Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 29, 2024, 20:28:17


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 2 3 4 5 [6] 7 8 9 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Małżeństwo - związek zalegalizowany a miłość  (Przeczytany 86052 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Val Dee
Gość
« Odpowiedz #125 : Wrzesień 09, 2009, 16:27:00 »

CIEKAWE:

EDNĄ Z NIELICZNYCH INSTYTUCJI SPOŁECZNYCH, KTÓRYCH NIE ZDOŁAŁ ZNISZCZYĆ SOCJALIZM, JEST RODZINA. OBECNIE ODNOWA CYWILIZACYJNA W POLSCE NIE MOŻE SIĘ DOKONAĆ BEZ JEJ UDZIAŁU.

Z zasady ludzie chcą dla swoich dzieci wszystkiego najlepszego. Jeśli sami nie zdołali osiągnąć czegoś w życiu, pragną, by zdobyły to ich pociechy. Mówi się, że małżonkowie pochodzący z rozbitych rodzin powielają wzorce, w których wyrośli. To prawda. Jednak prawdą jest też, że ludzie zawsze starają się wyjść poza swe ograniczenia, odnosząc własne oczekiwania do realnych możliwości. Dla wielu młodych ludzi założenie udanej rodziny jest zatem szczególnym wyzwaniem. Może właśnie dlatego, że przeżyli jej rozpad.

Rodzinę w tym sensie można porównać do pola walki, na którym toczy się batalia o wartości i ideały, gdzie decydują się dalsze losy dzieci i ich rodziców. Zmagania te bywają uwieńczone wielkim, choć niewidocznym na zewnątrz sukcesem, czasem kończą się porażką. Zawsze jednak ludzie podejmujący trud założenia rodziny są gotowi poświęcić wiele ze swego egoizmu, by uszczęśliwić najbliższych.

Rodzina, w której wyrosłam
- pisze jedna z uczestniczek krótkiej ankiety zamieszczonej w czerwcowym numerze "Wiedzy i Życia" z 1996 roku w rubryce "Listy" - była dla mnie koszmarem, rodzice wiecznie w konflikcie, ojciec alkoholik (zmarł dwa lata temu). Rodzina, którą założyłam w wieku dwudziestu lat, była nieporozumieniem. Pobraliśmy się na studiach, ale mąż nie chciał studiować, pracować, pomagać w domu [...]. Rozwiedliśmy się, gdy mieliśmy po dwadzieścia trzy lata. Nie ukończyłam studiów [...]. Powtórnie wyszłam za mąż dwa lata później. Obecny związek jest spełnieniem wszystkich marzeń i życzeń [...]. Mąż wspiera mnie w wychowaniu syna z pierwszego małżeństwa. [...] Prawie wszystkie moje koleżanki mają za sobą rozwód, zanim ukończyły trzydziesty rok życia i obecnie są powtórnie mężatkami lub planują ślub. [...] Od dwóch lat prowadzę działalność gospodarczą i jestem szczęśliwa [...]. Rodzinę można nazwać udaną, kiedy każdy człowiek ma w niej swoje miejsce, swoje obowiązki, które są radością, a nie karą [...]. Potrzeba jednak dwudziestu lat treningu, aby to co konieczne nie było przymusem, pokutą. [...] Mam nadzieję, że zdąęż utemperować mojego smyka, by kiedyś był takim wspaniałym mężczyzną, jak mój obecny [mąż] (OA)1.

W przytoczonym liście widać, z jak wieloma problemami muszą uporać się ludzie rozpoczynający dorosłe życie. A więc patologiczna rodzina, w której spędzili dzieciństwo, nieudane małżeństwo
u progu dorosłości, nieskończone
studia i samotne wychowywanie dzieci. Później drugi związek i ogromny wysiłek włożony w porządkowanie życia oraz przekazanie zdobytej wiedzy dziecku. Autorka, osoba najwyraźniej przedsiębiorcza i samodzielna, prowadzi działalność gospodarczą, która sensownie wypełniając czas, otwiera szerokie pole nowych możliwości.

Chciałbym mieć (jeśli w przyszłości ją załoęż) spokojną rodzinę. Ta decyzja jest skutkiem obserwacji wielu rodziców - najczęściej ojców, którzy rządzili w domu pod wpływem alkoholu lub pod wpływem emocji [...]. Poruszyłem problem alkoholowy, ponieważ najbardziej rzuca mi się w oczy. Z nim też wiążą się najgorsze wspomnienia z dzieciństwa, gdy nieszczęśliwy ojciec zapominał o wielu osobistych sprawach [...].

Każde z rodziców chce, żeby jego dziecko wyrosło na mądrego i dobrego człowieka [...]. Mam ponad dwadzieścia lat i troszkę życiowego doświadczenia, mam swoje zdanie i nie tak szybko załoęż rodzinę, a co przeżyłem i widziałem, na pewno wykorzystam w swoim przyszłym życiu [EM].

