć postrzegać się rzeczy ,pozornie ukrytych ,które mogą każdego jednego człowieka bez wyjątku doprowadzić do wyjątkowych  rozwiązań .

 Wiedza nie jest przeznaczona tylko dla wybranych osób ,każdy może  zajmować się jej zdobywaniem .
 Najważniejsze aby uchwycić nić , tak jak w micie o Adriannie i jej kłębku . Jeżeli uchwycisz tą nić i będziesz się starał jej nie poplątać ,albo zerwać ,możesz przejść cały ciemny labirynt i znaleźć w środku rozwiązanie .

 Każdy sam musi to zrobić i się naocznie przekonać( oczy duchowe) inaczej nie uwierzy temu ,który opowiada o tym ,że tam był ,że droga była niebezpieczna ,kręta ,ciemna  i że z trudem tam dotarł i co tam zobaczył?( ta  forma mojej  wypowiedzi jest oczywiście alegoryczna ,jest to przeżywanie w sferze umysłowej ,a elementy mityczne służą tylko jako drogowskazy w poszukiwaniach.)

Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #77 : Sierpień 19, 2012, 10:30:15 »

sfinks nie licz na to iż to inni maja Ciebie zrozumieć. To Ty sama masz zrozumieć siebie, jednak Ci Inni są Twoimi lustrami w których oglądasz siebie.  Potrafisz zaakceptować wszystkie zdania innych? Jeżeli tak , to akceptujesz wszystkie wersje siebie , jeżeli nie to dopiero uczysz się poznawać siebie.

Odczyty informacji tez są na wielu bardzo poziomach ich zrozumienia, bowiem zdecydowana większość nawet tych uznanych religijnych jest fałszywa. Przekazuje tak prawdziwe treści by nie były odczytane prawdy a tylko ich pozory blokujące Ludzkie samodzielne myślenie.

Jednak nawet przedstawienie najświętszej prawdy nie jest całkowitym rozwiązaniem zagadnienia, bo akceptacja jej i zrozumienie w pełni nie jest możliwe dla wszystkich w tym samym czasie równocześnie. Wiem to z osobistych doświadczeń z wieloma Ludźmi.

Co z tego i oni przytakują w momencie usłyszenia informacji , jednak gdy jeszcze nie są gotowi na zrozumienie jej sercem ( co znaczy dokładnie wiedza ta jeszcze nie zgrywa się z ich osobista wibracją) zapomną, przekręcą do możliwości osobistego pojmowania na dany moment i ośmieszą przekazującego. Nazwa te treści niezrozumiałym bełkotem...  bo w istocie dla nich tak jest  nie odbierają jeszcze tych samych fal myślowych.

Zatem udowadnianie czegoś komuś kto to odrzuca za pierwszym razem , nie ma sensu, widać jeszcze nie pora, po miesiącach latach tematy które przekazywałam stały się aktualne , a nawet zrozumiałe i na topie jak miłość i jej rola w życiu Człowieka oraz jego rozwoju osobistym.

Ja nie mam potrzeby walki o moje priorytety myślowe z nikim bo już dawno temu zaakceptowałam wszystkie swoje odmienności oraz prawo Ludzi do własnych. Zatem nie potrzeba nikomu udowadniać co jest ważne i najważniejsze. Bowiem tylko to jest ważne co dla kogoś osobiście jest cenne.
Jedyna istotnością jest  odnajdywanie się  ludzi podobnie myślących i posiadających podobny system wartości , a przez to bliskich sobie, a niewalna o wpajanie własnych wartości w kogoś.
Każdy kto będzie zmieniał siebie , musi zrobić to sam z własnej nie przymuszonej woli gdy uzna iż poznał , zobaczył i poczuł coś piękniejszego niż do tej pory i chce iść tą drogą.
Udowadnianie iż moje jest lepsze i jesteś głupi/pia ze tego nie chcesz .... prowadzi  donikąd  w tak wielkiej masie Ludzkich różnorodności.

Zatem informacja? Tak, jak najbardziej tak! Ale bez nakazowego podporządkowania się jej, pozostawmy Ludziom drogę wolnego wyboru z konfekcjami tych decyzji. Bo tylko one uczą , ucz za pomocą bólu i cierpienia co jest dla kogoś złe, oraz radości i szczęścia co jest dobre.

Nasza osobista odmienność to także odmienność potrzeb doświadczania zdarzeń i doznawania  odczuć.

Nie ma jednej nauki w tym samym czasie dla wszystkich razem, tak jak wiele jest szkół i klas w nich , tak samo wiele jest przekazów mądrości na wielu poziomach możliwości  Ludzkiego zrozumienia.
Twój sfinksie jest jednym z nich ale mój również jest jednym pośród wielości.


Kiara Uśmiech Uśmiech

« Ostatnia zmiana: Sierpień 19, 2012, 10:30:45 wysłane przez Kiara » Zapisane
Fair Lady
Gość
« Odpowiedz #78 : Sierpień 19, 2012, 10:56:09 »

sfinks cyt

Cytuj
Najważniejsze aby uchwycić nić , tak jak w micie o Adriannie i jej kłębku . Jeżeli uchwycisz tą nić i będziesz się starał jej nie poplątać ,albo zerwać ,możesz przejść cały ciemny labirynt i znaleźć w środku rozwiązanie .


W tym micie nie tylko chodzi o klebek nici, labirynt i Minotaura.
Tu najwazniejsze jest, ze Ariadnie spodobal sie chlopak (ten Tezeusz) i wlasnie dlatego tak bardzo chciala mu pomoc. Bo gdyby byl kto inny to byloby jej wszystko jedno, czy go Minotaur zezre, czy nie.

Tu jest moral : dla jednych gotowi jestesmy wejsc w ogien a inni sa nam obojetni.

To wlasnie ta sila napedowa jest istotna i najwazniejsza Mrugnięcie

Ciekawie konczy sie historia milosci Ariadny do Tezeusza... podkreslam ponizej //cyt z mojego watku o "Basniach, bajkach, mitach i legendach"//

"Kiedy Tezeusz przybył na Kretę, został zaprowadzony do króla Minosa. Pięknej Ariadnie na widok młodego i dumnego Ateńczka żal ścisnął serce na myśl o jego niechybnej śmierci w zawiłych korytarzach Labiryntu. Postanowiła pomóc Tezeuszowi. Kiedy nazajutrz grupa Ateńczyków została przyprowadzona do Labiryntu, Ariadna dała potajemnie Tezeuszowi nić i powiedziała co ma czynić, aby nie zabłądzić w krętych korytarzach.
Tezeusz posłuchał rady Ariadny i przywiązał nić u wejścia do Labiryntu. Trzymając w ręku kłębek nici wszedł z Ateńczykami do Labiryntu. Odważny Tezeusz zabił straszliwego potwora i zwijając nić znalazł bez trudu drogę powrotną.
Tezeusz uciekając do Aten, przed gniewem króla Minosa, zabrał Ariadnę ze sobą. Po drodze jednak, porzucił ją na wyspie Naksos, skąd została zabrana na Lemnos i poślubiona przez Dionizosa.
Ślubny dar Dionizosa - diadem Ariadny, Zeus przeniósł między gwiazdy."
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #79 : Sierpień 19, 2012, 10:57:14 »

