Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 01, 2024, 19:55:58


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 2 3 4 5 6 7 [8] 9 10 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Relacje męsko-damskie  (Przeczytany 98146 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #175 : Grudzień 12, 2010, 15:25:21 »

East, to idziemy na piwo, plaskacze mamy już za sobą! Chichot Silverze Szanowny, przeczytałem pierwsze zdanie i nie więcej, gdyż nie widzę w tym sensu. Ty wciąż nie rozumiesz o czym tutaj piszę. Wpadasz tu czasem i bierzesz się za wychowywanie. Nie czuję się ani pokrzywdzony, ani nie mam do nikogo pretensji, ani żalów, ale nie mam też ochoty już więcej robić za "trzepak" ani za kubeł na pomyje. Nie myl wyraźnego sprzeciwu z żalami, czy wypłakiwaniem się. Chyba, żem wielki kiep i nie umiem tego właściwie przekazać, a to wtedy o wybaczenie proszę Jego i wszystkie tu Zacności i Szanowności! Mrugnięcie

Może po prostu wyłącz na chwilę intelekt, i odrzuć całą swoją fantastyczną wiedzę, a pojmiesz co jest naprawdę grane, bo jak narazie wciąż się błąkasz choć tak:" mądrze i w dobrej intencji" piszesz . I wierzaj mi, za to Cię szanuję, gdyż widzę to doskonale, ale w tym konkretnym przypadku zwróć się raczej do tych, którzy Ci się wypłakują wprost i osobiście, gdyż koliberek nie czuję się pokrzywdzony. Ma świadomość procesu i próbuje zrobić z tym porządek najlepiej jak potrafi Chichot. I więcej nauczy się na swoich błędach, aniżeli na perorowaniu pozbawionym wiedzy z Wnętrza. I to jeszcze do tego nie własnym.

Oczywiście przy całym szacunku do Twoich poszukiwań. Koliberek w dużej mierze się zgadza z Twoimi teoriami, ale nie znaczy, że od dawna nie widzi w nich pewnych luk i niedostatków. Może dlatego że takie to jeszcze nie do końca "wydoświadczone"! Ale są i tak na pewno cenniejsze od wielu innych tutaj!!!

Dlatego pozdrawiam Cię najserdeczniej jak mogę. Uśmiech


koliberek33
« Ostatnia zmiana: Grudzień 12, 2010, 15:44:56 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #176 : Grudzień 12, 2010, 15:59:44 »

Kiaro
Staram się pisać o tym, co we mnie tkwi i czemu odpowiada moje wnętrze na określone treści, te na przykład , które przeczytam. I w tym sensie masz rację pisząc

Cytuj
Co wiec zadzialalo? Przyslowiowe nozyce?

Tak. Uderzyłaś w stół, a nożyce się we mnie odezwały. Cytaty pochodzące od Ciebie do których się odniosłem pod Twoim postem zadziałały na mnie jak uderzenie w przysłowiowy stół. Pewnie to jeszcze skutek całkiem nie tak dawnych doświadczeń w moim życiu, których skutki ciągną się we mnie do tej pory. Skutki w sensie przemyśleń nad sobą. Zauważ, ze kiedy piszę o tożsamości, to zwracam się do swojej własnej tożsamości, a niekoniecznie do Ciebie osobiście. Rozprawiam się tutaj z własnymi "demonami" więc nie bierz tak wszystkiego do siebie. Co prawda dostrzegam również pewne zachowania w Tobie ( które i we mnie funkcjonują ) , ale używam ich tu tylko jako przykładu dla omówienia zasady działania tożsamości i programów, którym wszyscy podlegamy oczyszczając się z nich w mniejszym bądź większym stopniu.

Czysta Istota , tak jak Czysta Miłość wyzierają wtedy spod obcych programów z którymi już nie mamy podstaw by się identyfikować po ich publicznym zbanowaniu. Mówię tu o swoich programach przede wszystkim i o tym jak ja to rozumiem. A że czasami dotknie to kogoś, na przykład Ciebie, no to cóż .. zasada nożyc Mrugnięcie
Cytuj
Zastanow sie east ile jest w Tobie nienawisci do mnie i dlaczego? Co ja  w Tobie powoduje?

No właśnie nie wiem co, ale jest coś , co mi zgrzyta w środku na niektóre Twoje wypowiedzi. Wyczuwam jakąś sztuczność , są takie jakby nazbyt książkowe.Oderwane od prawdziwego życia. Mimo , ze formalnie nie ma się o co i po co przyczepiać. Rzucasz jakimś tekstem, tak bezosobowo, do nikogo konkretnie, a mimo to ów tekst rodzi u mnie dziwny opór, sprawiasz, że jakby dotyczy mnie osobiście, jakbyś to do mnie właśnie pisała. Może ta moja reakcja to część autoterapii Mrugnięcie

Zadziwiające tylko, że nazywasz  to coś we mnie aż NIENAWIŚCIĄ. Niczego takiego do Ciebie nie czuję. Ale pewnie Ty wiesz lepiej , bo "więcej"  widzisz Mrugnięcie
Tak czy inaczej jest to cenne spostrzeżenie dla mnie. Wystarczy napisać o swoich prawdziwych odczuciach, a zaraz pojawi się reakcja. Tylko czemu od razu nienawiść ? Dziwne , że tak to odbierasz.

ps. koliber, jak zawitam kiedyś w Twoje strony to musowo na piwo Uśmiech

a co sądzicie o tym tekście  ( z onetu hehe )