Wypowiedź ta ukazuje, w jaki sposób traumatyczne przeżycia z dzieciństwa wzmacniają obawy młodego człowieka przed dojrzałością. Autor najwyraźniej przywiązuje wielką wagę do założenia rodziny, świadom, że dzięki tym więzom można odnaleźć sens w życiu i wewnętrznie się doskonalić. Rodzina może być udana lub nie - wie o tym dobrze z własnych doświadczeń - tym większy więc jego lęk, ale też tym większa świadomość wartości rodziny. Mówiąc, że wszyscy rodzice chcą, by ich dzieci wyrosły na mądrych ludzi, dotknął bardzo ważnego, choć może z pozoru trywialnego problemu. Nawet jeśli mnie się nie powiodło w życiu, to myślę, że moje dzieci lepiej je sobie ułożą. W tym przekonaniu kryje się podstawowa nadzieja na odnowę cywilizacyjną, każdy bowiem będzie starał się przekazać dzieciom najlepsze, może też najbardziej skryte ideały i wartości.

Mama mówi, że jestem jej psychoterapeutką, że w trudnym okresie jej życia postawiłam ją na nogi, że pomogłam jej zmienić stosunek do życia, że ją dowartościowałam. [...] Ludzie rzadko mówią innym o ich prawdziwych zaletach, a przecież to takie ważne. Przyczyną jest pewnie ta przeklęta wszechobecna zazdrość. A my sobie niczego nie zazdrościmy i dlatego potrafimy nazwać głośno to, co jest w nas dobrego [FK].

W codziennym doświadczeniu wszystkich swych członków rodzina jest w stanie pogodzić to, co w innych warunkach spełnione by być nie mogło. To ona, dzięki wspólnocie i wzajemnemu wsparciu, spaja wzniosłe ideały moralne z realiami życia, zdobywa się na wyrzeczenia. Ten wysiłek intelektualny i moralny, często nieuświadomiony albo dokonywany po omacku, towarzyszy - jak twierdzę - niemal każdej rodzinie. Zawsze też podejmuje się go, aby określić wzorce życiowe, które w połączeniu z praktyczną wiedzą nadają życiu sens i zostają przekazane dzieciom. Rodzina, w której wzrosłem, stanowiła ostoję i odskocznię do dalszego życia. Ta, którą stworzyłem, powstała według skorygowanych wzorów domu rodzinnego. Bardziej mi zależało na mocnych kontaktach z dziećmi [MM].

Wielu z tych, którzy odpowiedzieli na ankietę, zauważa rozbieżności między ideałami a realiami życia oraz wynikające z tego faktu napięcia. Niwelować je chcieliby jednak nie poprzez rezygnację z tych pierwszych, lecz raczej przez nasycanie nimi codzienności, odpowiednie ukształtowanie własnego postępowania wobec bliskich oraz przekazanie przyjętych wartości dzieciom jako zasadniczego punktu odniesienia na całe życie. Nie bez powodu postawy mające decydujący wpływ na udane małżeństwo są opisywane w najbardziej prozaicznych kategoriach moralnych:

Rodzina udana to ta, w której panuje wzajemna miłość oparta na dawaniu, a nie tylko na braniu, w której panuje wzajemny szacunek [...], wierność zasadom Dekalogu. Człowiek bez zasad moralnych nie powinien zakładać rodziny [BE].

Obok kontaktu fizycznego, równie ważny na drodze do poznania i zgody jest kontakt duchowy [GN].

Pamiętam [swoich rodziców] jako ludzi bardzo taktownych, dobrze ułożonych, serdecznych dla dzieci i grzecznych dla służby [RA].

Rodzina, w której wyrosłam, nie była udana. Brakowało w niej miłości, szacunku, bezpieczeństwa [...]. Myślę, że dlatego szukałam człowieka bardzo dobrego, który będzie dla mnie czuły, będzie o mnie dbał i będzie mnie rozumiał. Myślę, że znalazłam takiego mężczyznę, bardzo go kocham i nie mam żadnych wątpliwości co do słuszności tego związku [PJ].

Tego rodzaju głosów jest więcej. Właściwie każdy, kto zechce opisać udaną rodzinę, ucieknie się do kategorii moralnych. We współczesnej rodzinie mają one ścisłe znaczenie funkcjonalne. Dlatego wzrasta dziś rola wzajemnego stosunku małżonków i ich umiejętności rozwiązywania problemów życiowych zgodnie z zasadami moralnymi.

Również w badaniach empirycznych respondenci, mówiąc o dobrym funkcjonowaniu rodziny i małżeństwa, najczęściej wymieniają: wierność, wzajemny szacunek i zaufanie. Jeśli podkreślają funkcję ekonomiczną rodziny, czyli jej zdolność do zapewnienia odpowiednich warunków życiowych, to również w kontekście moralnej odpowiedzialności, a więc stworzenia właściwych warunków do wychowania dzieci.

Dla większości młodych ludzi dom rodzinny jest miejscem, gdzie są kochani i rozumiani (51%) lub kochani, choć nie rozumiani (32%). Jak wynika z badań CBOS, większość pytanych potwierdza dobre stosunki z rodzicami (z matką - 75%, z ojcem - 50%), którzy interesują się problemami życiowymi swych dzieci (75% - tak, 15% - nie). Młodzi respondenci przyznają też, że zależy im na uznaniu rodziców, zwłaszcza matki (57%). O przyjaźń i szacunek chłopaka lub dziewczyny będzie zabiegało jedynie 30% badanej grupy, przyjaciół - 24%, a koleżanek i kolegów tylko 15%. Co więcej, w trudnych chwilach młodzi liczą przede wszystkim na matkę (71%) oraz ojca (38%). Nic zatem dziwnego, że prawie 50% badanej młodzieży za najważniejszy cel w życiu uznała udane życie rodzinne2.

