Niezwykle szczera wypowiedÂź Janusza Korczaka -ÂŻyda , o samych ÂŻydach (z objawieĂą ANNY, polskiej charyzmatyczki),
Janusz Korczak wstÂąpiÂł po Âśmierci do Nieba, czyli poziomu ÂświadomoÂści Chrystusowej, gdzie kÂłamstwo nie ma miejsca.
MĂłwi Janusz Korczak.
— Jest tylko jeden BĂłg: Ojciec caÂłej ludzkoÂści, Zbawiciel nasz, Odkupiciel, Mesjasz, SÂłowo BoÂże i Duch Prawdy i MiÂłoÂści — Jeden BĂłg w trzech Osobach, Jedna MiÂłoœÌ stwĂłrcza, nieskoĂączona, odwieczna i niezmienna, MiÂłoœÌ darzÂąca istnieniem nieogarnionÂą mnogoœÌ bytĂłw i przygarniajÂąca je ku sobie.
ZrozumiaÂłam, Âże BĂłg stwarza nieustannie nowe byty, aby mogÂły w wolnoÂści wyboru, radoÂśnie —jak dzieci ku ojcu — powracaĂŚ ku Niemu.
— Ja, dziecko, wierzyÂłem w Jezusa i — Jezusowi. ByÂłem ÂŻydem i pozostaÂłem nim w obliczu zagÂłady mojego narodu (chodzi o zaniechanie zmiany wyznania). Sama to rozumiesz, bo nie postÂąpiÂłabyÂś inaczej. ZnaÂłem caÂłe Pismo ÂświĂŞte i caÂłe (!) je przyjmowaÂłem, a wiĂŞc i EwangeliĂŞ. ByÂłem ponadto obywatelem paĂąstwa polskiego, polskim ÂŻydem. PisaÂłem po polsku i dziaÂłaÂłem dla dobra caÂłego narodu, wszystkich jego obywateli, bo chciaÂłem, aby caÂły rozwijaÂł siĂŞ prawidÂłowo, szlachetniaÂł i dojrzewaÂł ku swojej wÂłasnej doskonaÂłoÂści... Ale nie o tym chcĂŞ ci opowiedzieĂŚ.
Jezus, Pan nasz, poleciÂł mi, abym powiedziaÂł ci o „chrzcie krwi", ktĂłrym ochrzczony zostaÂł ogromny zespó³ moich wspó³ziomkĂłw na polskiej ziemi; a Âże Âżyli na niej i z jej dĂłbr korzystali, ÂśmierĂŚ ich — jeÂżeli przyjĂŞta zostaÂła z poddaniem, bez nienawiÂści, a przez nielicznych jako zadoœÌuczynienie za winy narodu Âżydowskiego — przyj¹³ Pan i zaliczyÂł na dobro obu narodĂłw: tego, ktĂłrego krew mieliÂśmy w ÂżyÂłach, i tego, ktĂłry nas przygarn¹³ i karmiÂł przez ponad piĂŞĂŚset lat, nie czyniÂąc nam krzywdy, podczas gdy my, niestety,
jako narĂłd mamy ciĂŞÂżkie winy wobec Polski. Nie bĂŞdĂŞ ci o tym mĂłwiÂł, tym bardziej Âże nie dotyczyÂły one biedoty Âżydowskiej (z nielicznymi wyjÂątkami), lecz
planów ¿ydostwa miêdzynarodowego, które jednak pragnê³o realizacji ich na terenach Polski w oparciu o liczebnoœÌ masy moich wspó³ziomków. Te plany zosta³y obalone z wyroku Pana, bo realizowaÌ
miaÂły cele nieprzyjaciela ludzkoÂści, ktĂłremu, niestety, sÂłu¿¹ Âświadomie i ÂświĂŞtokradczo pewne nieliczne, lecz najbogatsze, bo wÂładajÂące pieniÂądzem, grupy ÂŻydĂłw w Âświecie zachodniej Europy, obu Ameryk i Izraela. I te plany obali nadchodzÂąca na ten Âświat — na ten, o ktĂłrym ci powiedziaÂłem (czyli zachodni) — katastrofa, lecz nie dotyczy to Polski, mojej i twojej Ojczyzny. PowiedziaÂłem ci to, abyÂś nie posÂądzaÂła mnie o stronniczoœÌ. Teraz zaÂś wracam do sedna sprawy.
