Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Marzec 29, 2024, 14:59:27


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 2 3 4 5 6 7 [8] 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Reinkarnacja ...  (Przeczytany 200441 razy)
0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #175 : Wrzesień 11, 2009, 10:52:24 »

Proponuję zacząć od Roberta Monroe, najpierw wielkiego racjonalisty, sceptyka, który poświęcił wiele lat życia nad  badaniem zjawiska, które mu się przydarzyło (podróże poza ciałem). Niepodobna się wypowiadać w tej kwestii bez znajomości trzech jego najsłynniejszych książek - każda następna coraz bardziej interesująca! Ów człowiek "wprzęgł" w swoje badania wielu specjalistów, także i psychiatrów, jako że sądził na początku, iż zwyczajnie traci zmysły. Koliberek też tak sobie poza ciało powędrował, oglądał swoje wcielenia i nie ma wątpliwości, że mózg jest jedynie przekaźnikiem. Potwierdza ten pogląd znakomity specjalista z AM - neurochirurg, jeżdżacy swego czasu z wykładami po Polsce, który jest również jasnowidzem, i który także nie wątpi w ten oczywisty fakt! A pracownik AM. ( mimo, że obecnie na emeryturze), to jak nic naukowiec.

Pod tym linkiem można znaleźć tytuły książek:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Robert_Monroe
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 11, 2009, 20:35:32 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
jeremiasz
Gość
« Odpowiedz #176 : Wrzesień 11, 2009, 11:03:18 »

Cytuj
nie wiem gdzie może być Twoje JA - prawdopodobnie w jakimś innym świecie bo moje jest w mojej głowie w połączeniu neuronów

Jesteś pewien, że jest w Twojej głowie w kłębku neuronów?
Na jakiej podstawie tak mówisz?

Nie mówimy tutaj o żadnej reinkarnacji, itp.. mówimy po prostu o dowodzie na to, że myślisz głową.
Odrzuć wszystkie rybki, ptaki, religie, wierzenia, itp.
Odrzuć także wszystkie książki paranaukowe.
Mam wrażenie, że na pewne terminy niektórzy mają alergię.

Więc odstawmy to.

Pokaż mi dowód na to, że myślisz głową. Proszę. Naprawdę... Chcę takiego dowodu.
Naukowego, medycznego, fizycznego. Dowolnego ale takiego, którego się nie da podważyć.
Jeszcze raz pytam - na jakiej podstawie twierdzisz, że myślisz głową (mózgiem)?


pozdrawiam
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 11, 2009, 11:18:05 wysłane przez jeremiasz » Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #177 : Wrzesień 11, 2009, 11:39:50 »

Istnieja dowody ( juz dawno uznane przez neurologow) iz mozg pierwotny miesci sie w brzuchu, idealnie te same funkcje ma co w glowie, tylko mniejsze mozliwosci dzialania.
Tak wiec jest to dowod na ewolucje czlowieka ( mowimy o materji), a to co uznajecie ze teraz jest w glowie prznioslo sie do serca.
Jest to coraz wyzsza forma rozwojowa czlowieka, ktory logike laczy z uczuciami, tylko dawno temu , to nie byla logika a instynkty.

Co jednak nie zmienia faktu iz caly ten ludzki wechipul jest tylko i wylacznie sposobem na doswiadczanie ENERGI- DUSZY, ktora w calosci znajduje sie poza cialem.
W materie wciela sie jej tylko malenka czasteczka, zwana Iskra Boza.
Czy tak czy inaczej calosc wiedzy znajduje sie poza cialem, a my w materji doswiadczamy ( zyjemy) zgodnie z zalozeniami i planem nas tam na gorze, bo tam jest nasze cale jestestwo i cala osobowosc.
Tu na dole jest tylko jedno istnienie , ktore zechcialo sie wcielic w "kostium aktora" o imieni ........ i nic wiecej.
A moze tak bardzo duzo, bo on , ona  w trakcie tego unikalnego luzkiego zycia tworza coraz wieksze piekno wiedzy o sobie tej przeolbrzymiej Energii niewcielonej.

Ta przecudna etiuda przezywania wzlotow i upadkow, cierpienia i radosci , to akt milosci do siebie w poznawaniu siebie.
Jednak ta milosc , ktora juz dzieki temu mozemy miec , staje sie darem , ktorym bedziemy potrafili i mogli obdarowac juz inne ISTOTY , nie tylko Ludzi.

Kiara Uśmiech Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 11, 2009, 11:43:59 wysłane przez Kiara » Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #178 : Wrzesień 11, 2009, 12:00:28 »

Jeremiaszu, niech poczyta, poczyta! "Mózgowcy" bez tej strawy nie żyją. A może to bioroboty? Z punktu widzenia biorobota, mózg to najważniejszy organ i dajcie dziewczynie wreszcie spokój. Każdy swoje racje ma.  Zły

A od ptaszków, to proszę mi się tak zaraz nie odżegnywać! Mrugnięcie

koliberek33, który tak w ogóle, choć tak jakoś mu inaczej wypadło. Zatem z góry o darowanie winy uprasza! Buziak
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 11, 2009, 12:02:26 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #179 : Wrzesień 11, 2009, 13:15:48 »

Jeremiasz, prosisz o dowód myślenia mózgiem, jakbyś sam miał jakiś na to, że jest inaczej.
Ale dobrze. By dowieźć, że to w mózgu są nasze myśli i nasza świadomość, przeanalizujmy kilka sytuacji życiowych.
1. Narkoza - kontrolowane i odwracalne zniesienie świadomości, bólu i odruchów człowieka i zwiotczenie mięśni. Czy to, że anestezjolog potrafi "wyłączyć" świadomość ludzką nie oznacza, że wie, jak to zrobić i gdzie uderzyć? Owszem... I tu nie zawsze się udaje, gdyż są nieliczne przypadki, gdy pacjenci opowiadają, że podczas narkozy mieli zachowaną świadomość, słyszeli, odczuwali ból (był nawet taki film dla ludzi o mocnych nerwach - "Awake"). Takie przypadki nazywane są świadomą narkozą i dotyka około 0,1% - 0,2% wszystkich usypianych pacjentów. Powodem jest podana przez anestezjologa zbyt mała dawka anestetyków.
2. Utrata przytomności - najczęstszym powodem tego stanu jest niedokrwienie mózgu, ale omdlenia wywołują również inne przypadłości: urazy, upadki, stres, niewydolność narządów, niedobór cukru we krwi itd. Jest to również stan, gdy człowiek jest kompletnie pozbawiony świadomości, nie reaguje na żadne bodźce zewnętrzne, a po wybudzeniu nie wie, co się z nim działo - nic nie pamięta.
3. Zapaść - ostra niewydolność krążenia (a więc niedotlenienie mózgu), połączona z dużym spadkiem ciśnienia tętniczego. W wyniku zapaści chory staje się obojętny na bodźce zewnętrzne, choć może je odczuwać, bardzo często dochodzi do utraty przytomności, a więc i świadomość idzie w las. W wyniku zapaści człowiek często świadomie chce stracić świadomość (moje własne doświadczenie), gdyż ból, bądź ogólny stan w jakim się znajduje są dla niego nie do zniesienia.
4. Sen - stan czynnościowy układu nerwowego, podczas którego dochodzi do zniesienia świadomości i bezruchu ciała (wyjątkiem jest tutaj sen świadomy - Lucid Dream - może o tym warto by porozmawiać). W czasie snu zmienia się częstotliwość fal mózgowych. Zanikają szybsze rytmy beta i alfa, pojawiają się wolniejsze rytmy theta i delta.

