Leszek
Gość
|
 |
« Odpowiedz #325 : Marzec 07, 2010, 00:36:32 » |
|
No có¿ niektórzy tak widz¹ "angielsk¹ rodzinkê" i papie¿a...  Autor pierwotnie namalowa³ na portrecie wê¿a, który owija siê wokó³ rêki królowej, jednak prawdopodobnie pod naciskiem doradców El¿biety I przerobi³ wê¿a na bardziej konwencjonaln¹ ró¿ê Tudorów. (...) Wiadomo - dodaje kustoszka - ¿e królowa mia³a bi¿uteriê w formie wê¿y i ¿mij,(..)
|
|
« Ostatnia zmiana: Marzec 07, 2010, 00:40:02 wysłane przez Leszek »
|
Zapisane
|
|
|
|
janusz
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 1370
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #326 : Marzec 12, 2010, 22:02:37 » |
|
JeÂśli ciÂągle zdumiewa nas fakt istnienia CaÂłunu TuryĂąskiego to czas, ÂżebyÂśmy poznali kolejnÂą niepojĂŞtÂą zagadkĂŞ, jakÂą jest obraz Matki BoÂżej z Guadalupe. Wielcy malarze, lekarze i uczeni badali przez lata cudowny wizerunek. Wniosek byÂł jeden – obraz Madonny z Guadalupe nie jest dzieÂłem czÂłowieka! W Âświetle wspó³czesnej nauki nie da siĂŞ wyjaÂśniĂŚ istnienia i tajemnicy wizerunku…  Historia wizerunku siĂŞga roku 1531. W 12 lat po podboju Meksyku przez hiszpaĂąskich konkwistadorĂłw prostemu, 57-letniemu Indianinowi Juanowi Diego, u podnó¿a wzgĂłrza Tepeyac, ukazuje siĂŞ Matka BoÂża. Madonna poleca mu, by przekazaÂł miejscowemu biskupowi, iÂż Âżyczy sobie, by w tym miejscu wzniesiono koÂśció³ pod jej wezwaniem. Indianin zanosi wiadomoœÌ do biskupa Francisco Zumarragi. Ten jednak nie daje wiary jego opowieÂści i domaga siĂŞ przekonujÂącego dowodu potwierdzajÂącego prawdziwoœÌ jego relacji. Maryja przyjĂŞÂła to wyzwanie i poleciÂła Diego przyjœÌ nastĂŞpnego dnia, wspi¹Ì siĂŞ na wzgĂłrze i zerwaĂŚ kwitnÂące tam kwiaty. Kiedy ten to uczyniÂł, Maryja sama uÂłoÂżyÂła te kwiaty w wiÂązankĂŞ i ukrytÂą pod osÂłonÂą tilmy poleciÂła mu zanieœÌ jÂą do biskupa. Kiedy Juan Diego zjawiÂł siĂŞ w rezydencji biskupa i odsÂłoniÂł tilmĂŞ, kwiaty wypadÂły na podÂłogĂŞ, a na tilmie biskup ujrzaÂł niezwykÂły obraz Maryi, przed ktĂłrym upadÂł na kolana i ze Âłzami skruchy przepraszaÂł MaryjĂŞ za swe niedowierzanie.  Uznawany za ÂświĂŞty obraz Matki Boskiej do dziÂś znajduje siĂŞ w ÂświÂątyni u podnó¿a gĂłry Tepeyac. KaÂżdego dnia tysiÂące ludzi przybywa, aby oddaĂŚ czeœÌ Dziewicy z Guadalupe. ÂŚw. Juan Diego zostaÂł opiekunem bazyliki i spĂŞdziÂł tam resztĂŞ Âżycia. W maju 1990 roku beatyfikowaÂł go papieÂż Jan PaweÂł II, a 31 lipca 2002 roku zostaÂł on kanonizowany. Cudowny obraz przez wiele lat poddawany byÂł badaniom i analizom naukowym, ktĂłre prowadziÂły do coraz bardziej zdumiewajÂących wnioskĂłw i niezwykÂłych odkryĂŚ. Najbardziej zadziwiajÂącym jest fakt, Âże na obrazie nie ma Âżadnych ÂśladĂłw znanych barwnikĂłw syntetycznych oraz Âżadnych pigmentĂłw pochodzenia organicznego, mineralnego lub roÂślinnego. Na p³ótnie nie ma rĂłwnieÂż Âżadnych ÂśladĂłw wstĂŞpnego malowania oraz innych ÂśrodkĂłw uÂżywanych przez malarzy. KaÂżda farba jest zwiÂązkiem chemicznym, ktĂłrego czÂąsteczki wi¹¿¹ siĂŞ z tkaninÂą. Kiedy ich tam nie ma, nie ma teÂż koloru, a wiĂŞc i obrazu! Ponadto w³ókna tkaniny sÂą naturalne i p³ótno z agawy powinno byÂło siĂŞ rozpaœÌ po 20 latach! Kolejne wstrzÂąsajÂące odkrycie dotyczy oczu Matki BoÂżej, ktĂłre posiadajÂą nadzwyczajnÂą g³êbiĂŞ. WyglÂądajÂą jak oczy Âżywej osoby. Specjalistyczne badania pozwoliÂły na odkrycie w oczach Matki BoÂżej tzw. zjawiska refleksu, ktĂłre wystĂŞpuje tylko u Âżywych ludzi i ktĂłrego nie moÂżna odtworzyĂŚ przy pomocy najdoskonalszej nawet techniki malarskiej. Badania komputerowe odkryÂły takÂże, Âże w Âźrenicach Maryi zostaÂła utrwalona, niczym fotografia, scena prezentacji pÂłaszcza z cudownym wizerunkiem przed biskupem Meksyku, w ktĂłrej uczestniczyÂło kilkanaÂście osĂłb. Wykazano rĂłwnieÂż, Âże ukÂład gwiazd na pÂłaszczu Maryi jest identyczny z tym, jaki miaÂł miejsce nad Meksykiem w grudniu 1531 roku. UkÂład ten nie jest przedstawiony geocentrycznie, to znaczy tak, jakby obserwator znajdowaÂł siĂŞ na Ziemi, lecz heliocentrycznie, czyli tak, jakby obserwator znajdowaÂł siĂŞ na SÂłoĂącu. http://www.guadalupe.opoka.org.pl/obraz.htmhttp://pl.wikipedia.org/wiki/Matka_Bo%C5%BCa_z_Guadalupe
|
|
« Ostatnia zmiana: Marzec 12, 2010, 22:51:05 wysłane przez janusz »
|
Zapisane
|
|
|
|
janusz
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 1370
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #327 : Marzec 16, 2010, 22:39:49 » |
|
Obraz Matki Boskiej CzêstochowskiejJak mówi legenda ikona ta jest jedn¹ z siedemdziesiêciu napisanych przez œwiêtego £ukasza Ewangelistê, na fragmentach sto³u, przy którym posi³ki spo¿ywa³a Œwiêta Rodzina. Powstanie wizerunku mia³o mieÌ miejsce w Jerozolimie, w miejscu zwanym wieczernikiem (zwi¹zanym z Ostatni¹ Wieczerz¹).  