Wiesz, Âże krĂłlestwo Pana jest wspĂłlnÂą OjczyznÂą caÂłej ludzkoÂści. BĂłg kocha wszystkich swoich synĂłw i pragnie ich obecnoÂści przy sobie. Chrzest jest potencjalnym aktem przyjĂŞcia dziecka, uczynionym w jego imieniu przez rodzicĂłw z ich dobrowolnego wyboru, lecz aby staÂł siĂŞ aktem dokonanym, konieczne jest potwierdzenie go Âżyciem przez ochrzczonego. Chrzest jest przynaleÂżnoÂściÂą do KoÂścioÂła Chrystusowego — a wiĂŞc ponadczasowego —jest jak gdyby wstÂąpieniem w szeregi wiernych, przyznaniem z gĂłry obywatelstwa krĂłlestwa wraz z towarzyszÂącymi temu przywilejami (wszystkimi sakramentami). Lecz wiadomo, Âże wÂśrĂłd obywateli kraju bywajÂą teÂż renegaci, zdrajcy lub po prostu ludzie, ktĂłrych nic los ich Ojczyzny nie obchodzi, byleby im samym siĂŞ dobrze dziaÂło; jeÂśli tak nie jest, szukajÂą sobie innego miejsca w Âświecie (MĂłwiÂłem to w przenoÂśni, ale sama wiesz, co dzieje siĂŞ w ostatnich latach z Polakami. Tragiczne jest, Âże ich ucieczka pozbawi ich opieki, ktĂłrÂą KrĂłlowa nasza roztacza nad PolskÂą).
A BĂłg, dziecko, jest powaÂżny i nasz wybĂłr takÂże traktuje powaÂżnie; przecieÂż „synami BoÂżymi jesteÂśmy" (SÂłowacki). Nosimy w sobie Jego podobieĂąstwo, a na sobie — chrzeÂścijanie — piĂŞtno Krwi Zbawiciela swego (ktĂłra ich odkupia).
JednakÂże Pan jest Bogiem caÂłej ludzkoÂści i powinnoÂściÂą Izraela byÂło szerzenie tej prawdy. Kiedy chcieli ograniczyĂŚ miÂłoœÌ Bo¿¹ (wraz ze spodziewanymi przywilejami) tylko do swego narodu, BĂłg rozproszyÂł ich, a sÂłuÂżbĂŞ Âświatu zleciÂł tym, ktĂłrzy przyjĂŞli SÂłowo BoÂże, Mesjasza, i zechcieli DobrÂą NowinĂŞ nieœÌ caÂłemu Âświatu z zapaÂłem i radoÂściÂą. Chcieli dzieliĂŚ siĂŞ tym, co byÂło dla czÂłowieka najwaÂżniejsze, najcenniejsze i najlepsze, z kaÂżdym, kto potrzebowaÂł, tĂŞskniÂł, szukaÂł prawdy i miÂłoÂści. Bo widzisz, dziecko, oni nieÂśli Âświatu miÂłoœÌ Boga, a ta jest zawsze darzÂąca, bezinteresowna, wspaniaÂłomyÂślna i pragnie wypeÂłniĂŚ sobÂą pustkĂŞ i g³ód kaÂżdego czÂłowieka, nasyciĂŚ go. „ResztÂą Izraela" byli moi rodacy. Ich krew pÂłynĂŞÂła w ÂżyÂłach moich i po wielu wiekach wydaÂła i we mnie swĂłj owoc. JakÂżeÂż bym mĂłgÂł nie przyj¹Ì Boga w caÂłej peÂłni Jego miÂłosierdzia. MiÂłosierdziem Ojca byÂł Syn, SÂłowo BoÂże, Mesjasz. KrwiÂą Jego odkupieni jesteÂśmy wszyscy — caÂła ludzkoœÌ, wszystkie pokolenia — bo miÂłoœÌ Boga nie zna ograniczeĂą. Zna je natomiast wola ludzka: moÂże powiedzieĂŚ „nie" Panu swemu. Na naszych oczach tak siĂŞ dziaÂło z tyloma milionami ludzi — sprzeciw, jakiego chyba nigdy dotÂąd nie byÂło wÂśrĂłd ludzkoÂści, juÂż znajÂącej naukĂŞ Chrystusa Pana.