"- Zdradzamy, bo mamy niezaspokojone potrzeby bliskości, satysfakcjonującego współżycia, ale też docenienia jako mężczyznę czy kobietę. Jeśli ktoś inny jest je w stanie zaspokoić, wtedy pokusa, aby z tego skorzystać jest ogromna. Zdradzamy, kiedy w związku nie ma dobrej komunikacji; partnerzy nie umieją rozmawiać o problemach. Mimo wszystko nie chcemy się rozstać, ze strachu przez zmianami w życiu, z powodu obaw, czy sobie poradzę, czy będę się widywał z dziećmi, jak będzie wyglądało życie. Koszty rozpadu związku, emocjonalne i finansowe, są często wyższe, niż bycie w związku, nawet jeśli nie do końca jest satysfakcjonujący – wyjaśnia Radosław Jerzy Utnik, psycholog i seksuolog z Kliniki „Nasze Zdrowie” w Warszawie.
(...)
i dalej z tego arta "Nie chce wszystkiego zaczynać od zera. Nie zostawię swoich synów. W naszej kulturze seks jest tematem tabu. A to też potrzeba fizjologiczna. Z żoną od dawna sypiamy sporadycznie, ona nigdy nie potrzebowała zbyt wiele seksu, ale to nie jest najważniejsze. Kocham ją. Właściwie psychicznie jej nie zdradzam, a mimo to czuje się podle, ale najbardziej chyba boję się, że to się wyda. Ona nigdy by mi tego nie wybaczyła. Nie wyobrażam sobie, że mógłbym ją stracić. Zrobię wszystko, żeby żona nigdy nie dowiedziała się o moich wyskokach. Tamte kobiety, to tylko seks, fizyczność, nic więcej – przekonuje Jacek."
(..)
i dalej "Zdrada pokazuje, że coś jest nie tak i musimy to przepracować. Budzi nas z letargu, uświadamia, jest objawem problemów. Często dopiero po zdradzie partnerzy zaczynają rozmawiać o swoich potrzebach, decydują się na terapię – mówi Radosław Jerzy Utnik."


tekst stąd  http://partnerstwo.onet.pl/1632951,4704,,kocham_ale_zdradzam,artykul.html


pozdrawiam
East
« Ostatnia zmiana: Grudzień 12, 2010, 18:53:22 wysłane przez east » Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #177 : Grudzień 13, 2010, 10:23:35 »

A cóż możemy  powiedzieć o powyższym tekście, gdyż już wszystko zostało w tej kwestii powiedziane.  Przytaczając ów tekst zaprzeczasz East wszystkim Twoim poglądów jakie tutaj umieszczałeś, czy wcześniej na temat miłości bezwarunkowej, a potem Nowej Świadomości, a raczej jej przejawienia. I Kreacji wreszcie. Zdaje się, że tutaj mówimy o nowych treściach. Oczywistym jest dla wszystkich, że nie przychodzimy na Ziemię doskonali, że mamy wiele z sobą do zrobienia.

Podobnie w związkach. Wiążąc się z kimś mamy świadomość, że nie wstąpiliśmy do raju. Że partner będzie miał wiele do zrobienia, podobnie, my sami. Jeżeli nie weźmiemy pod uwagę takiego"obrazu", to lepiej, żebyśmy w ogóle nie wchodzili w żadne związki, gdyż nasza obopólna niedoskonałość z góry zakłada możliwość zdrady, bo on, ona, to, czy tamto... I tak zaczyna się powolne zbydlęcenie, mówiąc za Witkacym... Zły
 
Gdyż powód do zdrady jest zawsze!!! W takim ujęciu oczywiście. I wszystko można wówczas usprawiedliwić. Nawet swój wampiryzm także (pisałem o tym jako nierzadkim motywie zdrad), miast pracować ze sobą i nad związkiem. Może faktycznie przed zawarciem jakiegokolwiek związku, ( małżeńskiego, czy wolnego), należy się poważnie zastanowić, a nie od razu hop do łóżka!!!

Seks złudnie, ale też bardzo wiąże, (rzadko jest inaczej) zwłaszcza jeśli to jest pierwsze spotkanie i dotyczy młodej dziewczyny, która zaczyna świata nie widzieć poza ukochanym z tego tylko powodu... Nie mówiąc o konsekwencjach typu ciąża, i to wtedy, kiedy on chciał tylko sobie ulżyć. Dotyczy to też bardzo wygłodniałych seksualnie.

Pan, który napisał ów artykuł ma niezaprzeczalną rację, ale to myślenie "starego człowieka", z nieprzejawioną zupełnie świadomością, albo  "biorobota", skoro już o nich była mowa. Mrugnięcie Oczywiście, nie możemy aprobować takiej bezświadomej postawy, ale akceptować jak najbardziej. I przede wszystkim nie oceniać, a co najgorzej potępiać tych, którzy jak to East napisałeś "nagrzeszyli". Jedyne, co można zrobić, to uświadomić, oraz  "nauczyć ich pływać", o czym wyżej już pisałem. A jeśli nie chcą i tego i do tego jeszcze  świadomie krzywdzą innych, najczęściej własną rodzinę, lub tych "trzecich"; to już ich wybór i oni będą ponosić konsekwencje. I nikt inny, ale to oni sami wystawiają o sobie świadectwo i ocenę także. A takich należy zostawić i iść dalej, bowiem: "to ich zdrady i ich własne, nowe moralne zasady" Zły

Pisałem bardzo jasno o tym, jak się sprawy rozwiązują same, w tę, czy we w tą, jeśli jest się świadomym każdego swojego kroku.  I wtedy taki problem jak zdrada w ogóle przestaje istnieć. Bo, rzeczywiście nie buduje się nowego domu na starych fundamentach. Każde uwikłanie, splątanie można rozwiązać, jeśli się tego naprawdę chce. Chyba, że się nie chce i dogadza swoim egotycznym chcicom.

I na koniec jeszcze, zasadnicze pytanie: czy Człowiek Świadomy,  mówiąc innym, bardziej powszechnie używanym językiem: "Człowiek Duchowo Rozwinięty" może sobie pozwolić na zdradę, skoro u jej podstaw leży kłamstwo?