W drugiej po³owie XII wieku z wielkimi honorami ikona Bogarodzicy zosta³a przewieziona na Ruœ, przebywaj¹c wczeœniej, jak mówi¹ niektóre Ÿród³a, w Bu³garii, Morawach i Czechach. Ksi¹¿ê halicko-wo³yùski Lew Dani³owicz umieœci³ j¹ pod zarz¹dem prawos³awnego duchowieùstwa w zamku w Be³zie, gdzie mia³a zas³yn¹Ì licznymi cudami. Od tej miejscowoœci pochodzi pierwotna nazwa ikony. Po przy³¹czeniu zachodnich ziem Rusi Kijowskiej do Korony Królestwa Polskiego, w 1372 r. Ksiêstwo Be³skie, wraz z Rusi¹ Czerwon¹, przesz³o we w³adanie ksiêcia opolskiego W³adys³awa, który zosta³ namiestnikiem tych ziem z ramienia Wêgier. Wtedy te¿ zamek w Be³zie mieli okr¹¿yÌ Tatarzy. Licz¹c na pomoc Matki Bo¿ej, ksi¹¿ê W³adys³aw wyniós³ œwiêtoœÌ z cerkwi i postawi³ na miejskiej œcianie. Strza³a wystrzelona przez jednego z Tatarów trafi³a w wystawion¹ na mury zamku ikonê. Legenda g³osi, i¿ na cudownym obrazie mia³y od tamtego czasu pozostaÌ œlady krwi przebitego strza³¹ jednego z najeŸdŸców, które widaÌ do dzisiaj. Zapad³a mg³a, w której szyki nieprzyjació³ pomiesza³y siê tak, ¿e zmuszeni zostali przerwaÌ oblê¿enie i wycofaÌ siê. Jedno z podaù mówi równie¿, ¿e w sennym przywidzeniu Obroùczyni Niebieska nakaza³a ksiêciu przenieœÌ cudotwórcz¹ ikonê na Jasn¹ Górê do Czêstochowy. Id¹c dalej t¹ wersj¹ legendy ksi¹¿ê W³adys³aw w 1382 r. zak³ada klasztor na Jasnej Górze (góra spotkania - zosta³a tak nazwana w wyniku mnóstwa cudów, które mia³y tam miejsce) i przenosi tam "cudotwórcz¹ œwiêtoœÌ", powierzaj¹c j¹ na przechowanie zakonowi paulinów. Kilkadziesi¹t lat póŸniej klasztor zosta³ obrabowany przez husytów. Pozbawiwszy go wszystkich skarbów, chcieli oni zabraÌ równie¿ i cudowny obraz, lecz niewidoczna si³a zatrzymywa³a konie, i wóz ze œwiêtoœci¹ nie zdo³a³ siê ruszyÌ. We wœciek³oœci jeden z rabusiów zrzuci³ œwiêt¹ ikonê na ziemiê, a inny uderzy³ mieczem po twarzy. W tym samym miejscu sprawiedliwa kara dotknê³a wszystkich: pierwszego rozerwa³o na czêœci, drugiemu usch³a rêka, pozostali padli trupem lub zostali ra¿eni œlepot¹. Sk¹d bierze siê cudowna moc tego wizerunku oraz si³a,która pozwala³a zwyciê¿aÌ naszym wodzom w trudnych dla kraju chwilach?  Obrona Jasnej Góry  Kazimierz Pu³aski pod Czêstochow¹, obraz Józefa Che³moùskiego 1875, na sztandarze wojsk powstaùczych widnieje wizerunek Cudownego Obrazu  Jan III Sobieski z ryngrafem z podobizn¹ Cudownego Obrazu
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
janusz
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 1370
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #328 : Kwiecień 03, 2010, 17:47:25 » |
|
Jezu ufam Tobie Jezu ufam Tobie – tytuÂł obrazĂłw przedstawiajÂących Jezusa Chrystusa. Obraz ten wystĂŞpuje teÂż pod nazwami Obraz Jezusa MiÂłosiernego oraz Obraz MiÂłosierdzia BoÂżego. Pierwszy obraz namalowaÂł Eugeniusz Kazimirowski w 1934, jednak bardziej znanÂą wersjÂą jest obraz Adolfa HyÂły z 1944.  Eugeniusz Kazimirowski, Jezu ufam Tobie, 1934  Obraz Adolfa HyÂły z 1944. Na obrazie przedstawiony jest Jezus ubrany w bia³¹ szatĂŞ. StojÂąc, unosi prawÂą rĂŞkĂŞ w geÂście bÂłogosÂławieĂąstwa, lewÂą rĂŞkÂą wskazuje na swoje serce, z ktĂłrego wychodzÂą promienie: jasny blady i czerwony. Ten pierwszy symbolizuje wodĂŞ usprawiedliwiajÂącÂą duszĂŞ, czerwony zaÂś to krew, ktĂłra jest Âżyciem dusz. Pierwszy obraz zostaÂł namalowany wedÂług projektu siostry Faustyny Kowalskiej i dziĂŞki pomocy ksiĂŞdza MichaÂła SopoĂŚki. WedÂług Dzienniczka siostry Faustyny, Jezus objawiÂł siĂŞ jej 22 lutego 1931 roku w celi pÂłockiego klasztoru w tej wÂłaÂśnie postaci, nakazaÂł namalowaĂŚ obraz i obiecaÂł, Âże dusza, ktĂłra bĂŞdzie czciĂŚ ten obraz, nie zginie. ObiecaÂł teÂż duÂże postĂŞpy na drodze chrzeÂścijaĂąskiej doskonaÂłoÂści, ÂłaskĂŞ szczĂŞÂśliwej Âśmierci oraz wszelkie inne Âłaski i doczesne dobrodziejstwa. Autorem pierwszego obrazu byÂł malarz Eugeniusz Kazimirowski, prace nad nim trwaÂły od stycznia do czerwca 1934 roku. Po raz pierwszy zostaÂł pokazany wiernym w 1935 w pierwszÂą niedzielĂŞ po Wielkanocy, czyli w dniu ÂŚwiĂŞta MiÂłosierdzia BoÂżego w Ostrej Bramie w Wilnie. Obraz nie spodobaÂł siĂŞ Faustynie, gdyÂż nie odpowiadaÂł piĂŞknu jej wizji Jezusa. Jezus miaÂł jej wĂłwczas odpowiedzieĂŚ, Âże Nie w piĂŞknoÂści farby ani pĂŞdzla jest wielkoœÌ tego obrazu, ale w Âłasce mojej. Bardziej znanÂą wersjÂą jest obraz wykonany w 1944 roku przez Adolfa Hy³ê dla Sanktuarium BoÂżego MiÂłosierdzia w krakowskich ÂŁagiewnikach. Jego kopie opatrzone sÂłowami "Jezu ufam Tobie" w wielu ró¿norodnych jĂŞzykach sÂą szeroko rozpowszechnione na caÂłym Âświecie. Na tym obrazie speÂłniÂły siĂŞ sÂłowa Jezusa wypowiedziane do Siostry Faustyny: PragnĂŞ, aby ten obraz czczono najpierw w kaplicy waszej i na caÂłym Âświecie (Dz. 47). Pierwszy obraz Jezusa MiÂłosiernego pĂŞdzla tego malarza powstaÂł w 1943 roku. Od 1937 roku, wraz z szerzeniem siĂŞ kultu miÂłosierdzia BoÂżego, obraz zacz¹³ byĂŚ stopniowo kopiowany oraz wydawany w formie obrazkĂłw opatrzonych KoronkÂą do MiÂłosierdzia BoÂżego. Do roku 1951 w Polsce istniaÂło okoÂło 130 oÂśrodkĂłw kultu MiÂłosierdzia BoÂżego. Jednak 6 marca 1959 Stolica Apostolska bez wnikliwszej analizy sprawy i oryginalnych dokumentĂłw, wydaÂła notyfikacjĂŞ zabraniajÂącÂą szerzenia kultu, rezultatem czego byÂło usuniĂŞcie z wielu koÂścio³ów obrazĂłw Jezusa MiÂłosiernego. Pomimo tego arcybiskup Eugeniusz Baziak poleciÂł pozostawienie obrazu na miejscu w krakowskich ÂŁagiewnikach. Po rozmowie z prefektem Kongregacji ÂŚwiĂŞtego Oficjum, kardynaÂłem Ottavinim, w 1965 roku kard. Karol WojtyÂła rozpocz¹³ w Krakowie proces informacyjny dotyczÂący Âżycia i cnĂłt siostry Faustyny oraz przygaszonego kultu MiÂłosierdzia BoÂżego. DziĂŞki temu 31 stycznia 1968 proces beatyfikacyjny siostry Faustyny zostaÂł formalnie otwarty w Watykanie, a 15 kwietnia 1971 Stolica Apostolska caÂłkowicie uniewaÂżniÂła notyfikacjĂŞ z 1959 roku. W obietnice Jezusa zwiÂązane z obrazem wierzy wielu katolikĂłw, dla ktĂłrych nie jest tylko przedstawieniem miÂłosierdzia BoÂżego, ale znakiem przypominajÂącym o obowiÂązku chrzeÂścijaĂąskiej ufnoÂści wzglĂŞdem Boga i czynnej miÂłoÂści w stosunku do bliÂźnich: ...¿¹dam czci dla mojego miÂłosierdzia przez obchodzenie uroczyÂście tego ÂświĂŞta i przez czeœÌ tego obrazu, ktĂłry jest namalowany. Przez obraz ten udzielĂŞ wiele Âłask duszom, on ma przypominaĂŚ ¿¹dania mojego miÂłosierdzia, bo nawet wiara najsilniejsza, nic nie pomoÂże bez uczynkĂłw. (Dz. 742)