NarĂłd Âżydowski nadal od wiekĂłw oczekujÂący Mesjasza, odrzucajÂący Jezusa Chrystusa i Jego orĂŞdzie miÂłoÂści i przebaczenia, wrogi Mu, zawziĂŞty, mÂściwy i ÂżywiÂący w sobie nienawiœÌ do innych niÂż oni, do „gojĂłw", staÂł siĂŞ nagle obiektem nienawiÂści innego narodu i jego ofiarÂą. I to byÂło zbawieniem dla wielu, bardzo wielu z nas. Pan sprawiedliwoœÌ ma dla katĂłw, ale ich ofiarom okazuje oblicze MiÂłosierdzia, chociaÂżby na miÂłosierdzie nie zasÂługiwali. Ale czyÂż wÂśrĂłd tej gÂłodujÂącej biedoty, schorowanych i starych kobiet i mĂŞÂżczyzn, chorych i sÂłabych, bezradnych, bezbronnych i przeÂśladowanych, ginÂących z gÂłodu na ulicach, wÂśrĂłd dzieci bezdomnych, przeraÂżonych, niczego nie rozumiejÂących wielu ich byÂło? Nie, ci Âżyli bezpieczni na Zachodzie, w Szwajcarii, USA i innych krajach (Chodzi o tych, co Âświadomie walczyli z Bogiem i odrzucali SÂłowo BoÂże, starajÂąc siĂŞ zniszczyĂŚ chrzeÂścijaĂąstwo, oÂśmieszyĂŚ je i wyrwaĂŚ z dusz ludzkich — sÂłowem, o niektĂłre krĂŞgi miĂŞdzynarodowego Âżydostwa). PrawdÂą jest teÂż, Âże i tu byli liczni donosiciele, policja, Âłapownicy (jak w kaÂżdym spoÂłeczeĂąstwie — a w tak zagroÂżonym, jak nim byÂło nasze, cechy te potĂŞgujÂą siĂŞ, ludzie pragnÂą siĂŞ ratowaĂŚ za wszelkÂą cenĂŞ), ale wreszcie zginĂŞli i oni. MĂłwiĂŞ wiĂŞc o caÂłoÂści, ktĂłra przeszÂła przez czyÂściec i piekÂło za Âżycia. Cierpienie spala winy, jeÂśli siĂŞ je zrozumie. Tu odczuwano nienawiœÌ wroga, a wtedy trudno analizowaĂŚ wÂłasne winy, lecz byli i tacy.
Ja, jak wiesz, opiekowaÂłem siĂŞ dzieĂŚmi, bo one byÂły najbardziej bezbronne i pierwsze ginĂŞÂły (nie mogÂły pracowaĂŚ, wiĂŞc byÂły niepotrzebne).
ChciaÂłem, aby moja miÂłoœÌ osÂłaniaÂła je przed lĂŞkiem, pĂłki moÂżna. BĂłg daÂł mi tĂŞ ÂłaskĂŞ, Âże mogÂłem byĂŚ z nimi do ostatniej chwili i dlatego mogÂłem oddaĂŚ je wszystkie w Jego wyciÂągajÂące siĂŞ ku nam przebite dÂłonie — przygotowane, wiĂŞc ufne i oczekujÂące zapowiedzianego przeze mnie Spotkania. ZapewniĂŚ ciĂŞ mogĂŞ, Âże „chrzest krwi" — chociaÂż krwi nie byÂło (byÂł gaz, a przedtem nienawiœÌ, groza, krzyk, strzaÂły, bieg, szczekajÂące, rzucajÂące siĂŞ ku nam psy, i trupy, masa trupĂłw po drodze) — jest kluczem do Serca Pana. Jego wspó³czucie, litoœÌ, ÂłagodnoœÌ, nieskoĂączona dobroĂŚ i to, czego ja nie przewidziaÂłem: Jego poÂśpiech (!), z jakim spieszyÂł ku nam! Jego obecnoœÌ juÂż w komorze gazowej — zupeÂłnie przesÂłoniÂła nam bĂłl i lĂŞk Âśmierci (bo szczĂŞÂście duszy niezmiernie przewyÂższa lĂŞk i bĂłl ciaÂła). ByÂł On i niebo otworzyÂło siĂŞ w komorze „kÂąpielowej", plugawym miejscu mordu. WidzieliÂśmy Go, jak gdyby kolejno otwieraÂły nam siĂŞ oczy, i wtedy moja miÂłoœÌ do dzieci wydaÂła mi siĂŞ nikÂłym cieniem, zaledwie Âśladem tej, ktĂłra nas ogarnĂŞÂła.
