Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 20, 2024, 11:44:57


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 ... 18 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Reinkarnacja ...  (Przeczytany 201100 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Thotal
Gość
« : Wrzesień 03, 2009, 20:24:25 »

Są ludzie, którzy potrzebują "namacalnych", wiarygodnych i udowodnionych relacji z poprzednich wcieleń.
Nikomu nic nie zaproponuję, nikomu nic nie powiem, dokładnie tak jak robi dominująca religia w naszym regionie, ale zadam pytanie dotyczące wszystkich żyjących dusz:
dlaczego znamy duchowe postacie naszych ukochanych, dlaczego potrafimy wyłowić z tłumu najważniejsze dusze z naszego życia? Dlaczego wracamy do ludzi którzy nas "kształacą", moralnie, uczuciowo i emocjonalnie...?


Nastrojowo, ale pogodnie - Thotal Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 04, 2009, 16:20:38 wysłane przez Dariusz » Zapisane
Val Dee
Gość
« Odpowiedz #1 : Wrzesień 03, 2009, 20:30:38 »

eeee że co?
jakie znów duchowe postacie??

i tak naprawdę to nikt nie wie kto jest najważniejszy w naszym życiu - relacje międzyludzkie to pajęczyna połączeń - właściwie nieskończona - nikt nie wie czyje działania i w jakim stopniu wpływają na jego życie

a namacalne dowody - w chrześcijaństwie to mi się podoba że poszedł w stronę racjonalności i oparł się na logice i filozofii

są dowody na istnienie cudów natomiast żadnego na reinkarnację

EDIT:
Phirioori, problemami macania bym nie nazwała Uśmiech

głodnemu chleb na myśli ;P
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 03, 2009, 20:31:33 wysłane przez Val Dee » Zapisane
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #2 : Wrzesień 03, 2009, 20:39:32 »

A potem się dziwisz, że komuś się nie chce zaznajomić z twoimi postami. Albo z wątkiem jakowymś.

Patrz... A mnie się dzisiaj wydawało, że zacytowałeś moją wypowiedź.
Znaczy, że ją przeczytałeś. I na podstawie jednej przeczytanej wypowiedzi wysnułeś błędne przypuszczenia opierając je w dodatku na błędnie zrozumianym słownictwie, które to zarzucił Ci także Arteq.
Łatwo jest komuś ubliżyć, trudniej jest z tego wyjść z twarzą. Cały dzień edytujesz swoje posty, nie zdążę odpisać, a tu już jest pozmieniane. Dziwisz się, że nazywam je bałaganem?
Nie musisz podkreślać, że mnie nie szanujesz... Dałeś już tego znak w pierwszym poście, który dzisiaj napisałeś, a który to edytowany był już kilkukrotnie. Nie interesuje mnie Twoje zdanie na mój temat, gdyż jak już Ci powiedziała - ja jestem autorem własnych przekonań i niczyje zdanie nie jest w stanie na nie wpłynąć.
Skończ waść, co dziś zacząłeś, bo temat niebezpiecznie zbliża się ku offtopowi.
Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
Thotal
Gość
« Odpowiedz #3 : Wrzesień 03, 2009, 20:43:58 »

Najważniejszym dowodem na reinkarnację jestem JA.

Jeśli ktoś ma mi coś do zarzucenia, proszę o rzeczową dyskusję Duży uśmiech

- nie odpowiadam na głupie pytania.
- mam czyste serce, dużą wiedzę, mało wymagań.
- jam jest, jest domeną mojego życia...


Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
Val Dee
Gość
« Odpowiedz #4 : Wrzesień 03, 2009, 20:44:49 »

ech... co za argument

no nic... gratuluję rozwoju ;P
a reinkarnowałeś z myszy, muchy czy dżdżowniczki?
Zapisane
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #5 : Wrzesień 03, 2009, 20:50:38 »

Jedyny, jaki mają...