@Kiara
Cytuj
przekręcą do możliwości osobistego pojmowania na dany moment i ośmieszą przekazującego. Nazwa te treści niezrozumiałym bełkotem...  bo w istocie dla nich tak jest  nie odbierają jeszcze tych samych fal myślowych.
I nie odbiorą tych samych fal nigdy. Odbiorniki są różne, inne anteny Mrugnięcie To jednakże nie oznacza, aby na tym budować Własną Ważność Swojej Osobowości, bo choć to i tak nie ma znaczenia w ogólnym rozrachunku, to jest zwodnicze dla całości Istnienia tu i teraz jako Jedności. Przy okazji różne "szatańskie" byty ugrywają "swoje" podczas tego tańca przeróżnych "Opinii Jedynie Słusznych".

Tak jak piszecie, każda historia to inna droga, ale tak czy inaczej wszystkie zakańcza śmierć JA - choćby ta fizyczna śmierć, ta ostateczna Brama, która odziera z iluzji doczesności. "Memento mori" - pamiętajmy o śmierci, bo to ona nadaje wartość życiu Chichot
Na to, co będzie potem TY nie masz żadnego wpływu. Bo TY nie istniejesz w wieczności.

Wiele przekazów donosi o tym, że "po tamtej stronie" sam siebie osądzasz i sam decydujesz czy należy coś jeszcze przepracować w kolejnym wcieleniu czy też nie. Kto osądza siebie i co tak na prawdę osądzamy ?

 Istnienie patrzy na iluzoryczne JA, na historię opowiedzianą wcieleniem. To samo życie , Pełnia, pragnie tych historii doświadczać i po to wydziela "iskierkę" do ciała. Po drodze napatacza się JA - pasożyt, który żywi się tą "iskierką", boskim przepływem energii. Ona go napędza, bez niej nie istnieje. Tożsamość zyskujemy w trakcie życia fizycznego i tutaj ona zostaje. Zanim odejdzie usiłuje coś tam "swojego" ugrać, coś dowieść, czegoś się chwycić , udowodnić coś komuś, kogoś czegoś nauczyć, wykazać. Taka gra na planszy, a kiedy się kończy to i tak chyc - wszystkie pionki do pudełka Mrugnięcie
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #80 : Sierpień 19, 2012, 12:09:04 »

Cytat: east
Życie w którym wszystko jest zanurzone, w którym wszystko się dzieje, znajdzie sposób, aby wyczyścić Ciebie.

ŻYCIE, to największy program, do tego samo modyfikujący się. Jest w nim miejsce na każdy
eksperyment, z fazą JA również.  Chichot I to wszelkie JA modyfikują ten program.
JA jest nośnikiem świadomości, jest jej zamykaniem i otwieraniem, poszerzaniem, zawężaniem.
Jeśli znikną JA, nastanie CZAS… czy na nowy eksperyment? Na nowe ŻYCIE? Tego nie wiemy. 

Na razie są JA, są tożsamości, są istoty ludzkie i nieludzkie.
Cieszmy się tym, co mamy i kreujmy nowe światy, nowych siebie.  Mrugnięcie

Dopóki ostanie się chociaż jedno kochające serce, dopóty życie będzie trwać.
A kochać nie sposób bezosobowo, tzn. bez siebie utożsamionego. Przynajmniej tak to widzę.
Nie mogę oddzielić się od siebie, by zobaczyć jak jest beze mnie.
Gdziekolwiek nie pójdę, zawsze będzie to określona cząstka energii, z aktualną świadomością
i tożsamością. Inaczej się nie da. Tożsamości, to ubiory i tyle.
JA - to kreator, krawiec i model w jednym. Czasami JA bywa nagie, ale zawsze jest.  Duży uśmiech

JA tworzy jakąś czasoprzestrzeń.
Lecz czy sama czasoprzestrzeń potrafi stworzyć JA? Potrafi kochać?
Tego też nie wiem. W końcu gdzieś był początek wędrówki. Miejsce naszego zrodzenia.
I nie mam tu na myśli Ziemi. To było później. 

A teraz? Teraz są dylematy easta, sfinksa i każdego z nas. Jest uśmiech i radość.  Uśmiech
Są łzy i cierpienie. Jest MIŁOŚĆ, która spowija wszystko. Spoiwo doskonałe, zgoda na WSZYSTKO.
Niezmierzony potencjał naszej kreatywności.

To nie życie kreuje, to my kreujemy życie. Z samego źródła naszych JA, poprzez niezliczone tożsamości
opatrzone końcówką ego, które nas kotwiczy w środowisku.

Pa  Duży uśmiech
« Ostatnia zmiana: Sierpień 19, 2012, 12:11:29 wysłane przez ptak » Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #81 : Sierpień 19, 2012, 12:34:16 »

a może to Ty tkwisz w ślepej uliczce próbując udowadniać tzw argumentami ? Czy one są logiczne ? Czy da się je zweryfikować ,czy raczej owa "weryfikacja" to Twoja interpretacja tylko ?
dopóki nawet w najmniejszej części posługuję się wiara (wszak i Ty to robisz, kwestia tylko kto w co wierzy) istnieje taka możliwość. Weryfikacja może być zarówno bezpośrednia jak i pośrednia (nawet w badaniach naukowych - namacalnych obie są dopuszczalne). W swoim zyciu spotykałem się o oboma przypadkami.

Chcesz udowadniać komuś-coś, ale tak na prawdę potrzebujesz tylko samoutwierdzenia w tym, co głosisz.
Nie.

Wiele zdań niemalże wymusza przebudzenie. Już sama śmierć Jezusa i zmartwychwstanie , w które wierzysz rzekomo, są Przebudzeniem, ale nie widać, aby w jakikolwiek sposób dotarło. Kiedyś dotrze. Może właśnie wtedy, kiedy odejdzie KTOŚ . I zastanowisz się kto odszedł . A może nie.
Mam już takie doświadczania życiowe - z odejściem bardzo bliskich osób, zarówno okoliczności jak i następstwa... potwierdzają moje spostrzeżenia i ścieżkę po której się poruszam.

Sam do tego doszedłeś ? Przeciez katolikom nie wolno samemu interpretować takiego Dzieła ! Macie od tego Księdza Mrugnięcie Jak powiedzieli tak się powtarza.
Łatka. Zaktualizuj dane.