Dzieci, moje dzieci, przyciÂągane tÂą miÂłoÂściÂą byÂły zachwycone, olÂśnione, jak gdyby budziÂły siĂŞ ze snu, garnĂŞÂły siĂŞ ku Niemu, otoczyÂły Go, a On wzi¹³ dwoje najmniejszych na rĂŞce i powiedziaÂł: „ChodÂźcie, przyjaciele, zabieram was do mojego domu, do wiecznej radoÂści, a o tym, co byÂło, zapomnijcie". I zostaliÂśmy otoczeni przez piĂŞkne, Âświetliste, radosne postacie anio³ów — sÂług paĂąskich (dzieci zobaczyÂły, Âże kaÂżde miaÂło swego opiekuna), potem przez rodziny nasze, tych, ktĂłrych pogrzebaliÂśmy i poÂżegnali, a to, co dotÂąd byÂło realne, staÂło siĂŞ mg³¹, nicoÂściÂą. Czy wiesz, Âże dzieci nie zd¹¿yÂły nawet zauwaÂżyĂŚ swoich ciaÂł? Ja nas widziaÂłem przez moment jako jak gdyby Âślad przeszÂłoÂści.
Nie tylko ja jestem z Panem. SÂą wszystkie moje dzieci i w ogĂłle wszystkie nieszczĂŞÂśliwe dzieci. I niezmierzona jest liczba moich rodakĂłw tu, w domu Pana. To sÂą Jego plony z rzezi kierowanej przez moce nieprzyjaciela. KaÂżda ofiara, kaÂżdy czÂłowiek zamordowany przez ludzi — teÂż Jego synĂłw — ma wstĂŞp do Jego krĂłlestwa, a ci, ktĂłrzy wiele zawinili i oczyszczaĂŚ siĂŞ muszÂą (czĂŞsto bardzo dÂługo), teÂż bÂłogosÂławiÂą Pana, bo dobrze rozumiejÂą, Âże otrzymali ÂłaskĂŞ ratujÂącÂą ich przed potĂŞpieniem siebie, przed wieczystoÂściÂą konania, straszniejszÂą niÂż wszystkie katownie Âświata.
Chcia³bym ci jeszcze przekazaÌ, ¿e mogê wam pomagaÌ, zw³aszcza w zakresie swoich umiejêtnoœci, ale chcia³bym bardzo, abyœcie oddawali mi moich wspó³wyznawców, bo mogê prosiÌ o ich nawrócenie ku Panu.
……………………
ChcĂŞ ci teraz powiedzieĂŚ, ile my, polscy ÂŻydzi, zawdziĂŞczaliÂśmy polskiej kulturze, tolerancji, zdolnoÂści do przyjmowania innych jako rĂłwnych sobie. MĂłwiĂŞ o tych z nas, ktĂłrzy wyszli ze swoich gett i Âżyli Âżyciem caÂłego spoÂłeczeĂąstwa.
…………………………….
nasza mÂłodzieÂż, ktĂłra ksztaÂłciÂła siĂŞ juÂż w polskich szkoÂłach, gimnazjach i na uniwersytetach (Âświadomie pomijam ekscesy, bo to wymaga dÂłuÂższego tÂłumaczenia) czerpaÂła z polskich wartoÂści, i one wÂłaÂśnie zaszczepiÂły siĂŞ w naszych duszach — dlatego moÂże, Âże do porzucenia niczego nas nie zmuszano, nie dzielono, nie upokarzano, niczego nie narzucano. Wielka poezja narodowa, umiÂłowanie wolnoÂści, tradycja zrywĂłw i powstaĂą, ktĂłra w niektĂłrych rodzinach Âżydowskich ÂżyÂła juÂż od pokoleĂą (p. Janusz przypomina mi wiersz Norwida „ÂŻydowie polscy", obrazy Grottgera, udziaÂł w walkach) — to wszystko, a i harcerstwo spowodowaÂły, Âże polski szacunek dla godnoÂści czÂłowieczej w mÂłodym pokoleniu zmieniÂł je tak, Âże byÂło zdolne do powstania. Powstanie w Getcie Warszawskim byÂło jedynym w Europie! ByÂło skutkiem wartoÂści polskich, ktĂłre wchÂłonĂŞliÂśmy. Ja je widziaÂłem juÂż stÂąd i sam wraz z innymi przyjmowaÂłem nasze polegÂłe dzieci, ktĂłre Pan witaÂł z radoÂściÂą i wielu z nich wprowadziÂł wprost do swego domu.