|
|
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 03, 2010, 17:54:37 wysłane przez janusz »
|
Zapisane
|
|
|
|
Dariusz
 Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 3
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 6024
Zobacz profil
Email
|
 |
« Odpowiedz #329 : Kwiecień 05, 2010, 19:27:01 » |
|
Rebus za plecami Chrystusa02.04.2010 08:00/PrzeglÂąd, BronisÂław TumiÂłowicz Czy obraz Leonarda da Vinci "Ostatnia wieczerza" rzeczywiÂście kryje tajemnicĂŞ koĂąca Âświata? WÂłoska badaczka konkuruje z Danem BrownemWielki fresk Leonarda da Vinci "Ostatnia wieczerza", namalowany temperÂą na tynku, oddaje moment zapowiedzenia przez Jezusa zdrady Judasza (Judasz to czwarta postaĂŚ od lewej). ArtyÂście udaÂło siĂŞ stworzyĂŚ dramatyczne napiĂŞcia miĂŞdzy uczestnikami wieczerzy. WÂśrĂłd uczniĂłw moÂżna dostrzec nadzwyczajne poruszenie, ÂświadczÂą o tym ich twarze, gesty rÂąk, pochylenia postaci.Obraz powstaÂł w refektarzu, czyli jadalni koÂścioÂła Santa Maria delle Grazie w Mediolanie. Zakonnicy stoÂłujÂący siĂŞ w tej wielkiej sali otrzymali od malarza wspaniaÂły podarek, odtÂąd spoÂżywali posiÂłki jakby w towarzystwie Jezusa i jego uczniĂłw. To jedno z póŸniejszych, a wiĂŞc i najdoskonalszych dzieÂł mistrza, ale widaĂŚ na nim nieubÂłagany zÂąb czasu. DziÂś fresk jest wyblakÂły, pojawiÂły siĂŞ liczne przebarwienia i ubytki, rysy postaci ulegÂły zatarciu. Nic dziwnego – fresk ma juÂż ponad 500 lat. Naoczny Âświadek, ktĂłry widywaÂł czĂŞsto Leonarda przy pracy nad "OstatniÂą wieczerzÂą", opisuje, jak artysta stawaÂł na rusztowaniu i zastygaÂł w bezruchu. Podobno mĂłgÂł tak staĂŚ caÂłymi dniami i przyglÂądaĂŚ siĂŞ juÂż wykonanej pracy, zanim zdecydowaÂł siĂŞ na kolejny ruch pĂŞdzlem. MalowidÂło jest wiĂŞc owocem dÂługotrwaÂłych przemyÂśleĂą mistrza i byĂŚ moÂże dlatego sÂądzi siĂŞ, Âże zawiera niejednÂą zagadkĂŞ.  Leonardo da Vinci, "Ostatnia wieczerza", fot. AFP Lista niewiadomychBiografia Leonarda umacnia zresztÂą to przekonanie, bo najwiĂŞkszy artysta renesansu bardzo lubiÂł rebusy, sam ukÂładaÂł zagadki i otaczaÂł siĂŞ nimbem tajemniczoÂści. Dlatego juÂż od dawna pojawiaÂły siĂŞ ró¿ne interpretacje "Ostatniej wieczerzy". Zastanawiano siĂŞ np., do kogo naleÂży rĂŞka z noÂżem widoczna tuÂż za trzecim apostoÂłem w grupie uczniĂłw siedzÂących po prawicy Jezusa. Ze wzglĂŞdu na zÂły stan dzieÂła przez pewien czas uwaÂżano, Âże rĂŞka ta, jeÂśli policzyĂŚ wszystkie rĂŞce na obrazie, jest nadprogramowa i nie naleÂży do nikogo. PóŸniej jednak ustalono, Âże jest to dÂłoĂą Âśw. Piotra, a liczba rÂąk na obrazie jest prawidÂłowa. GwaÂłtowna reakcja Âśw. Piotra na sÂłowa Jezusa, jak i fakt, Âże trzyma on w dÂłoni nó¿, moÂże odwoÂływaĂŚ siĂŞ do póŸniejszych wydarzeĂą w ogrodzie Getsemani, gdzie Âśw. Piotr, broniÂąc Jezusa, odcina jednemu z napastnikĂłw ucho. Istnieje rĂłwnieÂż inna interpretacja, wedÂług ktĂłrej wycelowane w Âśw. BartÂłomieja ostrze ma przypominaĂŚ o jego mĂŞczeĂąskiej Âśmierci. Wszystkie te dociekania w sprawie tajemniczej rĂŞki sÂą jednak niczym wobec interpretacji zawartej w ksi¹¿ce "Kod Leonarda da Vinci" amerykaĂąskiego pisarza Dana Browna. PowieœÌ ta sprawia wraÂżenie, Âże oparta jest na realnej wiedzy, lecz w istocie zawiera literackÂą fikcjĂŞ. Bohater powieÂści zauwaÂża, Âże choĂŚ aposto³ów byÂło 12, a na obrazie Leonarda wystĂŞpujÂą w czterech trzyosobowych grupach, to jednak znalazÂła siĂŞ wÂśrĂłd nich Maria Magdalena, brzemienna Âżona Jezusa, a nie Âśw. Jan, ktĂłry znajduje siĂŞ po prawicy Chrystusa i rzeczywiÂście trochĂŞ przypomina kobietĂŞ. Ksi¹¿ka Browna rozeszÂła siĂŞ w 80 mln egzemplarzy, a w Polsce zostaÂła oprotestowana przez czynniki koÂścielne. 1/3 ... http://wiadomosci.onet.pl/1606418,720,1,kioskart.html
|
|
|
Zapisane
|
PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
|
|
|
janusz
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 1370
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #330 : Maj 05, 2010, 20:54:06 » |
|
Leonardo da Vinci,genialny astrolog, na obrazie przedstawiaj¹cym ''Ostatni¹ Wieczerzê'' zakodowa³ pod postaciami aposto³ów znaki zodiaku. Ukazano ich w czterech triadach symbolizuj¹cych pory roku.  Wiosnê, patrz¹c od prawej reprezentuj¹:Szymon (Baran),Tadeusz (Byk],Mateusz (BliŸniêta). Lato to:Filip (Rak),Jakub Wiêkszy (Lew),Tomasz (Panna). Jesieù przedstawiaj¹:Jan (Waga), Judasz (Skorpion) i Piotr (Strzelec). Zimê symbolizuj¹ natomiast:Andrzej (Kozioro¿ec), Jakub Mniejszy (Wodnik) oraz Bart³omiej (Ryby). Jeœli przyjmujemy,¿e aposto³owie przedstawiaj¹ znaki zodiaku, to Jezus z pewnoœci¹ jest S³oùcem.Znajduje siê miêdzy Pann¹ a Wag¹ poniewa¿ hebrajski pocz¹tek roku, ma miejsce w okolicy przesilenia jesiennego.Jest w tym zawarta równie¿ filozofia gnostyków, którzy uwa¿ali, ¿e Judasz wydaj¹c Jezusa na œmierÌ, u³atwi³ mu pozbycie siê cielesnej pow³oki i powrót do œwiata czystej myœli.Chrystus straci³ ¿ycie (S³oùce straci³o swój blask), ale da³o to pocz¹tek zwyciêstwu jego myœli na Ziemi. Umieszczenie Judasza obok Jana, najmilszego Chrystusowi ucznia, jest celowym zamierzeniem wielkiego da Vinci. ''Bo dobro nie istnieje bez z³a, a œwiat³o towarzyszy ciemnoœci w nieodgadnionych przestrzeniach ludzkiej duszy i wszechœwiata''.