No ,ale można o tym pisać, a i tak nie będzie widać ,bo - jak to Arteq wykręcił znów "widziałem wiele osób z poglądami i argumentacją zbliżoną do Twojej. I zawsze powtarzał się ten sam schemat - logiczne, namacalne argumenty do nich nie trafiały,"
Argumenty od niego  Nie trafiają bo nie mają już w kogo Duży uśmiech

Widzisz East, kolejny "kamyk" - skoro nie trafiają jak twierdzisz, to skąd ten oddźwięk, odbicie? Skoro jest efekt musi i być przyczyna...
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #82 : Sierpień 19, 2012, 15:16:45 »

@Arteq
Cytuj
Widzisz East, kolejny "kamyk" - skoro nie trafiają jak twierdzisz, to skąd ten oddźwięk, odbicie? Skoro jest efekt musi i być przyczyna...
Tak, akcja-reakcja, ale nie ma reagujacego w tym Duży uśmiech .Myśli nie rezonujące , ale reagujace się przepisują. To wszystko.

@Ptaku
Cytuj
ŻYCIE, to największy program, do tego samo modyfikujący się. Jest w nim miejsce na każdy eksperyment, z fazą JA również. 

Owszem. Przejawiło się ,bo taki był plan, aby doświadczyć i tej iluzji. Dogłębnie.

Cytuj
I to wszelkie JA modyfikują ten program.
Życie ,jak wspomniałaś, jest samomodyfikujące się . To zaś ogranicza kontrolera JA , któremu wydaje się, że modyfikuje życie. Jedynie tzw "prawo wolnej woli" może zmusić życie do chwilowego posłuszeństwa sztucznemu wirusowi JA. I ono się podda z powodu wolnej woli. Tyle, że to kosztuje wysiłek i sporo energii, aby modyfikować życie podług widzimisię JA. Efektem tego spalania się i wysiłku jest krótkie (relatywnie) życie przy końcu którego JA się rozwiewa. A mogłoby trwać dłużej , o wiele dłużej Chichot . Tymczasem energia idzie na bzdury wymyślane przez JA.

Cytuj
JA jest nośnikiem świadomości, jest jej zamykaniem i otwieraniem, poszerzaniem, zawężaniem.
Z Twojego opisu wynika, że JA jest raczej dyszą  zamykającą, otwierającą, poszerzającą , zawężającą, ale nie nośnikiem. Odwrotnie - to życie niesie wszystko i wszystko w sobie zawiera. Świadomość zaś jest samym życiem, zamiennie wg. "wzoru"  energia=materia=świadomość.

Cytuj
Jeśli znikną JA, nastanie CZAS… czy na nowy eksperyment? Na nowe ŻYCIE? Tego nie wiemy.
Zgoda . Nie wiemy co będzie, jak zniknie JA, czyli Ty i Ja. My tego wiedzieć nie możemy, a nawet nie chcemy. My chcemy kontrolować czas i życie co jest nierealne.

Cytuj
Na razie są JA, są tożsamości
Może się okazać, że już nie ma na to przestrzeni. Może się okazać, że zostanie wymuszona Jedność, a rzeczywiście, z powodu wolnej woli JA zostanie przeniesione na inny plan, inną planszę, gdzie będzie siebie weryfikować z coraz bardziej apokaliptycznym efektem. Mało nam jeszcze ? Cóż, dostaniemy tego więcej Duży uśmiech

Cytuj
Cieszmy się tym, co mamy i kreujmy nowe światy, nowych siebie.
Tak, cieszmy się, tylko z czego ? Co takiego mamy, żeby to było nasze ?
Cytuj
Dopóki ostanie się chociaż jedno kochające serce, dopóty życie będzie trwać.
Oj, życie będzie trwać zawsze. Czy to nie z powodu tego kochającego serca życie jeszcze toleruje ludzi ?

Cytuj
A kochać nie sposób bezosobowo, tzn. bez siebie utożsamionego. Przynajmniej tak to widzę.Nie mogę oddzielić się od siebie, by zobaczyć jak jest beze mnie
Bo miłość nie jest przywiązana do Ciebie jak pies. Jak zabraknie Ciebie miłość też będzie, jej energia nie zniknie. Czy Ty możesz kazać sercu nie kochać ? Albo możesz kazać się zakochać ? Albo odkochać ? Czy TY cokolwiek możesz uczynić miłości ?

Bez siebie utożsamionej TY nie zobaczysz ( bo nie będzie komu), ale widzenie jest, czucie jest, myśli przepływają, oddech nie zniknie, a serce nie przestanie kochać, bo ono to nie TY.

Cytuj
Gdziekolwiek nie pójdę, zawsze będzie to określona cząstka energii, z aktualną świadomością i tożsamością. Inaczej się nie da. Tożsamości, to ubiory i tyle.
Tak ,gdziekolwiek TY nie pójdziesz to tam będziesz TY. Świadomość też będzie, ale nie masz nad nią kontroli. Bez Ciebie zaś Świadomość i tak będzie. Tożsamości porzucając stajesz w Naturze naga, taka jaką byłaś zanim DOWIEDZIAŁAŚ się z drzewa wiadomości dobrego i złego , że coś jest wstydliwe. Ewa ubrała się w listek figowy, bo otrzymała (od gada - co znamienne ) JA. JA osądzające, kombinujące , odrzucające , wymyślające co być powinno , a czego nie powinno i dlaczego tak, a nie inaczej.

Cytuj
JA - to kreator, krawiec i model w jednym. Czasami JA bywa nagie, ale zawsze jest. 
Tylko dlatego, że nie ma doświadczenia ani porównania z tym jak to może być bez JA. Ono jest wszystkim czego się trzymasz więc przypisujesz mu wszelkie atrybuty. Wyobraźnia mogłaby wyzwolić istnienie od JA ,lecz przywiązanie jest silniejsze Duży uśmiech.

Cytuj
JA tworzy jakąś czasoprzestrzeń.
Nie może stworzyć czegokolwiek bo nie istnieje. Jest iluzją. We mgle też wszystko wygląda inaczej, niczym osobna czasoprzestrzeń, inny wymiar, ale kiedy mgła się rozwiewa okazuje się , że świat tam był taki jak zawsze. To wrażenie i wyobrażenie -dzięki mgle - zmieniało perspektywę oglądu oraz dodawało interpretację .

Cytuj
Lecz czy sama czasoprzestrzeń potrafi stworzyć JA? Potrafi kochać?
Może jest miłością samą w sobie ? Sprawdź Chichot

Cytuj
Tego też nie wiem. W końcu gdzieś był początek wędrówki. Miejsce naszego zrodzenia.
Nikt tego nie wie. Początek na Ziemi zaczął się od rodziców , rytuały (chrzest) , poprzez rodzinę dalszą i znajomych , podwórko ,szkołę, pracę, wychowanie.
Cytuj
A teraz? . Jest uśmiech i radość. Chichot Są łzy i cierpienie. Jest MIŁOŚĆ, która spowija wszystko. Spoiwo doskonałe, zgoda na WSZYSTKO.
Niezmierzony potencjał (naszej) kreatywności.
Tak, to wszystko jest .JEST bez przywiązywania się do TEGO. Jest potencjał kreatywności. Tylko czy to za Twoją sprawą ?