Dane te świadczą o pozytywnym i spójnym stosunku do własnej rodziny zarówno młodzieży, jak i jej rodziców. Widać również wyraźnie, że obecnej jej sytuacji nie możemy zaliczyć do kryzysowych, przeciwnie - jest wysoce korzystna. Jednocześnie jednak zarysowują się tendencje nieco zaskakujące.

Ocena domu rodzinnego wiąże się z religijnością jego członków. Im bardziej aktywny udział w praktykach religijnych, tym bardziej przyjazny dom. Rodzice 91% dorosłych respondentów - jak wykazują badania OBOP z czerwca i lipca 1995 roku - dbali o to, aby ich dzieci chodziły do kościoła. Również za nauczaniem religii w szkołach jest obecnie 67% badanych, którzy tym samym potwierdzają prorodzinną funkcję wiary i religii. Większość natomiast respondentów, którzy ujemnie oceniali swój dom rodzinny, wskazywali też na jego areligijność 3.

Sondaże wskazują również na inną zależność. Zrozumienie rodziców i bliską z nimi więź charakteryzuje przede wszystkim młodzież, której ojcowie i matki nie mają wyższego wykształcenia. Oznacza to, że w rodzinach inteligen-
ckich nastąpiło zachwianie pozytywnych wzorców identyfikacji rodzinnej i przekazu wartości oraz świadczy o kryzysie polskiej inteligencji. Znacznie wyższy poziom więzi rodzinnych widoczny jest w środowisku prywatnych przedsiębiorców, rolników i osób ze średnim wykształceniem. Jest to obserwacja ważna, każe się nam bowiem odnieść z dystansem do tezy o dominującej i dodatniej roli inteligencji w przemianach cywilizacyjnych.

Według respondentów badań nad międzypokoleniowym przekazem wartości w rodzinie najważniejszą cechą małżeństwa jest wzajemne wsparcie w trudnych chwilach, a zatem zaspokojenie potrzeby bezpieczeństwa. Twierdziło tak 84% dziewcząt, 66% chłopców oraz ponad 83% rodziców. Jednocześnie zdaniem przeważającej części ankietowanych małżeństwo nie ogranicza ludzkiej wolności. Innego zdania jest zaledwie 7% dziewcząt, 12% chłopców i 7% rodziców4.

Kwestia odczuwania i rozumienia wolności wydaje się tu szczególnie znacząca. W środkach masowego przekazu oraz wielu publikacjach naukowych nierzadko pojawia się pogląd, że dla większości ludzi małżeństwo i rodzina stanowią ograniczenie wolności. Socjologowie często opisują "wyzwalanie się spod presji rodzinnych". Obserwacje te jednak nie pokrywają się z odczuciami przytłaczającej większości badanych, według których rodzina nie tylko nie tłumi indywidualności jednostek, ale przeciwnie - daje jej pełną możliwość rozwoju.

Idąc tym tropem, wypada przytoczyć opinie na temat roli dzieci w rodzinie. Respondenci zgodnie stwierdzają, że dzieci są "źródłem radości" (60% młodzieży i 85% dorosłych), "równoprawnymi członkami rodziny" (odpowiednio: 47% i 78%) albo "osobami, które trzeba przygotować do samodzielnego życia" (62% i 85%). Bardzo niewiele osób twierdzi, że dzieci są "przeszkodą w realizacji własnych celów życiowych" (poniżej procenta dorosłych, około 3% młodzieży). Dane te świadczą o w pełni osobowym traktowaniu dzieci i swoich wobec nich obowiązków, które w pojęciu badanych nie ograniczają ich indywidualnej wolności.

W tych samych badaniach postawiono problem rozumienia wartości moralnych. Wśród najbardziej cenionych znalazły się kolejno: solidarność, wolność, prawda i odpowiedzialność. Nawet bez pomocy skomplikowanej aparatury statystycznej z badań tych wyłania się następujący obraz: ceniąc sobie wolność, respondenci nie traktują ani małżeństwa, ani rodzicielstwa jako istotnych przeszkód dla wolności.

W omawianych badaniach uwagę zwraca wysoki poziom racjonalizacji i świadomości postaw życiowych. Stawiane cele, problemy rodzinne, własne dążenia i wyzwania moralne są analizowane na co dzień i brane pod uwagę przy podejmowaniu decyzji. Aspiracje rodzinne łączą się z planami zawodowymi oraz majątkowymi i tworzą pragmatyczne, otwarte postawy życiowe. Coraz większa liczba badanych wierzy, że zmieni swój status majątkowy, zbuduje dom, kupi samochód. Jednocześnie zwiększa się grupa tych, którzy nie boją się zmian rynkowych, chcą założyć własne firmy, opuścić wieś.

Jak to możliwe, że ludzie wychowani w rodzinach, które w wyniku polityki socjalistycznego państwa padły ofiarą marginalizacji, demonstrują tego rodzaju postawy? Gdzie podziała się "wyuczona bezradność" i "anomia postaw"? Gdzie "rozchwianie norm", "wichrowatość społeczna" czy "brudna wspólnota" wielokrotnie dostrzegane w badaniach? Niewątpliwie zjawiska te istnieją i wpływają w znacznym stopniu na kształtowanie klimatu społecznego. Jednak nie decydują o stylu życia Polaków i ich aspiracjach życiowych. Istotniejszą rolę w polskim społeczeństwie odgrywają identyfikacje normatywne i dążenia do godnego ułożenia własnego życia. Słabość wzorców może oznaczać również otwartość i podatność na zmiany, o które łatwo w społeczeństwie o płytkiej stratyfikacji. Ta zaś daje w warunkach demokracji względną równość życiowych szans.