We wszystkich przypadkach to funkcjonowanie mózgu doprowadza do utraty świadomości. Można więc wysnuć wniosek, że jedno od drugiego jest zależne. Przedstawione przypadki pokazują nam, jak możemy wyłączyć świadomość.
Może Ty znasz jakiś przypadek bądź dysponujesz dowodem na włączenie świadomości bez stymulacji mózgu.
Jeśli odwdzięczysz mi się tym samym, gotowa będę uznać, że obie nasze teorie są równie wiarygodne.

Koliberku - zabawne są te określenia nadawane racjonalistom - bioroboty Chichot Ale uwierz mi, że one nikomu nie uwłaczają.
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 11, 2009, 13:23:26 wysłane przez janneth » Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
Val Dee
Gość
« Odpowiedz #180 : Wrzesień 11, 2009, 15:17:27 »

żeby oddać trochę racji jeremiaszowi i kiarze słyszałem że niektórzy myślą brzuchem ;P
a część mężczyzn myśli organem położonym jeszcze niżej ;P
Zapisane
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #181 : Wrzesień 11, 2009, 15:19:39 »

Gdyby faktem było, że droga do serca mężczyzny wiedzie przez żołądek, starą panna bym umarła Chichot
Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
east
Gość
« Odpowiedz #182 : Wrzesień 11, 2009, 20:12:03 »

Janneth, ależ we wszystkich przypadkach o jakich pisałaś następuje właśnie oddzielenie się świadomości od umysłu, a nie jej wyłączenie. Wyłączyć świadomość ? hm, to tak, jakby ktoś chciał wyłączyć Słońce.
Problem polega na tym, że w przypadku narkozy, anestezjolodzy odłączają wszystkie narzędzia , dzięki którym ludzki umysł kontaktuje się z otoczeniem. Człowiek, który ściśle związany jest z umysłem nie jest w stanie oddzielić się swoją świadomością i trwa w tej ciemności. Niektórzy z tych 1%-2% ludzi wprowadzonych w narkozę , którzy odczuwają ból rzeczywiście nie zostało "uśpionych", ale niektórzy z nich niczego nie czują - w naturalny sposób oddzielają się świadomością od umysłu i ciała. Utrata przytomności - w domyśle : utrata przytomności umysłu. Używam tu słowa "świadomość" nie w potocznym sensie bycia świadomym CZEGOŚ, lecz raczej jako atrybutu duszy, albo określenia naszej prawdziwej istoty, dzięki której dusza może kontaktować się z umysłem i z ciałem. Dlatego bardzo mi to nie rezonuje, gdy piszesz, że z powodu jakiegoś związku chemicznego człowiek "kompletnie traci świadomość", bo brzmi to jakby z powodu chemii stracić duszę. Kompletny bezsens. Owszem , można stracić pamięć, ale pamięć to raczej informacja zapisana na "dysku twardym" w mózgu . Świadomość może, ale nie musi z tej bazy danych korzystać. Tak samo świadomość nie musi być uzależniona od bodźców nerwowych takich jak ból. SĄ ludzie, którzy potrafią odłączyć się od bólu.

Jeszcze raz. Mózg jest maszyną do przetwarzania informacji docierających do nas z zewnątrz. Umysł to taki program ,według mnie , który interpretuje te informacje i generuje własne po przetworzeniu danych wejściowych otrzymanych za pomocą mózgu. Natomiast Świadomość jest raczej obserwatorem , chociaż może również przejąć kontrolę nad umysłem, a nawet ciałem. Za pomocą świadomego oddechu w różnych technikach oddychania można przejąć władzę nad sobą, swoimi zmysłami , ciałem ( vide jogini, fakirzy, "połykacze ognia", medytujący miesiącami mnisi buddyjscy ). Potrafią spowolnić bicie serca, oddech, metabolizm .... kompletnie wyciszyć umysł .. narzucić mu DYSCYPLINĘ.

Jeśli chodzi o tzw "fale mózgowe" to postawmy najpierw pytanie o to, czy mózg jest ich emitentem, czy tylko przekaźnikiem ?
Świadome śnienie ...
no właśnie. We śnie nie wiemy co się z ciałem i umysłem dzieje w realu, ale zachowujemy świadomość . Po przebudzeniu szybko umysł przejmuje kontrolę nad zmysłami. Dociera do nas fala informacji , bodźców,  które trzeba zinterpretować, więc rzeczywistość senna szybko się ulatnia. Pozostaje niejasne wrażenie, że COŚ ważnego nam się śniło ..


Zapisane
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #183 : Wrzesień 11, 2009, 20:51:30 »

East, napisałeś, że opisane przeze mnie przypadki nie dotyczą "wyłączenia" świadomości, a jej oddzielenie od umysłu. Następna ciekawa teoria, na której poparcie mamy... no właśnie - co mamy na poparcie? Pytam, bo nie dokończyłeś, jedyne co napisałeś to to, że świadomości jak Słońca nie da się wyłączyć. Znowu mamy postawioną teorię, na której poparcie jest argument: Bo tak.
Świadomość to bycie świadomym. Świadomym tego, że jesteś, świadomym tego, co Cię otacza, świadomym tego, czy to co Cię otacza jest realne, czy nie. I tak mamy świadome sny - sny, podczas których zdajemy sobie sprawę, że śnimy i że to, co nam się śni nie jest realne. Sny, które możemy sami kreować, bo śnimy je świadomie.
Co mamy podczas opisanych przeze mnie sytuacji? Nie wiem, czy byłeś poddany narkozie czy nie, ale podczas niej nie jesteś świadomy absolutnie niczego! Nie wiesz, co się z Tobą dzieje, a tym bardziej nie możesz na to wpłynąć.
Tak samo jest podczas utraty przytomności czy zapaści. Świadomość wówczas nie działa!
Można mówić o tym, że jest wyłączona, ale jeśli silisz się, by przedstawić ją wówczas jako "rozłączoną" z umysłem to już lekka przesada. Rozumiem, że przyjmując taki punkt widzenia, uznajesz także że Twoja świadomość będzie istnieć także po Twojej śmierci - gdy ciało umrze, umysł przestanie funkcjonować, a Twoja świadomość niczym mgiełka wypłynie z głowy (czy jak kto woli z brzucha) i ulotni się do niezmierzonego kosmosu. Piękne...
Jak będziesz miał wówczas możliwość, to daj znać, że nadal jesteś świadomy swojego istnienia.
Zgadzam się z tym, że umysł to program do interpretowania sytuacji bądź zjawisk, jakie rejestrują nasze receptory zmysłowe. Ale świadomość to po prostu bycie świadomym tych interpretacji. Jeśli umysł na podstawie wzroku interpretuje obraz widziany w lustrze jako kogoś stojącego naprzeciw tego lustra, to świadomość kończy jego interpretację mówiąc: To jestem ja. Jestem świadomy tego, że w lustrze widzę własne odbicie. Umysł ściśle współpracuje ze świadomością. Wątpię, by dało się je rozłączyć, ale z pewnością da się im odciąć zasilanie.
Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
Kiara
Gość
« Odpowiedz #184 : Wrzesień 11, 2009, 21:09:34 »