Cytuj
To nie życie kreuje, to my kreujemy życie. Z samego źródła naszych JA, poprzez niezliczone tożsamości opatrzone końcówką ego, które nas kotwiczy w środowisku.
Tak długo dopóki będziesz w to wierzyć będą łzy i cierpienie i wieczne szarpanie się z życiem, które wydaje Ci się, że kreujesz. Ono pozwala Ci na wszystko, bo jest nie zniszczalne. Nieuchronnym wnioskiem jest to, że to nie TY żyjesz życie. Kiedy próbujesz to wymusić wtedy -jak widać w rzeczywistości - suma takich działań wpędza ludzkość na skraj istnienia. Wielkie Wymieranie ma swój dalszy ciąg Mrugnięcie Trochę szkoda, bo tak łatwo jest się przebudzić z tego snu.
Zapisane
sfinks
Gość
« Odpowiedz #83 : Sierpień 19, 2012, 16:08:53 »

sfinks cyt

Cytuj
Najważniejsze aby uchwycić nić , tak jak w micie o Adriannie i jej kłębku . Jeżeli uchwycisz tą nić i będziesz się starał jej nie poplątać ,albo zerwać ,możesz przejść cały ciemny labirynt i znaleźć w środku rozwiązanie .


W tym micie nie tylko chodzi o klebek nici, labirynt i Minotaura.
Tu najwazniejsze jest, ze Ariadnie spodobal sie chlopak (ten Tezeusz) i wlasnie dlatego tak bardzo chciala mu pomoc. Bo gdyby byl kto inny to byloby jej wszystko jedno, czy go Minotaur zezre, czy nie.

Tu jest moral : dla jednych gotowi jestesmy wejsc w ogien a inni sa nam obojetni.

To wlasnie ta sila napedowa jest istotna i najwazniejsza Mrugnięcie

Ciekawie konczy sie historia milosci Ariadny do Tezeusza... podkreslam ponizej //cyt z mojego watku o "Basniach, bajkach, mitach i legendach"//

"Kiedy Tezeusz przybył na Kretę, został zaprowadzony do króla Minosa. Pięknej Ariadnie na widok młodego i dumnego Ateńczka żal ścisnął serce na myśl o jego niechybnej śmierci w zawiłych korytarzach Labiryntu. Postanowiła pomóc Tezeuszowi. Kiedy nazajutrz grupa Ateńczyków została przyprowadzona do Labiryntu, Ariadna dała potajemnie Tezeuszowi nić i powiedziała co ma czynić, aby nie zabłądzić w krętych korytarzach.
Tezeusz posłuchał rady Ariadny i przywiązał nić u wejścia do Labiryntu. Trzymając w ręku kłębek nici wszedł z Ateńczykami do Labiryntu. Odważny Tezeusz zabił straszliwego potwora i zwijając nić znalazł bez trudu drogę powrotną.
Tezeusz uciekając do Aten, przed gniewem króla Minosa, zabrał Ariadnę ze sobą. Po drodze jednak, porzucił ją na wyspie Naksos, skąd została zabrana na Lemnos i poślubiona przez Dionizosa.
Ślubny dar Dionizosa - diadem Ariadny, Zeus przeniósł między gwiazdy."

Nie wspominam o Tezeuszu ,ale  też nie mówię ,że go nie ma  w moim życiu .Naukę podejmuje się przeważnie  dla jakiegoś celu .Być może moim celem jest miłość ( Tezeusz ) Jednak to są  moje osobiste sprawy i uczucia .Nikt nie musi o nich wiedzieć .Dlatego obraz moich poczynań może być dla kogoś niekompletny . Tezeusz jest i to dla niego moje wielkie starania .Gdyby go nie było ,nie byłoby sprawy. Dałabym sobie na luz i żyłabym swoim życiem .Niczego mi nie brakuje ,nawet powodzenia wśród płci przeciwnej ,nigdy nie miałam z tym problemu .Problem był na poziomie fałszywych uczuć ,jeżeli kogoś chcę kochać, to musi być to miłość świadoma i prawdziwa ,innej nie uznaję .

              Dodane przez  edycję .

  Proponuję  wysłuchać pewnej wypowiedzi ,na temat snu młodego człowieka .Jednak prosiłabym nie zrażać się do tego ,że będzie to głoszone w kościele .Wiadomość  dla tych ,którzy nie lubią kościoła i kapłanów! Wypowiedź ta nie ma nic wspólnego z kościołem i jego naukami .Sen ten opowiedział kapłanowi młody człowiek ,który w swojej bezradności nie wiedział do kogo może się zwrócić z tą mączącą go tajemnicą .

  Można wysłuchać treści tego snu ,pod  adresem -Sen Proroczy Szymona ze Stoczni z 30 lipca 2010r.
« Ostatnia zmiana: Sierpień 20, 2012, 10:03:40 wysłane przez sfinks » Zapisane
Fair Lady
Gość
« Odpowiedz #84 : Sierpień 20, 2012, 13:17:36 »

sfinksie - ten Tezeusz wlasnie porzucil Ariadne, a wtedy zostala zona Dionizosa. W innym przekazie jest mowa, ze byla juz zona Dionizosa (Boga pijakow m.in.) i serduszko zapukalo do tego Tezeusza, wiec mu pomogla, bo sam nie dalby rady.

Czyli pomoc przyszla od kogos kto tajemnice znal. I zapewne byl wyzej w hierarchii (niebianski).

Jesli masz swojego Tezeusza to swietnie, bo to nadaje wszystkiemu sensu.
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #85 : Sierpień 20, 2012, 15:40:38 »

sfinksie - ten Tezeusz wlasnie porzucil Ariadne, a wtedy zostala zona Dionizosa
To wpadła z deszczu pod rynne .... wina Mrugnięcie Widać taka karma Mrugnięcie Wcale nie taka zła przeca . Wszak na monopolu się nieźle wychodzi Mrugnięcie

 
Cytuj
W innym przekazie jest mowa, ze byla juz zona Dionizosa (Boga pijakow m.in.) i serduszko zapukalo do tego Tezeusza, wiec mu pomogla, bo sam nie dalby rady.
A w takim razie to Tezeusz okazałby się spoko gość. Nie rusza co nie swoje, a nawet odstawił grzecznie do domciu.
I pewnie na drogę bukłaczek z trunkiem szlachetnym dostał niejeden Mrugnięcie
A i kłębuszek nici oddał, a pijak-Dionizos umieścił go na niebie, coby służył żeglarzom do nawigacji . Pijaczyna ,ale wie jak sie zachować Mrugnięcie

Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #86 : Sierpień 20, 2012, 15:48:48 »

A czy to nie był przypadkiem T.. Zeus ( obniżenie wibracji życia z X (4) na T(3 w którym przestawił ustawienie współrzędnych z X na T ) , który po raz kolejny wyłudził informacje od AR.. Ja.. DNA DNA wzorcowe kobiety?
Gdy nałożymy T na X ( tylko o tej samej długości ramion) i ustawimy ramiona poprzeczne T w środku X uzyskamy gwiazdę siedmioramiennną, wzorzec życia w materii. Co zatem zostało wykorzystane z wiedzy AR-IA-DNA i kto to zrobił , oraz w jakim celu?