Podatność na zmiany wszelako nie oznacza dowolności postaw, lecz autonomiczność i samodzielność dążeń społecznych, a wymienione wyżej postawy prorodzinne stabilizują kierunek oraz charakter aspiracji i zmian.

Silne poczucie więzi z własną rodziną oznacza, że dorosła jednostka, niezależnie od związków z dziećmi, traktuje swego współmałżonka jako "osobę znaczącą" i w odniesieniu do niej określa własną tożsamość. Historycznie ukształtowały się dwa stanowiska wobec tych szczególnych więzi. Wedle pierwszego, bliska identyfikacja małżonków osłabia indywidualność jednostki i jej samodzielność, czyniąc z niej niepełnowartościowego uczestnika życia zbiorowego. Taki pogląd odnajdziemy w tradycji marksistowskiej lub - sięgając dalej - w myśli politycznej J. J. Rousseau, a nawet Platona. Dla myślicieli tego nurtu rodzina, zamykając lojalność jednostki w wąskiej grupie, jest przeszkodą w socjalizacji oraz we właściwym ułożeniu egalitarnych stosunków społecznych. Warunkiem szczęśliwości jest podporządkowanie jednostki ogółowi, a w konsekwencji państwu.

Odmienna jest tradycja związana z imieniem Arystotelesa, z filozofią chrześcijańską, z nazwiskami J. Locke'a, G. W. F. Hegla, A. de Tocqueville'a. Tu rodzinę uznaje się za fundament społeczeństwa i - co szczególnie istotne - podstawę wolności. Wedle Arystotelesa dwie są rzeczy, które budzą w ludziach uczucie troski i miłości: osobista własność i ukochana istota. Obserwacja ta prowadzi go do wniosku, że na tych właśnie dwóch filarach - własności i rodzinie - należy budować system demokratyczny. Każdy bowiem chętnie poprze ustrój umacniający to, co dla niego najcenniejsze.

Rozróżnienie tych dwóch stanowisk nie jest tylko kwestią teoretyczną, ale ma również istotne konsekwencje praktyczne. Silne identyfikacje rodzinne bowiem mogą w Polsce wspierać rozwój cywilizacyjny, rozumiany zarówno jako kształtowanie struktur demokratycznych, jak i budowa ekspansywnej gospodarki rynkowej, dającej szanse upowszechnienia dobrobytu.

Wolność i dobrobyt zależą od osobowych postaw, od tego, czy ludzie samodzielnie i odważnie potrafią radzić sobie w zmiennej i niepewnej rzeczywistości społecznej. Wolność polityczna znajduje swoje źródło w małżeństwie i rodzinie, a więc w bliskości osób. Rodzina, tak jak rysuje się jej obraz w polskich badaniach, stanowi miejsce, gdzie człowiek uczy się cenić wolność oraz racjonalnie i etycznie układać swoje współżycie z otoczeniem. Tym samym jest ona podstawowym źródłem stabilizacji politycznej i odnowy cywilizacyjnej w Polsce.

Artykuł pochodzi z "Wiedzy i Życia" nr 5/1997
Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #126 : Wrzesień 09, 2009, 18:11:07 »

Zdaje się, że przedmówczyni Jeremiasza, to Rafaela. Jeśli się chce jakąś kobietę zdyskredytować, upokorzyć, to się mówi do niej właśnie per "kobieto".

 Trzeba prawdzie w oczy spojzec, szukacie zawsze kogos do wykozystania, najpierw matka, potem zona, a potem ta trzecia- ale pamietajcie nie na dlugo. A tak naprawde, to nalezy sie wstydzic za takie pojmowanie doroslego zycia pasozytniczego.
Kobieto, jakich Ty facetów spotykasz? Uśmiech

 No coz Jeremiaszu, trafilam w bardzo dobry punkt, i oczywiscie pozwoliles sobie mnie tak potraktowac jak traktujesz kobiety ktore spotykasz. - Usmiech

Zapamietaj sobie dobrze co ja napisalam i wiedz ze kazda kobieta tak samo mysli. Przyjemny usmiech.
Ja nie spotykam zadnych facetow, ja zdecydowalam sie przed 40-stu laty na jednego i jestesmy ciagle szczesliwi. Mamy swoje hobby i przezylismy ten czas w bardzo ciekawy sposob.


Jeremiaszu- przymuje przeprosiny i pozdrawiam cie serdecznie.