east a jak wytlumaczysz fakt iz ja sama sie znieczula sila woli, co nie zmienia faktu mojej calkowitej swiadomosci.
Znieczulam okreslone miejsce, np. u stomatologa, moj mozg pracuje normalnie, dyskutuje w tym czasie i mysle o czym chce. Pozniej rozlanczam znieczulenie, moge to powtarzac.

Kiara Uśmiech Uśmiech
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #185 : Wrzesień 11, 2009, 21:12:59 »

Kochani ludeczkowie, o świadomości możemy klikać tu:

http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=2520.0

Ten temat pozostawmy na roztrząsanie reinkarnacji.


To jak, przenieść?
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #186 : Wrzesień 12, 2009, 11:39:07 »

Darku, myślę, że nie ma potrzeby. Rozwikłanie problemu świadomości moim zdaniem ma ważną rolę w dochodzeniu do obalenia bądź potwierdzenia istnienia reinkarnacji. Myślę, że choć może wydawać się to nie na temat, to może ta dyskusja w tym topicu nas doprowadzi do jakichś wniosków. Myślę, żeby na razie to zostawić jak jest, w razie gdyby jednak stworzył się większy offtop, czego nam nie życzę - wyrzucać i karać! Dobrze, że jak zawsze stoisz na straży porządku.
Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #187 : Wrzesień 12, 2009, 13:48:58 »

Wszysto co tyczy pilnowania porządku (moderowania) przeniosłem tu:

http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=3514.msg41630#msg41630
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
east
Gość
« Odpowiedz #188 : Wrzesień 12, 2009, 19:49:52 »

Witaj Janneth
Zacznę może od  tego, co już ustaliliśmy
Zgadzam się z tym, że umysł to program do interpretowania sytuacji bądź zjawisk, jakie rejestrują nasze receptory zmysłowe. (..)  świadomość to po prostu bycie świadomym tych interpretacji.
Skoro Świadomość to "BYCIE ŚWIADOMYM " to znaczy, że kto jest świadom ? Umysł ?
Chyba właśnie ku temu się skłaniasz , gdyż stawiasz znak równości między umysłem , a świadomością  tutaj
Cytuj
Umysł ściśle współpracuje ze świadomością. Wątpię, by dało się je rozłączyć,
Kiedy nie da się ich rozłączyć  ( albo nie chcą się po prostu rozłączyć ) , to mamy to, co ja nazywam UTOŻSAMIENIEM się świadomości z umysłem.

Cytuj
East, napisałeś, że opisane przeze mnie przypadki nie dotyczą "wyłączenia" świadomości, a jej oddzielenie od umysłu. Następna ciekawa teoria, na której poparcie mamy... no właśnie - co mamy na poparcie?
Na ten temat możesz zapytać buddystów. Oni mają wprawę w toczeniu dyskusji i przywoływaniu dowodów. Ja natomiast powiem Ci, że ilekroć mogę to sprawdzam to na sobie. Żaden to dla Ciebie dowód zapewne bo też żaden ze mnie naukowiec.
Uważam, że o ile umysł czy mózg, albo osobowość (ego)  mogą być przedmiotem naukowych rozważań, o tyle świadomość nie bardzo. Jak dusza może być przedmiotem ? Tak samo świadomość. Dlatego, że to TY sama masz wiedzieć, czy masz świadomość , czy też jej nie masz. Ja czuję, że ją mam. Jak narazie to słowo "świadomość" sprowadziłaś do zależności  "być świadom czegoś".
o czym piszesz tutaj :
Cytuj
Świadomym tego, że jesteś, świadomym tego, co Cię otacza, świadomym tego, czy to co Cię otacza jest realne, czy nie
.
Wielu ludzi po amputacji kończyny dalej ją czuje ,czuje jak porusza palcami. Ich świadomość dalej tam jest, chociaż brakuje ciała. Dowody na to przedstawił Greg Bradden w doświadczeniu z DNA przez które przepuszczano światło. Po usunięciu spirali DNA światło dalej krążyło tak, jakby DNA wciąż fizycznie tam było. Co jest zatem realne, a co nie ?

Cytuj
.. jeśli silisz się, by przedstawić ją wówczas jako "rozłączoną" z umysłem to już lekka przesada.
Dlaczego przesada, wyjaśnij .

Cytuj
Rozumiem, że przyjmując taki punkt widzenia, uznajesz także że Twoja świadomość będzie istnieć także po Twojej śmierci - gdy ciało umrze, umysł przestanie funkcjonować, a Twoja świadomość niczym mgiełka wypłynie z głowy (czy jak kto woli z brzucha) i ulotni się do niezmierzonego kosmosu. Piękne...
Bo to jest  prawdę piękne. Co więcej. Uważam, że świadomość, którą jestem, uwolni się znacznie wcześniej niż po śmierci. Właśnie o tym mówi m.in Greg Bradden w jednym ze swoich wykładów. Osłabienie pola magnetycznego Ziemi ma sprzyjać łatwości oddzielenia się świadomości od umysłu i od ciała.
Cytuj
Jak będziesz miał wówczas możliwość, to daj znać, że nadal jesteś świadomy swojego istnienia.

Ty również to poczujesz. Uważam, że taki jest sens wydarzeń , które nastąpią około 21-12-2012 r ( plus minus rok ). No, chyba, ze nie zechcesz niczego poczuć i zamkniesz się na to doświadczenie . Wtedy Ci opowiem jak to jest Duży uśmiech

I w tym momencie dochodzimy do reinkarnacji.
Mamy zatem te trzy ( niech będzie, że tylko wg mnie Mrugnięcie )
ciało materialne - zlokalizowane w czasie i przestrzeni
umysł - program rezydujący w mózgu  (który jest fizycznie ciałem.) mający wpływ na stan ciała.
świadomość -niematerialna istota człowieczeństwa , owo "światło" wypełniające DNA i każdą komórkę ciała; dusza.