|
|
« Ostatnia zmiana: Styczeń 10, 2012, 00:32:19 wysłane przez janusz »
|
Zapisane
|
|
|
|
quetzalcoatl44
Gość
|
 |
« Odpowiedz #331 : Maj 06, 2010, 18:54:36 » |
|
tak apostolowie to rowniez odnosnik do 12 znakow zodiaku, zodiak tak jak ewangelia ukazuja nam czas i znaczenie dokonywania sie pewnych wydarzen, w naszych czasach do niedawno uwazalo sie wszechswiat jest chaosem, starozytni okazuje sie byli pod tym wzgledem znacznie madrzejsi od nas..., http://img96.imageshack.us/i/829734.jpg/http://img6.imageshack.us/i/809385.jpg/symbole te ukazuja (tak jak kalendarz Majow, czy Dendera) kiedy nastapi przemiany tego co stare, a bedzie to w poblizu wejscia w ere wodnika, - te date udalo sie juz chyba dosc dokladnie ustalic.. Ostatnia wieczerza "Tymczasem nadszedÂł dzieĂą PrzaÂśnikĂłw, w ktĂłrym naleÂżaÂło ofiarowaĂŚ PaschĂŞ. 8WysÂłaÂł wiĂŞc Piotra oraz Jana i powiedziaÂł im: IdÂźcie i przygotujcie nam PaschĂŞ, abyÂśmy jÂą spoÂżyli. 9Zapytali Go: Gdzie chcesz, abyÂśmy jÂą przygotowali? 10OdpowiedziaÂł im: Oto po waszym wejÂściu do miasta wyjdzie wam naprzeciw czÂłowiek niosÂący dzban wody. IdÂźcie za nim do domu,"
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
acentaur
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 12
Offline
Wiadomości: 1464
Zobacz profil
Email
|
 |
« Odpowiedz #332 : Maj 08, 2010, 21:03:17 » |
|
Witaj quetzalcoatl44, tak apostolowie to rowniez odnosnik do 12 znakow zodiaku, zodiak tak jak ewangelia ukazuja nam czas i znaczenie dokonywania sie pewnych wydarzen, w naszych czasach do niedawno uwazalo sie wszechswiat jest chaosem, starozytni okazuje sie byli pod tym wzgledem znacznie madrzejsi od nas..., kazdy symbol ma wiele znaczen a te odnosza sie do poziomow funkcjonowania czy postrzegania jak kto woli. Mozna zodiak wiazac z czasem astronomicznym...mozna i wyobrazic sobie, ze on obraca sie bezposrednio w naszej glowie. Ale czym on wtedy jest? Jego aktualna konfiguracja, czyli dwie pary symboli wyznaczaja jakby kolejny potencjal mozliwosci.  symbole te ukazuja (tak jak kalendarz Majow, czy Dendera) kiedy nastapi przemiany tego co stare, a bedzie to w poblizu wejscia w ere wodnika, - te date udalo sie juz chyba dosc dokladnie ustalic.. co najwyzej symbole ukazuja "przemiany" ale tez symbolicznie.  Bo np. wychodzac z zalozenia, ze wszechmogacy bog juz przed eonami wszystko ustalil, a to oznacza , ze jestesmy jakby widzami przed monitorem pokazujacym kolejne tasmy video. Jesli stac na zmiane wiary(tej szeroko pojetej) to i nowa tasma. Przeciez zadnego obiektywnego czasu nie ma, ani przestrzeni. Wiec po co te czasy przejscia czegos w cos? O jaki "czas" naprawde tu chodzi? Wszystko to i wiele wiecej widziano od od zarania dziejow. I to wszystko istnieje jeszcze w postaci mitologii, swietych ksiag starozytnych cywilizacji a w koncu mamy to wymalowane na "niebie" czy w (nie)swiadomosci. pozdrawiam
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
quetzalcoatl44
Gość
|
 |
« Odpowiedz #333 : Maj 09, 2010, 16:47:46 » |
|
no tak zawsze mozna sobie wybrac jakas interpretacje, z tym ze my istniejemy w czasie a Bog poza czasem...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
acentaur
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 12
Offline
Wiadomości: 1464
Zobacz profil
Email
|
 |
« Odpowiedz #334 : Maj 09, 2010, 20:17:54 » |
|
Witaj quetzalcoatl44, no tak zawsze mozna sobie wybrac jakas interpretacje, z tym ze my istniejemy w czasie a Bog poza czasem... cieplo, cieplo... no tak zawsze mozna sobie wybrac( wolna wola ) jakas interpretacje ( wiare w cos ), z tym ze my istniejemy w czasie a Bog poz czasem ( tylko pozornie )  pozdrawiam
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
janusz
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 1370
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #335 : Maj 09, 2010, 20:25:34 » |
|
Zainteresowanie zodiakiem jest tak dawne jak pocz¹tki naszej cywilizacji.  Zodiak œredniowieczny oddaj¹cy to samo co na obrazie Leonarda. PostaÌ w jaskini,grobie oczekuje na wa¿ne wydarzenie - powrót Mesjasza.  Zodiak z Grecji.PostaÌ w œrodku opleciona wê¿em to s³awny Faeton, który spowodowa³ katastrofê kosmiczn¹.Lew na jego piersi mo¿e wskazywaÌ na erê w której to siê wydarzy³o. Poni¿ej kamienny zodiak z Indii.   Zodiak z Indii z naniesionymi nazwami zodiakalnymi. W po³udniowej Afryce w okolicy Johannesburga odkryto tzw.''kalendarz Adama'' maj¹cy 75 tysiecy lat.Takich megalitycznych budowli jest oko³o 100 tysiêcy w tej okolicy.Jak widaÌ tajemnice nieba by³y rozszyfrowywane od bardzo dawna w ró¿nych rejonach œwiata.Dlaczego by³y tak wa¿ne dla naszych niedawnych jeszcze poprzedników? http://www.youtube.com/watch?v=NH1wgwe6udo
|
|
« Ostatnia zmiana: Maj 09, 2010, 20:49:42 wysłane przez janusz »
|
Zapisane
|
|
|
|
janusz
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 1370
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #336 : Maj 28, 2010, 14:46:09 » |
|
''Bitwa pod Grunwaldem'' - jej tajemnice.  ''Obrazy Jana Matejki wymagajÂą od dzisiejszego widza duÂżego wysiÂłku intelektualnego. UmiejĂŞtne czytanie zawartych w nich zagadek wymaga bowiem ogĂłlnej wiedzy i znajomoÂści kultury – co najmniej takiej, jaka cechowaÂła Âśrodowisko artysty, bo trzeba stwierdziĂŚ, Âże wÂśrĂłd ludzi choĂŚby Âśrednio wyksztaÂłconych byÂła ona wtedy znacznie wyÂższa od spotykanej obecnie. Dlatego Âżeby czytaĂŚ obrazy Matejki, naleÂżaÂłoby dorĂłwnaĂŚ ludziom z jego epoki pod wzglĂŞdem metod i poziomu wiedzy historycznej, poznaĂŚ stan tej wiedzy w drugiej poÂłowie XIX stulecia, a takÂże poÂświĂŞciĂŚ siĂŞ szczegó³owej analizie Âżyciorysu artysty i atmosfery Krakowa tego okresu. Nielekka to, ale fascynujÂąca praca. Ale czy na pewno wszystkie nasze wnioski i opinie bĂŞdÂą wtedy sÂłuszne i prawdziwe? MĂłgÂłby to stwierdziĂŚ jedynie sam artysta, bo mimo caÂłej naszej wiedzy o czasach mistrza z ulicy