Dziękuję, więcej pytań nie mam. Uśmiech


Z serdecznym życzeniem sobie i wszystkim innym, "każdego świadomego kroku": Uśmiech



koliberek33 Uśmiech



« Ostatnia zmiana: Grudzień 13, 2010, 10:57:04 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #178 : Grudzień 13, 2010, 12:00:51 »

Żyjemy w potwornie zakłamanym świecie, co innego mówimy, co innego robimy, zakładamy maski i oszukujemy najczęściej samych siebie.
Moralizatorstwo jest właśnie wyuczoną grą dla potrzeb takiego samoszukiwania. Aktorstwo popłaca w pozyskiwaniu poklasku innych, gorzej jednak działa na końcowy wynik zrozumienia siebie. Jeśli jednak nie zauważamy swojej aktorszczyzny, nie doświadczamy w związku z tym wyrzutów sumienia i poprawy, to pewnego pięknego dnia ktoś nas boleśnie doświadczy prawdą rzuconą prosto w oczy, zdradą i innymi "nauczkami" - samo życie... Mrugnięcie

Zdrada to tylko gra umysłu, to umysł może czuć się zdradzony bo uzurpuje sobie prawo własności do innego człowieka.
Czy ktokolwiek powinien być właścicielem drugiego człowieka? Czy może mieć prawo do egzekwowania prawa własności jakiejkolwiek części jego ciała? Jeśli nie, to nie powinien również dysponować prawem wyborów, nie powinien ograniczać nie swojego ciała.

Miłość to wolność, na wszystkich poziomach doświadczeń, brak wolności, ograniczanie, to całkowite zaślepienie egotycznego umysłu i kompletny brak zrozumienia czym jest MIŁOŚĆ



Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #179 : Grudzień 13, 2010, 13:15:07 »

Otóż to, Thotal, masz całkowitą rację.
Znam takich aktorszczyków, co to własne życie mają popaprane do granic możliwości, ale na zewnątrz grają doskonałość i nieskazitelność. Innym zarzucają to, z czym sami nie mogą sobie poradzić na co dzień. Często nawet tego nie zauważają, bo ich program działa skutecznie, powodując własną ślepotę.

I tak wiodą życie w przekonaniu o własnej słuszności, stają się tyranami dla otoczenia i własnej rodziny a potem dziwią się, że ludzie jakoś się od nich odwracają, że wokół pustka uczuciowa.
Aby zaś siebie wybielić i usprawiedliwić, zakładają maski moralizatorów, nie rozumiejąc wiele z tego o czym z taką gorliwością prawią.  No i życie doświadcza ich.

Jeśli ktoś nie potrafi dać wolności sobie, przede wszystkim od zniewalających go dogmatów - nie da jej drugiemu człowiekowi. Zaś wolność jest przejawem MIŁOŚCI.
« Ostatnia zmiana: Grudzień 13, 2010, 13:24:05 wysłane przez ptak » Zapisane
m11
Gość
« Odpowiedz #180 : Grudzień 13, 2010, 13:29:42 »

Cytuj
Thotal
Zdrada to tylko gra umysłu, to umysł może czuć się zdradzony bo uzurpuje sobie prawo własności do innego człowieka.

Zdrada to operator dwuargumentowy. Ty zaś zrobiłeś z niego jednoargumentowy. Po drugie zdrada wiąże się ściśle ze związkiem dwóch osób, więc czy na charakter pojmowania zdrady w związku nie ma wpływu dwoje osób, a nie tylko jedna?
Wcześniej pisałeś o dyktacie praw moralnych, a czy ewentualne narzucenie przez ciebie takiej, czy innej wizji zdrady (lub w ogóle jej braku) nie jest dyktatem "prawidłowych" zachowań moralnych?

Wiąże się to zresztą z tym co piszesz dalej, że miłość do wolność. Tak zgadzam się, że miłość oferuje wolność, ale często czyjaś wolność oznaczą jednocześnie czyjąś "niewolę". Więc miłość to wolność, a jednocześnie umiejętność ograniczenia sobie tej wolności. Dopiero efekt połączenia obydwu tych procesów można w moim przekonaniu nazwać miłością obopólną.

m11
« Ostatnia zmiana: Grudzień 13, 2010, 13:39:48 wysłane przez m11 » Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #181 : Grudzień 13, 2010, 14:04:57 »

Oddalanie się od siebie w sferze uczuciowej polega na próbach zdobywania "terenów" przynależnych drugiej osobie.
Brak wolności powoduje ograniczanie uczuć, co w konsekwencji prowadzi do _ZDRADY?.
Zdrady, ale kogo? Kogoś kto chce nami manipulować? Czy samych siebie?
Czy myśl, że ktoś mnie wykorzystuje (choćby w niewinnych sprawach) jest już zdradą? Czy wykorzystując "ukochaną" osobę nie zdradzamy jej jeszcze bardziej?

Jeszcze raz się powtórzę, zdrada to gra umysłu, walka o najlepszą pozycję w układzie partnerskim, zdrada to dbanie o własne egoistyczne potrzeby. Seksualne zdrady przychodzą później, są konsekwencją tych "mniejszych" zdrad.


Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Grudzień 13, 2010, 14:06:30 wysłane przez Thotal » Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #182 : Grudzień 13, 2010, 14:12:54 »

Największą ZDRADĄ jest odebranie sobie prawa do postrzegania własnej istoty, jako całkowicie wolnej od wszelkich wytworów mentalnych. Często nazywanych prawami moralnymi.
W uwikłaniu owych „praw”, jednostka zawsze będzie spętana i pętać będzie innych.

A WOLNOŚĆ, to nadanie sobie i drugiemu człowiekowi możności samostanowienia, w każdej fazie istnienia. To zgoda na odmienną wizję w postrzeganiu świata i na doświadczenia wynikające z owej wizji. 
Zapisane
m11
Gość
« Odpowiedz #183 : Grudzień 13, 2010, 14:48:23 »

Tak zgadzam się z Wami, że u podstaw miłości stoi wolność, ale zdrada nie zawsze wiąże się z brakiem wolności drugiej strony. Nie można stawiać znaku równości, czy może raczej implikacji pomiędzy nimi. Mam wrażenie, że wasze rozważania stają się coraz bardziej teoretyczne.