Jedynym niezniszczalnym składnikiem tej "trójcy" jest świadomość. Starożytne ludy powiadają, że jesteśmy połączeni z całą przyrodą ożywioną i nieożywioną.
Nie trzeba być specjalnie wykształconym, aby dostrzec jak Natura jest zorganizowana w przemyślny ekosystem, w cykl narodzin i śmierci. . To nie jest chaos, lecz wysoce zorganizowana , inteligentna struktura. Reinkarnacja jest nieodłącznym elementem tej samoświadomej struktury.  Mityczny Eden jest tutaj, tylko my jesteśmy od niego oddzieleni dlatego, że umysł zawładną  świadomością ( która ze swej natury jest połączona z przyrodą i całą Matką Ziemią ). Umysł zapanował nad świadomością przydzielając jej zadanie "bycia świadomym czegoś", ale wciąż tylko dla swoich potrzeb.
Zapisane
Val Dee
Gość
« Odpowiedz #189 : Wrzesień 12, 2009, 20:13:30 »

eeee a jak można było przepuszczać światło przez DNA ręki której nie ma?

rozważania ciekawe ale tylko pod warunkiem, że udowodnimy istnienie duszy... a tego zrobić nie można
Zapisane
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #190 : Wrzesień 12, 2009, 20:57:50 »

Witaj East Uśmiech
Nie zrównałam świadomości z umysłem. Zdaje się, że wyraźnie napisałam jak oba działają i jak są wzajemnie od siebie zależne.
Przypomnienie:
Zgadzam się z tym, że umysł to program do interpretowania sytuacji bądź zjawisk, jakie rejestrują nasze receptory zmysłowe. Ale świadomość to po prostu bycie świadomym tych interpretacji. Jeśli umysł na podstawie wzroku interpretuje obraz widziany w lustrze jako kogoś stojącego naprzeciw tego lustra, to świadomość kończy jego interpretację mówiąc: To jestem ja. Jestem świadomy tego, że w lustrze widzę własne odbicie. Umysł ściśle współpracuje ze świadomością. Wątpię, by dało się je rozłączyć, ale z pewnością da się im odciąć zasilanie.

Widać wyraźnie, że umysł i świadomość to nie to samo i nieco inna rola jednemu jak i drugiemu odpowiada.

East, ja nie pytam ani buddystów ani naukowców, pytam Ciebie. I uwierz mi, że nie trzeba być nimi by mieć autorytet. Gdybyś podszedł do tematu poważnie i należycie się przygotował, podpierając się argumentami, po usłyszeniu jakich bym zaniemówiła, uwierzyłabym Ci tak jak wierzę nauce. Nie interesuje mnie jaki masz tytuł i czy w ogóle go masz, interesuje mnie Twoja inteligencja, zdolność znajdywania odpowiedzi i chęć dobiegania prawdy, podpieranie się rzeczowymi argumentami. Naukowcy to też ludzie, tacy sami jak Ty czy ja. Ich po prostu cechuje obiektywizm wobec stawianej tezy. Nie są z góry nastawieni na tak, ani na nie, nastawieni są na badanie. A dopiero po tym długotrwałym badaniu następuje postawienie diagnozy. Jeśli chcesz i uważasz, że potrafisz, w co wierzę - spróbuj nastawić się do reinkarnacji obiektywnie, nie myśl, że chcesz za wszelką cenę dowieźć jej istnienia, bo tak było by pięknie. Pomyśl raczej, że subiektywne podejście do tematu nigdy nie da Ci prawidłowej odpowiedzi, bo zawsze będziesz skłonny przechylić się na jedną, niekoniecznie odpowiednią, stronę.
Każdy z nas może być naukowcem, ale nie każdego cechuje chęć badania, wolimy od razu stawiać odpowiedź, a dopiero potem, na jej poparcie szukać argumentów. Gdybyśmy tylko nauczyli się działać na odwrót, to i nauka szybciej by się rozwijała i dzisiaj może reinkarnacja była by już oczywistą oczywistością.

Wyjaśniłam Ci już, czemu przesadą jest mówić, że świadomość się rozłącza a nie wyłącza. Lekarze podczas narkozy wyłączają świadomość, a jak do tej pory mimo badań (które w tym temacie były opisywane) nie ma żadnych dowodów na to, że ludzie, którzy otrzymali za małą dawkę anestetyku faktycznie opowiadali o czymś, co się zdarzyło podczas operacji. Jeśli mówili, że byli świadomi, widzieli co się wokół dzieje, to czemu nie widzieli rzeczy, które rozmyślnie układane były w salach operacyjnych w celu weryfikacji takich opowieści? Mimo najszczerszych chęci lekarzy, pacjenci nie potrafili udowodnić, że faktycznie unosili się nad stołem operacyjnym i z tej perspektywy obserwowali swoje ciało i otoczenie.

I tak - zgadzam się - jesteśmy połączeni przez naturę ze wszystkim, co żyje. To, co nas łączy to przemijanie.
Gdyby przyjąć naszą planetę jako jednorodny organizm, a nas i wszystko, co na niej żyje jako pojedyncze jego komórki, które wchodząc ze sobą w korelacje sprawiają, że ten organizm dalej żyje. On żyje i żyć będzie dopóki te komórki będą się odradzać. Komórki nie są wieczne, rodzą, pracują, umierają, rodzą się w ich miejsce następne i tak w kółko.
Tak samo my... Rodzimy, pracujemy, uczymy się, kochamy, wpływamy na ogólne działanie tego całego mechanizmu, każdy z nas z osobna na to wpływa. A potem umieramy, rodzą się następni, którzy będą zapylać ten świat życiem.
Naturalny kolej losu. Ktoś musi umrzeć, by ktoś mógł się narodzić. Reinkarnacja jest sposobem poradzenia sobie z miernotą naszego życia. Chcemy wierzyć, że będziemy wieczni, cokolwiek by to nie oznaczało, czy że się odrodzimy w innym ciele, czy nasza dusza zostanie uwolniona, czy zjednoczymy się z czymś wyższym, poznamy oblicze Boga. Nie chcemy uwierzyć, że to, co zostało nam dane jest w zasadzie pożyczone na krótki okres i to jak ten okres wykorzystamy i tak nie będzie miało wpływu na to, co później.
Bez śmierci nikt nie ceniłby życia.
Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
east
Gość
« Odpowiedz #191 : Wrzesień 12, 2009, 22:39:50 »

Przypomnienie:
Wątpię, by dało się je rozłączyć,

Widać wyraźnie, że umysł i świadomość to nie to samo i nieco inna rola jednemu jak i drugiemu odpowiada.

A jednak wyraźnie je łączysz w nierozerwalną parę. Ja uważam ,że świadomość jest czymś więcej niż tylko parą z umysłem i że jest niezależna od niego.