FloriaĂąskiej i o epoce, ktĂłrÂą malowaÂł, nie uda siĂŞ unikn¹Ì pomyÂłek, potkniĂŞĂŚ czy nieÂścisÂłoÂści. Pewne charakterystyczne szczegó³y czy akcenty tej twĂłrczoÂści byÂły bowiem zrozumiaÂłe jedynie dla samego Matejki i przypuszczalnie pozostanÂą juÂż tajemnicÂą.'' ''Matejko jest specjalistÂą w dziedzinie kultury materialnej, wprowadza jednak w obrazie rekwizyty z ró¿nych epok, gdy posiadajÂą wartoœÌ symbolu. "Grunwald" jest peÂłen takich aluzji i znakĂłw. Oburzano siĂŞ, Âże malarz kaÂże Wielkiemu Mistrzowi gin¹Ì z rÂąk pachoÂłkĂłw, a nie rycerzy. IntencjĂŞ wyjaÂśniÂł Aleksander Gieysztor: "sprawiedliwoœÌ wymierza [...] i to w³óczniÂą Âśw.Maurycego, polskim insygnium monarszym, szeregowe i pó³nagie wcielenie ducha polskiego". Z kolei orientalny koÂłpak Witolda i takiÂż miecz w dÂłoni, to symbol wschodnich ambicji rodzÂącej siĂŞ Unii. Natomiast "udokumentowany" ÂźrĂłdÂłowo jest Âśw. StanisÂław. (O objawieniu pisze w "Dziejach polskich" DÂługosz.) Matejko zdawaÂł sobie sprawĂŞ, Âże ÂŚwiĂŞty w chmurach: "w dzisiejszym wieku bĂŞdzie to dla wielu zdawaĂŚ siĂŞ dziwaczne, ale ja chciaÂłbym, by obraz miaÂł legendowe znaczenie..'' Malarz Âświadomie tworzyÂł i przypominaÂł narodowÂą mitologiĂŞ - to legendowe znaczenie.'' http://www.youtube.com/watch?v=ry5nqhpIz4M
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
janusz
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 1370
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #337 : Czerwiec 04, 2010, 12:35:23 » |
|
29 marca 1640 roku Miguel Juan Pellicer, dwudziestotrzyletni wiejski chÂłopak mieszkajÂący w Aragonii, odzyskaÂł w cudowny sposĂłb swÂą amputowanÂą dwa lata wczeÂśniej nogĂŞ. Rzecz miaÂła miejsce w hiszpaĂąskim miasteczku Calanda, oddalonym o 118 kilometrĂłw od Saragossy. Pod koniec 1637 roku Miguelowi amputowano nogĂŞ na wysokoÂści czterech palcĂłw poniÂżej kolana. Po dwĂłch latach modlitw odzyskaÂł jÂą. Co zadziwiajÂące, noga nie „odrosÂła”, nie zostaÂła stworzona na nowo. Miguelowi zostaÂła „przywrĂłcona” Âłydka amputowana dwa lata wczeÂśniej, czego dowodziÂły zgodne zeznania ÂświadkĂłw, Âże na odzyskanym fragmencie nogi widoczny byÂł szereg znakĂłw szczegĂłlnych, ktĂłre pozwalaÂły jÂą zidentyfikowaĂŚ. Jeszcze bardziej dziwne, Âże Miguel nie byÂł w stanie natychmiast postawiĂŚ mocno swojej stopy na ziemi. MiaÂł bowiem ÂściĂŞgna i palce stopy skurczone i niemal niewÂładne, nie czuÂł normalnego ciepÂła w nodze, ktĂłra byÂła trupiego koloru i nie miaÂła ani dÂługoÂści, ani gruboÂści drugiej nogi.Okazuje siĂŞ, Âże powyÂższy opis odpowiada normalnemu obrazowi klinicznemu, jaki moÂżna zaobserwowaĂŚ po reimplantacji. W czwartek 29 marca 1640 r. Miguel Juan nie pojechaÂł zbieraĂŚ jaÂłmuÂżny, lecz zostaÂł w domu, aby pomĂłc ojcu w napeÂłnianiu nawozem koszykĂłw, ktĂłre osioÂł przenosiÂł do nawoÂżenia pola. Po caÂłym dniu ciĂŞÂżkiej pracy Miguel wrĂłciÂł do domu bardzo zmĂŞczony. Podczas kolacji wszyscy widzieli kikut jego prawej nogi wraz z odkrytÂą, zagojonÂą ranÂą, a niektĂłrzy z goÂści nawet jej dotykali.  OkoÂło godziny 22, mÂłodzieniec poÂżegnaÂł siĂŞ z rodzicami i ze zgromadzonymi goœÌmi, zostawiÂł w kuchni swÂą drewnianÂą protezĂŞ oraz kule i poszedÂł spaĂŚ, skaczÂąc na lewej nodze. Po modlitwie i caÂłkowitym zawierzeniu siĂŞ Matce BoÂżej szybko zapadÂł w g³êboki sen. Kiedy mama Miguela weszÂła do pokoju, w ktĂłrym spaÂł jej kaleki syn - a byÂło to pomiĂŞdzy godzinÂą dziesiÂątÂą trzydzieÂści a jedenastÂą wieczorem - poczuÂła "wspaniaÂły, niebiaĂąski zapach". Kobieta podniosÂła oliwnÂą lampkĂŞ i zauwaÂżyÂła, Âże spod pÂłaszcza, ktĂłrym byÂł przykryty jej syn, wystawaÂła nie jedna, ale dwie stopy, zaÂłoÂżone jedna na drugÂą. Wci¹¿ jeszcze nie dowierzajÂąc, przybliÂżyÂła siĂŞ do ³ó¿ka - i wtedy byÂła juÂż pewna, Âże wzrok jej nie myli. Zszokowana tym odkryciem zawoÂłaÂła mĂŞÂża, ktĂłry po przyjÂściu odsun¹³ caÂły pÂłaszcz. Pellicerom ukazaÂł wtedy niesamowity widok ich ÂśpiÂącego syna z dwiema zdrowymi nogami. W jednej chwili zrozumieli, Âże staÂł siĂŞ wielki cud: ich syn odzyskaÂł amputowanÂą prawÂą nogĂŞ. ÂŚwiadomi ogromu tajemnicy, zaczĂŞli krzyczeĂŚ i potrzÂąsaĂŚ nim, aby siĂŞ obudziÂł. Dopiero po dÂłuÂższym czasie Miguel Juan otworzyÂł oczy. RozgorÂączkowani rodzice mĂłwili do niego: "popatrz, odrosÂła ci noga!". MoÂżna sobie wyobraziĂŚ zdumienie i radoœÌ Miguela, kiedy zobaczyÂł i poczuÂł, Âże rzeczywiÂście ma dwie nogi i Âże przestaÂł byĂŚ inwalidÂą. W miĂŞdzyczasie zbiegli siĂŞ wszyscy domownicy i z wielkim przejĂŞciem oglÂądali cudownie przywrĂłconÂą mÂłodzieĂącowi nogĂŞ. Miguel Juan zupeÂłnie nie wiedziaÂł, jak to mogÂło siĂŞ staĂŚ. PamiĂŞtaÂł tylko, Âże nim go obudzono, ÂśniÂło mu siĂŞ, jak namaszczaÂł kikut swej uciĂŞtej nogi olejem z lampki w ÂŚwiĂŞtej Kaplicy Matki BoÂżej z Pilar. Jednego byÂł pewien: Âże to Jezus Chrystus dokonaÂł tego cudu dziĂŞki wstawiennictwu Jego i naszej Matki Maryi.  Kiedy Miguel Juan ochÂłon¹³ z pierwszego wraÂżenia, zacz¹³ dotykaĂŚ swej uzdrowionej nogi i poruszaĂŚ niÂą tak, jakby chciaÂł siĂŞ upewniĂŚ, Âże to wszystko jest prawdÂą. W Âświetle oliwnych lamp wszyscy dokÂładnie oglÂądali jego cudownie odzyskanÂą nogĂŞ. Widoczna byÂła na niej jedna duÂża blizna po zÂłamaniu koÂści piszczelowej podczas wypadku, a takÂże trzy mniejsze blizny: po ugryzieniu w dzieciĂąstwie przez psa. po wyciĂŞciu czyraka i zadrapaniu przez kolczasty krzak. Blizny te wskazywaÂły w oczywisty sposĂłb na to, Âże byÂła to ta sama noga, ktĂłrÂą amputowano i pogrzebano na cmentarzu przed dwoma laty i piĂŞciu miesiÂącami. NastÂąpiÂło wiĂŞc nie odroÂśniĂŞcie, lecz cudowne przywrĂłcenie uciĂŞtej nogi. ZachowaÂł siĂŞ egzemplarz miejscowej gazety Aviso Historico z 4.06.1640 r., w ktĂłrej napisano, Âże przeprowadzono badania na cmentarzu szpitalnym w Saragossie i nie znaleziono tam Âżadnego Âśladu nogi w miejscu jej pogrzebania. WieœÌ o niezwykÂłym wydarzeniu bardzo szybko rozeszÂła