Val Dee , wlasnie przeczytalam ten art: o rodzinie, bardzo mi sie podoba , bardzo zyciowo ujety temat rodziny.
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 09, 2009, 18:41:49 wysłane przez Rafaela » Zapisane
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #127 : Wrzesień 09, 2009, 18:58:59 »

Rafaelo, skąd tak przygnębiająca wizja męskiego świata? Nie możemy stawiać teorii opierając się na nielicznych przypadkach. Znam mężczyzn, którzy w kobietach nie doszukują się kontynuacji matczynej opieki. Są zaradni życiowo, potrafią zarówno zarabiać pieniądze, jak i wyprasować koszulę czy posprzątać w domu. Analogicznie jest z kobietami. Mamy wszechstronne zalety. W wypadku, gdy ktoś po kilkunastu latach małżeństwa ciągle krytykuje swoją połówkę, to wina leży zawsze po obu stronach. Jestem zwolenniczką mieszkania razem przed ślubem, przed planowaniem poszerzania rodziny. Para ma nie tylko dobrze funkcjonować w przelocie (podczas krótkich randek, spotkań, imprez), ona musi przede wszystkim dobrze funkcjonować jako jedność. Razem przeciw stresującym sytuacjom, razem przeciw wszelkim obowiązkom. Małżeństwo - jak najbardziej tak, ale dopiero wówczas gdy zakochani będą pewni, że wytrzymają ze sobą różniste przeciwności losu.
Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #128 : Wrzesień 09, 2009, 19:26:07 »

Janneth- nie rozumiem twojego zdziwienia na moj artykul. Ja odpisalam tylko na problemy ktore podaja nasi koledzy z forum.
Czytajac ich wypowiedzi totalnie przytlaczajace kobiete, dalam odpowiednia odpowiedz. A tak naprawde to czy nie mam racji,
oczywiscie ze sa tez niezalezni mezczyzni, potrafia sobie poradzic w kazdej sytuacji, tacy nie beda piszczec ze nie moga isc wypic piwo. Oni wykonaja swoje obowiazki, zatroszcza sie o swoja kochana kobiete i znajda czas na pojscie z kolegami na piwo. Takiej wypowiedzi na naszym forum nie znalazlam, dlatego z czystym sumieniem napisalam to co istnieje naprawde, co jest powodem rozwodow, zdrad , czesto zmeczenia kobiety fizycznego i psychicznego czego nikt nigdy nie widzi, a szkoda.
     Czesto w rodzinach panuja starodawne regoly, choc swiat jest tak nowoczesny, nie widzisz tego.

Spotkaly sie dwie stare przyjaciolki, ktore sie dlugo nie widzialy. No co u ciebie slychac nowego, jak tam twoje dzieci.
No wiesz, corka wyszla za maz, ma tak dobrego meza, chlopak robi wszystko, sprzata, gotuje, zajmuje sie domem doslownie ja na rekach nosi.
Syn sie tez ozenil, ale nie trafil tak dobrze, ta kobieta jego nic nie robi, tylko paznokcie lakieruje, przebiera sie pare razy dziennie i ciagle narzeka ze nie ma czasu na nic.
No tak  odpowiada jej przyjaciolka, tak to jest jak sie nie ma szczescia.
Zapisane
kamil771
Gość
« Odpowiedz #129 : Wrzesień 09, 2009, 19:29:16 »

Otóż i to! Kobiety, to subtelne istoty, może Ty byś wolał, gdyby do Ciebie, zwracać się per mężczyzno, zamiast po imieniu. Chociaż mężczyźni są tak obecni zniewieściali, że potraktowaliby to jako najwyższy komplement. Jak zatem mogą pojąć zwrot skierowany do kobiety. A "kobieta  wszak to nie człowiek" i takie tam inne nierzadko królujące jeszcze stereotypy. Na szczęście, już coraz bardziej śladowo i w kawałach się pojawiające, ale jednak....

Bardzo uprościłem, ale tak gorąco i nie chce mi się więcej uzasadniać. Szkoda dnia! Afro



Droga dziewczyno!
Nie wiem po są potrzebne takiego typu ataki wymierzone w płeć przeciwną?!
Dlaczego próbujesz dowieść,że kobiety to idealne,bez wad,wprost anioły,
natomiast mężczyźni źli,okrutni i tak dalej,
Koliberku i wszyscy którzy jeszcze nie zrozumieli,że takim sposobem prowadzenia rozmowy nic nie ugrają apelują o rozsądek,bo bezpodstawne wartościowanie samych siebie obróci się przeciwko wam......
Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #130 : Wrzesień 09, 2009, 19:47:04 »

Wyraźnie zaznaczyłem, że jest to uproszczenie, pogoda dzisiaj zbyt piękna, by się szczegółowo rozpisywać. Nie jestem wrogiem męskiego rodzaju, absolutnie. Czy stanąć w obronie godności konkretnej osoby, tak może być odebrane? Uderzyłam niechcący w Twoje męskie ego? Idiotyzmem byłoby twierdzić, o wyższości jednej płci nad drugą. Że mężczyznom jest trudniej do "Boga" wiadomo, tak są uwarunkowani, ma to także swoje głębsze przyczyny. Zatem nie mnie oceniać. Odróżnij proszę ocenę, od stwierdzenia faktu. Nie mam do tego emocjonalnego stosunku, a to wiele tłumaczy. I już to wszystko z mojej strony.

koliberek, nie sufrażystka. Uśmiech 2
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 09, 2009, 19:48:08 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #131 : Wrzesień 09, 2009, 20:07:07 »

Jesli kogos obrazilam, to przepraszam.
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #132 : Wrzesień 09, 2009, 20:24:44 »