Czy to nie ten genetyk Enki chwalący się w tej dziedzinie niesamowitymi osiągnięciami , wykorzystał DNA kobiece rozwijając jego nić? A następnie razem z innymi tworzył bioroboty, które zdominowały ziemię ilościowo.

I wykorzystał je do blokowania Ludzi jak zwykle?

Kiara Uśmiech Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Sierpień 20, 2012, 16:34:21 wysłane przez Kiara » Zapisane
sfinks
Gość
« Odpowiedz #87 : Sierpień 20, 2012, 18:46:05 »

sfinksie - ten Tezeusz wlasnie porzucil Ariadne, a wtedy zostala zona Dionizosa. W innym przekazie jest mowa, ze byla juz zona Dionizosa (Boga pijakow m.in.) i serduszko zapukalo do tego Tezeusza, wiec mu pomogla, bo sam nie dalby rady.

Czyli pomoc przyszla od kogos kto tajemnice znal. I zapewne byl wyzej w hierarchii (niebianski).

Jesli masz swojego Tezeusza to swietnie, bo to nadaje wszystkiemu sensu.

Pijak też był. Był też złodziej a w ogóle przechlapane życie ,które doprowadziło mnie do ciężkiej nieuleczalnej niemocy .
byłam na dnie ,kiedy pojawił się On .Piękny ,dobry ,prawy ,mądry i uczciwy . Między nami nic nie było ,tylko moja ogromna pałająca miłość .Odszedł jednak ,ponieważ musiał odejść ,takie było nasze przeznaczenie . Kocham jego i jestem wierna tej miłości .
A te wszystkie moje szaleństwa oddałabym w jednej sekundzie  ,gdyby do mnie wrócił.
« Ostatnia zmiana: Sierpień 20, 2012, 19:14:40 wysłane przez sfinks » Zapisane
Astre
Gość
« Odpowiedz #88 : Sierpień 20, 2012, 20:39:09 »


Pijak też był.

Pijak to istota, która woli zapić się na śmierć niż przypatrzeć się swojej prawdzie prosto w oczy.
Poszukiwał on wsparcia, pomocy, zrozumienia. Ale jej nie otrzymał, więc odszedł !


 Był też złodziej.

Złodziej to kolejna zalękniona istota. Jej odziedziczony wzorzec istnienia opiera się głównie na lęku i na emocjach przetrwania.
Boi się, że może utracić to co udało mu się zgromadzić, więc kradnie.


 a w ogóle przechlapane życie ,które doprowadziło mnie do ciężkiej nieuleczalnej niemocy .

Nie ma przechlapanego życia. Wszystko co się wydarza, zdarza się nie nam, ale dla NAS !
Tak zawane trudne sytucje, to idealny nauczyciel.
Akceptacja  i zrozumienie dziejących się  procesów to droga do uzdrowienia.
Przechlapane życie, to zwyczajny osąd, a nie proces zrozumienia.


 pojawił się On .Piękny ,dobry ,prawy ,mądry i uczciwy . Między nami nic nie było ,tylko moja ogromna pałająca miłość .Odszedł jednak ,ponieważ musiał odejść ,takie było nasze przeznaczenie . Kocham jego i jestem wierna tej miłości .

Może i był ''piękny'' i ''mądry''  etc. (pojęcie względne i wymierne) Niemniej jednak to on taki był. Lecz o wiele ważniejsze jest to jaka Ty jesteś, jaki system wartości budujesz, jakie sobie wyznaczasz cele I zadania,  a nie ten ktoś ?

Twoja ''miłość'' oparta była na wyznaczniku :
Kocham Cię bo Cię potrzebuję. Potrzebuję Cię, ponieważ spełniasz moje oczekiwnia - bo jesteś ''mądry'', ''wykształcony'' itd....
Tymczasem nikt nie żyje po to, aby spełniąc czyjekolwiek oczekiwania.

Miłość przychodzi na zaproszenie ...
Tym zaproszeniem jest otwartość, ufność, zrozumienie, dojrzałość serca, czyli świadomość serca.
A świadomość serca, to pewien fraktalny kształt przejścia.

Nie ma to nic wspólnego kogo niby ma się kochac, bo jet piękny, wykształcony etc...

To o czym Ty piszesz, to zwyczajne zauroczenie, a nie żadna tam miłość.
Jednak  wszechświat upomni się o swoją schedę.
Nadejdzie czas, że zrujnuje Twoje życie.
Nie po to, aby Cie skrzywdzić, ale po to, abyś zrozumiała tą dydaktyczną zabawę w życie i zrozumiała jej reguły.
Mnie Wszechświat rujnuje życie codziennie.
Jestem za to wdzięczny, że moge dzięki temu wiele się nauczyć.


Zapisane
Fair Lady
Gość
« Odpowiedz #89 : Sierpień 20, 2012, 21:20:32 »

Astre
Cytuj
To o czym Ty piszesz, to zwyczajne zauroczenie, a nie żadna tam miłość.

Nic dodac nic ujac... znawca rzeczy wydal swoj okrzyk (rozpaczy?).

Chlopie, to zauroczenie to jest wlasnie ten wasz pierwiastek boski!!! Bo jak w centralce (na Orionie, czy innych laboratoriach) mogliby wiedziec jakiego samca podeslac samiczce.

Takiego wlasnie! "Zauroczonego" Uśmiech

To nie rozumie sie samo przez sie - o wszystko trzeba zabiegac, i dac "cos" z siebie, aby moc cieszyc sie i tak jak sfinks napisala miec o kim marzyc.

Bo na tym to wszystko polega, ze w koncu zdefiniowala czego chce. I on tez sie pojawi, bo juz wie o tym.
Jakie to proste.
Zapisane
Astre
Gość
« Odpowiedz #90 : Sierpień 20, 2012, 22:30:12 »


Nic dodac nic ujac... znawca rzeczy wydal swoj okrzyk (rozpaczy?).

Chlopie, to zauroczenie to jest wlasnie ten wasz pierwiastek boski!!! Bo jak w centralce (na Orionie, czy innych laboratoriach) mogliby wiedziec jakiego samca podeslac samiczce.

Takiego wlasnie! "Zauroczonego" Uśmiech

To nie rozumie sie samo przez sie - o wszystko trzeba zabiegac, i dac "cos" z siebie, aby moc cieszyc sie i tak jak sfinks napisala miec o kim marzyc.

Bo na tym to wszystko polega, ze w koncu zdefiniowala czego chce. I on tez sie pojawi, bo juz wie o tym.
Jakie to proste.


Niestety, ale conajwyżej mogę napisać, że opowiadasz głupoty.
Piszesz o jakichś pierwiastkach boskich, centralkach na Orionie, a w sumie piszesz o niczym !