siĂŞ po okolicy. Ludzie, ktĂłrzy przybiegli do ubogiego wiejskiego domku PellicerĂłw, gÂłoÂśno modlili siĂŞ i dziĂŞkowali Matce BoÂżej i Jezusowi Chrystusowi za ten wielki cud. Wszyscy zebrani odczuwali cudowny, "niebiaĂąski" zapach, ktĂłry utrzymywaÂł siĂŞ w izbie przez kilka dni. Rankiem nastĂŞpnego dnia do domu PellicerĂłw przybyÂł proboszcz, ks. Herrero. wraz z burmistrzem i najwyÂższymi przedstawicielami miejscowej wÂładzy oraz dwaj chirurdzy, ktĂłrzy przez dÂłuÂższy obmacywali prawÂą nogĂŞ Juana - wszyscy oni chcieli w sposĂłb urzĂŞdowy i "naukowy" potwierdziĂŚ, Âże to wszystko jest prawdÂą. JuÂż 30 marca, a wiĂŞc nastĂŞpnego dnia po cudzie, sĂŞdzia pierwszej instancji Martin Corellano, odpowiedzialny za publiczny porzÂądek w Calandzie, sporzÂądziÂł pierwszy oficjalny dokument o tym nadzwyczajnym wydarzeniu. Natomiast w niespeÂłna 70 godz. od cudu w domu PellicerĂłw zostaÂł sporzÂądzony przez przedstawicieli wÂładz koÂścielnych, Âświeckich oraz lekarza, spisany przez notariusza i potwierdzony przez dziesiĂŞciu ÂświadkĂłw, akt notarialny dotyczÂący tego niesamowitego faktu, w ktĂłrym stwierdza siĂŞ "BoskÂą interwencjĂŞ". Uzdrowionego mÂłodzieĂąca zaprowadzono w procesji do miejscowego koÂścioÂła, gdzie zebrali siĂŞ wszyscy mieszkaĂący Calandy, ktĂłrzy widzieli, Âże Miguel Juan szedÂł na dwĂłch nogach, a jeszcze wczoraj miaÂł tylko jednÂą. W koÂściele Miguel Juan najpierw poszedÂł do spowiedzi, a póŸniej razem ze wszystkimi mieszkaĂącami Calandy uczestniczyÂł w uroczystej, dziĂŞkczynnej Mszy Âśw. OdciĂŞta noga, ktĂłra po przeszÂło dwĂłch latach przebywania w ziemi caÂłkowicie zgniÂła, dziĂŞki bezpoÂśredniej interwencji Boga zostaÂła przywrĂłcona do Âżycia i po³¹czona z resztÂą ÂżyjÂącego ciaÂła. Jest to z pewnoÂściÂą dany nam przez Chrystusa znak i zapowiedÂź zmartwychwstania naszych ciaÂł w dniu Paruzji. StwĂłrca natomiast uszanowaÂł prawa natury i dlatego odzyskiwanie niedoskonaÂłych cech fizycznych i motorycznych cudownie przymocowanej nogi nastĂŞpowaÂło u Miguela Juana w ciÂągu kilku miesiĂŞcy. 25 kwietnia 1640 r. Miguel razem ze swoimi rodzicami wybrali siĂŞ na pielgrzymkĂŞ do sanktuarium w Saragossie, aby podziĂŞkowaĂŚ Matce BoÂżej za cud przywrĂłcenia nogi. Wszyscy mieszkaĂący Saragossy doskonale znali ÂżebrzÂącego przy bazylice mÂłodzieĂąca z jednÂą nogÂą. MoÂżemy zatem wyobraziĂŚ sobie ich zdumienie, kiedy zobaczyli, Âże Miguel Juan przestaÂł juÂż byĂŚ kalekÂą i ma dwie zdrowe nogi. Prawdziwy jednak szok przeÂżyÂł profesor Estanga - chirurg, ktĂłry amputowaÂł Miguelowi nogĂŞ i ktĂłry przez dwa lata opatrywaÂł mu ranĂŞ w miejscu odciĂŞcia koĂączyny. Teraz mĂłgÂł naocznie stwierdziĂŚ, Âże ta czêœÌ nogi, ktĂłrÂą amputowaÂł, zostaÂła przywrĂłcona do normalnego Âżycia i funkcjonowania, w sposĂłb caÂłkowicie dla medycyny niewyjaÂśniony. Podobny wstrzÂąs przeÂżyli na widok Miguela Juana z dwiema nogami asystujÂący profesorowi lekarze oraz caÂły personel szpitalny. http://adonai.pl/cuda/?id=36
|
|
« Ostatnia zmiana: Październik 08, 2011, 20:35:05 wysłane przez janusz »
|
Zapisane
|
|
|
|
janusz
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 1370
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #338 : Czerwiec 15, 2010, 23:13:40 » |
|
Uwolnienie Prometeusza Obraz Christiana Griepenkela przedstawiaj¹cy chwilê tu¿ przed uwolnieniem Prometeusza przez Heraklesa. Heros przed chwil¹ ustrzeli³ z ³uku sêpa, który wyjada³ w¹trobê Tytana, a teraz przychodzi mu na ratunek z otwartymi ramionami, by za chwilê zerwaÌ kajdany i wypuœciÌ Prometeusza. Tytana przykuto do góry za karê za to, ¿e oœmieli³ siê ukraœÌ bogom ogieù i podarowaÌ go ludziom - mimo ¿e odebra³ go im sam Zeus. Prometeusz nale¿a³ do tytanów. To on ulepi³ z gliny cz³owieka. Da³ mu ¿ycie, a tym samym i duszê. Ludzie jednak byli doœÌ nieporadnymi istotami. Nie potrafili okie³znaÌ przyrody, nie radzili sobie z otaczaj¹cym ich œwiatem. Prometeusz widz¹c to, niczym dobry i m¹dry ojciec, zacz¹³ szkoliÌ ludzi w ³owach, pokazywa³ proste rzemieœlnicze prace. Chcia³ tak¿e, aby ludzie posiadali ogieù. Zeus jednak nie zgodzi³ siê na to z obawy przed niezale¿noœci¹ ludzi. Ale Prometeusz traktowa³ ludzi jak swoje w³asne dzieci. Patrzy³ na ich ciê¿ki ¿ywot i serce mu siê kroi³o. Wiedzia³, ze poniesie za to karê, ale mimo wszystko odwa¿y³ siê wykraœÌ bogom ogieù i podarowaÌ go ludziom. Ta niesubordynacja bardzo rozgniewa³a zarówno Zeusa, jak i innych bogów. Bogowie wiêc postanowili stworzyÌ cudnej piêknoœci kobietê, nadaÌ jej imiê Pandora, co dos³ownie oznacza³o dar bogów. Mia³ to byÌ dar dla Prometeusza. W rêku Pandora trzyma³a tajemnicz¹ puszkê. Tak wyposa¿on¹ kobietê Hermes zniós³ na ziemiê i postawi³ przed drzwiami tytana. Sprytny Prometeusz jednak wyczu³ podstêp i odprawi³ kobietê. Niestety, Prometeusz posiada³ brata, by³ to g³upiutki Epimeteusz. Pandora dotar³a i do jego chaty. Ten ujrzawszy tak¹ piêknoœÌ od razu j¹ poœlubi³ i ciekawy jej posagu otworzy³ puszkê. I sta³o siê nieszczêœcie. Z puszki bowiem wydosta³y siê na zewn¹trz, do ludzkiego œwiata wszystkie choroby, nieszczêœcia, smutki, ³zy. Prometeusz rozgniewa³ siê na bogów i postanowi³ siê na nich zemœciÌ. W tym celu zabi³ wo³a i podzieli³ go na dwie czêœci. Jedn¹ z nich mia³ wybraÌ Zeus jako odœwiêtn¹ ofiarê ludzi na czeœÌ bogów. Prometeusz u¿y³ fortelu. Miêso wo³a przykry³ such¹ skór¹, natomiast koœci - grubym t³uszczem. Zeus nie spodziewa³ siê tego i wybra³ tê czêœÌ z t³uszczem. Wielkie by³o jego zdziwienie, gdy okaza³o siê, ¿e pod spodem s¹ same koœci. Ale jeszcze wiêkszy by³ jego gniew. Z zemsty rozkaza³ przykuÌ Prometeusza do ska³y. Co dzieù przylatywa³ sêp i wy¿era³ tytanowi w¹trobê, która co dzieù odrasta³a. Z tej mêki wybawi³ tytana dopiero Herkules. Ale od tej pory Prometeusz jest symbolem poœwiêcenia siê boga dla ludzkoœci. Jak widaÌ legendy lubi¹ siê powtarzaÌ.Mamy tutaj równie¿ przekaz,¿e nie wszyscy bogowie s¹ Ÿli. 