BĂłg nasz kocha odwagĂŞ, poÂświĂŞcenie i mĂŞstwo. Niebo peÂłne jest tej radosnej, mĂŞczeĂąskiej mÂłodzieÂży Âżydowskiej i o wiele liczniejszej waszej, a wÂłaÂściwie naszej polskiej. Tu nie ma ró¿nicy pomiĂŞdzy narodowoÂściami — jest wspĂłlnota drĂłg, ktĂłrymi szÂło siĂŞ ku Panu, wspĂłlnota umiÂłowaĂą.
Po kilku dniach (6 XI 1988 r.).
— Panie Januszu. DziĂŞkujĂŞ panu za przekaz, ale chciaÂłabym spytaĂŚ, czy na odmianĂŞ cechy Âżydowskie nie oddziaÂływaÂły na PolakĂłw i jak?
— Dobrze, odpowiem pani. Otó¿ mogÂły one oddziaÂływaĂŚ tylko przez tych ÂŻydĂłw, ktĂłrzy koĂączyli polskie szkoÂły, poznawali jĂŞzyk i zyskiwali przyjació³ w spoÂłeczeĂąstwie polskim. Owszem, sÂłyszaÂłem, co pani mĂłwiÂła o karczmarzach rozpijajÂących chÂłopstwo, lichwiarzach, a w okresie zrywĂłw narodowych i szpiclach — na usÂługach zaborcĂłw. Nie zaprzeczam, Âże takie wypadki byÂły, ale gdzie miaÂła siĂŞ wcisn¹Ì spoÂłecznoœÌ bardzo liczna i bardzo biedna w kraju rolniczym? PozostawaÂł jej tylko handel i poÂśrednictwo...
— I lichwa — podpowiedziaÂłam.
— To prawda, ale teÂż iluÂż byÂło wÂśrĂłd ÂŻydĂłw w maÂłych miasteczkach nĂŞdzarzy? W wielodzietnych rodzinach, ktĂłre trzeba byÂło wyÂżywiĂŚ, pracowaÂły juÂż maÂłe dzieci. ÂŻydzi sÂą pracowici. WyksztaÂłcili w sobie tĂŞ umiejĂŞtnoœÌ przez wieki poniewierki w spoÂłeczeĂąstwach, gdzie byli zawsze poza nawiasem Âżycia spoÂłecznego. PozostaÂł im tylko handel i rzemiosÂło, a u najbardziej przemyÂślnych i pozbawionych skrupu³ów — lichwa, obrĂłt pieniÂądzem, no i popieranie siĂŞ wzajemne, poparcie wspĂłlnoty Âżydowskiej.
Powracam do tych, którzy postanowili wyjœÌ z getta ¿ydowskiego z jego nie zmienionymi od wieków obyczajami i nauk¹ wy³¹cznie religijn¹, hebrajsk¹, z naros³ymi przez stulecia tomami komentarzy, Kaba³¹ i Tor¹. Jest prawd¹, ¿e w œwiat chrzeœcijaùski wnosili oni sceptycyzm i ateizm. Z trudem odrywali siê od religijnoœci ¿ydowskiej w po¿¹daniu wolnoœci umys³u, wolnoœci od nies³ychanej iloœci przykazanych regu³ zachowania i zakazów i nakazów Prawa. Nie³atwo im by³o powróciÌ znowu do jakiejkolwiek religii. Lecz ile dali talentów wedle swej specyfiki uzdolnieù w muzyce, w literaturze, poezji, wtedy gdy w³¹czali siê w kulturê Europy, w kulturê ³aciùsk¹? Ile zawdziêcza ¯ydom jêzyk polski w XX wieku, jak go opanowali, jak sta³ siê im jêzykiem ojczystym? Jeœli pani bez uprzedzeù rozwa¿y ich wk³ad do kultury, zobaczy pani, ¿e nie by³ taki ma³y. To samo z wiedz¹, chocia¿by Askenazy i Hirszfeld. Chodzi mi o sprawiedliwy os¹d.