Piszesz Thotal, że brak wolności powoduje ograniczanie uczuć co prowadzi do zdrady. OK - zgadzam się. Ale to tylko część sytuacji. Znam związki, gdzie zdradzającym związek (także w fazie przedseksulanej) była osoba zagarniająca czyjąś wolność, a nie ta szanująca wolność drugiej strony. Jak swoją teorię chcesz przełożyć na tę sytuację? Powiesz, że widocznie ten co zdradził czuł się w rzeczywistości ograniczanym?

Natomiast ty Ptaku piszesz, że "WOLNOŚĆ, to nadanie sobie i drugiemu człowiekowi możności samostanowienia, w każdej fazie istnienia. To zgoda na odmienną wizję w postrzeganiu świata i na doświadczenia wynikające z owej wizji.". OK - także się zgadzam. Ale tak samo jak Thotal dostrzegasz jedną stronę medalu ignorując w ogóle drugą. Gdyby posłużyć się językiem matematyki, to uważasz, że wolność jednej i drugiej osoby to zbiory rozłączne, które w związku ładnie się sumują, a nie wykluczają w pewnych jego częściach. Ale to przypadek idealny i nierzeczywisty. Zawsze w związku są obszary podlegające "negocjacjom". "Odmienna wizja w postrzeganiu świata" może się wzajemnie wykluczać. W ogóle nie widać tego w twojej teorii.

m11

Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #184 : Grudzień 13, 2010, 15:36:06 »

Koliberek,
zaślepiony własnym Ego, nawet nie próbuje zauważyć, że moje wypowiedzi mogą tyczyć wielu, wielu ludzi - nie tylko Jego Smutny

Wiem że mnie nie lubi, bo wie że nie lubię obłudy i z całą konsekwencją unaoczniam to moim rozmówcom (taką mam zaletę - od najmłodszych lat), prawda, jak mówi przysłowie kłuje w oczy, a niektórzy lubią patrzeć tylko tak jak im wygodnie.

Żeby było jasne, pisałem do wszystkich tych, którzy słowo miłość przekształcają na moje...
MOJA żona, MÓJ mąż, MOJE prawo itd, tak działa umysł, chce coraz więcej i więcej, a ci co przeszkadzają mu w pracy to najwięksi wrogowie, nawet kochany do tej pory partner Mrugnięcie Wojna trwa, nigdy się nie kończy, chyba że przy realizacji ostatniego fragmentu przysięgi małżeńskiej.
Wiem że nie wszyscy chcą wiedzieć, że ich umysł to największy wróg odczuwania miłości, wolą trzymać się tej suchej gałęzi i twierdzą że "mój umysł to ja", a wszystko co sobie myślę służy mojemu dobru. Niestety jest odwrotnie...



Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
m11
Gość
« Odpowiedz #185 : Grudzień 13, 2010, 16:00:54 »

Cytuj
Ptak
"Jeśli nie, zarówno jedna strona jak i druga powinna uszanować wizję partnera"

No właśnie - ja cały czas piję do tego "uszanowania". Nie chcę Cię już bardziej naciskać, ale to słowo NIC nie znaczy. Jest ładnym eufemizmem, którym można skwitować sprawę. Mnie interesuje jak konkretnie to uszanowanie ma się przejawić jeśli obszary są sprzeczne, a żyć ze sobą chcemy. I jak to ma się do zachowywania "swojego i cudzego obszaru wolności bez naruszania wolności" jeśli nie można go utrzymać w postaci jakiej byśmy sobie tego życzyli.

m11
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #186 : Grudzień 13, 2010, 16:06:02 »

Ponieważ nie utrzymuję z Ptakiem żadnych kontaktów osobistych, nie mamy możliwości narażać się na ewentualne zdrady Duży uśmiech

Pozdrawiam na wesoło - Thotal Uśmiech

No i mimo tego, że utrzymujesz kontakty ze swoim ptakiem osobistym, to również nie narażasz się na możliwość zdrady. Prawda?  Duży uśmiech

Pozdrawiam również na wesoło  Uśmiech


=================================================================================================
Cytat: m11
  No właśnie - ja cały czas piję do tego "uszanowania". Nie chcę Cię już bardziej naciskać, ale to słowo NIC nie znaczy. Jest ładnym eufemizmem, którym można skwitować sprawę. Mnie interesuje jak konkretnie to uszanowanie ma się przejawić jeśli obszary są sprzeczne, a żyć ze sobą chcemy. I jak to ma się do zachowywania "swojego i cudzego obszaru wolności bez naruszania wolności" jeśli nie można go utrzymać w postaci jakiej byśmy sobie tego życzyli.

M11, a czego się spodziewasz? Że dam gotową receptę na każdy przypadek nieudanego związku? Niestety, każdy sam musi ją sobie znaleźć. Nawet poprzez doświadczanie zdrad, bo każde doświadczenie prowadzi do wyższego rozumienia. A rozumienie do uszanowania, wolności i miłości.

Pozdrawiam  Uśmiech

Scaliłem posty. Janusz.
« Ostatnia zmiana: Grudzień 13, 2010, 19:43:34 wysłane przez janusz » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #187 : Grudzień 13, 2010, 16:22:43 »

No i temat się nam pięknie rozwija. Każdy ma prawo odnieść się do CYTATU, którym staralem się zainteresować . I tylko  koliberek odwrócił to moje zamierzenie jak zwykle w "subtelny"  sposób :
Cytuj
Przytaczając ów tekst zaprzeczasz East wszystkim Twoim poglądów jakie tutaj umieszczałeś, czy wcześniej na temat miłości bezwarunkowej, a potem Nowej Świadomości, a raczej jej przejawienia.

Rozróżnij proszę to, gdy ktoś poddaje pod dyskusję CZYJEŚ kontrowersyjne treści od tego, co ta osoba sobą wyraża.