Ja rozumiem, że są ludzie, którzy myślą, że mają wspomnienia z innych żyć, że na sesjach usłyszeli o sobie wiele ciekawych rzeczy. Lecz gdyby poszli śladami nauki zamiast biec na hipnozę , wiedzieli by, że to co życiem po życiu nazywają jest wielką reakcją chemiczną mózgu na bodźce zewnętrzne. Czasem romantyczniej jest uwierzyć w baśnie i mity, ale romantyzm zawsze szaleństwu partnerował. 
Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
jeremiasz
Gość
« Odpowiedz #6 : Wrzesień 04, 2009, 09:15:04 »

janneth:
rozumiem, że Twoje poglądy wyglądają w skrócie tak, że człowiek to po prostu biochemiczna maszyna, a życie to po prostu reakcja biochemiczna. I opierając się na tym założeniu budujesz pozostałe swoje poglądy.
I oczywiście biologia, chemia, inż. genetyczna badają tę maszynę na wszystkie sposoby i sam proces.

Mam wobec tego pytanie, dlaczego nigdzie nie udało się do tej pory "uruchomić" życia?
Wziąść trochę białek, zlepić do kupki, "uruchomić" - no i komóreczka sobie żyje. (działa metablizm, rozmażanie, itp)

Co więcej, jeżeli weźmiesz zwykłą maszynę np. elektryczną i ona nie działa to albo problem wynika z tego, że maszyna jest uszkodzona (zużyta, przerwane połączenia, itp) lub brakuje energii do jej zadziałania.

Czasami można znaleźć strukturalną przyczynę "niedziałania" człowieka  - np. facet dostał postrzał w serce - koniec. Nie ma co działać ("zerwane połączenia")
A czasami ludzie po prostu umierają - we śnie, w poczekalni, przy biurku... Tak, jakby ktoś im odciął zasilanie. Pisze się w wtedy: przyczyna śmierci nieznana.
Co więcej, jego ciało NICZYM nie różni się przed śmiercią a po śmierci. To samo serce, te same płuca, te same komórki, narządy, itp.

Co jest więc tym zasilaniem procesu "życia"? Co napędza tę maszynę biochemiczną? Umiesz odpowiedzieć na to pytanie?

Przecież jeżeli byśmy wiedzieli co napędza życie, to umielibyśmy tę  kupkę białek w labolatorium "uruchomić". Podłączyć
"zasilanie" i tadam - kręci się!

Nie daje Ci do myślenia, że w żadnym labolatorium na świecie nie udało się tchnąć życia w najprostszą komórkę? Że jedyne co potrafimy to gasić to życie?
A jednocześnie najprostsza bakteria żyje i rozmnaża się i ma w nosie wszystkich naukowców, którzy próbują zgłębić zagadkę życia.

pozdrawiam
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #7 : Wrzesień 04, 2009, 12:56:06 »

Moze tak przeniesiemy tych kilka postów do odpowiedniego tematu, bo jak tak dalej pójdzie, too będziemy tu mieli trzy osobnę wątki, czyli jeden wielki oftop.
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #8 : Wrzesień 04, 2009, 13:03:46 »