Cytuj
(..)  zdolność znajdywania odpowiedzi i chęć dobiegania prawdy, podpieranie się rzeczowymi argumentami. Naukowcy to też ludzie, tacy sami jak Ty czy ja. Ich po prostu cechuje obiektywizm wobec stawianej tezy. Nie są z góry nastawieni na tak, ani na nie, nastawieni są na badanie. A dopiero po tym długotrwałym badaniu następuje postawienie diagnozy.
Bardzo trudno jest "obiektywnie" rozmawiać o świadomości, gdyż nie mamy naukowych narzędzi do tego, aby ją poznać. Już w którymś  wcześniejszym poście przyrównałem ją do Obserwatora. Gdzie indziej wyraziłem się o niej "dusza". Są dowody na istnienie duszy ? Albo na jej brak ?
Jeden z wybitnych naukowców, fizyk kwantowy , tak wypowiada się o tym fenomenie w filmie What The Bleep Do We Know
"  wiemy co obserwator robi z punktu widzenia fizyki lecz nie wiemy co lub kto aktualnie jest obserwatorem .Nie znaczy to ,że nie próbowaliśmy znaleźć odpowiedzi , przeciwnie - weszliśmy do środka twojej głowy , weszliśmy w każdy otwór twojego ciała ,aby znaleźć coś, co nazywa się obserwatorem i nic - nie ma nikogo w domu, nikogo takiego w mózgu, ani w korowych rejonach mózgu, ani w podkorowych ,ani limbicznych obszarach mózgu . Nie ma tam nikogo, kogo można by nazwać obserwatorem, a jednak mamy to doświadczenie bycia czymś, co nazywamy obserwatorem, obserwującym świat dookoła "

http://www.youtube.com/watch?v=sNljzP7BjEA
To właśnie owo nieuchwytne, niemożliwe do zbadania naukowo, doświadczenie obserwowania świata jest chyba najbliższe "definicji" świadomości.
Cytuj
Jeśli chcesz i uważasz, że potrafisz, w co wierzę - spróbuj nastawić się do reinkarnacji obiektywnie, nie myśl, że chcesz za wszelką cenę dowieźć jej istnienia, bo tak było by pięknie.
W związku z tym co napisałem powyżej, nie ma czegoś takiego jak obiektywny dowód na istnienie  duszy, czy też świadomości, a co dopiero mówić o jej wędrówce. Jednak mamy poczucie istnienia tego wewnętrznego obserwatora, a fakt, że nie da się go umiejscowić, czy zmierzyć dla mnie oznacza, że jest on wolny od ograniczeń śmierci.

Cytuj
Pomyśl raczej, że subiektywne podejście do tematu nigdy nie da Ci prawidłowej odpowiedzi, bo zawsze będziesz skłonny przechylić się na jedną, niekoniecznie odpowiednią, stronę.
Bądźmy szczerzy. Naukowcy stawiają sobie tezy i starają się je udowodnić, a inni stawiają sobie za cel tezy te obalać. Nie ma tu obiektywizmu i nigdy nie będzie. Obiektywne mogą być narzędzia poznawcze, ale wnioski wyciąga człowiek.

Cytuj
Każdy z nas może być naukowcem, ale nie każdego cechuje chęć badania, wolimy od razu stawiać odpowiedź, a dopiero potem, na jej poparcie szukać argumentów.
A jak inaczej możemy stwarzać rzeczywistość ?  Badając świat niczego nie stwarzamy, tylko odkrywamy to, co jest. Nigdy nie miałem ambicji być takim naukowcem, który odkrywa, bo niczego nie tworzy przecież.

Cytuj
(..)Reinkarnacja jest sposobem poradzenia sobie z miernotą naszego życia.
Bez śmierci nikt nie ceniłby życia.
Reinkarnacja -odrodzenie . Jeśli choć raz zwróciłaś uwagę na pory roku to wiesz o czym myślałem pisząc o reinkarnacji w naturze. Spójrz na cykle narodzin i śmierci TEGO SAMEGO DRZEWA. Zwróć uwagę na to, że po nocy nastaje dzień, a po burzy -spokój.
Można na to w ogóle nie zwracać uwagi, można tego nie chcieć dostrzegać, albo też sprowadzić do czysto fizycznych zjawisk, ale czy nie jest to rodzaj ślepoty ? Tak jak piszesz - bez śmierci nie byłoby życia i to dotyczy również Ciebie, bo wszechświat ma naturę fraktalną, na wielu poziomach.

Cytuj
Chcemy wierzyć, że będziemy wieczni, cokolwiek by to nie oznaczało, czy że się odrodzimy w innym ciele, czy nasza dusza zostanie uwolniona, czy zjednoczymy się z czymś wyższym, poznamy oblicze Boga. Nie chcemy uwierzyć, że to, co zostało nam dane jest w zasadzie pożyczone na krótki okres i to jak ten okres wykorzystamy i tak nie będzie miało wpływu na to, co później.

Czy ludzie, którzy są wewnętrznie przekonani , którzy wierzą w reinkarnacje są kimś gorszym niż ci, którzy mają na ten temat inne zdanie ?  Co więcej - oni stwarzają taką rzeczywistość dla siebie, w jaką uwierzą. Nasz wewnętrzny obserwator, nasza świadomość kreuje rzeczywistość - wybiera i urealnia dla siebie jedną możliwość spośród ogromnego potencjału równoważnych możliwości. Fizyka kwantowa, to fizyka możliwości. W tym momencie dowód nie jest już do niczego potrzebny, gdyż wybrana teza staje się rzeczywistością. 
Ktoś , kto wciąż szuka dowodów, lub ich zaprzeczeń otrzyma od swojej świadomości  właśnie to - ciągłe poszukiwanie.
Zapisane
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #192 : Wrzesień 13, 2009, 13:14:09 »

East, napisałam jeden post, z którym chciałabym byś się zapoznał, dotyczy deprywacji sensorycznej.
Znajdziesz go tu --> http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=3510.0
Masz rację, uważam umysł i świadomość za nierozłączną parę kochanków, gdzie jedno bez drugiego nie jest w stanie istnieć. To tłumaczy, że wraz ze śmiercią mózgu umiera także nasza świadomość, a więc przestajemy istnieć.
Ty zaś świadomość stawiasz na równi z duszą, która uwalnia się po śmierci mózgu, a więc umysłu i jest nieśmiertelna (w wypadku wszystkich chyba religii obowiązuje temat nieśmiertelności duszy).
Ja uważam, że nasza świadomość jest wypadkową zdarzeń i doświadczeń, jakie zebraliśmy w swoim życiu. Służy nie do interpretacji ale do ustanowienia co jest, a co nie jest realne. Interpretacją zajmuje się mózg, ona stawia po prostu kropkę na końcu zdania przez mózg sformułowanego. Obserwatorem nie jest świadomość, obserwatorem są nasze zmysły. To one obserwują otoczenie, wysyłają impulsy do mózgu, a on sobie je przetwarza i analizuje. Ale decydujące zdanie ma zawsze świadomość, bo to ona odpowiada za to, że jesteś świadom bądź nieświadom interpretacji swojego umysłu.
Śmierć zaś (w przeciwieństwie do snu) jest nie tylko zaprzestaniem bombardowania mózgu informacjami z zewnątrz, jest przede wszystkim skutkiem trwałego zaprzestania funkcjonowania mózgu. Jeśli więc mózg nie dostaje żadnych danych, nie zbiera żadnych informacji i po prostu nie żyje, nic się w nim nie dzieje, nie ma mózgu, zamierają wszelkie połączenia neuronowe, to w jaki sposób mam sądzić, że świadomość ma istnieć dalej. Do czego ma stawia kropkę, jakie zdanie ma przyjąć za prawdziwe, a jakie obalić? Został jej całkowicie odcięty dopływ wszelkich informacji, zero, power off.
Jeśli zaś uważasz, że świadomość jest duszą, to w tym miejscu i dusza przestaje istnieć.
Gdybyś nie zakładał, że świadomość jest duszą, a że dusza jest jeszcze jednym odrębnym od świadomości i umysłu stanem, można by dalej tą sytuację analizować.