To nie jest takie trudne, tylko trzeba troszkę pomyśleć Mrugnięcie
Każdy ma tu prawo CYTOWAĆ i podawać pod dyskusję czyjeś opinie , fakty albo wydarzenie i NIE MUSZĄ te cytaty być zgodne ze zdaniem osoby, która cytuje.
Dziękuję za uwagę koliberku Uśmiech


Witaj Ptaku
Cytuj
Największą ZDRADĄ jest odebranie sobie prawa do postrzegania własnej istoty, jako całkowicie wolnej od wszelkich wytworów mentalnych.

I dodałbym do tego jeszcze kontrowersyjne "oraz wytworów materialnych" .To już komplet będzie Uśmiech
Prawo to znakomicie spełnia się w stosunkach damsko-męskich, ale znowuż w świecie , który nas otacza prawo do pełnej wolności, choć konstytucyjnie gwarantowane, jest fikcją. - ale to na inny wątek.
Natomiast zakres tej osobistej wolności wobec partnera sami sobie limitujemy biorąc pod uwagę oczekiwania tej drugiej osoby/partnera. Najczęściej nasza wolność kończy się tam, gdzie, uważamy, chcielibyśmy , aby nam partner nie właził nam Mrugnięcie , czyli nie wywijamy  numerów jakimi nie chcielibyśmy być sami potraktowani. Jeśli sami tą zasadę będziemy ściśle przestrzegać, to zdrad nie będzie. Najczęściej, jak w cytowanych przykładach, sprawy się komplikują na tle seksu, ale nie tylko przecież.
Są ludzie, którzy za zdradę uważają już samą myśl , albo choćby podziw wobec innej osoby niż partnerka. Zakładając, że nie są hipokrytami, to tego samego będą oczekiwać od swojego Partnera. No i tu się wszystko zaognia. Mężczyźni się spotykają z zarzutami, ze oglądają się na obce kobiety, albo że przeglądają sobie CKM Mrugnięcie no bo im się robota grafika w photoshopie podoba na przykład Mrugnięcie
To niby śmieszne przykłady, ale na prawdę takie zachowania są definiowane jako poważna zdrada i są powodem konfliktów nawet w udanych małżeństwach . Moim zdaniem jest to przegięcie polegające na zawłaszczaniu dla siebie partnera oparte na egotycznej potrzebie posiadania.

Ale teraz przejdźmy na chwilę na biegun przeciwny- np. społeczeństwo muzułmańskie. Tam mężczyzna ma prawo mieć kilka żon i one muszą się dzielić nim między sobą. Tak więc kwestia wielości partnerów wynika z umowy społecznej , albo tradycji, a inaczej - z wprogramowanej tożsamości poprzez bezwiedne naśladownictwo, a nawet sam fakt urodzenia się na jakimś terytorium. Czy potępimy tradycję muzułmańska ? Tak, tylko że potępimy ją w oparciu o tożsamość na której sami wyrośliśmy. To wynika z ograniczeń jakie stawia jednostkom społeczeństwo zaś etyka, albo moralność zależy tu od stopnia utożsamienia się z tradycją na której wyrośliśmy. Rozumiejąc ten mechanizm nie będziemy potępiać stylu życia muzułmanina bo to "nie nasza bajka".

Jeśli teraz ktoś , świadomy tego, iż etyka i moralność to kwestia umowna, odrzuci to , co krępuje jego wolność wyrażania siebie w zakresie stosunków damsko-męskich, i znajdzie do tego partnera, który również takiego samego odrzucenia dokona, to wtedy cóż stoi na przeszkodzie aby wejść w związek w którym jedno z partnerów, albo obydwoje nawet, pozostają w innych jeszcze , otwartych związkach ?

Jak myślicie, czym to "grozi" ?
I czy wtedy można mówić w ogóle o zdradzie ?

Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #188 : Grudzień 13, 2010, 16:35:01 »

Ponieważ nie utrzymuję z Ptakiem żadnych kontaktów osobistych, nie mamy możliwości narażać się na ewentualne zdrady Duży uśmiech

Pozdrawiam na wesoło - Thotal Uśmiech

No i mimo tego, że utrzymujesz kontakty ze swoim ptakiem osobistym, to również nie narażasz się na możliwość zdrady. Prawda?  Duży uśmiech

Pozdrawiam również na wesoło  Uśmiech



A właśnie ten osobisty kiedyś mnie zdradził, bo nie "poleciał" tak daleko jak chciałem:)




Pozdrawiam - Thotal:)



east,
dałeś  dobry przykład na temat świadomości poczynań innych kultur w zakresie ilości współmałżonków. Jeśli umysł pozwoli na tolerancję posiadania wielu żon nie ma żadnych zdrad, niema problemów z powodu bycia zdradzonym.

Wódz Masajów chwalił mi się że ma czterdzieści żon, kiedy zapytałem co one robią jak on jest na polowaniu, zapewniał mnie że są wierne... ale ani ja, ani on w to nie wierzymy Duży uśmiech Tam tak jest, temperamenty gorące, a krew nie woda. Droczyłem się z nim zadając takie pytania i wiem że nie istotne są zachowania dotyczące moralności w pojęciu europejczyka, tam liczy się cała wspólnota, wszyscy wychowują dzieci, wszyscy są odpowiedzialni za plemię.

Europejczyk zamknął się ze swoją kobietą i dzieciakami w betonowym pudełku, udają że są porządni i tyle jego co sam w to uwierzy Mrugnięcie



Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Grudzień 13, 2010, 16:58:50 wysłane przez Thotal » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #189 : Grudzień 13, 2010, 16:40:09 »

Zbuntowany aniol Thotalu Mrugnięcie odmówil wykonania rozkazu ?
Zapisane
m11
Gość
« Odpowiedz #190 : Grudzień 13, 2010, 16:42:22 »

Cytuj
M11, a czego się spodziewasz? Że dam gotową receptę na każdy przypadek nieudanego związku?