Rafaelo , muszę w tym momencie wtrącić swoje 3 grosze, gdyż uważam za krzywdzące zdanie, które wypowiedziałaś o mężczyznach generalnie, czyli
Cytuj
Trzeba prawdzie w oczy spojzec, szukacie zawsze kogos do wykozystania, najpierw matka, potem zona, a potem ta trzecia- ale pamietajcie nie na dlugo. A tak naprawde, to nalezy sie wstydzic za takie pojmowanie doroslego zycia pasozytniczego
Po pierwsze, czy Ty nie pozwoliłaś sobie potraktować mężczyzn "z góry ?" Przecież NIE ZAWSZE mężczyzna szuka kobiety, aby ją wykorzystać.
Po drugie to zauważ, że we współczesnym świecie wiele inteligentnych kobiet wykorzystuje mężczyzn w równie przewrotny sposób. Są świadome swojej urody, inteligencji i generalnie -władzy nad facetami. I korzystają z tego bez litości  Duży uśmiech

Val Dee zacytowałeś z "Wiedzy i Życie"  :
Cytuj
(..)tradycja związana z imieniem Arystotelesa, z filozofią chrześcijańską, z nazwiskami J. Locke'a, G. W. F. Hegla, A. de Tocqueville'a. Tu rodzinę uznaje się za fundament społeczeństwa i - co szczególnie istotne - podstawę wolności. Wedle Arystotelesa dwie są rzeczy, które budzą w ludziach uczucie troski i miłości: osobista własność i ukochana istota. Obserwacja ta prowadzi go do wniosku, że na tych właśnie dwóch filarach - własności i rodzinie - należy budować system demokratyczny. Każdy bowiem chętnie poprze ustrój umacniający to, co dla niego najcenniejsze.

No cóż, powoływanie się na "dziadka" Arystotelesa i jego "prawo własności"  jako budulca więzów rodzinnych to lekka przesada. Wprawdzie nikt nie zabroni człowiekowi wybierać sobie poglądów z dowolnej epoki, ale budowanie wartości na tych podstawach, gdy pędzący świat zmienia z dnia na dzień podstawy swojego funkcjonowania ( odchodzi się od posiadania na rzecz wynajmowania, wypożyczania, leasingowania )  to krok wstecz.

Poza tym należałoby ponownie zdefiniować pojęcie rodziny. Wtedy stałoby się jasne o jakim społeczeństwie mówimy.
Czy rodzina to mąż i żona ,czy również związek nieformalny ?
Czy w rodzinie jest równorzędne miejsce na więcej niż dwie dorosłe osoby różnej płci nie związane więzami krwi ? - na przykład czy można uznać  ludzkość jako jedną rodzinę .
Pytam nie bez przyczyny, jako że w moim przekonaniu tradycyjnie rozumiane rodziny jako "komórki społeczne" przede wszystkim troszczą się o swój własny rozwój nawet kosztem innej "komórki". Mówi się np  o "bogatej rodzinie przemysłowców", którzy posiadają ileś tam fabryk w których ciężko pracują całe rodziny. W świecie ostrej konkurencji między firmami ( również rodzinnymi ) pracownicy są coraz gorzej opłacani i muszą nierzadko pracować za darmo ponad ustawowo przyjęty czas pracy.
Chodzi mi o to, że "komórka rodzinna" jest bardzo wygodnym narzędziem kontroli Systemu nad obywatelami.
Po pierwsze dlatego, że "komórki rodzinne" muszą konkurować między sobą w  walce o przysłowiową marchewkę. Normalnie Familiada.
Dla rodziny Konkurencją rzadko jest jakaś korporacja, system czy instytucja. Przeważnie jest nią inna rodzina, ale to System ustanawia reguły gry choćby za pomocą takich programów jak to podkreślone w cytacie powyżej zdanie :Każdy bowiem chętnie poprze ustrój umacniający to, co dla niego najcenniejsze.
. Umacnia się rodzinę - oddzieloną od reszty rodzin "komórkę społeczną" - należałoby uczciwie dodać.

A gdyby tak rozszerzyć pojęcie rodziny. Gdyby każda jednostka z pełną determinacją zastosowała wobec każdej innej jednostki zasadę " ja to inny Ty" , gdyby zatem zapanowała powszechna świadomość, że każdy jest członkiem rodziny, to jak wyglądałby nasz świat ?
Poza tym , że małżeństwo jest po prostu związkiem ( dla niektórych  świętym związkiem ), jest również związkiem zalegalizowanym. Legalizowanym przez Państwo. Tak jak człowiek oprócz tego, że jest istotą ludzką, jest również numerem seryjnym ( pesel) w Systemie. Poddajemy się kontroli Systemu , bo uważamy , że nadaje on nam niezbywalne prawa. I tak np człowiek ma prawo do wolności wyznania i godności osobistej co zostało zapisane w Konstytucji. W związku małżeńskim partnerzy również nabywają wobec siebie prawa i obowiązki poprzez przysięgę zawsze w obecności jakiegoś funkcjonariusza administracyjnego.
Zachowujemy się wtedy tak, jakby to jakaś Instytucja miała stać na straży naszych ludzkich praw.To trochę nieświadome postępowanie, uważam.  Tymczasem  świadoma istota po prostu wie, że ma prawa ludzkie z zasady, poprzez urodzenie się człowiekiem. Ponieważ drugi człowiek  jest "innym ja", to on ma również takie same prawa. Kiedy każdy człowiek  zdawałby  sobie sprawę z nieuchronności i powszechności obowiązujących praw płynących z faktu urodzenia się człowiekiem tak, jak z prawa powszechnego ciążenia, prawa tarcia, prawa zachowania energii, to nie byłoby Instytucji, które nas kontrolują. Nie mówilibyśmy o nie-legalnych związkach i związkach zalegalizowanych.
I mam nadzieję, że w nowym świecie, który nastanie będę mógł powiedzieć  "Poprzez urodzenie się człowiekiem należysz do rodziny".
Przecież nawet dzisiaj mało kto zaprotestuje wobec zdania, że "wszystkie dzieci są nasze".
Zapisane
Val Dee
Gość
« Odpowiedz #133 : Wrzesień 09, 2009, 20:31:22 »