A jak inaczej możemy stwarzać rzeczywistość ?  Badając świat niczego nie stwarzamy, tylko odkrywamy to, co jest. Nigdy nie miałem ambicji być takim naukowcem, który odkrywa, bo niczego nie tworzy przecież.

Stwarzać rzeczywistości nie możemy, chyba że mówimy tu o zwyczajnych czynnościach, które dzięki mózgowi i wysyłanym przezeń impulsom jesteśmy w stanie robić (np. to, że teraz palcami stukam w klawisze klawiatury jest spowodowane impulsami z mózgu wywoływanymi przezeń świadomie). Możemy zaś projektować nierzeczywistość.
Dlatego właśnie na początku prosiłam Cię o zapoznanie z tematem "Troglodyci...".
Tam opisałam, jak w sposób odcięcia wszelkich bodźców zewnętrznych, a więc pozbawienia mózgu pracy, jesteśmy w stanie projektować wizje i dźwięki, które w rzeczywistości nie istnieją.
Naukowcy to taki nudny zawód, który bada to, co istnieje - fakt. Raz na jakiś czas uda im się coś odkryć. I tak właśnie było w latach 50-tych, kiedy to odkryto, że mózg pozbawiony danych od naszych sensorów, jest w stanie tworzyć.
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 13, 2009, 13:47:00 wysłane przez janneth » Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
ptak
Gość
« Odpowiedz #193 : Wrzesień 13, 2009, 14:55:27 »

Janneth, czy uważasz, że to ewolucja rozwinęła świadomość w żyjących istotach? Co zatem zapoczątkowało ewolucję? Dlaczego tak często brakuje ogniw stanowiących o ciągłości ewolucyjnej, dlaczego następują skoki w rozwoju organizmów, już nie mówię o skokach w świadomości.

Jest wiele niejasności i mnóstwo pytań, na które nauka nie zna odpowiedzi. Dopiero wiedza duchowa, nabywana innymi sposobami niż metodą szkiełka i oka daje logiczne i spójne wytłumaczenia. A jednym z takich filarów jest reinkarnacja.   
Oczywiście, nauka odrzuca ją, bo jest niezgodna z jej dotychczasowymi osiągnięciami. Odrzuca też wiele innych elementów wiedzy duchowej i dlatego często stoi w miejscu, bądź błądzi. Aczkolwiek są i pozytywne przykłady, gdzie nauka spotyka się z duchowością, chociażby fizyka kwantowa.
Sądzę, że coraz więcej będzie takich spotkań w jednym punkcie, gdyż naukowcy, zwłaszcza Ci bardziej świadomi (uduchowieni) biorą do obróbki „nie naukowe” jeszcze tezy …

A tak abstrahując nieco od tematu, to uważam, że ludzie, którzy intuicyjnie przyjmują określoną wiedzę duchową za fakt, łatwiej i harmonijniej żyją. Nie obawiają się tak bardzo śmierci, bo mają wiarę w swoje dalsze istnienie. To usuwa z człowieka wiele lęku, daje inne spojrzenie, inne perspektywy.

I piszę to w oparciu o własne doświadczenia życiowe. Wiem, jaka byłam i jak mi się żyło, gdy utraciłam wiarę w Boga, gdy wskutek religii, odrzuciłam ją wylewając jednocześnie dziecko z kąpielą. Pamiętam, jak cierpiałam, jak życie straciło raptem dla mnie sens i jak potem rozpaczliwie gnana jakimś wewnętrznym impulsem szukałam drogi powrotnej do Boga (choć nie wiem dokładnie kim/czym on jest). I jak zmieniło się moje życie, gdy ją odnalazłam.
Czy uważam to za majaki mózgu? Nie, gdyż inaczej musiałabym zaprzeczyć samej sobie i życiu w ogóle. Zbyt wiele jest „cudów” stanowiących o istnieniu niesamowitej siły sprawczej i prowadzącej Wszechświat, by można było to zignorować. Zbyt wiele widzę dowodów, na które ślepi są sceptycy, czy racjonaliści.

Jestem szczęśliwa, mimo pozornie niezbyt doskonałego świata wokół, w czym też upatruję głębszy sens. Nie byłoby zaś tego sensu, gdybym swoje życie miała traktować jako jednorazowy wybryk natury.   
Ktoś może zarzucić mi brak dowodów na wiele spraw, ale nie dbam o to. Dowody na razie są ukryte dla niewidzących, z czasem zostaną odkryte nawet tym, bo świadomość ich potrafi głębiej spenetrować rzeczywistość, w której funkcjonują … na razie potrzebna jest im niedoskonała jeszcze proteza nauki …

Pozdrawiam serdecznie  Uśmiech
Ptak
Zapisane
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #194 : Wrzesień 13, 2009, 16:14:53 »

Świadomość jest cechą charakterystyczną dla ludzi, niewiele zwierząt ma świadomość, a żadne nie ma tak rozwiniętej jak ludzka. To nie jest temat o ewolucji i nie wiem, w jaki sposób chcesz poprzez nią nawiązać do reinkarnacji.

A tak abstrahując nieco od tematu, to uważam, że ludzie, którzy intuicyjnie przyjmują określoną wiedzę duchową za fakt, łatwiej i harmonijniej żyją. Nie obawiają się tak bardzo śmierci, bo mają wiarę w swoje dalsze istnienie. To usuwa z człowieka wiele lęku, daje inne spojrzenie, inne perspektywy.
Podchodzisz do tego bardzo subiektywnie. Zgadzam się, że może być Ci łatwiej żyć wierząc w reinkarnację, czujesz się mniej zestresowana, nie obawiasz się tak bardzo śmierci.
Jednak dobrze było by, gdybyś zdała sobie sprawę, że tacy ludzie jak ja wcale nie muszą truchleć na myśl o śmierci jako o końcu wszystkiego. To, że nie wierzę w reinkarnację nie sprawia, że mniej czy bardziej boję się umierania.
Boję się tylko bólu z nim związanego, boję się, że zostawię to, co najbardziej kochałam, boję się, że moje odejście spowoduje ogromne cierpienie moich najbliższych. Ale nie boję się tego, co będzie a raczej nie będzie później, bo najzwyczajniej na świecie uważam, że będzie mnie to guzik obchodziło. Nie będzie mnie, nie będzie moich myśli, świadomości, czym i kto miałby się wówczas przejmować?
Są ludzie, którzy w ten sposób zapatrują się na śmierć. Tak samo jak nie pamiętam tego co się działo przed moim urodzeniem, tak samo nie będę nic wiedzieć po śmierci. Przecież to logiczne.