|
|
« Ostatnia zmiana: Styczeń 10, 2012, 00:30:45 wysłane przez janusz »
|
Zapisane
|
|
|
|
chanell
 Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 72
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 3453
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #339 : Czerwiec 16, 2010, 08:23:17 » |
|
Piêkne  !!! przypuszczam Janusz ¿e to nie tylko mit,ale trochê prawdy....hm jak nie ca³a prawda  Bardzo podobna do mitów Sumerów i Enki ,który te¿ stan¹³ w obronie ludzi .
|
|
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 16, 2010, 08:23:37 wysłane przez chanell »
|
Zapisane
|
Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.
KsiĂŞga Koheleta 3,1
|
|
|
nagumulululi
Gość
|
 |
« Odpowiedz #340 : Czerwiec 16, 2010, 08:56:31 » |
|
O wine czy niewinnoœci bogów nie ma co przes¹dzaÌ. Chrzeœcijanie te¿ w imiê bo¿e cywilizowali indian amazoùskich aby nieœÌ im œwiat³o i cywilizacje, zapewne z powodów "dobrego serca", bo im ¿al by³o biednych indian. Ale czy to by³o dobre? Stra¿nikiem ognia powinien byÌ jeden, gdy s¹ nimi wszyscy ca³y œwiat p³onie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dariusz
 Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 3
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 6024
Zobacz profil
Email
|
 |
« Odpowiedz #341 : Czerwiec 16, 2010, 20:30:04 » |
|
|
|
|
Zapisane
|
PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
|
|
|
|
janusz
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 1370
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #343 : Czerwiec 21, 2010, 11:43:10 » |
|
Johann Rottmayer na sklepieniu koœcio³a jezuitów we Wroc³awu,wyrazi³ plastycznie chwa³ê dla ''Imienia Jezus''. Obraz skomentowa³ s³owami - ''Od wschodu s³oùca a¿ do zachodu niech bêdzie uwielbione Imiê Pana''.  Dorothea Forstner w swej ksi¹¿ce ''Œwiat symboliki chrzeœcijaùskiej'' twierdzi,¿e cztery istoty ci¹gn¹ce wóz to symbole ewangelistów:Marek-lew,£ukasz-wó³,Jan-orze³,Mateusz-cz³owiek. Siostra zakonna uwa¿a te¿,¿e pocz¹tków tych czterech postaci,nale¿y szukaÌ tysi¹ce lat przed Chrystusem,w obrazie œwiata staro¿ytnych Babiloùczyków.Wyobra¿ali oni sobie niebiesk¹ drogê, po której wêdruj¹ planety jako l¹d sta³y,podobny do grobli otaczaj¹cej ocean niebieski,zamieszkany przez wielkich bogów.W tê drogê wmontowany jest ''zodiak'',którego najwa¿niejszymi punktami s¹ cztery strony œwiata,mianowicie konstelacje Byka,Lwa,Or³a i Cz³owieka.Te konstelacje gwiazd uwa¿ano za potê¿ne boskie istoty,strzeg¹ce czterech g³ównych stron œwiata i zarazem odpowiadaj¹ce po³o¿eniu S³oùca w danym okresie oraz czterem porom roku;Byk-wioœnie,Lew-latu,Orze³-jesieni, Cz³owiek-zimie. Asyryjscy bogowie czterech stron œwiata to; Marduk-skrzydlaty byk, Nebo-cz³owiek, Nergal-skrzydlaty lew, Ninurta-orze³. Jak widaÌ w rozwa¿aniach o symbolach chrzeœcijaùskich trzeba opieraÌ siê tak¿e na wiadomoœciach zaczerpniêtych ze œwiata staro¿ytnych cywilizacji, min. Sumeru. 
|
|
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 21, 2010, 11:46:07 wysłane przez janusz »
|
Zapisane
|
|
|
|
jerkey
Gość
|
 |
« Odpowiedz #344 : Czerwiec 21, 2010, 13:08:31 » |
|
Dorothea Forstner w swej ksi¹¿ce ''Œwiat symboliki chrzeœcijaùskiej'' twierdzi,¿e cztery istoty ci¹gn¹ce wóz to symbole ewangelistów:Marek-lew,£ukasz-wó³,Jan-orze³,Mateusz-cz³owiek. Jak ju¿ nawi¹zuje siê do symboliki biblijnej to niech bêdzie raczej tak: Czworo zwierz¹t: byk, orze³, lew i cz³owiek s¹ odpowiednikami czterech twarzy, która wystêpuje tak¿e w symbolice rydwanu bo¿ego z ksiêgi Ezechiela. Ka¿dy z cherubów stoj¹cy przy ka¿dym kole posiada cztery twarze o obliczach wspomnianych zwierz¹t. Jako, ¿e zadaniem cherubów jest oznajmianie chwa³y bo¿ej, wiêc uosabiaj¹ one cztery podstawowe cechy Boga, które s¹ istotne dla wszystkich Jego stworzeù: cz³owiek-mi³oœÌ, byk-moc, orze³-m¹droœÌ, lew-sprawiedliwoœÌ. ByÌ mo¿e malarz kierowa³ siê nawet t¹ wizj¹, ale przedstawi³ j¹ w sposób, który sam uwa¿a³ za w³aœciw¹. Jer
|
|
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 21, 2010, 13:17:35 wysłane przez jerkey »
|
Zapisane
|
|
|
|
Dariusz
 Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 3
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 6024
Zobacz profil
Email
|
 |
« Odpowiedz #345 : Czerwiec 22, 2010, 16:16:46 » |
|
MoÂże w poniÂższym artykule nie ma jakichÂś ukrytych przesÂłaĂą jednak chyba warto zamieÂściĂŚ to w tym wÂątku. >Janusz<, jeÂśli uznasz, Âże jednak tu nie pasuje to przenieÂś, gdzie uwaÂżasz za stosowne: W Rzymie znaleziono najstarsze portrety czterech aposto³ów [ZDJĂCIA]mar, PAP 2010-06-22, ostatnia aktualizacja 2010-06-22 16:02  Najstarsze na Âświecie portrety aposto³ów Piotra, PawÂła, Andrzeja i Jana znaleÂźli archeolodzy w rzymskich katakumbach ÂświĂŞtej Tekli Fot. Pier Paolo Cito AP Najstarsze na Âświecie portrety aposto³ów Piotra, PawÂła, Andrzeja i Jana znaleÂźli archeolodzy w rzymskich katakumbach ÂświĂŞtej Tekli. Wyniki swych prac przedstawili na konferencji prasowej w Watykanie. ... http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80355,8049200,W_Rzymie_znaleziono_najstarsze_portrety_czterech_apostolow.html
|
|
|
Zapisane
|
PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
|
|
|
janusz
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 1370
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #346 : Czerwiec 23, 2010, 11:46:19 » |
|
Wracaj¹c jeszcze do czterech stworzeù otaczaj¹cych Rydwan Boga siedz¹cego na tronie.Tradycja ¿ydowska ³¹czy ka¿de z tych istot z literami wielkiego imienia JHWH; J-odpowiada or³u, H-lwu, W-wo³u, drugie H-cz³owiekowi.  Jednak na obrazie z koœcio³a jezuitów oddaj¹cym chwa³ê imienia Jezus, cztery stworzenia s¹ w tym wypadku symbolami poœwiêconymi Chrystusowi i odnosz¹ siê do czterech ewangelii. Pewien wiersz w ewangeliarzu pochodz¹cym z XIV w. ujmuje go Ÿwiê¿le tak: ''Te cztery istoty s¹ symbolami Chrystusa: Jest cz³owiekiem, bo siê urodzi³, wo³em, bo umar³ z³o¿ony w ofierze; lwem, bo powsta³, a or³em, bo wzniós³ siê do nieba. Dostatecznie tak opiszesz to, co stworzenia te wyobra¿aj¹.''  Wed³ug kardyna³a Caro y Rodrigueza obrzêdowoœÌ masoùska zdradza swe judaistyczne pochodzenie.Uwa¿a on, ¿e znaki heraldyczne, w których znajduj¹ siê postacie cherubinów, opisanych w drugim widzeniu Ezechiela: wó³, cz³owiek, lew, orze³ s¹ tego wyraŸnym przyk³adem.  Herb Zjednoczonej Wielkiej Lo¿y Anglii. Darku artyku³ absolutnie pasuje do tego w¹tku, odkryto przecie¿ ukryt¹ tajemnicê. 