Wcale tego nie oczekuję. Nie wiem tylko dlaczego uważasz, że to o czym rozmawiamy (czyli niespójność "pól wolności" Uśmiech ) jest cechą związków nieudanych. To przecież jest cecha wszystkich związków. W ten sposób wracamy do tego co powiedziałem na samym początku, że standardowo musimy kalkulować ograniczanie swojej wolności (a także idąc dalej wolności innych - oczywiście z pełną akceptacją obydwu stron). A mówienie o możliwości wspólnego bliskiego życia z innymi bez tego (czyli w pełni realizując własną wolność) to twór hipotetyczny nie istniejący w rzeczywistości i dlatego nie warto się nim w ogóle zajmować.

Niestety ta konstatacja wprowadza pewien nieład do waszych pięknych aczkolwiek teoretycznych rozważań.

m11
« Ostatnia zmiana: Grudzień 13, 2010, 16:42:36 wysłane przez m11 » Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #191 : Grudzień 13, 2010, 16:49:53 »

Eaście Kochany, wszak masz prawo wklejać, wskazałem jedynie na niekonsekwencję, i wyjaśniłem dokładnie dlaczego. Bom się zdziwił, że zadajesz pytania, na które już dawno tu odpowiedziałeś i nie tylko, zresztą,  Ty.  Jednak czasem się zapędzamy, lecz dzięki Tobie tyle mogłem się teraz dowiedzieć. I jestem Ci bardzo za to wdzięczny. Bardzo! Nic nie dzieje się ot, tak sobie... I nawet nie wiesz, jak mi pomagasz. Uśmiech

Może napisałbym tu teraz więcej, ale muszę do obowiązków już, bom nieźle je wczoraj i dziś zaniedbał. Poza tym pisałem Ci o fiksacji komputera i to pisanie jest teraz okrutnie męczące i zabiera mi mnóstwo czasu i jeszcze nie takie jest, jakbym tego pragnął.


Serdeczności Tobie bardzo, bardzo wiele!


 Uśmiech Uśmiech Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Grudzień 13, 2010, 16:56:26 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
komandos040
Gość
« Odpowiedz #192 : Grudzień 13, 2010, 17:11:40 »

Witam.Uśmiech
Widzę, że poszukujecie w swoich wnętrzach preparatów, lekarstw na zranione dusze.
Tak jak to było przedstawione we wcześniejszych postach rozmówców, tylko czyste serca
obojga w związku, dają podstawę solidnego fundamentu na wieczne czasy.
Zachwianie tej podstawy stabilności moralnej, powodują pęknięcia i rozpady.
A resztę już znacie z własnych Waszych przeżyć, potknięć i doświadczeń w życiu.
Pozdrawiam świątecznie. Cool
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #193 : Grudzień 13, 2010, 17:32:41 »

Witaj m11
Cytuj
mówienie o możliwości wspólnego bliskiego życia z innymi bez tego (czyli w pełni realizując własną wolność) to twór hipotetyczny nie istniejący w rzeczywistości i dlatego nie warto się nim w ogóle zajmować.
Niestety ta konstatacja wprowadza pewien nieład do waszych pięknych aczkolwiek teoretycznych rozważań.

M11 a Ty próbowałeś tak w praktyce ? To nie jest łatwe z osobą uwikłana w tożsamość kulturową. Potrzeba by dwojga o wieeelkiej otwartości. I wtedy się uda. Tak sądzę też teoretycznie. Ale podoba mi się Twój "matematyczny" język porównań. Gdybym miał go kontynuować to wyjaśnieniem jak rozłączność może być łączna - odpowiedź na bezkonfliktowe przenikanie się rozłącznych zbiorów - może być .. rezonans. Co pomyśli jedno , to wyraża drugie Uśmiech W pewnych zakresach fal częstotliwości ludzie rezonują ze sobą mimo, że w innych w ogóle nie muszą się nawet rozumieć. Inne fale zajmują tę samą przestrzeń, ale nie są "wywoływane" poprzez dostrajanie się. Chodzi o tę samą fazę. Jak łapiemy tę samą fazę to wystarczy się na niej skupić Uśmiech

Thotalu napisałeś bardzo ważną według mnie rzecz :
Cytuj
tam liczy się cała wspólnota, wszyscy wychowują dzieci, wszyscy są odpowiedzialni za plemię.

Bierzesz odpowiedzialność za wszystkich dając od siebie, dzieląc się sobą i tym co masz, bo tu działa zasada "rdzewiejącego pieniądza" . Zdrowa zasada, w której przetrwanie zależy od kondycji wspólnoty -rodziny . Ile z siebie dasz, tyle do Ciebie wróci, a jeśli znów to puścisz w obieg to się pomnoży u innych. Wobec tego im więcej Ciebie w drugim człowieku tym pewniejszy Twój własny los.A przecież źle dla siebie nie zrobisz. Tym samym nie zaszkodzisz innym, bo w nich jesteś Ty.  Szkoda, że tzw cywilizacja zachodu zapomniała o tej zasadzie .


pozdrawiam
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #194 : Grudzień 13, 2010, 17:45:04 »

No, no .. nasi panowie maja marzenia wielokatnych posiadaczy!!!!!

1. Sprawa , czy maz arab pozwala swojej zonie miec innych mezow? Czy jest to system bezwglednych wlascicieli ograniczajacych prawa posiadanym wlasnoscia , czyli swoim zona?

Czy kobiety w tym systemie moga wyrazac swoje zdanie , czy sa przymuszane , prawem i karami ustalanymi przez mezczyzn?

2. Czy 14 zon moze miec prawo do ( dla kazdej) do 14 mezow?

Czy my  mamy cofac sie do praw i stylu zycia plemiennego?

No to dodam iz sa na swiecie rowniez grupy plemienne gdzie kobiety maja po kilu mezow a mezczyzni chdza z zaslonietymi twarzami.

I co wy na to mili panowie? Moze chcieli byscie zeby te zasady zaistnialy w waszych zyciach?
Czy chcieli byscie byc ukamieniowani za spojrzenie w strone innej kobiety ? Bo wlasnie takie prawo obecnie i nadal istnieje w krajach muzulmanskich i dotyczy kobiet.