Jestem szczęśliwa, mimo pozornie niezbyt doskonałego świata wokół, w czym też upatruję głębszy sens. Nie byłoby zaś tego sensu, gdybym swoje życie miała traktować jako jednorazowy wybryk natury.  
Wedle mojej opinii jest dokładnie odwrotnie. Czuję się szczęśliwa, bo widzę piękno jakie mnie otacza i wiem, że i ono przeminie wraz z moją urodą kiedyś. Ty widzisz niedoskonałości świata, bo wierzysz, że po śmierci trafisz w doskonałe miejsce. Ja widzę świat, w którym niedoskonałości są piękne, bo sama nie jestem doskonała. Są takie jak ja, są moim odwzorowaniem, a nie wierząc, że jest coś doskonalszego, doceniam ich urok i niepowtarzalność.
Kto jest szczęśliwszy? Obie jesteśmy, tylko każda na swój sposób postrzegania rzeczywistości.
Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #195 : Wrzesień 13, 2009, 17:29:22 »

Janneth[/bKtoś może zarzucić mi brak dowodów na wiele spraw, ale nie dbam o to. Dowody na razie są ukryte dla niewidzących, z czasem zostaną odkryte nawet tym, bo świadomość ich potrafi głębiej spenetrować rzeczywistość, w której funkcjonują … na razie potrzebna jest im niedoskonała jeszcze proteza nauki …

Pozdrawiam serdecznie  Uśmiech
Ptak


a było to mniej więcej tak: będą mieli oczy, a nie będą widzieć, będą mieli uszy, a nie będą słyszeć.

Droga i mądra Janneth, piszesz o obiektywizmie, a z Twoich wypowiedzi wciąż przebija subiektywizm i sztywne trzymanie się raz obranego przez siebie stanowiska. I bronisz je uporczywie. Osobiscie i tutaj i w Troglodytach podałem Ci  kilka przykładów, konkretnych faktów,  prosząc o rzeczowe Twoje ustosunkowanie się  do tego. I wciąż czekam...

Kiedyś byłem na iluś tam wykładach buddyjskich lamów. Mówili o umyśle i świadomości w taki sposób, który nie wzbudził moich wątpliwości. Nie spotkałem dotąd naukowca, który by tak rzeczowo i z tak potężną znajomością rzeczy wyjaśniał ów problem.
Nie mam więc wątpliwości, co do ich zaistnienia w pojęciu o jakim traktuje  East, ale dalibóg nie jestem w stanie przypomnieć sobie wszystkich argumentów. Ćwierć wieku temu było to dla mnie tak zrozumiałe i oczywiste, że przyjąłem to za fakt, zwłaszcza w połączeniu z moimi przeżyciami. Ty zaś żądasz tego od Easta, czu kogokolwiek z nas...

Biblioteki i księgarnie są pełne książek, internet zawiero moc informacji. Dostałaś mnóstwo wskazówek. Leszek ostatnio zapodał bardzo interesujący link, traktujący też o przeszłych wcieleniach.  A człowiek ów, zaczyna swój wykład od liczb, liczb i jeszcze raz liczb i obliczeń, zestawień etc....takich linków jest tutaj więcej.

Przysiądź zatem Szanowna Janneth trochę fałdów i poszukaj, poczytaj także tej  drugiej strony, by stanowisko własne uczynić zobiektywizowanym. Poczytaj chociażby takiego Carlosa Castanedę -antropologa najpierw, który pojechał do Indian pisać pracę naukową. ( Każdy światły człowiek winien znać tę lekturę) Zobacz, co wynikło z jego doświadczeń. Poczytaj Roberta Monroe"a, która lata całe poświęcił na badanie tego, co go spotkało ( stworzył nawet Instytut w tym celu). I wielu, wielu innych. Dopiero wtedy można rozmawiać. I wówczas dyskusja będzie miała znamiona naukowe. A Ty chciałabyś wszystko gotowe.! Zawstydzony

East, za co Go bardzo szanuję, ma bardzo otwarty umysł, sięga do nowości naukowych i zna stanowisko np. buddyjskie. Ty zaś, dość bezkarnie żądasz, by był chodzącą encyklopedią. A on zamiast poświęcić czas swojemu cudnemu dzieciąteczkowi, dwoi się i troi, by dostarczyć Twoim żądaniom tego, czego sama od siebie nie wymagasz. Gdyż oczywistym dla nas czytających jest, iż jesteś do początku ustawiona na nie.

Nie  znaczy, że nie szanuję Twojej dociekliwości. Przekraczasz jednak pewne granice,  w moim odczuciu. Proszę , po raz trzeci ustosunkuj się do moich przykładów, a nie zbywaj je milczeniem, gdyż jak dotąd odpowiadasz szczątkowo zaledwie. Mnie to także nie zadawala. I co?

Się  na koniec zapytowywuje

strapiony koliberek Uśmiech 2
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 13, 2009, 22:50:42 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #196 : Wrzesień 13, 2009, 17:50:30 »

Koliberku, z całym szacunkiem dla Twojej osoby jak i wszystkich, które mają odmienne od moich poglądy - czy nie za bardzo zaaferowany jesteś samym już faktem, że ktoś inne ma zdanie od Ciebie? Czy jak Ty nie mam prawa go przedstawiać publicznie? Czy mało wyjaśnień Ci dałam w temacie o troglodytach, przeczytałeś je w ogóle?
Odpowiedziałam Ci na pytanie, jak to możliwe, że takie a nie inne zjawiska się w Twoim życiu wydarzyły.
Poparłam swoje domysły, ale nie dowody faktami, datami, nazwiskami. Nie mówię Ci przecież, że to co Cię spotkało było spowodowane tym, o czym napisałam, czyli deprywacją sensoryczną. Mówię, że tak mogło być i jest to naukowe wyjaśnienie. To, że Ty nadal stoisz przy swoim oznacza dla mnie tyle, że bardzo mocno w to wierzysz. Równie mocno jak ja wierzę, że nie było w tym nic nadprzyrodzonego. Nie mniej jednak szanuję Cię za to, że masz własne poglądy i jedyne, czego wymagam to byś również uszanował, że mam prawo mieć swoje spojrzenie na ten temat.
Jeśli chcesz sprowokować mnie, bym zachowała się względem Twojej osoby niewłaściwie, to wiedz że próbować możesz choćby do świąt. Nie jestem osobą, która Ci będzie narzucała swoje spojrzenie na świat, ja Ci je mogę przedstawić i to właśnie robię, ale nie będę nakłaniać Cię do tego w sposób, w jaki Ty to robisz. Nie dam się również sprowokować, więc Twoje próby koniec końców okażą się bezowocne.
Czytałam wiele materiałów nie związanych z moimi zainteresowaniami, przeglądałam setki filmów. Moje stanowisko oparte jest na wiedzy zdobytej z obu kierunków i na wnioskach, jakie z nich wyciągnęłam.
Trzeba zrozumieć, że istnieją ludzie bardziej podatni na wiarę w niewyjaśnione jeszcze zjawiska jako nadprzyrodzone i są tacy, którzy spokojnie czekać będą na odpowiedź badając zjawisko w zakresie własnych możliwości.
Ja nie należę do grupy pierwszej, nie nazwę niczego nadprzyrodzonym tylko dlatego, że inaczej nie potrafię.
Wiesz, dlaczego o Nibiru mówi się Planeta X? Bo dopóki nie sklasyfikuje się rodzaju danego ciała niebieskiego i dzięki temu nie nada się odpowiedniej nazwy, ciało będzie nosiło nazwę X. Każde ciało, jakie zostaje odkryte jest na początku nazywane jako X. Takie wyjaśnienie znajdziesz na stronie NASA, tłumaczyli że Planeta X nie oznacza, że to Nibiru, taką nazwę początkowo nadaje się wszystkim odkrytym, ale jeszcze nie sklasyfikowanym ciałom.
Analogicznie mamy tutaj. Sytuacja ze snem o jakim mówiłeś została przez Ciebie sklasyfikowana jako taki Iks (nadprzyrodzone), bo nie masz jeszcze odpowiednich narzędzi poznawczych, by ją odpowiednio nazwać i nazwę tę wytłumaczyć. Zjawiska nadprzyrodzone to swoista poczekalnia dla rzeczy bądź zdarzeń, których na ten moment nie potrafimy nazwać. Ale to nie oznacza, że są one nadprzyrodzone, to oznacza, że poziom naszej wiedzy jest jeszcze za niski.