Arystoteles jest ponadczasowy a jego filozofia uniwersalna Uśmiech
Zapisane
PHIRIOORI
Gość
« Odpowiedz #134 : Wrzesień 09, 2009, 20:44:34 »

hehe.. poczytałem troszku...
i.. instytucja małzeństwa pochodzi prosto z Sumeru, to się nazywało... ;/ zapomniałem.
Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #135 : Wrzesień 09, 2009, 21:11:35 »

Kochani, dobrze wiecie co ja mysle sa rozni ludzie i rozne sytuacje. Nie chcialam nikogo obrazic, ani mezczyzn ani kobiet.
Jednak w tym temacie przeczytalam takie wypowiedzi, ze postanowilam odpowiednio zajac stanowisko.
Szkoda ze nie czytacie wszystkich wypowiedzi w tym temacie, gdyby  byly czytane, to nie byloby do mnie pretensji.
Pozdrawiam wszystkich Rafaela
Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #136 : Wrzesień 09, 2009, 21:25:47 »

Rafaello,
myślę , że nikt nie chciał Cię urazić, ale niektórzy zauważyli tylko stopień dominacji nad partnerem.
Czyli: kochamy się, ty robisz to, ja robię inne rzeczy, ale wszystko jest pod kontrolą... moją Mrugnięcie
A ON - musi być szczęsliwy Duży uśmiech


Pozdrawiam wesoło - Thotal Uśmiech
Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #137 : Wrzesień 09, 2009, 22:04:58 »

No tak kochani mezczyzni, w moim zyciu nie ma zadnych dominacji. Ja nikogo nie trzymam na sile. Niech kazdy robi co chce, chce isc na piwo, prosze bardzo, chce przespac sie z kims innym prosze , niech to robi, chce isc w dzinsach na wystawne przyjecie, nie mam nic przeciwko temu.
Jest jedna roznica w moim pojeciu, ja nie wybralam sobie mezczyzny ktory po pracy stal pod kioskiem z piwem, moj wybranek jest zawsze elegancki /dobrze ubrany/ wychodzimy razem do pracy i wracamy razem do domu. Podzial pracy nie wymaga zadnych regol, robimy to co nalezy danego dnia zrobic a potem kazdy idzie zajac sie tym co go interesuje, oboje mamy hobby i oboje mamy swoja prywatna sfere, tzn. np znajomosci. Kiedy byly dzieci w domu, bylo mniej czasu dla naszych osobistych zajec. Dzisiaj jestesmy tylko we dwoje i mozemy sobie pozwolic na to co nas interesuje.

      Z mojego zycia szybko wyciagnelam wnioski, szukajac meza i zakladajac rodzine wiedzialam dobrze czego nie chce w zadnym wypadku. Zycie nie jest latwe ,dobremu zwiazkowi musi towazyszyc zaufanie , szacunek i milosc. Trzeba dbac obopulnie o zdrowie, co jest bardzo wazne. Schodzi sie dwoje ludzi, kazde z innej rodziny, oboje wnosza rozne kultury zycia rodziny. Dobry poczatek jest wtedy kiedy kazde wniesie jakas czesc, a reszte musza stworzyc sami, wtedy jest dobry fundament do budowania dalszego zycia rodzinnego. To jest tajemnica dobrej zdrowej rodziny.

Slodki usmiech, pozdrawiam serdecznie wszystkich Rafaela   
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 09, 2009, 22:36:21 wysłane przez Rafaela » Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #138 : Wrzesień 10, 2009, 10:59:12 »

Jak to się stało, że osoba rzekomo dominująca, gęsto się tłumaczy? Chichot

Rafaelo, uważnie czytałem poprzednie wypowiedzi. Twoje posty są jedynie wyrażeniem opinii na konkretne zachowania i nie masz się naprawdę  z czego tłumaczyć. Te dzieści lat praktyki dały Ci wgląd, który nie dla każdego jest jeszcze zrozumiały. Nie godzisz w nikogo nazywając rzeczy po imieniu. Zjawisko, o którym piszesz jest dość powszechne, niestety; a że przebija i wśród tutejszych niektórych wypowiedzi, to nie Twoja wina. I nie masz za co przepraszać, gdyż nie czuje się w Twoich wypowiedziach wrogości, nieprzejednanej postawy, czy też dominacji, którą próbuje Ci się tu wpasować; a jedynie mądrość wynikającą z doświadczenia i spokojną życzliwość.