No bo jak rownosc w zwiazkach i wolnosc dzialania to obowiazujaca idetycznie obydwie strony. Czyli faceci w burkach , kamieniowanie lub oszpecanie twarzy za spojrzenie na przeciwna plec , ktora nie jest mezem.Ale rowniez mezowie tworzacy harem zony.

Mysle ze wowczas latwiej panom bylo by zrozumiec zasade wolnosci. Czyli co znaczy byc wolnym i dawac wolnosc.

Kiara Uśmiech Uśmiech


ps. Jezeli umysl posiadacza 14 zon pozwoli kazdej na posiadanie 14 mezow to wowczas mozemy zaczac dyskusje o akceptacji i braku zdrad. Ale nie wczesniej!

Bowiem pozwolenie sobie na posiadanie 14 zon , to tylko realizacja jakichs fantazji na temat zwiazku, a ograniczanie im wolnosci ( twierdzeniem iz one mnie nie zdradzaja) jest dowodem ograniczania ich zycia seksualnego wylacznie do wlasnej osoby.

Cytowanie takich przykladow jest ciaglym powieaniem wzorca dominacji mezczyzny z prawem wylacznosci do wszystkiego Rowniez rozumienia wolnosci i zdrady.

Czyli Kali moze ukrasc krowe , bo Kali ma prawo miec wszystko co chce. Ale niech nikt sie nie wazy ukrasc krowy Kalego!!!!! Bo to juz kradziez!!!
« Ostatnia zmiana: Grudzień 13, 2010, 21:37:01 wysłane przez Kiara » Zapisane
komandos040
Gość
« Odpowiedz #195 : Grudzień 13, 2010, 19:55:43 »

Kiaro, to jest chore !!!!
Ale Araby też są chorzy. I to nieuleczalnie na "Jichad". Duży uśmiech
Zapisane
m11
Gość
« Odpowiedz #196 : Grudzień 13, 2010, 20:26:00 »

Cytuj
Thotal
Europejczyk zamknął się ze swoją kobietą i dzieciakami w betonowym pudełku, udają że są porządni i tyle jego co sam w to uwierzy

Widzę, że Thotal zbuntował się przeciwko naszej kulturze Mrugnięcie Cóż - nie jestem znawcą Masajów - ale wiem, że każdy człowiek, który kocha drugą osobę to nie chce dzielić się bliskością i intymnością z innymi. Także w tych "otwartych" kulturach. Nawet jeśli ludzie to akceptują to zazwyczaj z uwagi na uwarunkowania kulturowe, ale uczucia mówią same. Kiedyś oglądałem film dokumentalny o kobietach w Iranie. Problemy "sercowe" takie same jak w naszym społeczeństwie monogamicznym.

East
Nie wiem czy mnie zrozumiałeś, ale wieeeelkiej otwartości wymaga raczej postawa Thotal'a w tym temacie. Rozumiem, co chce przekazać i częściowo się z nim zgadzam - co do założeń, czy idei na pewno. Ale - wedle mnie - poszedł w swoim kierunku o wiele za daleko ku ortodoksji byle dalej od idei w których się pierwotnie wychował.

A jeśli mamy mówić o łączeniach zbiorów wolności to raczej mamy do czynienia z interferencją. Wspólne elementy się wzmacniają, a przeciwne wygaszają i tak wg mnie powinno być w życiu.

m11
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #197 : Grudzień 13, 2010, 20:48:26 »

No, no .. nasi panowie maja marzenia wielokatnych posiadaczy!!!!!
Mi nie rozchodzi się o marzenia posiadaczy, tylko o unaocznienie pewnej ZASADY. Nie możemy negować społecznych uwarunkowań , które istnieją gdzieś indziej, gdyż dla tamtych społeczności są to uznane przez nie najwłaściwsze na dany moment rozwiązania. Tak wybrali i tak mają. I my STĄD ich zasad nie zmienimy.
Generalnie chodzi mi o zasadę WYBORU . A właściwie o uzmysłowienie sobie, że to same uwarunkowania są złe. Można tak i można inaczej. Oceniając je jako niewłaściwe dokonujemy tego tylko i wyłącznie ( jak ja lubię ten zwrot Mrugnięcie ) w oparciu o własne uwarunkowania. One są kwestią umowną. To po pierwsze.

Cytuj
1. Sprawa , czy maz arab pozwala swojej zonie miec innych mezow? Czy jest to system bezwglednych wlascicieli ograniczajacych prawa posiadanym wlasnoscia , czyli swoim zona?

To już Twoja ocena , Kiaro. Dokonujesz pewnego rodzaju ostracyzmu w oparciu o własne uwarunkowanie. W cywilizacji otwartego społeczeństwa nie powinno być przymusu, ale również ostracyzmu i zakazu WYBORU takiej formy damsko-męskich relacji. Zgodzisz się ze mną ?
Cytuj
Czy kobiety w tym systemie moga wtrazac swoje zdanie , czy sa przymuszane , prawem i karami ustalanymi przez mezczyzn?

Przymuszanie karami jest złe, ale mi nie chodzi o wybór polegający na PRZYMUSZANIU, bo to nic z WYBOREM nie ma wspólnego. Chodziło mi tylko o ukazanie innej , umownej relacji damsko-męskich stosunków, która istnieje. Bo nie wszystkie kobiety są hurtowo przymuszane. Na pewno znajdzie się wiele takich, które w tamtych warunkach uznają panujący model za słuszny i właściwy. Czy masz prawo im to na silę odbierać ? Tak jak Sarkozy, który ZAKAZAŁ noszenia burek bo tak i już ?

Cytuj
2. Czy 14 zon moze miec prawo do ( dla kazdej) do 14 mezow?

U nas każda kobieta może mieć jednego męża - tak się umówiliśmy w naszej tradycji kulturowej.

Cytuj
Czy my cofamy sie do praw i stylu zycia plemiennego?