Nie bądź strapionym koliberkiem, ja nie umniejszam wyjątkowości Twoich przeżyć. Podsuwam Ci inny tok myślenia, a co z tym zrobisz to naprawdę Twoja sprawa. Linda już Ci napisała, bardzo mądrze z resztą, że niepotrzebnie prosisz mnie bym wytłumaczyła Ci zdarzenia ze swojego życia, wszak odpowiedź już znasz, a pytanie jest z Twojego punktu widzenia - retoryczne. Po co więc prosisz mnie o wytłumaczenie sobie czegoś, na co odpowiedź już znasz? Czy to nie prowokacja?

EDIT:
East - czy przeprosić mam Ciebie za to, że rozmowę toczymy? Koliberek napisał, że przeze mnie tracisz czas, który mógłbyś swojemu dziecku poświęcić. Chciałabym, byś wiedział, że nie nakłaniam Cię do dyskusji, jeśli jest Ci nie na rękę jej kontynuacja, to proszę - napisz wprost.
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 13, 2009, 17:57:47 wysłane przez janneth » Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
Linda
Gość
« Odpowiedz #197 : Wrzesień 13, 2009, 17:56:36 »

 Uśmiech
Cytat: koliberek33
East, za co Go bardzo szanuję, ma bardzo otwarty umysł, sięga do nowości naukowych i zna stanowisko np. buddyjskie

Zgadzam sie z Tobą ,że East ma bardzo otwarty umysł i dodam jeszcze ,ze w sposób piękny tłumaczy rzeczywistosc...
Tylko skoro tak uwazasz ,dlaczego nie korzystasz z jego pogladów , w tłumaczeniu rzeczywistosci.,zdajac takie żenjuace pytania jak to miało miejsce w TROGLODYTACH ? Szok Szok Szok
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 13, 2009, 19:33:16 wysłane przez Dariusz » Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #198 : Wrzesień 13, 2009, 18:24:50 »

A co Ty na to Lindo, gdyby koliberek zadał celowo tak żenujące pytania? Tak dalece Twoja świadomość nie sięga? Czyżbym się mylił?

Widzisz, rzeczywistość pięknie tłumaczyć, to piękna sprawa, ale piękniejsza jeszcze, pięknie w tej rzeczywistości żyć. A TY do jakich się zaliczasz.? Wszak, to ma wpływ na nasze wcielenia, czyż nie?

Janneth, masz prawo przedstawić swoje stanowisko publicznie, ale pod warukiem, że nie żądasz więcej od innych, niż od siebie samej. A takiej paraleli nie spostrzegłem.

Ale to nie oznacza, że są one nadprzyrodzone, to oznacza, że poziom naszej wiedzy jest jeszcze za niski.

W tej kwestii mam zdanie takie samo. Pisząc ostatni post, w ogóle nie miałem na uwadze siebie, ani swoich poglądów, nie miało to zatem w ogóle wydźwięku osobistego. Zainteresował mnie sposób w jaki pisałaś do Easta. I tylko do tej kwestii się odniosłem. A przy okazji proszę wciąż o wyjaśnienie tych faktów, które przydarzyły się nie mnie, a o których pisałem wcześniej. Jesteśmy w temacie reinkarnacji i tutaj też podałem przykłady innych osób dotyczące tego zjawiska.

Nie podpierałbym się wypowiedzią Lindy, sama masz na tyle trzeźwy umysł i powinnaś polegać na swoim,  a na pewno zrozumiem, co chcesz mi przekazać. Tego typu podpórka, jak dla mnie, wywiera efekt przeciwny od zamierzonego przez Ciebie.

Z poważaniem

koliberek

Ps. Dopiero teraz  znalazłem Twoją wypowiedź odnośnie deprywacji. Gdyby nie pytanie koliberka nie byłoby odpowiedzi o deprywacji, więc może  warto pytać na różne sposoby i wciąż od nowa....
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 13, 2009, 19:29:47 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
Linda
Gość
« Odpowiedz #199 : Wrzesień 13, 2009, 18:40:58 »

 Uśmiech
Cytat: koliberek33
Widzisz, rzeczywistość pięknie tłumaczyć, to piękna sprawa, ale piękniejsza jeszcze, pięknie w tej rzeczywistości żyć. A TY do jakich się zaliczasz.? Wszaki, to ma wpływ na nasze wcielenia, czyż nie?

Odpowiem w prosty sposób .Twojego wcielenia nawet w rzeczywistym swiecie nadal nie znamy...raz jesteś kobieta raz mezczyza...
tłumaczyłam juz ,ze to ze wzgledów technicznych taka informacja by sie przydała.
Cytat: Koliberek 33
Janneth, masz prawo przedstawić swoje stanowisko publicznie, ale pod warukiem, że nie żądasz więcej od innych, niż od siebie samej/

Czyżbys miała jakies specjalne uprawnienia do stawiania tego typu warunków tutaj  na forum.. Mrugnięcie Mrugnięcie

Według mnie jestes zakochana w sobie... nie znosisz sprzeciwu ..ja szanuję ludzi broniacych swoje poglady ...Ty z nimi walczysz...
Przepraszam znowu offtop...ale ja nie jestem az tak miła, az tak cierpliwa i az tak madra jak Janneth.. Uśmiech Uśmiech Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 13, 2009, 19:36:45 wysłane przez Dariusz » Zapisane
Strony: 1 2 3 4 5 6 7 [8] 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.107 sekund z 19 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

forumhumorystyczne schoolmonster obozyjenieckie the-world-is-magic brygadaszarika