Polecam przestudiowanie przynajmniej tego artykułu Julity Dybowskiej
pt : Miłość przychodzi na zaproszenie.

http://forum.gazeta.pl/forum/w,24087,88821637,88821637,Milosc_przychodzi_na_zaproszenie_.html
« Ostatnia zmiana: Sierpień 20, 2012, 22:30:59 wysłane przez Astre » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #91 : Sierpień 21, 2012, 00:16:06 »

Fair Lady po prostu tęsknisz za miłością i tyle Mrugnięcie
Niech Ci się zatem stanie. Tzn partnerowi Mrugnięcie
Zapisane
sfinks
Gość
« Odpowiedz #92 : Sierpień 21, 2012, 03:40:00 »

Astre
Cytuj
To o czym Ty piszesz, to zwyczajne zauroczenie, a nie żadna tam miłość.

Nic dodac nic ujac... znawca rzeczy wydal swoj okrzyk (rozpaczy?).

Chlopie, to zauroczenie to jest wlasnie ten wasz pierwiastek boski!!! Bo jak w centralce (na Orionie, czy innych laboratoriach) mogliby wiedziec jakiego samca podeslac samiczce.

Takiego wlasnie! "Zauroczonego" Uśmiech

To nie rozumie sie samo przez sie - o wszystko trzeba zabiegac, i dac "cos" z siebie, aby moc cieszyc sie i tak jak sfinks napisala miec o kim marzyc.

Bo na tym to wszystko polega, ze w koncu zdefiniowala czego chce. I on tez sie pojawi, bo juz wie o tym.
Jakie to proste.

Zrozumiałaś sedno sprawy ,nic nie jest takie proste aby można tutaj na forum opisać kilkoma zdaniami .
Droga do miłości jest długa i kręta ,dlatego gdy pojawia się w naszym sercu ,człowiek odbiera ją jak cenny skarb .
Nie można dyskutować o cudzej miłości ,tylko ten ,kto kocha wie co czuje .

Pijak nie odszedł, to ja odeszłam .Złodziej ,być może potrzebował pomocy ,kradł z bezradności i potrzeby ,kochał mnie i ja jego kochałam .Była to miłość zazdrosna i brutalna ,musiałam odejść od niego mimo,że kochałam .
Nie mogłam pozwolić aby ktoś deptał moją godność .

Sprawy miłości ,są zawiłe i trudno o nich mówić ,jak o wycieczce  do lunaparku .Miłość do brutala ,złamała mi serce  i to był bardzo duży problem ,że potrzebowałam pomocy . Trudno żyć z sercem na temblaku ,trudno nawet wyrazić jak bardzo można się przez to pochorować .

Życie przez to staje się ciężkie ,a trudności z zaufaniem komukolwiek ,powodują utratę sensu życia i zamknięcie się w sobie.


Wtedy gdy już przestajesz wierzyć w miłość i ludzi ,pojawia się ktoś -miły ,czuły i wyrozumiały .Odwrotność tego wszystkiego ,co cię poraniło .Szanuje cię i nawet nie próbuje urazić twojej godności .Mimo swoich ewidentnych pragnień ,nic nie próbuje od ciebie uzyskać na siłę  , a w dodatku mówi że kocha ,jak tu nie oszaleć na punkcie takiego człowieka .

Prawdą jest ,że pozostał w moim sercu jako marzenie ,wierzę w powiedzenie ,,Góra z góra się nie zejdzie ,ale człowiek z człowiekiem zawsze  się zejdzie,, to jest moja filozofia zakochanej kobiety ,która  kocha ,tęskni ,jest wierna i czeka.
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #93 : Sierpień 21, 2012, 09:15:17 »

@Sfinks
Cytuj
Droga do miłości jest długa i kręta ,dlatego gdy pojawia się w naszym sercu ,człowiek odbiera ją jak cenny skarb .
Wcale nie jest trudna i kręta. Jak sama napisałaś - pojawia się w sercu. Nie możesz jej wywołać, zmusić, czy odegnać. Sama się pojawia. A co więcej, miłość jest wszędzie dookoła -bo ma naturę harmonicznej fali -  tylko ludzki odbiornik nie zawsze stroi Mrugnięcie

Sfinksie spójrz może na swoje traumatyczne doświadczenia nieco inaczej. Brutal pokazał Tobie co za bagaż nosisz - ten cały bagaż oczekiwań i wyobrażeń. Pokazał, że to jest zbędne. Można uwolnić się od bagażu, a nawet od siebie - tej ,która uwalnia.
Cytuj
Wtedy gdy już przestajesz wierzyć w miłość i ludzi ,pojawia się ktoś -miły ,czuły i wyrozumiały
Istotą tego rozpoznania, którym samo życie człowieka obdarza jest moment ,kiedy przestajesz wierzyć. Innymi słowy , kiedy odpuszczasz kontrolę, pragnienia, wiarę, i każde inne natręctwa  i pozwalasz sprawom po prostu się dziać dalej. Wtedy, ot tak, po prostu szczęście się dzieje.
Nie dzieje się ono Tobie. Dzieje się po prostu.
Zapisane
Fair Lady
Gość
« Odpowiedz #94 : Sierpień 21, 2012, 09:27:11 »

Ciekawa dyskusja i byc moze wlasnie o tym sfinks chce sobie pogadac, aby przekazac innym swe doswiadczenie.

Cytuj
.Szanuje cię i nawet nie próbuje urazić twojej godności .Mimo swoich ewidentnych pragnień ,nic nie próbuje od ciebie uzyskać na siłę  , a w dodatku mówi że kocha ,jak tu nie oszaleć na punkcie takiego człowieka .

No wlasnie... szanuje i juz wiem co faceci maja na mysli, gdy tak gadaja (nieraz nawet klecza!! i placza) tylko, ze z tego szanowania odchodza, bo przeciez nie moga splugawic godnosci tej ukochanej.

.... Z politowaniem
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #95 : Sierpień 21, 2012, 10:08:32 »

Fair Lady, a co , lubisz być troszkę "potargana" przez macho ? Mrugnięcie Tak wiesz, dla draki  i większych emocji - niczym gra wstępna.
Zapisane
sfinks
Gość
« Odpowiedz #96 : Sierpień 21, 2012, 10:29:57 »

Ciekawa dyskusja i byc moze wlasnie o tym sfinks chce sobie pogadac, aby przekazac innym swe doswiadczenie.

Cytuj
.Szanuje cię i nawet nie próbuje urazić twojej godności .Mimo swoich ewidentnych pragnień ,nic nie próbuje od ciebie uzyskać na siłę  , a w dodatku mówi że kocha ,jak tu nie oszaleć na punkcie takiego człowieka .

No wlasnie... szanuje i juz wiem co faceci maja na mysli, gdy tak gadaja (nieraz nawet klecza!! i placza) tylko, ze z tego szanowania odchodza, bo przeciez nie moga splugawic godnosci tej ukochanej.