A widzisz i tu jest kwestia tego, czy cofamy się .. a może to dobry model według niektórych ludzi i wart kultywowania ?. Podobne eksperymenty ( komuny hippiesowskie ) istniały nawet w Europie i do dziś są jeszcze ,jak Christiania w Danii , miejsca, gdzie się one tlą, choć pewnie nie w swojej oryginalnej, plemiennej formie.
Cytuj
No to dodam iz sa na swiecie rowniez grupy plemienne gdzie kobiety maja po kilu mezow a mezczyzni chdza z zaslonietymi twarzami.

I co wy na to mili panowie? Moze chcieli byscie zeby te zasady zaistnialy w waszych zyciach?

Jeśli by jakaś grupa ludzi umówiła się na taką formę społeczna w której kobieta ma kilku "mężów" na zasadzie dobrowolności, to co byłoby w tym nagannego ? To kwestia umowna. I wcale nie trzeba byłoby zachowywać innych , okrutnych pomysłów jak kamieniowanie. Bo nie mówię tu o ślepym naśladownictwie, tylko cały czas o WYBORZE. Wybór = dobrowolność.

Cytuj
No bo jak rownosc w zwiazkach i wolnosc dzialania to obowiazujaca idetycznie obydwie strony.

Owszem równość i wolność, a to wyklucza nierówne traktowanie takie jak nakazy noszenia burek, albo też i ZAKAZY noszenia burek. Wolność wyklucza coś takiego jak kamieniowanie - czyli pozbawienie wolności do życia.

Cytuj
Czyli faceci w burkach , kamieniowanie lub oszpecanie twarzyza spojrzenie na przeciwna plec , ktora nie jest mezem.Ale rowniez mezowie tworzacy haremy zony.

Mysle ze wowczas latwiej panom bylo by zrozumiec zasade wolnosci. Czyli co znaczy byc wolnym i dawac wolnosc.
Nie rozumiem jak ograniczanie wolności miałoby pomóc zrozumieć zasadę wolności. Piszę o kwestii UMOWY społecznej, a nie o przymusie. Sam wyraz UMOWA polega na tym, że strony się UMAWIAJĄ co do pewnych reguł na zasadzie równorzędności stron. Nie rozumiesz Kiaro pojęcia umowy ?

Cytuj
ps. Jezeli umysl posiadacza 14 zon pozwoli kazdej na posiadanie 14 mezow to wowczas mozemy zaczac dyskusje o akceptacji i braku zdrad. Ale nie wczesniej!

No właśnie , o takiej wolności możemy zacząć dyskutować teraz.

Cytuj
Cytowanie takich przykladow jest ciaglym powieaniem wzorca dominacji mezczyzny z prawem wylacznosci do wszystkiego Rowniez rozumienia wolnosci i zdrady.

Samo cytowanie przykładów jest jedynie ich cytowaniem , bo one istnieją bez względu na to jak bardzo byś chciała na nie oczy zamknąć. To że ktoś cytuje nie znaczy, że się z tym zgadza, a tylko przywołuje jako przykład możliwych odmienności, czy Ty tego prostego faktu nie rozumiesz ? Zupełnie jak koliberek..
Niedługo zaczniesz dyktować co można a czego nie wolno cytować. Ostracyzm znowu ? Cenzura ?

pozdrówka
Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #198 : Grudzień 13, 2010, 21:32:28 »

Eaście Kochany, wszak masz prawo wklejać, wskazałem jedynie na niekonsekwencję, i wyjaśniłem dokładnie dlaczego. Bom się zdziwił, że zadajesz pytania, na które już dawno tu odpowiedziałeś i nie tylko zresztą, Ty.  Jednak czasem się zapędzamy, lecz dzięki Tobie tyle mogłem się teraz dowiedzieć. I jestem Ci bardzo za to wdzięczny. Bardzo! Nic nie dzieje się ot, tak sobie... I nawet nie wiesz, jak mi pomagasz. Uśmiech

Może napisałbym tu teraz więcej, ale muszę do obowiązków już, bom nieźle je wczoraj i dziś zaniedbał. Poza tym pisałem Ci o fiksacji komputera i to pisanie jest teraz okrutnie męczące i zabiera mi mnóstwo czasu i jeszcze nie takie jest, jakbym tego pragnął.


Serdeczności Tobie bardzo, bardzo wiele!



 Uśmiech Uśmiech Uśmiech


I jeszcze więcej serdeczności!


koliberek33 Uśmiech



Ps. Zapomniałem się podpisać wcześniej i pewnie stąd się tu znowu zacne imię  moje u Easta pojawiło - ale już chyba wszystko jasne, co??? Jednak coś mi moja intuicja podpowiada, że z naszego piwa nici? Nagrabił żem se bardzo tym wskazaniem niekonsekwencji Coś
« Ostatnia zmiana: Grudzień 13, 2010, 21:46:01 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #199 : Grudzień 13, 2010, 21:51:04 »

"Posiadanie" kogokolwiek, jednej czy też wielu żon uważam za zbrodnię, kamienowanie i wycinanie żyletką łechtaczek też. Wolność wyboru sposobu na życie jest największym darem jaki mamy sposobność ofiarować drugiemu człowiekowi, dając wolność pozwalamy drugiemu człowiekowi z niej korzystać, a to korzystanie może doprowadzić tylko do jednego - możliwość zrozumienia i nauki samego siebie.

Zazdrość jest wynikiem chęci posiadania i straty posiadanego dobrodziejstwa, bez zazdrości można żyć, myślę że dojrzały emocjonalnie człowiek powinien się jej pozbyć, by miłość mogła się równać wolności Uśmiech

Dla mojej ukochanej założę burkę i stringi, poświęcę się w wielu kwestiach, ale jak zauważę że mną manipuluje, od razu wszystko to ściągam Duży uśmiech



Pozdrawiam - Thotal Uśmiech

Zapisane
Strony: 1 2 3 4 5 6 7 [8] 9 10 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.138 sekund z 17 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

strefagier1 bornfost wrickenridge lodux doggis