Witaj Jeremiasz,
Powinieneś cieszyć się z tego, że są ludzie (naukowcy, lekarze, chirurdzy), którzy człowieka traktują właśnie jak maszynę biochemiczną. Gdyby takim poglądem się nie cechowali, dzisiaj nadal żylli byśmy wszyscy do momentu pierwszej grypy, w okropnych cierpieniach, gdyż na żaden ból nie mielibyśmy lekarstw.
Właśnie dzięki temu, że jest na świecie spora grupa osób, które traktują nas jak maszyny (gdzie coś zawsze może się zepsuć, ale w wielu przypadkach można to naprawić, zastąpić) życie człowieka tak się wydłużyło.
Kiedyś ludzie dożywali 40. roku życia, dzisiaj dożywają nawet 100.
Jesteśmy już tak daleko posunięci z medycyną, że potrafimy zaradzić nawet w przypadku ciężkich chorób, sama jestem tego przykładem (jak Thotal na reinkarnację), z tą tylko różnicą, że ja mam dowody na to w postaci badań lekarskich.
To, o czym mówię stało się bardzo niedawno, w czerwcu. Wysiadł mi narząd, którego nie da się zastąpić, ale przy szybkiej reakcji i odrobinie poświęcenia da się go uratować.
Dzisiaj lekarze potrafią naprawdę wiele zdziałać. Gdybym zachorowała na to samo przypuśćmy 20 lat temu, nie było by dla mnie ratunku. W laboratoriach opracowywane są sztuczne narządy, cukrzycy nie muszą już polegać wyłącznie na swojej trzustce, wstrzykiwanej insulinie, mogą poddać się zabiegowi wszczepienia pompy insulinowej, która sama reguluje wyrzuty insuliny, gdy ta jest potrzebna. Pacjenci, którym przestały funkcjonować nerki mogą liczyć na ich przeszczep i mimo śmiertelnej choroby cieszyć się życiem przez następne długie lata.
Mówisz, że nie potrafimy życia stworzyć... To w jaki sposób te bezpłodne pary mają dziś potomstwo? A zapłodnienia in vitro? Nie pomyślałeś nad tym, że dzisiaj życie tworzone jest też właśnie w sztucznych warunkach laboratoriów?
Już nie będę wspominać o klonowaniu!
Właśnie ci ludzie, których ganisz... Ci ludzie, którzy chłodnym słownictwem opisują organizm człowieka jak maszynę... Ci ludzie wpłynęli na to, że żyjesz na takim poziomie. Że możesz wziąć tabletkę doraźnie, gdy ząb Cię boli, że na następny dzień możesz już nie truć nią organizmu i udać się do stomatologa, który ból ten wyeliminuje. Podczas, gdy jedni latami poświęcają się rozwojowi duchowemu, oni studiują nasze organizmy. I nie tylko nasze. Dziś człowiek jest w stanie "ożywić" wymarłe miliony lat temu gatunki. Jedyne, co ich powstrzymuje to etyka i normy moralne głoszone przez tych, co o rozwoju duchowym lubują rozmawiać.
Niestety, ale właśnie ta część społeczeństwa dość że blokuje rozwój technologiczny, to jeszcze w nim nie pomaga.
Znam przypadek, kiedy chora młoda dziewczyna, mająca wielkie problemy z funkcjonowaniem tarczycy, zamiast do lekarza medycyny poszła do bioenergoterapeuty. Ten odprawiał na niej czary przez kilka miesięcy i kazał pić wodę, której nazwy tu nie zamierzam reklamować. Dzisiaj ta młoda dziewczyna leży w szpitalu w ciężkim stanie, lekarze wdrożyli leczenie, ale co z tego, skoro organizm nie miał go, gdy najbardziej potrzebował? Komu lepiej ufać? Tym, którzy rozumem się posługują czy tym, którzy wszędzie podwójnego dna się doszukują?
Ja nie bronię nikomu drogi w rozwoju duchowym odnajdywać. Niech robi, co szczęście i spokój mu daje.
Ale niech wdzięczny będzie, że są wokół niego osoby, które za maszynę go postrzegają, i gdy ten w niemocy uklęknie, bo chodzić nie będzie mógł, jak robota pozbierają do kupy, by dalej żyć mógł w duchowym świecie.
Naszym zasilaniem jest nasz krwioobieg, a pompą go napędzającą serce. Dziś mamy możliwość i przeszczepu jednego i drugiego. Czemu więc ludzie tracą zasilanie? Bo nie dbają o siebie. Złe odżywianie, nieodpowiedni styl życia, brak ruchu, leki jakie przyjmujemy w ogromnych ilościach (często dlatego, by opóźnić wizytę u lekarza), nadużywanie alkoholu i innych używek. W tym dopatruj się powodów... Choć wiem, że wolisz myśleć, że zasilanie zależne jest od naszego stanu ducha czy zwał jak zwał. Ja nie posługuję się terminologią Twoją, gdyż sensu w niej nie upatruję.
Kto wie... Być może kiedyś człowiek będzie w stanie sam siebie ożywić (już teraz ci co mają pieniądze ciała bliskich zamrażają). Ale nie dojdzie do tego, jeśli wszyscy nagle uwierzymy w rzeczy niezweryfikowane, jak np. reinkarnację.
Bo kto by wówczas to życie cenił? Kto starałby się celebrować je jak najdłużej, gdyby wierzył, że zaraz odrodzi się jak młodo narodzony bez dotychczasowych problemów, kłopotów zdrowotnych, zaprzepaszczonych szans...
Wiara w reinkarnację jest tchórzostwem, próbą uniknięcia odpowiedzialności... Hamuje tych, co do rozwoju prawdziwego się przyczynić mogą. Hamuje ludzi nauki dając pole do popisu tym z wyobraźnią.
Gdyby kiedyś dotarli do nas obcy (w co akurat wierzę, że już się stało), znaczyło by że bardziej rozwinięci od nas są technologicznie. Zastanowisz się wtedy w jaki sposób oni - materialni jak my wszyscy - doszli do tego punktu, że zamiast gospodarzem gośćmi są?
Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
PHIRIOORI
Gość
« Odpowiedz #9 : Wrzesień 04, 2009, 13:04:59 »