|
|
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 23, 2010, 23:29:55 wysłane przez janusz »
|
Zapisane
|
|
|
|
janusz
 Wielki gaduÂła ;)
Punkty Forum (pf): 29
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 1370
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #347 : Lipiec 01, 2010, 18:14:19 » |
|
Lewitacja - tajemnicze unoszenie siê w powietrzu, które zaprzecza znanym prawom ci¹¿enia.Czy w lataniu pomagaj¹ anio³owie, czy te¿ pod wp³ywem ekstazy, transu czy medytacji w komórkach cia³a zachodz¹ dziwne zmiany os³abiaj¹ce pole grawitacyjne?Czy mo¿na siê tego nauczyÌ? T¹ jak dot¹d nie wyt³umaczon¹ zdolnoœci¹ obdarzeni byli dawniej g³ównie œwiêci i cudotwórcy.Miêdzy innymi œw.Franciszek z Asy¿u, mniszka Teresa z Avila.Ukazany poni¿ej œw.Józef z Copertino umiejêtnoœci¹ lewitacji zadziwia³ i wprawia³ w zak³opotanie.  Ten XVII-wieczny franciszkanin zadawa³ sobie rany i zadrêcza³ siê, by osi¹gn¹Ì stan religijnej ekstazy.Po latach tortur nagle zacz¹³ fruwaÌ podczas mod³ów. Mówi³, ¿e unosi siê w powietrzu na widok œwiêtych obrazów.Lataj¹c, œpiewa³ niezwykle czystym g³osem, niepodobnym do w³asnego.Osoby, które chwyta³ za rêkê, unosi³y siê razem z nim.Naocznym œwiadkiem jego lewitacji by³ papie¿ Urban VII. Pewnego razu Józef nagle wzniós³ siê do góry i usiad³ na ga³êzi drzewa oliwnego.Jego cia³o w tajemniczy sposób straci³o ca³y ciê¿ar, zakonnik nie z³ama³ nawet jednej ma³ej ga³¹zki.Dokonywa³ te¿ lotów ty³em, czego nikt inny nie praktykowa³. Rekordzistk¹ w sztuce latania by³a œwiêta Maria Magdalena.Wed³ug podaù unios³a siê a¿ 76 tysiêcy razy, przez 30 lat, zdarza³o siê to jej 7 razy dziennie.Podobno odby³a równie¿ lot do s¹siedniej miejscowoœci.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
mani
Gość
|
 |
« Odpowiedz #348 : Lipiec 11, 2010, 03:05:29 » |
|
JeÂśli ciÂągle zdumiewa nas fakt istnienia CaÂłunu TuryĂąskiego to czas, ÂżebyÂśmy poznali kolejnÂą niepojĂŞtÂą zagadkĂŞ, jakÂą jest obraz Matki BoÂżej z Guadalupe. Wielcy malarze, lekarze i uczeni badali przez lata cudowny wizerunek. Wniosek byÂł jeden – obraz Madonny z Guadalupe nie jest dzieÂłem czÂłowieka! W Âświetle wspó³czesnej nauki nie da siĂŞ wyjaÂśniĂŚ istnienia i tajemnicy wizerunku…
Witam Cie "januszu". Czy mozesz mi powiedziec kto jest ta "Matka Boza"... Nie wiedzialem ze Bog ma jakas matke, z tego co widze to ich ma duzo. Z Guadalupy, z Czestochowy, i nie wiem skad jeszcze. To znaczy w takim razie ze to Ona nas stworzyla...? O wiedzy tajemnej pisze chyba w ksiedze Enocha, jezeli sie nie myle. Pan Bog ostrzegal wlasnie ludzi przed ta wiedza. Jest to wiedza upadlych aniolow, ktorej czlowiek nie powinien sie uczyc. Dzis nawet KK zaczyna nam zciemniac ze wierzy w ufoludki, wiedzac doskonale kim oni sa. Ludzie ktorzy prowadza ten caly PCh chca niby wykryc illuminatow kiedy sami nimi sa. A to moim zdaniem powinno byc najwiekszym powodem aby wreszcie sie obudzic. I to jeszcze opieraja sie na Biblii do bajecznych wywiadow, moim zdaniem beda bardziej horrorystyczne niz bajeczne, conajmniej dla nich. Co do Calunu Turynskiego to nie dojda do tego zadni naukowcy, poniewaz nie chca sie pogodzic z tym ze sa zeczy ktorych czlowiek nie potrafi wytlumaczyc. A wiesz dlaczego? Bo nie maja wiary w Boga. Calkiem inaczej jest z tym obrazem z Guadalupy, i napewno nie jest on swiety, ani malowany przez swietych, o nie... Pozdrawiam serdecznie.
|
|
« Ostatnia zmiana: Lipiec 11, 2010, 03:07:00 wysłane przez mani »
|
Zapisane
|
|
|
|
Robin
Gość
|
 |
« Odpowiedz #349 : Lipiec 11, 2010, 13:17:05 » |
|
Witaj mani  JakbyÂś doczytaÂł do konca post Janusza to zapewne zrozumiaÂłbys o czym pisze. Kiedy siĂŞ nie zna tematu i dzieÂł sztuki ,lepiej nie zabieraĂŚ gÂłosu. Z tego co zauwazyÂłem to Janusz i reszta ludzi pisze tu o " Wiedzy tajemnej ukrytej w obrazach" a ty wyskakujesz z kazaniem Calkiem inaczej jest z tym obrazem z Guadalupy, i napewno nie jest on swiety, ani malowany przez swietych, o nie podaj dowody i ÂźrĂłdÂła pozdrawiam
|
|
« Ostatnia zmiana: Lipiec 11, 2010, 13:26:06 wysłane przez Robin »
|
Zapisane
|
|
|
|
|