Z ukłonem:

koliberek33
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 10, 2009, 11:03:16 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #139 : Wrzesień 10, 2009, 12:54:56 »

Koliberku, serdecznie dziekuje. Ciesze sie bardzo ze sa na swiecie ludzie  tacy jak ty, milo mi bardzo ze zrozumiales moje intencje. Jest bardzo ciezko sie wypowiadac w niektorych tematach, bo mozna bardzo predko uwiklac sie w niepotrzebne
dla siebie problemy. Najwazniejsze ze sprawa zakonczyla sie pozytywnie, serdecznie dziekuje. Pozdrawiam cie tez bardzo serdecznie. Dziekuje  Ci za ten promyk sloneczka ktory mi dzisiaj sprezentowalas kochany ptaszku, bardzo tego dzisiaj potrzebowalam, czuje sie dzisiaj bardzo zle. Rafaela.
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 13, 2009, 21:46:43 wysłane przez Rafaela » Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #140 : Wrzesień 10, 2009, 13:17:46 »

Dla Ciebie w podziękowaniu za dziękowanie, dwie szczęśliwe pary:

Karavan Familia: Chorro shavo

http://www.youtube.com/watch?v=TqH58ZQFOpk&feature=related

jak widać, szczęście idzie pięknym marszem w następne pokolenia... Uśmiech


Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #141 : Wrzesień 10, 2009, 23:01:57 »

Rafaello,
wiesz, że nie chciałem sprawić Ci przykrości, jeśli tak się stało, to bardzo przepraszam.
Tematy filozoficzno - moralne będę musiał przenieść na dział " mężowie naszych kochanych forumowiczek".


Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #142 : Wrzesień 10, 2009, 23:07:57 »

Kiedys to były klimaty...
http://www.youtube.com/watch?v=gpteigo3YVg&feature=related
Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #143 : Wrzesień 11, 2009, 00:31:11 »

Ach, miło słuchać, a to też niejako w temacie:

Happysad - Miłość
http://www.youtube.com/watch?v=c-yHXs1oAZU&feature=related

Piotr Rubik - Psalm Kochania
http://www.youtube.com/watch?v=kB_UPReZnUY&feature=related

Piotr Rubik - Most dwojga serc
http://www.youtube.com/watch?v=SJ2x6pkeZeo&feature=fvw
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 11, 2009, 00:41:06 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #144 : Wrzesień 11, 2009, 07:57:44 »

Arteq   Akurat idealnie trafiłeś z tą piosenką.Słuchając jej trafiłam na to ;http://www.youtube.com/watch?v=-X0aGQg_NZ4&feature=related
Myslę że też na czasie Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 11, 2009, 07:58:46 wysłane przez chanell » Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
arteq
Gość
« Odpowiedz #145 : Wrzesień 11, 2009, 09:36:13 »

Wszystkie ich kawałki są ciekawe. A dla naszych "uduchowionych" polecałbym kawałek "tylko najwięksi" ze względu na tekst...
Ale koniec offa
Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #146 : Wrzesień 11, 2009, 11:10:06 »

Jaki off top! Temat jest poważny, a nawet dla niektórych bardzo ciężki Płacz (małżeństwo), przekazanie treści w  przyzwoitej piosence, również daje do myślenia. Poza tym treść jest bardziej zobiektywizowana; a przy okazji jeszcze, to znakomity przerywnik na oddech i złagodzenie obyczajów. Uśmiech

Nie bądźmy zatem tacy sztywni. Bowiem, trwanie w stadle małżeńskim szczególnie wymaga od nas łamania schematów. I radości w tym wszystkim. Muzyka to wielki czarodziej, z którego usług warto nierzadko skorzystać...Gdzieś trzeba zacząć.

się nie czaję i wrzucam :"Tylko największych"- http://www.youtube.com/watch?v=BbdoD5JGj0c

koliberek33

ps. i gwoli schematów łamania:

Akurat- Nuta o ptakach - http://www.youtube.com/watch?v=0BZQOFSdhzA&feature=related
 Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 11, 2009, 11:45:48 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #147 : Wrzesień 12, 2009, 23:20:10 »

Akurat bardzo lubię ( super muza) ..... z wami mówić .

I ja również przepraszam Cię Rafaelo jeśli się gdzieś wyraziłem nie teges.
Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #148 : Wrzesień 13, 2009, 15:29:14 »

Widzę, że temat się pięknie i mądrze zamyka. Miło na sercu się robi, zatem dedykacja dla wszystkich tu serdecznych;

PIN - Konstelacje - http://www.youtube.com/watch?v=XsYeBmmeGKs&feature=SeriesPlayList&p=DEA01A4C565F43C5&index=12

Feel i Iwona Węgrowska - Pokonaj siebie
http://www.youtube.com/watch?v=FlOgaBY7Wts&feature=channel

« Ostatnia zmiana: Wrzesień 13, 2009, 15:31:01 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
Byt
Gość
« Odpowiedz #149 : Wrzesień 17, 2009, 07:09:18 »

Ślub sam w sobie jest jedną z najbardziej idiotycznych ceremonii jakie można odbyć w życiu. W dodatku całkowicie obraża i hańbi często mocno ugruntowane długoletnie związki. To działanie wbrew naturze, pieczętowanie uczuć. I nawet nie chce mi się rozpisywać bo jak tylko myślę o ślubie to chce mi się rzygać.

"Zresztą nikt nie lubi ślubów. Siedzieć w tym kościele i jeszcze prezent dać wypada. A potem to żarcie i picie do rana i te zakazane mordy co się raz na ruski rok widzi."
Zapisane
Strony: 1 2 3 4 5 [6] 7 8 9 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.105 sekund z 19 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

k-l pyn brygadaszarika st-fu kociaprzystan