to najpierw..
Cytat: janeth
I nie uwierzę w żadną wędrówkę dusz, żadne reinkarnacje, nic co było by czyimś zdaniem nie wezmę za własne. Nie doszukuję się prawd w czyichś doświadczeniach opisywanych w literaturze, gdyż uważam, że tylko to, czego ja doświadczam jest absolutnie prawdziwe. Inni mogą lżyć, ubarwiać, próbować zmieniać czyjeś poglądy. Ja nie przyjmuję słów autorów za pewne, ja sama jestem autorem. Własnymi doświadczeniami, przeżyciami i myślami kreuję własny dekalog. Nie namawiam Cię byś go przestrzegał, masz własny.
Na którejś z pierwszych trzech stron tego tematu zacytowałam słowa lekarza, sama nie mam medycznego wykształcenia, jestem informatykiem. Człowiek, który przeprowadził kilkaset aborcji w swoim życiu jest dla mnie bardziej rzetelnym autorem niż człowiek, który bez dowodów na reinkarnację potrafi nią wytłumaczyć czyn tak haniebny jak aborcję.
Ciekawa jestem jednak, jakie Ty masz namacalne dowody na potwierdzenie istnienia reinkarnacji. Pokaż, że nie jesteś dogmatykiem i wyjaśnij mnie, sceptykowi, że są na tym świecie rzeczy, które nawet filozofom się nie śniły...
A ja myślałam, że Tupac Shakur żyje... Chichot

to i od
Odpowiedz #277
http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=1357.msg40534#msg40534

..proponuje do reinkarnacji.

pozdrawiam

« Ostatnia zmiana: Wrzesień 04, 2009, 13:05:40 wysłane przez PHIRIOORI » Zapisane
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #10 : Wrzesień 04, 2009, 13:15:53 »

Tak Darku... Przepraszam za offtopa Smutny
Dyskusja na tyle ciekawa była, że nie pomyślałam, że w niewłaściwym wątku się toczy.
Popieram pomysł Phirioori, niech od mojego postu nowy temat się zacznie i wszystkie z nim związane należało by tam przenieść.
Jeszcze raz przepraszam, że na niepotrzebną pracę Cię naraziłam.
Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
Thotal
Gość
« Odpowiedz #11 : Wrzesień 04, 2009, 15:39:58 »

Janneth,
twoja choroba jest ściśle związana z postawą mentalną, złość, nienawiść, brak akceptacji, a to wszystko wpływa na ośrodki wewnętrzne, takie jak trzustka, wątroba i żołądek.
Jak myślisz, skąd się wzięły takie powiedzonka, jak:
Co ci leży na wątrobie?