Natomiast to, co popeÂłnili zÂłego wzglĂŞdem narodu polskiego, a co jest zbrodniÂą, jest niÂą rĂłwnieÂż tu, w oczach naszych — bo Pan nie zna stronniczoÂści — i za tych z nas nie przestajemy was przepraszaĂŚ i prosiĂŚ was o przebaczenie. Tym bardziej teÂż staramy siĂŞ — stÂąd — naprawiaĂŚ ich winy. Widzimy bowiem jasno, Âże dziaÂłali z inspiracji nieprzyjaciela i usiÂłowali zniszczyĂŚ nie tylko wasz narĂłd, lecz i plany BoÂże wzglĂŞdem niego i ludzkoÂści, ktĂłrym i my z caÂłego serca sÂłuÂżymy.
Tu nie ma nikogo, kto by nie pragn¹³ otoczyĂŚ was pomocÂą, i to, co teraz mĂłwiĂŞ pani, jest teÂż usiÂłowaniem dopomoÂżenia — wedle moich sÂłabych moÂżliwoÂści, lecz z caÂłego serca czynionych. PrzecieÂż nasze ciaÂła uÂżyÂźniajÂą polskÂą ziemiĂŞ, a nasze dusze, nasze serca i pamiĂŞĂŚ sÂą z niÂą na zawsze zwiÂązane. Polska jest takÂże i mojÂą OjczyznÂą. I ja czerpaÂłem wzory z tych samych ÂźrĂłdeÂł: z historii, tradycji i kultury polskiej, tak jak wy czerpiecie z najpiĂŞkniejszego daru mojego starodawnego narodu: z Pisma ÂświĂŞtego. LudzkoœÌ, dziecko, jest jednym umiÂłowanym dzieckiem Pana, jednÂą rodzinÂą, w ktĂłrej wszyscy powinni wspomagaĂŚ siĂŞ i dzieliĂŚ tym, co posiadajÂą — a wÂłaÂściwie co wypracowali jako narĂłd — najpiĂŞkniejszego, wÂłasnego, niepowtarzalnego. Teraz nadchodzi czas, kiedy my, Polacy, ukaÂżemy Âświatu drogĂŞ ratunku, drogĂŞ PaĂąskÂą: miÂłoÂści i przebaczenia, sprawiedliwoÂści i miÂłosierdzia spoÂłecznego. Pan przez nas daje Âświatu nowÂą pomoc: dla tak zdegenerowanej i martwej duchowo ludzkoÂści Polska bĂŞdzie obrazem odrodzenia, nadziei, prawidÂłowoÂści rozwoju — ku Bogu i we wspó³pracy z Nim.
………………………………………………….
Widzisz, dziecko, narĂłd Âżydowski to narĂłd wschodni, kraĂącowy: gwaÂłtownie kocha i gwaÂłtownie nienawidzi.
Wielu ¯ydów nienawidzi nie tylko Jezusa i chrzeœcijaùstwa, lecz ca³ej ludzkoœci. S¹ wœród nich œwiadomi i potê¿ni s³udzy nieprzyjaciela pragn¹cy zag³ady ludzkoœci, zw³aszcza zniszczenia planów Boga dla niej. (...) Jest te¿ wielu wœród nas, którzy poœród narodów s³u¿ymy Panu i Jego wspania³ym prawom. ¯ydzi odrzucili Mesjasza, odrzucili Zbawienie narodu, dlatego jako naród powróc¹ ostatni. Lecz pojedynczo ju¿ powracaj¹ ku Niemu. Ostatnia wojna do pierwszych œwiêtych chrzeœcijaùstwa ¯ydów, jak i Jezus, do³¹cza nowych, jak Edyta Stein i mnóstwo innych. To pocz¹tek powrotu. Ko³o siê zamyka. Wy, Polacy, pomogliœcie nam w tym powrocie. Dlatego macie nasz¹ pomoc i mi³oœÌ.
BÂłogosÂławiĂŞ w imiĂŞ Chrystusa.
http://www.objawienia.pl/anna/anna/sbm-6.html