.... Z politowaniem

Widzę ,że znasz się na rzeczy ,jak każda kobieta ,która chciałaby aby facet ją szanował ,a nie namawiał,przysięgał,zaklinał ,a potem lekceważył. Widzę ,że z facetami trudno rozmawiać ,z ich tutaj wypowiedzi wynika ,że nie bardzo rozumieją kobiety . Właściwie  odeszłam ja .Ale z ciężkim sercem .Musiałam tak postąpić ,ponieważ były przeszkody -rodzinne i społeczne .Być może ktoś powie -,,jeżeli się kochaliście ,to co was ludzie obchodzą?,,  Obchodzą i to bardzo ,jeżeli ktoś ma prawy charakter ,atmosfera skandalu i wszystkich nieprzyjemności związanych z nieprawym postępowaniem ,jest dla niego zabójcza .W takiej atmosferze ,niektórzy ludzie nie mogą żyć i cieszyć się życiem . Ja nie mogę ,działa to na mnie przygnębiająco i nie daje radości .Czyli stan mojego zdrowia musiałby wrócić  z powrotem ,do punktu wyjścia .
« Ostatnia zmiana: Sierpień 21, 2012, 10:42:09 wysłane przez sfinks » Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #97 : Sierpień 21, 2012, 10:47:06 »

Cytat: east
Wtedy, ot tak, po prostu szczęście się dzieje.
Nie dzieje się ono Tobie. Dzieje się po prostu.

Czyli sztuka dla sztuki?
Tylko, co z tego szczęścia, gdy nie będziesz wiedział, że jesteś szczęśliwy?
Musi być w człowieku coś, co zidentyfikuje ów stan szczęśliwości, nazwie go i będzie się nim radować.
Inaczej mimo szczęścia będzie wegetacja.
Co mi po najbardziej wyszukanej potrawie, jeśli nie potrafię poczuć jej smaku i się nim rozkoszować?
Co mi po miłości, gdy jej nie docenię? Samo skupisko cielesnych komórek tego nie potrafi,
musi byś jakieś centrum zbierające bodźce, przetwarzające je i nadające wartość.

Inaczej wartość jest bezwartościowa. Nawet system wartości najbardziej szczytnych, gdy jego idea
nie zakotwiczy się w umysłach jest pustym zlepkiem jakichś tam impulsów, pustą falą.
To JA nadaje wszystkiemu sens i ożywia Wszechświat.
Inaczej bylibyśmy jak nieprzytomne ciała podtrzymywane przy życiu przez aparaturę.
I co im wówczas po falach szczęścia, miłości, które niewątpliwie przepływają przez nie?

Nie neguj east czegoś, co powstało wskutek pierwotnej idei, planu i co doskonaliło się
przez eony czasu. I nie myl duszy/ducha z tożsamością.
Tożsamość jest stanem przejściowym, nie ona jest Twoją istotą rzeczy.
I nie jacyś obcy podarowali Ci Twoje JA. Mogą Ci podarować tożsamość, o ile JA uzna, że warto
przez nią przejść, by się wzbogacić.

Jak dostrzegasz zapewne, na forum pełno jest tożsamości, które na pierwszy rzut oka kotłują się,
zwalczają, negują, oskarżają, rzutują swoje stany (chociażby zazdrości  Mrugnięcie) na innych…

...ale wyżej jest JA ogarniające wszystko i wiedzące.

To nasze centrum, dyspozytornia dla niezliczonych kreacji.
Odcięcie się od JA wystawia ciało na pastwę obcych lokatorów, które staje się 
wówczas marionetką. Bo nie ono jest esencją życia.
Esencją życia jest kreatywne JA, tworzące stan najwyższej gotowości. Sublimacja boskości.
Największy DAR.

To pa  Duży uśmiech
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #98 : Sierpień 21, 2012, 12:12:22 »

Cytat: east
Wtedy, ot tak, po prostu szczęście się dzieje.
Nie dzieje się ono Tobie. Dzieje się po prostu.

Czyli sztuka dla sztuki?
Tylko, co z tego szczęścia, gdy nie będziesz wiedział, że jesteś szczęśliwy?

JA nie wiem. Odczucie szczęścia jest. Wibruje w całej Istocie, kiedy przychodzi.

Cytuj
Musi być w człowieku coś, co zidentyfikuje ów stan szczęśliwości, nazwie go i będzie się nim radować.
Odczucia dekodują się poprzez serce. Nikt ich nie nazywa tak jak nie ma nikogo, kto inaczej rozumie kolor czerwony. To są tak zwane qualia ( termin naukowy) czyli pierwotne znaczenia. Maleńkie dziecko wyraża szczęście całym sobą ,choć oczywiście "szczęście" to zaledwie nazwa , określenie na ten stan w języku polskim. Nazwy i określenia są elementem późniejszego oprogramowania stworzonego dla celów złożonej komunikacji werbalnej pomiędzy jednostkami na wyrażenie naturalnego stanu szczęścia.

JA nie jest potrzebne do tego, aby odczucie się pojawiło i ogarnęło ludzką istotę. Ono co najwyżej wyraża werbalnie, komunikuje stan bieżący.

Cytuj
Co mi po najbardziej wyszukanej potrawie, jeśli nie potrafię poczuć jej smaku i się nim rozkoszować?
Bardzo dobre pytanie, bo prowadzi wprost do sedna Chichot
Nie potrafisz poczuć. Smak dekodują zmysły. Co takiego robisz szczególnego, aby ten smak poczuć ? Przykładowo - otrzymujesz do posmakowania trunek ,ale masz zasłonięte oczy. Masz odgadnąć do czego należy smak. Najpierw pojawia się ciekawość. Na języku kubki smakowe pracują (na tym etapie nie wiesz), sygnały płyną do tylnej części mózgu, a w całym mózgu trwa przeszukiwanie danych pamięciowych (to jeszcze nie jest etap rozkoszowania sie lub nie) ,aby nastąpiło skojarzenie smaku z nazwą produktu. Kiedy to się udaje dopiero wtedy następuje określenie " wyszukany trunek" (albo "fe, jaka siara" Mrugnięcie ).

Kiedy próbujesz nowej, nieznanej wcześniej potrawy polegasz na odczuciach czy to przyjemnych, albo też nieprzyjemnych i dopiero w rezultacie tego rozpoznania następuje zaszufladkowanie i skojarzenie. Dopiero tu , na samym końcu tego procesu pojawia się JA CZUJĘ. Ale to tylko ogłoszenie wyniku całego procesu w którym żadne JA nie bierze udziału.

Opisane procesy dzieją się automatycznie. Nikt nie ma nad nimi kontroli, nikt nie śledzi przepływu informacji w mózgu - to wiadomo dopiero na podstawie zbudowanych modeli naukowych.

Cytuj
Co mi po miłości, gdy jej nie docenię?