Tylko otwarcie się na bardziej optymistyczny świat uzdrowi Cię wewnętrznie.

Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 04, 2009, 15:40:55 wysłane przez Thotal » Zapisane
Val Dee
Gość
« Odpowiedz #12 : Wrzesień 04, 2009, 15:51:58 »

matko

zaraz się okaże że katarem się nie można zarazić tylko on sam kiełkuje w nas z powodu złych emocji ;P

a choroby genetyczne to grzechy naszych rodziców :/
a jak ktoś ma astmę to za dużo myśli o śmieci ;P
jak ktoś ma SM to dlatego, że nie wierzy w reinkarnację


trochę literatury radziłbym poczytać (specjalistycznej) - są choroby na które nasze dobre samopoczucie wpływu nie ma
Zapisane
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #13 : Wrzesień 04, 2009, 15:53:30 »

Thotal, dziwię się ogromnie że lekarzem nie będąc diagnozę stawiasz.
Opierasz się przy tym na własnych przypuszczeniach, gdyż wywiadu medycznego ze mną nie przeprowadziłeś...
Domyślam się jednak, że w swym wysoce rozwiniętym rozwoju duchowym, myśli i intencje czytać na odległość potrafisz i niczym czarodziej ręce do monitora przystawiasz by uzdrowić "zbłąkane" duszyczki Chichot
I pomyśleć, że XXI wiek mamy... Wybacz, mój rozum nie ogarnia ogromu innowacji, jakimi starasz się okłamywać samego siebie i innych.
Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
Thotal
Gość
« Odpowiedz #14 : Wrzesień 04, 2009, 16:52:17 »

Wiem że Twój rozum nie jest w stanie objąć wszystkich tematów, to że czegoś nie rozumiesz wcale nie znaczy, że jest nie prawdziwe. Ale jesteś przecież inteligentną, wyuczoną (logicznie rozumującą) istotą, która wie, że nie ma skutku bez przyczyny. Zastanów się nad sobą, pomyśl o reakcjach psychofizycznych własnego organizmu, co się dzieje w czasie emocjonalnych uniesień, jak mają się w tym czasie organy wewnętrzne?
Czy jesteś pewna, że wiesz jakie konsekwencje przynoszą za sobą bunt, nienawiść, zazdrość, nietolerancja?
Wiesz jaką szkodę przynosi niezrozumienie własnej matki?
Jeśli wszystko to wiesz, to chyba porozmawiamy tylko o miłości...


Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
Val Dee
Gość
« Odpowiedz #15 : Wrzesień 04, 2009, 17:13:50 »

cha cha
ja mam alergię od dziecka

dlaczego?
bo nie rozumiałem mamy? (a które dziecko rozumie dorosłych?) ;P
Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #16 : Wrzesień 04, 2009, 17:24:31 »

Swoich rodziców nie rozumie tylko to dziecko, które nie doznało prawdziwej miłości, jeśli nie wierzysz własnym rodzicom w ich miłość do ciebie, jest to znakiem, że oni również nie doświadczali podobnych uczuć. Przenoszą patologiczny błąd na następne pokolenia, nie rozumiejąc skutków.


Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #17 : Wrzesień 04, 2009, 17:40:56 »

Thotal, fałsz i obłuda wybija spod słów o miłości i zrozumieniu.
W swojej niepohamowanej potrzebie nauczania nieco się zapędzasz.
Do niczyjego domu rodzinnego nie wchodzi się bez zaproszenia.
Jesteś nie gościem, a intruzem. Jeśli mówić dalej zamierzasz pohamuj własne ego, gdyż tylko głucha cisza Ci odpowie.
Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
Thotal
Gość
« Odpowiedz #18 : Wrzesień 04, 2009, 18:05:46 »

Jestem zaledwie kamykiem na drodze, o który się potknęłaś, nie myśl, że jestem Ci przeszkodą, a jedynie sposobem na zobaczenie "okolicy".


Nic więcej nie powiem, pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
Val Dee
Gość
« Odpowiedz #19 : Wrzesień 04, 2009, 18:06:46 »

Swoich rodziców nie rozumie tylko to dziecko, które nie doznało prawdziwej miłości, jeśli nie wierzysz własnym rodzicom w ich miłość do ciebie, jest to znakiem, że oni również nie doświadczali podobnych uczuć. Przenoszą patologiczny błąd na następne pokolenia, nie rozumiejąc skutków.
Pozdrawiam - Thotal Uśmiech

no chyba nie twierdzisz że dzieci rozumieją dorosłych? zazwyczaj ich zachowanie ich po prostu śmieszy (i to jest właściwa reakcja)

no to moja alergia - którą mam od urodzenia to wynik czego?
braku miłości? braku wiary w miłość?
jak noworodek może chorować na brak wiary w miłość?
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #20 : Wrzesień 04, 2009, 18:07:02 »

Janneth,
twoja choroba jest ściśle związana z postawą mentalną, złość, nienawiść, brak akceptacji, a to wszystko wpływa na ośrodki wewnętrzne, takie jak trzustka, wątroba i żołądek.

O jakiej nienawiści i braku akceptacji mówisz? Czyżby to, że ktoś nie przyjmuje Twoich poglądów za wiarygodne [nie akceptuje ich] to z tego powodu się rozchoruje?

Thotal, może podaj zestawienie: przyczyna - skutek/choroba. Może zaproponuję coś na początek:
1. olewanie kogoś - problemy z nerkami/ukłądem moczowym
2. zgrzytanie na kogoś - zapalenie okostnej vel galopująca próchnica.

Zgadzam się, że negatywne emocje powodują stres, a ten z kolei dla organizmu pożytecznym nie jest. Ale według mnie w swoich przypuszczaniach nieco zagalopowałeś się.
Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #21 : Wrzesień 04, 2009, 18:10:45 »

Jeśli się zagalopowałem, to przepraszam, zastanawia mnie jednak siła odgłosu "nożyczek"...


Pozdrawiam - Thotal Uśmiech



Janneth,
Mieliśmy rozmawiać o miłości Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 04, 2009, 18:15:31 wysłane przez Thotal » Zapisane
Val Dee
Gość
« Odpowiedz #22 : Wrzesień 04, 2009, 18:10:50 »

ja bym dodał jeszcze:
używanie miażdżących argumentów w rozmowie - miażdżyca ;P
rzucanie kamieniami - kamienie żółciowe
;P
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #23 : Wrzesień 04, 2009, 18:25:58 »

zastanawia mnie jednak siła odgłosu "nożyczek"...
Wiesz, tyle razy sugerowałeś, że pewnych rzeczy nie widzę i nie rozumiem, że czasami poproszę "wysoko rozwiniętą" osobę o wyjaśnienia. Lubisz nauczać, więc to chyba nie problem?
Zapisane
chanell


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #24 : Wrzesień 04, 2009, 18:41:45 »

nie rozumiem ataku na Thotala Coś myślę że został źle zrozumiany i nie rozumiem dlaczego się z niego  naśmiewacie  Zły  Val dee ,Arteq czy z was się ktoś naśmiewa ?
Thotal trzymaj się  i nie daj się Chichot
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
Strony: [1] 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 ... 18 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.047 sekund z 20 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

anges aespada dragoria sherwood archlike