Zatem oznacza to tylko, że TY narzucasz końcowy wniosek czyli na przykład DOCENIAM. Miłość jest tak czy inaczej przepływa.
Życie ufne jest i godzi się na werdykt, chociaż mogą pojawić się odczucia przykrości czy ciężkości na sercu - nie masz nad tym kontroli. Może nawet tzw sumienie się odezwać -całkiem niezależnie od Ciebie. Pojawić się mogą sprzeczne uczucia, tzw "wewnętrzna walka" nad którą nie masz kontroli TY. Decyzja jakaś w końcu zapada pomimo "wewnętrznego sprzeciwu" ,albo też na korzyść tegoż sprzeciwu. Nie jesteś w stanie przewidzieć jak to się skończy. No, chyba, że trzymasz się mocno programu JA . Ja nie docenię miłości i już. Po co mi ona. Są i tacy ludzie, bardzo silnie utożsamieni.

Cytuj
musi byś jakieś centrum zbierające bodźce, przetwarzające je i nadające wartość.
Naukowo udowodniono, że w mózgu informacje nie przepływają do/z żadnego centralnego procesora, tylko są kolektywnie przetwarzane w miejscu. Poprzez rezonans między neuronami (znów te mikrotubule) informacja jest dostępna dla wszystkich części mózgu na raz. Na ostateczny wynik wpływają emocje, pamięć, skojarzenia, nastrój , naraz a to wszystko zachodzi jednocześnie w architekturze rozproszonej. Nie ma decydenta ,który podejmuje decyzję. A co więcej wszystko to dzieje się na 6 sekund ZANIM jakiś "ktoś-kontroler" ogłosi wynik jakoby własny. Nikogo takiego nie ma. Nie ma żadnego "centrum".

Cytuj
Inaczej wartość jest bezwartościowa.
Ano widzisz tu już jest inny proces wartościowania. "Słońce świeci" - to jest stwierdzenie faktu. "Jest bardzo gorąco" - to wartościowanie wypływające z JA ( bo inne JA zawartościuje " jest ciepło")

Cytuj
To JA nadaje wszystkiemu sens i ożywia Wszechświat.
Wszechświat obywał się bez JA na długo przed tym jak pojawiło się ono w ludzkim ciele. JA co najwyżej sądzi, że nadaje wszystkiemu sens i tylko dlatego, że samo nadaje sobie taką ważność. Nie jest to obiektywną prawdą. Jest jedynie subiektywną prawdą.

Cytuj
Inaczej bylibyśmy jak nieprzytomne ciała podtrzymywane przy życiu przez aparaturę.
Czy ptaki i drzewa są nieprzytomne i podtrzymywane przez aparaturę ? Nie posiadają JA. Nie myślą myśli, a jednak wszystko gra w Naturze i kręci się nawet ,o zgrozo, wtedy, kiedy nikt nie patrzy ! Co za niedopatrzenie Mrugnięcie

Cytuj
I co im wówczas po falach szczęścia, miłości, które niewątpliwie przepływają przez nie?
Śpiew ptaka wyraża fale szczęścia i miłości. Szum liści drzew to wyraża, ich zielony, soczysty kolor to wyraża, szorstki pień , a nawet -wkrótce - kiedy zżółkną i opadną to też będą wyrażać fale szczęścia i miłości. Nawet wtedy, kiedy nikt nie będzie patrzył na to, albo nie rozpozna tego zajęty jakimiś tam "swoimi" myślami będą to wyrażać.

Cytuj
Nie neguj east czegoś, co powstało wskutek pierwotnej idei, planu i co doskonaliło się
przez eony czasu.
Obcy implant jest iluzją. To rozpoznanie, nie negacja.

Cytuj
I nie myl duszy/ducha z tożsamością.
Duch /dusza to nazwy dla zupełnie czegoś innego.

Cytuj
Tożsamość jest stanem przejściowym, nie ona jest Twoją istotą rzeczy.
Dokładnie , nie jest.

Cytuj
I nie jacyś obcy podarowali Ci Twoje JA. Mogą Ci podarować tożsamość, o ile JA uzna, że warto
przez nią przejść, by się wzbogacić.
No to czym/kim jesteś, skoro nie jesteś tożsamością, tylko uważasz, że jesteś swoim JA ? Tożsamość ma cechy. Jak odróżniasz ją od SIEBIE ?

Cytuj
...ale wyżej jest JA ogarniające wszystko i wiedzące.
Zatem ...
Kim jesteś ? - oto najważniejsze pytanie Chichot

Cytuj
To nasze centrum, dyspozytornia dla niezliczonych kreacji.
Siedzi tam sobie taki mały ludzik i włącza i przełącza ? Osądza, wydaje werdykty mniema i kalkuluje ?

Cytuj
Odcięcie się od JA wystawia ciało na pastwę obcych lokatorów, które staje się 
wówczas marionetką
Rozpoznanie JA i rozpuszczenie go to pierwszy krok ku wolności od jakichkolwiek lokatorów - bo każdy jeden widać wtedy wyraźnie. Łatwo wyczuć zamiar przejęcia kontroli. Może ją przejąć wyłącznie wtedy, kiedy jest za co złapać - za JA właśnie. Bo może wymusić kontrolę strachem - to JA się boi. Może wymusić kontrolę zachętą - bo JA pragnie . Bo JA chce, bo dąży, bo usiłuje,bo się łatwo denerwuje, bo to czy tamto je wkurza,  bo jest jakieś, takie , a nie inne - miliony sznurków do pociągnięcia . Rozpoznanie iluzoryczności JA uwalnia od tego wszystkiego, bo to widać.

Ale masz w jednym rację. Nie puszczać rozpoznanego.
 Rozpoznanie iluzji JA ogranicza jego kontrolę - to jedna sprawa. Inna sprawa, że w sztucznie wykreowanym świecie nie sposób się poruszać bez implantu JA . Zatem uważność i dyscyplina rozpoznania tak. Odrzucenie nie. Bo nawet nie ma już komu odrzucać ani akceptować  Duży uśmiech

Cytuj
Esencją życia jest kreatywne JA, tworzące stan najwyższej gotowości
och, ależ kreatywne jest to JA. Tak bardzo, że ludzkość pędzi wprost w przepaść i jeszcze Planetę za sobą ciągnie. Kreatywny stan zagrożenia dla życia -stan najwyższej gotowości. Cóż, doprawdy, jest się czym pochwalić. Po owocach ich poznacie.... To jest właśnie nasze, takie ludzkie.

Cytuj
. Sublimacja boskości.
to to nie jest.
"Podziękować" za takie dary.
Zapisane
Fair Lady
Gość
« Odpowiedz #99 : Sierpień 21, 2012, 12:52:36 »

east cyt
Cytuj
Fair Lady, a co , lubisz być troszkę "potargana" przez macho ? Tak wiesz, dla draki  i większych emocji - niczym gra wstępna.

Tak, lubie tarzac sie po dywanie. Ale faceci mnie sie boja, bo mysla, ze jestem agresywna poprzez moje zainteresowanie sportem.
//Boks - odmiana tajlandzka//
Zapisane
Strony: 1 2 3 [4] 5 6 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.218 sekund z 17 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

zabojcy world-of-pandas telenovelasmundo mexicas devilssoldiers